Alastair Reynolds - Przestrzeń Objawienia

Здесь есть возможность читать онлайн «Alastair Reynolds - Przestrzeń Objawienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: Mag, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przestrzeń Objawienia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przestrzeń Objawienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przestrzeń objawienia

Przestrzeń Objawienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przestrzeń Objawienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ale to wszystko nie miało znaczenia w porównaniu z tym, co znaleźli wokół Hadesa.

Bez wątpienia obiekt był artefaktem. Został tam umieszczony przez inną cywilizację, wiele milionów lat temu. Mieli wrażenie, że czynnie zaprasza ich do poznania swych tajemnic. Postanowili go eksplorować.

I właśnie wtedy zaczęły się ich problemy.

— Znaleźli urządzenie Inhibitorów, prawda? — spytała Pascale.

— Czekało tam miliony lat — odparła Khouri. — Cały czas ewoluowali z poziomu — jak my byśmy to określili — dinozaurów lub ptaków. Przez cały czas, kiedy dążyli do inteligencji, uczyli się posługiwania narzędziami, odkrywali ogień…

— Czekało — powtórzyła Volyova. Z tyłu za nią od wielu minut pulsował czerwienią displej taktyczny, wskazując, że prom wszedł w teoretyczny zakres oddziaływania broni promieniowych Swiatłowca. Zabicie z tej odległości było trudne, lecz nie niemożliwe i nie byłoby szybkie. — Czekało, aż obiekt wyraźnie inteligentny znajdzie się w pobliżu, ale wówczas nie zaatakowało bezmyślnie i nie zniszczyło obiektu. Bo zepsułoby cały plan. Zachęcało natomiast do wniknięcia do środka, by mogły się o obiekcie jak najwięcej dowiedzieć. Skąd obiekt pochodzi, jaką włada techniką, jak rozumuje, jakie stosuje sposoby współpracy i komunikacji.

— Zbierali informacje wywiadowcze…

— Właśnie. — Glos Volyovej brzmiał żałośnie jak kościelny dzwon. — Jest cierpliwe. Ale wcześniej czy później dochodzi do wniosku, że posiada wszystkie potrzebne informacje. I wtedy — dopiero wtedy — działa.

Teraz wszystkie trzy wiedziały mniej więcej to samo.

— I dlatego Amarantinowie wymarli — powiedziała Pascale w zadumie. — Coś zrobiło z ich słońcem, majstrowało w nim, zainicjowało rodzaj olbrzymiego wyrzutu masy koronarnej. Wystarczyło to do całkowitego starcia życia z Resurgamu i zainicjowało kilkusettysiącletni okres spadania komet.

— Zwykle Inhibitorzy nie uciekali się do tak drastycznych metod — rzekła Volyova. — W tym wypadku zbyt długo zwlekali i nie zostało czasu na zastosowanie innych środków. Ale nawet to nie wystarczyło. Wygnańcy już podróżowali w kosmosie. Należało na nich polować, w razie konieczności nawet przez dziesiątki lat świetlnych.

Znów odezwał się brzęczyk, komunikujący, że czujniki kadłuba wykryły bezpośrednie skanowanie radaru. Wkrótce drugi brzęczyk sygnalizował, że goniący ich statek zawęża zakres.

— Urządzenia Inhibitorów w pobliżu Hadesa musiały zaalarmować inne, rozmieszczone w innych miejscach urządzenia — powiedziała Khouri. Usiłowała nie zwracać uwagi na mechaniczne ostrzeżenia o nadchodzącej zagładzie. — Przekazali zebrane wiadomości, nakazując, by zwracały uwagę na Wygnańców.

— Nie chodziło o to, by siedzieć i czekać, aż się pojawią — powiedziała Volyova. — Maszyny musiały przestawić się z bierności na działania aktywne, na przykład replikować maszyny z zaprogramowanymi szablonami Wygnańców. Bez względu na to, w jaką stronę uciekali Wygnańcy, światło ich prześcigało i systemy Inhibitorów zawsze wyprzedzały ich o krok, czujne i gotowe.

— Nie mieli szans.

— Ale to nie mogło być natychmiastowe wymarcie — rzekła Pascale. — Wygnańcy mieli czas na powrót na Resurgam, czas, by co się da zachować ze starej cywilizacji. Nawet gdy już wiedzieli, że są ścigani, i że słońce właśnie niszczy ich macierzystą planetę.

— To mogło trwać dziesięć lat… albo i cały wiek. — Volyova powiedziała to w taki sposób, jakby według niej nie stanowiło to wielkiej różnicy. — Wiemy jedynie, że niektórym udało się dostać dalej niż innym.

— Ale żaden nie przeżył? — spytała Pascale.

— Niektórzy przeżyli — odparła Khouri. — W pewnym sensie.

Displej taktyczny z tyłu za Volyovą zaczął wyć.

TRZYDZIEŚCI SIEDEM

Wnętrze Cerbera, 2567

Ostatnia powłoka była pusta.

Dotarcie tu zabrało mu trzy dni; minął dzień od kiedy znalazł pusty skafander Sajakiego na dnie trzeciej powłoki, ponad pięćset kilometrów powyżej. Gdyby się zatrzymał i zaczął za — stanawiać nad przebytymi odległościami, powoli by oszalał, więc ostrożnie odizolował te myśli. Już samo przebywanie w obcym środowisku było wystarczająco przykre, nie chciał więc do swych obaw dodawać jeszcze dawki klaustrofobii. Izolacja nie była całkiem szczelna, więc za każdą myślą czaił się dokuczliwy strach, obawa, że w każdej chwili jakieś jego działanie spowoduje katastrofalne naruszenie równowagi i olbrzymi sufit spadnie.

Przelatując przez kolejne warstwy, mijał kolejne, subtelnie różniące się od siebie fazy amarantinskiej techniki konstrukcyjnej. Przypuszczał, że chodziło tu też o odmienne fazy historii, jednak sprawa nie przedstawiała się tak prosto. Gdy posuwał się w głąb, kolejne poziomy nie zmieniały się systematycznie, zgodnie ze stopniem zaawansowania; świadczyły raczej o tym, że kierowano się różnymi filozofiami, stosowano odmienne podejścia. Wydawało się, że pierwszy przybyły tu Amarantin coś znalazł (co to takiego? — Sylveste się nawet nie domyślał) i postanowił otoczyć to pancerną skorupą zdolną do samoobrony. Potem zapewne przybyła następna grupa, która uznała, że należy to wszystko zawrzeć w kuli; może sądzili, że ich własne fortyfikacje będą bezpieczniejsze. Ostatni przybysz posunął dzieło poprzedników o krok — logiczny krok: zakamuflował fortyfikacje, by nie przypominały niczego nadzwyczajnego. Rozpoznanie skali czasowej tych procesów nie było w ogóle możliwe, więc Sylveste się nad tym nie zastanawiał. Może poszczególne warstwy położono niemal jednocześnie, a może konstrukcja zajęła te wszystkie tysiąclecia, jakie upłynęły między odejściem — razem z Wygnańcami — Złodzieja Słońca a jego powrotem w roli niemal boga.

Oczywiście to, co znalazł w skafandrze Sajakiego, również go zbytnio nie pocieszało.

— Nigdy go tam nie było — stwierdził Calvin, wpasowując się w myśli Sylveste’a. Sądziłeś, że jest w skafandrze, ale skafander był pusty. Nic dziwnego, że nie dopuścił cię zbyt blisko.

— Nikczemny drań!

— Też tak uważam. Ale przecież w tym wypadku to nie Sajaki był draniem?

Sylveste rozpaczliwie próbował znaleźć rozsądne wyjaśnienie tego paradoksu. Bezskutecznie.

— Jeśli to nie Sajaki… — Teraz przypomniał sobie, że przed opuszczeniem statku w zasadzie nie widział Triumwira. Sajaki wywołał go z ambulatorium, ale Sylveste nie miał dowodów, że to rzeczywiście Sajaki.

— Zrozum, coś sterowało skafandrem, nim się rozbił. — Całym stosował swój ulubiony trik: w trudnej sytuacji wypowiadał się z absurdalnym spokojem. Nie przejawiał jednak zwykłej brawury. — Uważam, że istnieje tylko jeden logiczny winowajca.

— Złodziej Słońca. — Sylveste sprawdzał, jak odrażająco brzmi ta hipoteza. Brzmiała nieprzyjemnie, jak oczekiwał. — To on, prawda? Khouri cały czas miała słuszność.

— Uważam, że na tym etapie byłoby z naszej strony głupotą odrzucenie tej ewentualności. Mam kontynuować?

— Nie — odparł Sylveste. — Nie teraz. Niech to wszystko przemyślę. Potem obdarzysz mnie całą swą ojcowską mądrością.

— A co tu jest do przemyślenia?

— To chyba oczywiste: idziemy dalej czy nie?

Decyzja nie należała do najłatwiejszych w jego życiu. Teraz wiedział, że nim manipulowano; całkowicie lub częściowo. Jak głęboka była to manipulacja? Czy wpływała na jego sposób myślenia? Czy proces myślowy został podporządkowany jednemu celowi, przez większość jego życia, od powrotu z Całunu Lascaille’a? Czy w istocie tam umarł, a na Yellowstone powróci! jako jakiś automat, działający i odczuwający jak dawny, prawdziwy Sylveste, ale w rzeczywistości naprowadzany na jeden cel, cel, który właśnie miał osiągnąć? I czy naprawdę miało to znaczenie?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przestrzeń Objawienia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przestrzeń Objawienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Alastair Reynolds - Poseidon's Wake
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - On the Steel Breeze
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - The Six Directions of Space
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - L'espace de la révélation
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - El arca de la redención
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Unendlichkeit
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Chasm City
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Otchłań Rozgrzeszenia
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Absolution Gap
Alastair Reynolds
Отзывы о книге «Przestrzeń Objawienia»

Обсуждение, отзывы о книге «Przestrzeń Objawienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x