John Ringo - Tam będą smoki

Здесь есть возможность читать онлайн «John Ringo - Tam będą smoki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: ISA, Жанр: Фантастика и фэнтези, Боевая фантастика, Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tam będą smoki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tam będą smoki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja powieści osadzona jest kilka tysiącleci w przyszłość, kiedy to ludzie żyją w stworzonej przez siebie utopii. Pojęcia takie jak praca czy ubóstwo dawno zostały zapomniane, a dzięki niezwykle zaawansowanej technologii medycznej, ludzie żyją po kilkaset lat i dowolnie formują swoje ciała przyjmując postać zwierząt czy wyimaginowanych stworzeń. Ich jedynym zmartwieniem jest wyszukiwanie coraz to nowszych rozrywek, m.in. poprzez toczenie potyczek z orkami w wirtualnej rzeczywistości czy też uprawianie rekreacjonizmu, czyli odtwarzanie sposobu życia w wybranym okresie historycznym.

Tam będą smoki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tam będą smoki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zgodnie z milczącym porozumieniem wszyscy w trakcie kolacji unikali tematów związanych ze zbliżającą się bitwą. Rozmawiali o rozbudowie tartaku, w którym Herzer miał udziały, oraz powiększających się kuźniach i odlewniach. W górze Massan wciąż kryły się pokłady żelaza, pomimo ich intensywnej eksploatacji w przeszłości, i niektórzy zastanawiali się nad podjęciem ponownego wydobycia, choć Edmund nie uważał tego za dobry pomysł.

— Angus ma dostęp do już oczyszczonej stali, wszystko, co musi zrobić, to ją przekuć. A ta jego góra jest pełna rud. Jeśli o to chodzi, pokłady w dolinie tworzy ruda bardzo trudno poddająca się obróbce, wymaga znacznie wyższych temperatur i dłuższego kucia niż zachodnie pokłady. Problem polega na tym, że potrzebujemy lepszego systemu do transportu zasobów Angusa.

— Mieszka w pobliżu jakichś rzek, prawda? — Herzer przypomniał sobie widzianą kiedyś mapę okolicy.

— Tak, ale rzeka płynie sporo na północ i wkracza na tereny, które są w najlepszym razie neutralne, a niektóre z tamtych ziem trzymane są przez popleczników Paula. Ale jest stara droga, która prowadzi do rzeki Pomy. A ta wpada do Shenan. Myślę, że lepszym pomysłem byłby remont i uruchomienie tamtej drogi, w połączeniu z systemem łodzi.

— Nie ma żadnego miasta u zbiegu rzek — w zadumie zauważył Herzer. — Warto byłoby jakieś tam założyć.

— Myślę, że zobaczymy, co nam czas przyniesie — powiedział Edmund, gdy zostały przyniesione desery. — Och, cudownie.

— Dziękujemy pani za wspaniały posiłek. — Herzer skłonił się kucharce, która miała prawdopodobnie trzy razy tyle lat co on, ale nie wyglądała na więcej niż dwadzieścia. — Co to było za mięso? Smakowało przepysznie.

— Emu — wyjaśniła z dumą. — Trudno je ugotować, bo jest twarde jak kamień. Ale jeśli maceruje się je w moim specjalnym sosie i dobrze poddusi, robi się niezłe.

— A to? — Herzer wskazał na małe ciastka, złotobrązowe z wierzchu z małą białą gwiazdką na czubku każdego.

— Kuskus — odpowiedziała. — Grubo zmielone ziarno. Upieczone z masłem i miodem zmieszanymi z orzeszkami piniowymi.

— Pyszne — pochwaliła Bast z pełnymi ustami. — I cieszę się, widząc, że ty też jesz, Daneh.

— Och, wszystko, co mi wpadnie w ręce — odparła lekarka, biorąc jedno z ciastek i zlizując z dłoni kroplę miodu. — Ale miewam z tego powodu koszmarną niestrawność. Przysięgam, czasem się czuję, jakbym w moim żołądku wylądowały włosy dziecka, choć nie mam pojęcia czemu.

— Dziękuję, madame — dodał Edmund, gdy kucharka przyniosła jeszcze dzbanek ziołowej herbaty. Gdy wyszła, westchnął i napełnił swoją filiżankę. — To cholernie nędzny substytut prawdziwej herbaty — zamarudził. — Przysięgam, choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką zrobię, wyślę statek do Indii i znajdę plantację herbaty. Albo ją założę, jeśli będzie trzeba.

— Myślę, że za bardzo potrzebujemy cię na miejscu, kochanie — ze śmiechem zaprotestowała Daneh. — Może któregoś dnia ktoś inny podejmie się tego zadania.

— A skoro mowa o rozpaczliwych misjach — odezwała się Rachel. — Co planujesz?

Edmund zawahał się i pociągnął kolejny łyk herbaty, po czym potrząsnął głową.

— Zasadniczo nie mówię o swoich planach, córeczko. Nawet z przyjaciółmi.

— Czemu? — zapytał Herzer.

Edmund przez chwilę siedział w milczeniu, a potem wzruszył ramionami.

— Zdziwiłbyś się, jak ważną rolę w skutecznych działaniach odgrywa wywiad. Nie chcę, żeby pojawił się choćby cień szansy, że wróg będzie wiedział, co planuję. Albo nawet, w jaki sposób. Pomyślcie o tym króliku, który przyszedł do nas z ich planami. Reszty… myślę, że z czasem się dowiecie.

— Myślisz, że w Raven’s Mill są szpiedzy? — zapytała Rachel.

— Nie, jeszcze nie — odpowiedział Edmund. — A gdyby byli, Dionys nie wiedziałby, jak ich użyć. Ale na wzgórzach są drwale i zbieracze, których Dionys może złapać i… przesłuchać. Wiem, że nie dacie się dobrowolnie schwytać, ale jeśli nie powiem nic nawet swoim najbliższym współpracownikom, nikt nie będzie mógł mieć do mnie pretensji, że nie powiedziałem. Więc zamilczę.

* * *

Później, gdy podano wino i uprzątnięto ze stołu, Edmund wstał i rozejrzał się wokół.

— Za siły Królestwa Wolnych Stanów — rzekł, podnosząc swój kieliszek z brandy. — Niech zawsze stają po słusznej stronie.

— Zdrowie — odpowiedział trochę niewyraźnie Herzer, który wypił odrobinę za dużo wina.

— A teraz myślę, że wszyscy powinniśmy się wyspać — dodał Edmund. — Jutro wcześnie zaczniemy dzień.

— Herzer, weź pokój Rachel — zdecydowała Daneh. — Ona może spać u mnie. Ja będę spać z Edmundem.

— Dobrze — kiwając głową, odezwała się Bast. — Miło mi to słyszeć. Chodź, Herzer, muszę cię położyć spać.

— Wydaje mi się, że precyzyjniejsze byłoby określenie „do łóżka” — stwierdził Herzer, chichocząc.

— Za to może faktycznie położę cię spać!

— Czemu to ja zostałam wyrzucona? — zapytała Rachel.

— Ponieważ moje łóżko jest jednoosobowe — zaśmiała się Daneh. — Herzer nawet sam miałby problem ze zmieszczeniem się w nim. A wątpię, żeby miał spać sam! — Nie, jeśli będę tu miała coś do powiedzenia. — Bast uśmiechnęła się.

— Chodź, kochasiu, zobaczymy, jak bardzo jesteś zmęczony.

* * *

Edmund nalał sobie małą porcję brandy i zamiast wyjść od razu, zaoferował butelkę Daneh.

— Dla mnie już dość — odpowiedziała, a potem zmieniła zdanie i wyciągnęła rękę ze szklaneczką. — Herzer zaczyna mi trochę przypominać Serża.

— Jest… bardzo podobny do Serża z czasów, kiedy Miles był znacznie młodszy — zgodził się Edmund. — Włącznie z wyraźnym brakiem pewności siebie.

— Oj, w to ciężko mi uwierzyć u Serża.

— Serż to osobowość.

— Tak, zauważyłam.

— Zauważyłaś, ale nie zrozumiałaś. Jest osoba nazywająca się Miles Rutherford. I jest postać Serża. Ale Miles odtwarza tę postać od tak dawna, że — podobnie jak dobry aktor charakterystyczny — właściwie przejął rolę. Nie wiem, czy Miles wierzy w reinkarnację starszego sierżanta celowniczego korpusu Marines z drugiej wojny światowej. Ale tym właśnie jest. Każdego dnia żyje tak, jak jego zdaniem żyłaby tamta osoba. Robi to od prawie stu pięćdziesięciu lat. A wcześniej był rzymskim centurionem i robił to samo. Jedynym powodem, dla którego zmienił rolę, było to, że doszedł do wniosku, iż Marines studiowali centurie i je udoskonalili. Kiedyś wspominał nawet o poddaniu się takiej modyfikacji, żeby mógł jeść stal i wydalać gwoździe. Nie mam pojęcia po co ani co to znaczy! Jeśli chodzi o jego epokę, Serż wie znacznie więcej ode mnie.

— To byłoby… wymagałoby to znacznej modyfikacji — powiedziała Daneh po dłuższej chwili spędzonej na kontemplacji pomysłu.

— Tak, wiem.

— Stalowe zęby…? — zastanawiała się.

— Nie, musiałyby być diamentowe, czy jakoś… — z uśmiechem poprawił Edmund.

— Twardy mod… można by stworzyć nanity jelitowe, które… Och, nieważne! — dodała z szerokim uśmiechem.

— Herzer może się dużo nauczyć od Serża — powiedział Edmund, patrząc w dal. — Serż… cóż, bywał w sytuacjach, jakich chyba nikt inny na tym świecie i przeżył. Z drugiej strony, gdyby Herzer nauczył się więcej od Serża Przed… twoim incydentem, prawdopodobnie byłby teraz martwy, niczego tym nie zmieniając.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tam będą smoki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tam będą smoki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tam będą smoki»

Обсуждение, отзывы о книге «Tam będą smoki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x