John Ringo - Tam będą smoki

Здесь есть возможность читать онлайн «John Ringo - Tam będą smoki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: ISA, Жанр: Фантастика и фэнтези, Боевая фантастика, Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tam będą smoki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tam będą smoki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja powieści osadzona jest kilka tysiącleci w przyszłość, kiedy to ludzie żyją w stworzonej przez siebie utopii. Pojęcia takie jak praca czy ubóstwo dawno zostały zapomniane, a dzięki niezwykle zaawansowanej technologii medycznej, ludzie żyją po kilkaset lat i dowolnie formują swoje ciała przyjmując postać zwierząt czy wyimaginowanych stworzeń. Ich jedynym zmartwieniem jest wyszukiwanie coraz to nowszych rozrywek, m.in. poprzez toczenie potyczek z orkami w wirtualnej rzeczywistości czy też uprawianie rekreacjonizmu, czyli odtwarzanie sposobu życia w wybranym okresie historycznym.

Tam będą smoki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tam będą smoki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Ach — odezwał się Myron. — Nie ma znaczenia, nikt nie będzie chciał używać czegoś tak brzydkiego.

— Ale to zmienia wygląd po obróbce — wyjaśnił Angus, chwytając sztabkę i rzucając ją w piec. — Nie możesz go po prostu stopić, nie zadziała na niego żaden ogień, jaki byłbyś w stanie wyprodukować. Powinien zostać nienaruszony nawet w fotosferze, żeby go uformować, konieczne jest stosowanie nanitów i pól elektromagnetycznych. Ale, och, kiedy już się go obrobi! Wyciągnął nóż z pochwy przy pasie i błysnął klingą. — Podziwiajcie! Adamantium!

Klinga noża była srebrzysta z biegnącym przez nią tęczowym poblaskiem-Edmund wziął nóż w dłoń i przesunął palcem po ostrzu, cofając po chwili rozciętą skórę. Potem wziął miecz, nad którym pracował i przesunął nim po ostrzu noża. Zamiast zostawić rysę czy drobne nacięcie, klinga wcięła się głęboko w stal.

— A niech to diabli — westchnął Myron z podziwem.

— Czy wspominałem, że tworzy monomolekularne ostrze? — powiedział Peterka z kolejnym, szerokim uśmiechem.

— Dziwne wrażenie — stwierdził Talbot, podrzucając w górę nóż. Po kilku razach rzucił nim w drzwi. Klinga zatopiła się w nich po rękojeść. — Materiały nie z epoki. Rada nie dopuści go na turniejach.

— Na regularnych turniejach nie — zgodził się Angus, wzruszając ramionami. — Ale w nieograniczonych bez zasilania tak.

— Tak — przyznał Edmund. — Mówiłeś, że jak się to formuje? — zapytał, wy ciągając sztabę z ognia. Dotknął ją zwilżonym palcem, ale jak się spodziewał, nie była nawet ciepła. — Dziwny materiał.

— Na poziomie molekularnym jest jeszcze dziwniejszy. Zasadniczo przy pierwszym przebiegu ustawia się matrycę molekularną za pomocą nanitów. Po tym, jak zostanie uformowany pierwszy raz, łatwiej już z nim pracować. Ale przy kolejnych formowaniach musisz go przekonać, że jest już gotowy do kształtowania.

— To sporo wyjaśnia — uśmiechnął się Edmund. — Wiesz, mogę sobie to sam znaleźć.

— Ależ proszę bardzo — odpowiedział Angus z uśmiechem przez brodę. — Jedną z rzeczy, których nie zauważyli jego twórcy, jest fakt, że istnieje sposób na zrobienie tego z innych rud. Występujących naturalnie.

— Mimo wszystko nie da się tego używać na turniejach — powtórzył Talbot. — I nie jest to najlepszy możliwy materiał na walki bez ograniczeń. Czyli jest uroczy, ale to mniej więcej wszystko.

— Niezupełnie — zaprotestował Angus, wskazując na swoją kolczugę. — Dżinnie, wyłącz osobiste pole ochronne. A teraz, Edmundzie, rąbnij we mnie.

— Nie ma mowy — odpowiedział kowal, zerkając na palenisko. — Nie mam gotowego ostrza.

— Użyj mojego topora — zasugerował gość. — No dalej, to nie będzie bolało.

— Ale topór przetnie tę cholerną zbroję, ty durniu! — A gdzie tam. Spróbuj.

— To mi wygląda na stal — stwierdził Talbot, biorąc w dłoń topór.

— Można zrobić, żeby tak wyglądało — wyjaśnił Angus. — Wal!

— Cholera — mruknął Edmund, unosząc drzewce. — Sam się o to prosiłeś. — Wziął szeroki zamach i wycelował w krasnoluda. Nawet w kolczudze, nawet jeśli tworzywo wytrzyma — co było wysoce prawdopodobne — uderzenie musiało przynajmniej złamać mu żebro. Z pewnością w każdym razie będzie bolesne Jak diabli. Jakichkolwiek jednak dokona uszkodzeń, nanity naprawią je dostatecznie szybko.

Topór uderzył w kolczugę i odbił się, jakby trafił na stalową ścianę. Puścił go, krzywiąc się od drgań harmonicznych.

— Cholerny świat!

Angus został przez cios odrzucony do tyłu, ale i tak wyszczerzył się w uśmiechu.

— Kiedy dwa kawałki stykającego się materiału poddane zostaną ruchowi bocznemu, czyli zasadniczo przy tarciu, tworzą czasowo kowalencyjne wiązania.węglowe. Powiedziałem, że zostało to zaprojektowane jako zbroja reaktywna. Kiedy się to uderza, zmienia się w płytę. Diamentową.

— No, to jest interesujące. — Edmund obmacał elastyczną już kolczugę. Jednym z problemów przy używaniu płyt jest fakt, że się nie zginają. Osoba ubrana w zbroję płytową ograniczona j est do j ej formy, co czasem bywa bardzo niewygodne. — A co z poruszaniem się, zginaniem ramion i tym podobnym?

— To wszystko ma za małą energię, żeby odgrywać jakąś rolę. Jest odrobinkę mniej giętka niż zwykła kolczuga, ale niedużo.

— Ciekawe — wymamrotał Talbot. — Jak się to robi?

— To prywatny program — zastrzegł Peterka. — Ale ponieważ jesteś dobrym przyjacielem… — dodał z uśmiechem.

— Zamierzasz się zabrać za zabawę z tym czymś i zostawić moją młockarnię, co? — zaniepokoił się Myron.

— Nie, mogę robić i jedno, i drugie. Przynieś mi części, które chcesz, żebym naprawił oraz specyfikacje, a zrobię je dla ciebie.

— Świetnie, to załatwione — odezwał się Angus. — Teraz chodźmy się napić i świętować moje odkrycie pierwszego złoża.

— Dużo tam tego jest? — zapytał Myron.

— W tym pierwszym niewiele, ale jest ich więcej — odparł krasnolud. — Znajdziemy resztę. Choć leży cholernie głęboko. Jesteśmy teraz na poziomie, z którym nie radzą sobie za dobrze pompy z epoki.

— Jest epoka i epoka — stwierdził Edmund. — Postaw mi drinka, co ważniejsze, daj mi trochę tego czegoś do zabawy, a ja przedstawię ci pewne aspekty, których pewnie nie brałeś pod uwagę.

— Umowa stoi.

ROZDZIAŁ SIÓDMY

— Umowa stoi. — Daneh westchnęła, rozłączając się.

Praca nie należała do jej ulubionych, ktoś chciał oryginalnego Transferu w coś dość mocno przypominającego płaszczkę manta. Jednak stał za tym wyższy cel — forma świetnie nadawała się do głębokich nurkowań, a osoba ta zamierzała prowadzić badania w głębinach morskich — i nie istniały żadne poważne problemy w rodzaju tych u Herzera.

Kątem oka zauważyła, jak Lazur podnosi się i otrząsa, kierując się w stronę pokoju Rachel, co prawdopodobnie oznaczało, że dziewczyna wróciła. Zastanawiając się nad tym, Daneh doszła do wniosku, że chyba nie widziała córki od kilku dni.

— Rachel? — zawołała Daneh, a jej głos został automatycznie przeniesiony do pokoju dziewczyny.

— Tak, mamo?

— Gdzie byłaś?

Zapadła cisza, która sprawiła, że Daneh usiadła wyprostowana i ucięła możliwość dowolnej odpowiedzi, jaką mogłaby uzyskać.

— Przyjdź tu do mnie na chwilę, dobrze?

— Tak, mamo — odpowiedziała Rachel z westchnieniem, które zostało wiernie odtworzone przez system transmisyjny.

Gdy tylko dziewczyna weszła do pokoju, Daneh poczuła skurcz żołądka. Już Wcześniej popadła w lekką depresję, ponieważ zaniedbała pilnowania realizacji projektów mających kontrolować siłę charakteru córki. A teraz to.

— Rachel, wydawało mi się, że zgodziłyśmy się, że nie będzie żadnego rzeźbienia ciała?

Nie było tego wiele, ale dla jej oka eksperta wyróżniało się to jak neon. Brwi Rachel zostały zaokrąglone, kości policzkowe wyostrzone, a nos lekko zwężony. Co więcej, miała zmniejszone piersi i pośladki ścięte jeszcze bardziej niż na przyjęciu u Marguerite.

Ja się nie zgadzałam, tylko ty — ostro odparowała Rachel.

— Jestem twoją matką i to moja decyzja — zimno odpowiedziała Rachel. — Gdzie ci to zrobiono?

— Nie muszę ci tego mówić. — Dziewczyna skrzyżowała raniona. — Ja… ja nie muszę mówić.

— Mogłaś to wziąć z Sieci — stwierdziła Daneh, przekrzywiając głowę na bok.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tam będą smoki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tam będą smoki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tam będą smoki»

Обсуждение, отзывы о книге «Tam będą smoki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x