Uśmiechnął się, co zbiło ją nieco z tropu. W tym samym jednak momencie zabrzmiał alarm i odezwał się głośnik:
— Administrator Kunser dokuje przy Podejściu Trzecim.
Fallon zmarszczyła brwi.
— Do diabła! A czegóż ten może tutaj chcieć… i to w takiej chwili?
— A może sprawdzimy? — zasugerował. — Prawdę mówiąc, sam go tutaj wezwałem. Reprezentuję w Radzie Czterech Władców i mając już głosy trzech, chcę ustalić sprawy z czwartym. Pójdźmy po niego; oszczędzimy w ten sposób na czasie i będziemy mogli natychmiast zobaczyć się z Pierwszym Ministrem.
Ponownie zmarszczyła brwi.
— Zgoda. Co nie oznacza, że przestałam uważać cię za stukniętego.
Kunser był równie zaintrygowany sytuacją co Fallon, ale ponieważ w obecnej chwili jego pozycja zależna była w dużym stopniu od dobrej woli pozostałych Lordów, nie mógł sobie pozwolić na zlekceważenie oficjalnego żądania. Był zaskoczony obecnością Carrolla, a jednocześnie wydawał się z tej obecności zadowolony. Agent niemal czytał w jego myślach. Morah pozbywa się w ten sposób swego jedynego zagrożenia. Oboje z Fallon byli jednak bardzo uprzejmi dla agenta. Oboje też wydawali się z zainteresowaniem oczekiwać tego, co się wydarzy, kiedy Carroll spotka się z Ypsirem.
Ku zaskoczeniu wszystkich Ypsir przywitał ich w swym obszernym gabinecie pełen uśmiechów i serdeczności. Polityk w każdym calu. W rogu pokoju na satynowych poduszkach spoczywała oszałamiająca Skra.
— No dobrze, o co tam chodzi z tym całym głosowaniem i z moim komputerem? — spytał Pierwszy Minister.
— Potrzebują go. Jego moc jest największa na terenie Rombu, a w tej chwili nie robi on nic ważnego poza zawiadywaniem tą stacją — odpowiedział. — Do jej obsługi wystarczy mniejszy i prostszy model, który może być zresztą w każdej chwili dostarczony przez ludzi z Cerbera. Ilość produkowanych towarów jest ciągle bardzo niska, a popyt na nie ogromny. Statek wartowniczy jest właśnie przerabiany i wyposażany, ale niezbędny jest twój komputer do zarządzania produkcją, którą tam planujemy podjąć. Nic innego nie zdoła wykonać tego zadania, a nie uda nam się wyprodukować większej liczby komputerów dużej mocy, zanim ten statek wartowniczy nie rozpocznie swojej produkcji.
— To bezczelność, żeby tak beze mnie głosować — narzekał Ypsir.
Wzruszył ramionami.
— Próbowaliśmy się z tobą skontaktować, ale nie odpowiadałeś na wezwania. Dlatego zresztą Morah mnie tutaj przysłał.
Ypsir uśmiechnął się. „To jeden z powodów” — pomyślał, ale głośno powiedział:
— Cóż, nie podoba mi się to wszystko, jednak w tym momencie nie bardzo mogę zgłaszać jakieś obiekcje. Miejmy tylko nadzieję, że technicy z Cerbera poradzą sobie bez konieczności czasowego zamknięcia stacji.
— Jestem tego pewien.
— Czy poznałeś już Skrę? — spytał nagle Ypsir. Uśmiechnął się i skinął głową.
— Owszem. I to dość dokładnie. Proszę nie zapominać, że uwzględniając proces Merona, to ja byłem Tarinem Bulem.
Talant Ypsir uśmiechnął się szeroko, a potem zaczął się śmiać.
— Och, to doskonałe! To wręcz wspaniałe! — wykrztusił wreszcie.
— Sprawa komputera nie jest jedynym powodem mojej tu obecności — dodał Carroll. — Doszedłem do wniosku, że należy mi się znacznie lepsze stanowisko niż bycie posłańcem Czterech Władców.
Ypsir, delektując się w myślach ironią sytuacji, prawie go nie słuchał. Odwrócił się do Skry i zawołał:
— Słyszałaś, moja śliczna? Ty kiedyś byłaś nim!
Spojrzała na agenta zaskoczona i zdezorientowana, ale nie odezwała się ani słowem.
— Skra? — zwrócił się do niej agent. — Czy wiesz, kim są ci ludzie?! To jest Haval Kunser, to jest Shugah Fallon, a to jest Talant Ypsir.
Oczy jej robiły się coraz większe, rozchyliła usta, po czym zmarszczyła brwi, potrząsnęła głową i skierowała wzrok na tę trójkę.
— Postanowiłem, że albo zginę, albo zostanę Władcą Meduzyjczyków — powiedział Carroll, ale ona go już nie słuchała.
Głowa Talanta Ypsira rozstała się z jego tułowiem, zanim jeszcze martwe ciała Fallon i Kunsera zdążyły dotknąć podłogi.