Gene Wolfe - Piąta głowa Cerbera

Здесь есть возможность читать онлайн «Gene Wolfe - Piąta głowa Cerbera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Piąta głowa Cerbera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Piąta głowa Cerbera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść można porównać do tkaniny o skomplikowanym, fascynującym wzorze, misternie utkanej z wątków trzech, pozornie odrębnych, mikropowieści. Każda z nich stanowi pasjonującą lekturę, razem tworzą natomiast zupełnie nową jakość; dopiero przewróciwszy ostatnią kartkę czytelnik zaczyna sobie uświadamiać jak wielkie znaczenie miały pozornie mało istotne wzmianki rozrzucone w tekście i natychmiast zaczyna czytać książkę od nowa, by móc w pełni docenić mistrzostwo Gene Wolfe'a, jednego z najbardziej oryginalnych i fascynujących twórców współczesnej science fiction.

Piąta głowa Cerbera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Piąta głowa Cerbera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— A więc zostaliśmy my dwaj, chłopcze? Będziemy się bić, a reszta będzie patrzeć i zagrzewać nas do walki? Jeśli zwyciężysz, twoi przyjaciele najedzą się do syta, a jeśli ja wygram, i tak dobiorą się do mnie o zmierzchu? Nic z tego. Za kilka dni też będziesz głodny, wtedy znowu porozmawiamy. Oczywiście jeżeli zostaniemy przy życiu.

Stąpający po Piasku z uśmiechem pokręcił głową. Noc spędził na forsownym marszu, ranek zaś na nieudanych próbach wdrapania się na ściany, więc jak tylko Krwawiący Palec odwrócił się od niego, ułożył się na piasku w pobliżu Dzieci Mroku. Po pewnym czasie tuż obok położyła się Słodkousta.

* * *

Rzeczywiście, o zachodzie słońca do jamy wrzucono łodygi. Dzieci Mroku już się obudziły i przyniosły po dwie dla Słodkoustej i Stąpającego. Dziewczyna przyjęła poczęstunek, lecz było widać, że świecące w ciemności oczy Dzieci Mroku budzą w niej lęk. Przeszła na drugą stronę jamy i usiadła obok Rozkołysanych Gałęzi Cedru.

Stary Mędrzec przycupnął przy Stąpającym. Nie miał łodygi.

— I co teraz zrobimy? — zapytał Stąpający po Piasku.

— Porozmawiamy.

— Dlaczego?

— Ponieważ nie ma możliwości działania. Kiedy nic nie da się zrobić, dobrze jest porozmawiać i omówić to, co już się zrobiło i co zamierza się zrobić w przyszłości. Historia uczy, że wszystkie wielkie polityczne idee powstawały w więzieniach.

— Co to jest historia i co to są polityczne idee?

— Masz wysokie czoło i szeroko rozstawione oczy — powiedział Stary Mędrzec. — Niestety, tak samo jak wszyscy twoi pobratymcy, mózg masz tutaj… — poklepał Stąpającego po płaskim, twardym brzuchu, a raczej wykonał gest, jakby zamierzał to uczynić swymi niematerialnymi palcami — …więc tamte cechy świadczące o potencjale intelektualnym nie mają żadnego znaczenia.

— Każdy, kto jest głodny, myśli brzuchem — zauważył nieśmiało Stąpający.

— Umysł potrafi przenieść się nie tylko do brzucha, ale nawet wznieść się czternaście tysięcy stóp nad głowę, albo i więcej.

— Gwiezdni wędrowcy wywodzący się spomiędzy mieszkańców łąkomórz twierdzą, że ich umysły (może mają na myśli dusze) opuszczają ziemię i ulatują w kosmos, odbijają się od bliźniaczej planety, po czym, porwane kosmicznymi prądami, szybują aż do świtu między gwiezdnymi konstelacjami, poznając szczegóły wszystkiego. Dowiedziałem się tego, będąc ich więźniem.

Stary Mędrzec wydał odgłos, jakby spluwał, po czym zapytał:

— Czy wiesz, co to jest gwiazdolot?

Stąpający pokręcił głową.

— A widziałeś kiedyś pień niesiony przez rzekę?

— Sam podróżowałem w ten sposób. Dzięki temu tak prędko dotarłem do łąkomorza.

— Tym lepiej. — Stary Mędrzec uniósł głowę i spojrzał na nocne niebo. — Widzisz? — Wyciągnął rękę. — Tam. Jak to nazywacie?

Stąpający po Piasku usiłował podążyć wzrokiem za bezcielesnym palcem.

— Gdzie?

Kobieta o Płonących Włosach przyglądała mu się ze spokojem przez rękę Dziecka Mroku.

— Na całym niebie, od horyzontu po horyzont.

— Ach, o to ci chodzi! To Wodospad.

— Wyobraź sobie wydrążony pień na tyle duży, żeby zmieścili się w nim ludzie. To właśnie jest gwiazdolot.

— Rozumiem.

— W zamierzchłych czasach ludzie tacy jak ja podróżowali gwiazdolotami między gwiazdami. W ten sposób tutaj przybyliśmy.

— Wydawało mi się, że jesteście tu od zawsze — powiedział Stąpający.

Stary Mędrzec pokręcił głową.

— Zjawiliśmy się na tej planecie albo bardzo niedawno, albo przed wiekami. Nie jestem pewien, która wersja jest prawdziwa.

— A co mówią wasze pieśni?

— Kiedy się tu zjawiliśmy, nie mieliśmy żadnych pieśni. To był jeden z powodów, dla których zostaliśmy i utraciliśmy nasz gwiazdolot.

— I tak nie moglibyście nim wrócić — zauważył Stąpający po Piasku, usiłując sobie wyobrazić wydrążony pień płynący w górę rzeki.

— Wiem o tym. Zanadto się zmieniliśmy. Czy sądzisz, że jesteśmy do was podobni?

— Nie bardzo. Jesteście za mali, wyglądacie niezdrowo, macie zbyt okrągłe uszy i za mało włosów.

— To prawda — przyznał Stary Mędrzec i umilkł.

Nastała cisza. A wtedy Stąpający usłyszał na przemian narastający i słabnący, zupełnie nowy odgłos: to odległy o ćwierć mili Ocean gładził plażę swymi dłońmi, lecz Stąpający po Piasku nie mógł tego wiedzieć.

— Nie chciałem cię urazić — przerwał wreszcie milczenie. — Powiedziałem tylko, co myślę.

— Właśnie myśl jest najistotniejsza. My myślimy o sobie zupełnie inaczej, więc i jesteśmy inni, aczkolwiek dobrze jest wiedzieć, w jaki sposób nas postrzegacie.

— Przykro mi.

— Tak czy inaczej, kiedyś wyglądaliśmy tak jak wy teraz.

— Aha — mruknął Stąpający po Piasku.

Kiedy był młodszy, Rozkołysane Gałęzie Cedru często opowiadała mu różne historie, na przykład „Skąd mułokot wziął swój ogon” (ukradł go jaszczurkowcowi, który używał go jako języka) albo „Dlaczego norzeł nie lata” (wstydzi się pokazywać innym zwierzętom swoje paskudne stopy, więc chowa je w trawie, chyba że akurat musi coś zabić). Przypuszczał, że opowieść Starego Mędrca będzie podobna do tamtych, a ponieważ jej nie znał, nie miał nic przeciwko temu, by ją wysłuchać.

— Jak już powiedziałem, przybyliśmy tutaj albo całkiem niedawno, albo w bardzo odległej przeszłości. Niekiedy siadamy kręgiem o świcie, nim zaintonujemy Pieśń Dziennego Snu, wpatrujemy się w swoje twarze i usiłujemy przypomnieć sobie nazwę ojczystej planety. Czasem zdarza się również, iż słyszymy zamknięty w myślach śpiew naszych braci wędrujących wciąż między gwiazdami. Zawracamy go i kierujemy z powrotem do nich, lecz oni go nie słyszą i ich śpiew (choć nie wiedzą o tym, że śpiewają) rozbrzmiewa w naszych pieśniach. Możliwe, że nasza ojczyzna nazywała się Atlantyda albo Mu… albo Gondwana, Afryka, Poictesme lub Kraina Przyjaciół. Z naszej piątki tylko ja pamiętam te wszystkie nazwy.

Stąpającemu po Piasku wszystkie bardzo się spodobały, ale słowa Starego Mędrca przypomniały mu o pozostałych Dzieciach Mroku. Wszystkie zdawały się uważnie przysłuchiwać rozmowie, siedząc w różnych miejscach na dnie jamy. Dwoje podjęło próbę wspinaczki na strome ściany i w jej trakcie zamarło w bezruchu: jedno prawie w połowie wysokości, drugie mniej więcej w jednej czwartej. Z ludzi tylko on nie spał. Przez otwór nad ich głowami wlewał się błękitny blask bliźniaczej planety.

— Kiedy tu przybyliśmy, wyglądaliśmy tak jak wy teraz… — podjął na nowo Stary Mędrzec.

— Ale zdjęliście swój wygląd do kąpieli — wpadł mu w słowo Stąpający; myślał o kwiatach i piórach, które jego ludzie niekiedy wtykali sobie we włosy — a myśmy go ukradli i zatrzymali dla siebie.

Taką właśnie opowieść usłyszał kiedyś od Rozkołysanych Gałęzi Cedru.

— Wcale nie. Po to, żebyście zyskali nasz wygląd, wcale nie musieliśmy go tracić. Należysz do rasy istot zmiennokształtnych — w naszej ojczyźnie nazywaliśmy je wilkołakami. Kiedy się tu zjawiliśmy, niczym nie różniliście się od pozostałych zwierząt, ale niektórzy z was, zainspirowani chmurami, erupcjami wulkanów lub płynącą wodą, przybrali zupełnie fantastyczne formy. Wkroczyliśmy między was w pełni majestatu i siły, z syczeniem tysiąca węży zakończyliśmy lot w waszym Oceanie, niczym zdobywcy dumnie wyszliśmy na brzeg, dzierżąc w rękach światło i płomienie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Piąta głowa Cerbera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Piąta głowa Cerbera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Piąta głowa Cerbera»

Обсуждение, отзывы о книге «Piąta głowa Cerbera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x