• Пожаловаться

Philip Farmer: Gdzie wasze ciała porzucone

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Farmer: Gdzie wasze ciała porzucone» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1997, ISBN: 83-86572-27-2, издательство: MAG, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Philip Farmer Gdzie wasze ciała porzucone

Gdzie wasze ciała porzucone: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gdzie wasze ciała porzucone»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sir Richard Burton, dziewiętnastowieczny angielski podróżnik, pisarz i awanturnik, umiera. Jednak śmierć nie jest końcem, jest początkiem. Budzi się w dziwnym świecie — ogromnej krainie, będącej doliną nieskończenie długiej rzeki. Krainie zamieszkanej przez wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli i umarli na ziemi — od neandertalczyków po kluczowe postacie naszej historii. Wraz z grupką niezwykłych towarzyszy wyrusza w podróż ku źródłom Rzeki w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania zasadnicze — czym jest ten świat, kto go stworzył i kto w nim ustanawia prawa. Powieść, rozpoczynająca jeden z najsłynniejszych cykli fantastycznych, zdobyła nagrodę Hugo (1972) i uznanie czytelników na całym świecie.

Philip Farmer: другие книги автора


Кто написал Gdzie wasze ciała porzucone? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Gdzie wasze ciała porzucone — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gdzie wasze ciała porzucone», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Skąd wiesz? — zdziwił się Burton.

— Zajrzałem do środka. Są tam misy i kubki, teraz puste, ale najwyraźniej urobione po to, by je czyms napełnić.

Burton poczuł, że wraca mu poczucie realności. Ta istota — z Tau Ceti! — mówiła tak logicznie, tak rozsądnie, że dawała punkt zaczepienia jego dryfującym myślom. I mimo swej odrażającej obcości emanowała cieplą sympatią i szczerością. Co więcej, każda istota będąca przedstawicielką cywilizacji zdolnej do pokonania tylu trylionów mil międzygwiezdnej przestrzeni musiała dysponować niezwykle cenną wiedzą.

Inni ludzie też zaczęli oddzielać się od tłumu. Mniej więcej dziesięcioosobowa grupa szła wolno w ich i stronę. Niektórzy rozmawiali, inni milczeli i rozglądali się z szeroko otwartymi oczami. Szli jakby bez określonego celu, niby chmura pędzona przez wiatr. Kiedy zbliżyli się do Monata i Burtona, stanęli.

Uwagę Burtona zwrócił mężczyzna wlokący się w tyle za grupą. O ile Monat był w oczywisty sposób nieludzki, ten osobnik był raczej podludzki czy przedludzki. Krępy i potężnie umięśniony, miał około pięciu stóp wzrostu. Na wygiętej, bardzo grubej szyi tkwiła wysunięta w przód głowa o niskim, pochyłym czole i długiej, wąskiej czaszce. Olbrzymie łuki brwiowe osłaniały ciemnobrązowe oczy. Nos był plackiem ciała z płaskimi nozdrzami, a potężne kości szczękowe wypychały wąskie wargi. Kiedyś mogła porastać go sierść, gęsta jak u małpy, lecz teraz był ogolony — podobnie jak wszyscy inni. Potężne dłonie sprawiały wrażenie zdolnych do wyciśnięcia wody z kamienia.

Indywiduum co chwilę oglądało się za siebie jakby w strachu, że ktoś się do niego podkrada. Istoty ludzkie cofały się, gdy podchodził.

W pewnej chwili do podczłowieka zbliżył się jakiś mężczyzna i powiedział coś po angielsku. Najwyraźniej nie oczekiwał, że zostanie zrozumiany, po prostu próbował zachować się przyjaźnie. Tym niemniej mówił nerwowo, chrapliwym niemal głosem. Był to muskularny młody człowiek wzrostu sześciu stóp. Jego twarz, dość przystojna, miała jednak komicznie nierówny profil. Oczy miał zielone.

Zagadnięty podczłowiek aż podskoczył. Przyjrzał się uśmiechniętemu mężczyźnie spod potężnych łuków kostnych, lecz po chwili także wyszczerzył w uśmiechu duże, szerokie zęby i odezwał się w języku, którego Burton nie potrafił rozpoznać. Wskazał na siebie i powiedział coś, co zabrzmiało jak Kazzintuitruaabemss. Później Burton miał się dowiedzieć, że było to jego imię i oznaczało Człowieka — Który — Zabił — Zwierza — O — Długich — Białych — Zębach.

Reszta grupy składała się z czterech kobiet i pięciu mężczyzn. Dwaj z nich znali się z poprzedniego życia, a jeden był mężem którejś z kobiet. Wszyscy byli Włochami lub Słoweńcami, którzy zmarli w Trieście, najwyraźniej około 1890 roku. Burton nie znał nikogo z nich.

— Ty tam — powiedział wskazując mężczyznę, który mówił po angielsku. — Wystąp. Jak się nazywasz?

Wezwany podszedł do niego z wahaniem.

— Jest pan Anglikiem, prawda?

Mówił po amerykańsku, w sposób typowy dla środkowego zachodu.

Burton wyciągnął rękę.

Tamten uniósł bezwłose brwi.

— Burton? — pochylił się i spojrzał w twarz Burtona. — Trudno powiedzieć… ale to przecież niemożliwe…

Wyprostował się.

— Nazywam się Peter Frigate. F-R-I-G-A-T-E.

Obejrzał się i powiedział głosem jeszcze bardziej napiętym:

— Trudno mówić z sensem. Każdy z nas jest w szoku, sam wiesz. Czuję, jakbym rozpadał się na części. Ale… jesteśmy tu… znów żywi… nie ma ogni piekielnych… przynajmniej na razie. Urodziłem się w 1918, zmarłem w 2008… przez to, co zrobił ten obcy… nie mam do niego pretensji… w końcu bronił się tylko. Jego głos opadł do szeptu. Uśmiechnął się nerwowo do Monata.

— Więc znasz tego… Monata Grrautut? — spytał Burton.

— Nie znam. Widziałem go w telewizji — wyjaśnił Frigate. — Sporo też o nim czytałem i słyszałem. Wyciągnął rękę tak, jakby spodziewał się, że zostanie odepchnięty. Monat z uśmiechem uścisnął mu dłoń.

— Myślę, że byłoby rozsądnie, gdybyśmy się połączyli — stwierdził Frigate. — Możemy potrzebować ochrony.

— Przed czym? — spytał Burtona choć wiedział aż nadto dobrze.

— Sam wiesz, jaka jest większość ludzi. Jak tylko przywykną do zmartwychwstania, zaraz zaczną walczyć o kobiety, jedzenie i o co tylko przyjdzie im jeszcze do głowy. Myślę też, że powinniśmy się zaprzyjaźnić z neandertalczykiem, czy kim on tam jest. Ważne, że będzie dobry w walce.

Kazz, jak go później nazwano, wzruszająco pragnął akceptacji. Jednocześnie był nieufny wobec każdego, kto podchodził zbyt blisko.

W pobliżu przeszła kobieta, raz za razem powtarzająca po niemiecku:

— Boże mój! Czym zgrzeszyłam przeciw Tobie?

— Moja broda! Moja broda! — wołał w jidysz jakiś mężczyzna unoszący na wysokość ramion zaciśnięte pięści.

Jeszcze inny wskazywał na swe genitalia i powtarzał po słoweńsku:

— Zrobili ze mnie Żyda! Żyda! Czy sądzicie…? Nie, to niemożliwe!

Burton uśmiechnął się ponuro.

— Nie przychodzi mu do głowy — powiedział — że może Oni zrobili z niego mahometanina albo australijskiego aborygena, albo starożytnego Egipcjanina. Wszyscy oni byli obrzezani.

— A co on mówił? — spytał Frigate. Burton przetłumaczył i Amerykanin roześmiał się.

Obok przebiegła kobieta. Bezskutecznie starała się przykryć dłońmi piersi i krocze.

— Co oni sobie pomyślą, co sobie pomyślą? — mruczała, znikając wśród drzew.

Potem przeszła jakaś para. Mówili po włosku tak głośno, jakby oddzielała ich autostrada.

— To nie może być Niebo… Wiem, o mój Boże, wiem!… Tam był Giuseppe Zomzini, a sama wiesz, jaki to zepsuty człowiek… powinien się smażyć w Piekle! Wiem, wiem… okradł skarbiec, odwiedzał domy rozpusty, zapijał się na śmierć… a jednak… jest tutaj… wiem, wiem…

Jeszcze jedna kobieta biegła krzycząc po niemiecku:

— Tatusiu! Tatusiu! Gdzie jesteś? To ja, twoja maleńka Hilda!

Jakiś mężczyzna spoglądał na nich ponuro i wciąż od nowa powtarzał:

— Nie jestem gorszy niż inni, a od wielu lepszy. Do diabła z nimi.

I kobieta:

— Zmarnowałam całe życie, całe życie. Wszystko dla nich robiłam, a teraz…

— Idźcie za mną w góry! — wzywał mężczyzna, wywijając przed sobą metalowym cylindrem, jakby to była kadzielnica. — Chodźcie! Ja znam prawdę, dobrzy ludzie! Chodźcie ze mną! Będziecie bezpieczni pod opieką Pana! Nie wierzcie w złudzenie wokół was! Chodźcie ze mną, a otworzę wam oczy!

Inni mamrotali coś bez sensu lub milczeli z wargami zaciśniętymi mocno, jakby bali się wypowiedzieć cisnące się na usta słowa.

— Trochę potrwa, zanim dojdą do siebie — zauważył Burton. Czuł, że minie też sporo czasu, zanim ten świat dla niego samego stanie się doczesnym.

— Mogą nigdy nie poznać prawdy — rzekł Frigate.

— Co przez to rozumiesz?

— Nie znali Prawdy — przez duże P — na Ziemi, więc dlaczego mają poznać ją tutaj? Skąd możesz wiedzieć, czy doznamy objawienia?

Burton wzruszył ramionami.

— Nie wiem. Ale uważam, że należy zbadać, jakie jest nasze środowisko i jak możemy w nim przeżyć. Do człowieka, który siedzi nic nie robiąc, szczęście samo nie przyjdzie. Widzicie te kamienne grzyby? — wskazał w stronę rzeki. — Rozstawione są chyba co milę. Zastanawiam się, do czego służą.

— Gdybyś przyjrzał się bliżej temu tutaj — wtrącił Monat — zauważyłbyś, że na jego powierzchni znajduje się około 700 kolistych zagłębień. Mają akurat taki wymiar, że będzie do nich pasować podstawa cylindra. Zresztą, jest tam jeden cylinder, w samym środku. Wydaje mi się, że jeśli go zbadamy, to zdołamy domyślić się jego przeznaczenia. Podejrzewam, że został tam umieszczony właśnie po to.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gdzie wasze ciała porzucone»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gdzie wasze ciała porzucone» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Joanne Harris: Jeżynowe Wino
Jeżynowe Wino
Joanne Harris
Ursula Le Guin: Miasto złudzeń
Miasto złudzeń
Ursula Le Guin
Margit Sandemo: Miłość Lucyfera
Miłość Lucyfera
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Gdzie Jest Turbinella?
Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Joel Goldsmith: Sztuka Medytacji
Sztuka Medytacji
Joel Goldsmith
Отзывы о книге «Gdzie wasze ciała porzucone»

Обсуждение, отзывы о книге «Gdzie wasze ciała porzucone» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.