James White - Szlifierz umysłów

Здесь есть возможность читать онлайн «James White - Szlifierz umysłów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2008, Издательство: DOM WYDAWNICZY REBIS, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szlifierz umysłów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szlifierz umysłów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kolejny tom bestselleroweco cyklu sf Przez lata personel Szpitala Kosmicznego musiał sobie radzić z wieloma zagrożeniami — od plagi wywołanej przez żywność do żywności wyglądającej jak pacjent. Teraz stanął w obliczu kolejnego: naczelny psycholog O'Mara został tymczasowym szefem placówki, a po wyszkoleniu następcy czeka go obowiązkowa emerytura. Nikt w Szpitalu Kosmicznym nie może sobie wyobrazić, co zrobią bez niego, zakładając optymistycznie, że przetrwają na tyle długo, by się o tym przekonać.

Szlifierz umysłów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szlifierz umysłów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Siedzący w miskowatym fotelu Prilicla zadrżał w odpowiedzi na silne emocje obecnych w gabinecie. Thornnastor odchrząknął, co zabrzmiało jak granie zachrypłego rogu.

— Conway zbyt ostro się ocenia — powiedział. — On, czy raczej my wkraczaliśmy na całkiem nowy obszar chirurgii. Nie dysponowaliśmy żadną wiedzą o anatomii czy metabolizmie pacjenta. Z religijnych i ekologicznych powodów Kermianie nie pozwalają obcym zabierać zwłok zmarłych ani nawet badać ciał nieinteligentnych stworzeń swojej planety. Może gdy kontakty z nimi rozwiną się z czasem, ulegnie to zmianie. Nie musielibyśmy wówczas uczyć się w trakcie operacji. To nie była komfortowa sytuacja dla szefa chirurgii.

— Wiem — odezwał się znowu Conway. — Nadal jednak uważam, że się nie popisałem, obciążając dział psychologii pacjentem, którego trzeba przywracać do życia. Wcześniej jednak nie miał nic do stracenia, dlatego uznałem ryzyko za możliwe do przyjęcia.

Prilicla zatrząsł się momentalnie, ale uspokoił się, gdy tylko Conway odzyskał panowanie nad swoimi emocjami.

— Jednak dlaczego interesuje się pan szczegółami naszej chirurgicznej porażki, skoro obecnie chodzi o zaburzenia psychiczne? Osobiście daleki jestem od uznania tej operacji za udaną, ale tak naprawdę to nie wiem nawet, co zrobiłem.

O’Mara przyjrzał się Braithwaite’owi.

— To pański przypadek, poruczniku — powiedział.

Braithwaite zaczerpnął głęboko powietrza.

— Sir, rzecz w tym, że ja też nie wiem, co robię — powiedział, starając się wyrazić tonem głosu szacunek wobec rozmówców. — Dlatego poprosiłem was o pomoc. Mam nadzieję, że znajdę w obrazie klinicznym coś, co naprowadzi mnie na ślad, chociaż na razie nie wiem, co by to mogło być.

— A skoro nie wie pan, czego szukać, pozostaje zwracać uwagę na wszystko — podsumował Conway. — Zgadza się?

Conway wstał nagle i podszedł do wielkiego ściennego ekranu, który wisiał naprzeciwko biurka O’Mary. Wystukał jakiś kod.

— Zapisy medyczne — rzucił szczekliwie Nidiańczyk, którego twarz pojawiła się na ekranie.

— Pacjent Tunneckis — zażądał bez wstępów Conway. — Planeta pochodzenia: Kerm.

Operacja głowy, procedura niestandardowa. Odpowiedzialny: Diagnostyk Conway.

Uczestnicy: Diagnostyk Thornnastor i starszy lekarz Prilicla. Miejsce: sala sto dwanaście.

Proszę o pełen, nieedytowany materiał od znieczulenia po przeniesienie na pooperacyjny.

— Sir, materiał został oznaczony przez pana jako ograniczonej dostępności — powiedział Nidiańczyk. — Dopuszczeni to skład zespołu operacyjnego. Wyraźny zakaz wykorzystywania do celów dydaktycznych albo pokazów. Czy chce pan zmienić opis?

— Oczywiście — odparł Conway. — Ale przekaz ma iść tylko na ten jeden ekran, w miejscu gdzie teraz jestem. Teraz.

Na ekranie pojawił się nagle ostry i jasny obraz sali operacyjnej sto dwanaście. Pacjent Tunneckis leżał przypasany na stole operacyjnym, którego kształtka unieruchamiała dodatkowo jego głowę, służąc też za podporę dla wyposażonego w powiększenie skanera.

Urządzenie wisiało dokładnie nad oczami pacjenta. Z jednego ucha wystawała krótka rurka o niewielkim przekroju, którą wprowadzane miały być sondy. Nad polem operacyjnym umieszczono dwa ekrany, dokładnie na wysokości oczu chirurgów. Po stronie Conwaya znajdowała się pod ekranem także niewielka konsola do zdalnego sterowania sondą. Obaj lekarze pochylali się nad pacjentem, Prilicla zawisł ponad stołem operacyjnym.

— Pacjent był jedynym pasażerem pojazdu naziemnego o własnym sterowaniu — wyjaśniał Conway na ekranie, rzucając spojrzenia w stronę kamery systemu rejestrującego. — Pojazd ten został trafiony przez piorun. Zabezpieczenia odprowadziły ładunek elektryczny po obudowie na ziemię, tak że pacjent pozornie wyszedł z tego bez szwanku. Niemniej kilka godzin później zaczął odczuwać narastające upośledzenie zmysłu telepatycznego, aż w ciągu pięciu dni ogłuchł i oniemiał pod tym względem. Na jego rodzinnej planecie nie rozwinięto żadnej metody chirurgicznego leczenia podobnych urazów, podobnie zresztą jak na pozostałych światach Federacji. W tej sytuacji zwrócono się do nas o pomoc. Czy pacjent jest gotowy?

— Tak, przyjacielu Conway — powiedział Prilicla. — Poziom emanacji emocjonalnej jest typowy dla istot znajdujących się pod wpływem narkozy.

Conway kiwnął głową i obraz rozdzielił się na dwa okna. W jednym widać było zbliżenie głowy pacjenta i palce Conwaya wsuwające ostrożnie rurkę coraz głębiej. Drugi pokazywał obraz ze skanera.

— Zamiast otwierać obszar głowowy i wycinać przejście w głąb poprzez tkankę mózgową, podejdziemy możliwie najbliżej do pola operacyjnego, wykorzystując naturalny kanał, w tym przypadku jeden z dwóch kanałów słuchowych. Może to spowodować klasyczną głuchotę na jedno ucho, ale zapewne nie dojdzie do tego, ponieważ odbudowa struktury ucha wewnętrznego jest znacznie łatwiejsza niż to, co w tej chwili zamierzamy.

Proszę o sześciokrotne powiększenie. Wchodzę dalej…

Operując ostrożnie palcami, Conway patrzył cały czas na ekran. Zaokrąglona na krawędziach rurka wsuwała się coraz głębiej w wąski kanał.

— Bliżej już nie zdołam jej przemieścić bez ryzyka spowodowania uszkodzeń — powiedział w końcu Conway. — Teraz pora na zawartość.

Do rurki został wprowadzony cały pęk kabli, które nawet pod wielkim powiększeniem wyglądały na bardzo delikatne. Powoli przesunięto je dalej. Wśród urządzeń podczepionych na ich końcach było miniaturowe, ale silne źródło światła, równie mała kamera oraz różne urządzenia tnące oraz służące do pobierania próbek. Ich ostrza i wysięgniki były wręcz mikroskopijnych rozmiarów. Kable wychodziły z płaskiej, przezroczystej skrzynki z parą metalizowanych rękawic ochronnych w środku. Conway ostrożnie wypuścił kable z palców i wsunął dłonie w otwory rękawic.

— Powiększenie dwieście — powiedział. — Spowolnienie instrumentów piętnaście procent.

Nawet drobne ruchy jego dłoni i palców, przekazywane przez osłabiający je mechanizm redukcyjny, powodowały niemal konwulsyjne reakcje końcówek.

— Podnieść osłabienie do stu pięćdziesięciu.

Miniaturowa głowica z mikroskalpelem zaczęła poruszać się płynnie. Ostrze przeszło przez bębenek ucha wewnętrznego i wbiło się w tkankę po drugiej stronie, tworząc wąski tunel. Końcówka oświetleniowa i kamera podążyły jego śladem. Równocześnie pobrano próbki tkanki i płynów ustrojowych do analizy. W miniaturowym kanale zrobiło się tłoczno.

— Mamy niewielkie uszkodzenia tkanki bocznej — powiedział Thornnastor. — Minimalne i całkiem dopuszczalne.

— To nowy teren — powiedział cicho Conway. — Nie wiemy jeszcze, co tu jest dopuszczalne. Jesteśmy w środku.

Obraz ze skanera zniknął, zastąpiony widokiem z kamery sondy, która przemieszczała się ciągiem połączonych i wypełnionych płynem jamek. Przy tym powiększeniu przypominały jaskinie. W silnym blasku ich ściany mieniły się różowawo z widocznymi tu i ówdzie żółtymi plamami. Pokrywały je twory przypominające rośliny ze skupionymi, smukłymi łodyżkami z pojedynczymi, krystalicznymi kwiatami w barwach błękitu i czerwieni przechodzącej miejscami w czerń. Większość łodyżek była pozbawiona kwiatów, na kolejnych kryształy wyglądały na zdeformowane albo uszkodzone. Wszędzie leżało sporo kryształowych drobin, które poruszały się w zawirowaniu powodowanym przez instrumenty.

— Potrzebuję próbki płynu do analizy — powiedział Thornnastor. — I próbki tych pływających krystalicznych śmieci oraz kilka kompletnych kryształów, o ile dadzą się oddzielić od łodyg. Same łodygi też, razem z kryształami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szlifierz umysłów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szlifierz umysłów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James White - The Escape Orbit
James White
James White - Jenseits des Todes
James White
James White - Chef de Cuisine
James White
James White - Radikaloperation
James White
James White - Major Operation
James White
James White - Hospital Station
James White
James White - Zawód - Wojownik
James White
James White - Sektor dwunasty
James White
James White - Statek szpitalny
James White
Отзывы о книге «Szlifierz umysłów»

Обсуждение, отзывы о книге «Szlifierz umysłów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x