Orson Card - Mówca umarłych

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Mówca umarłych» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1992, ISBN: 1992, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mówca umarłych: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mówca umarłych»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kontynuacja wątków zarysowanych w Grze Endera. Niezagrożona ludzkość zaczyna współczuć pokonanym napastnikom i skazuje Endera na banicję. Tymczasem otwartość Ziemian zostanie wystawiona na próbę przez kolejne zjawienie ię obcych.
Nagroda Nebula 1986.
Nagroda Hugo 1987.

Mówca umarłych — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mówca umarłych», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— To dobre marzenie — stwierdził Ender. — To marzenie każdego żyjącego stworzenia. Pragnienie, będące korzeniem samego życia: rosnąć, aż cała przestrzeń, jaką możesz ogarnąć, stanie się cząstką ciebie, znajdzie się pod twoim panowaniem. To pragnienie wielkości. Są jednak dwie drogi, by je spełnić. Pierwsza, to zabijać wszystko, co nie jest tobą, wchłaniać lub niszczyć, aż nie pozostanie nic, co mogłoby ci się sprzeciwić. To zła droga. Mówisz wtedy wszechświatu: tylko ja będę wielki; by uczynić mi miejsce, reszta musi oddać nawet to, co już zdobyła; stać się niczym. Pojmujesz chyba, Człowieku, że gdyby ludzie poszli tą drogą, działali w ten sposób, zabiliby wszystkie prosiaczki na Lusitanii i uczynili ją swoim domem. Co by pozostało z waszego marzenia, gdybyśmy byli źli? Człowiek z całych sił starał się zrozumieć.

— Widzę, że ofiarowaliście nam wspaniałe dary, gdy mogliście odebrać nawet tę odrobinę, którą posiadaliśmy. Ale czemu nam je daliście, jeśli nie możemy z nich skorzystać i stać się wielkimi?

— Chcemy, byście rozkwitali, byście latali wśród gwiazd. Tu, na Lusitanii, chcemy, byście byli silni i potężni, z setkami i tysiącami braci i żon. Nauczymy was uprawiać wiele rodzajów roślin i hodować wiele zwierząt. Ela i Novinha, te oto dwie kobiety, będą pracowały każdego dnia swego życia, by stworzyć nowe rośliny, które mogą żyć na Lusitanii. Cokolwiek otrzymają dobrego, dadzą wam. Możecie rosnąć. Ale czemu choć jeden prosiaczek z innego lasu musi umrzeć, żebyście otrzymali te dary? I co wam zaszkodzi, jeśli im także je ofiarujemy?

— Jeśli będą tak silni jak my, to co zyskamy? Czego właściwie oczekuję od tego brata, pomyślał Ender. Jego lud zawsze porównywał się do innych plemion. Ich las nie ma pięćdziesięciu czy pięciuset hektarów — jest większy albo mniejszy od lasu plemienia na zachodzie czy południu. To, czego muszę dokonać, jest pracą na całe pokolenie: muszę go nauczyć nowego spojrzenia na własny naród.

— Czy Korzeniak jest wielki? — zapytał.

— Według mnie tak — odparł Człowiek. — To mój ojciec. Jego drzewo nie jest może najstarsze i najgrubsze, ale żaden ojciec za naszej pamięci nie miał tylu dzieci tak szybko po zasadzeniu.

— Zatem, w pewien sposób, wszystkie te dzieci pozostają jego częścią. Im więcej ich spłodzi, tym staje się większy — Człowiek wolno kiwnął głową. — A im więcej w życiu osiągniesz, tym wspanialszym czynisz swego ojca. Prawda?

— Jeśli dzieci dobrze sobie radzą, to tak, to wielki honor dla ojcowskiego drzewa.

— Czy musisz zniszczyć pozostałe wielkie drzewa, by twój ojciec był największy?

— To co innego. Inne wielkie drzewa są ojcami plemienia. A małe drzewa nadal są braćmi. Ender widział wyraźnie, że Człowiek traci pewność siebie. Odrzucał idee Endera, gdyż były niezwykłe, nie dlatego, że są błędne czy niezrozumiałe. Zaczynał pojmować.

— Spójrz na żony. Nie mają dzieci. Nigdy nie będą wielkie tak, jak wielki jest twój ojciec.

— Mówco, sam wiesz, że one są największe z nas. Całe plemię jest im posłuszne. Kiedy rządzą dobrze, plemię rozkwita. Kiedy plemię jest liczne, żony także są potężne.

— Mimo że nikt z was nie jest ich dzieckiem?

— Przecież to niemożliwe — zdziwił się Człowiek.

— A jednak przyczyniacie się do ich wielkości. Nie są waszymi matkami ani ojcami, ale rosną w siłę, gdy wy rośniecie.

— Jesteśmy jednym plemieniem…

— Ale dlaczego jesteście jednym plemieniem? Macie innych ojców, inne matki.

— Ponieważ jesteśmy jednym plemieniem! Żyjemy tutaj, w lesie, i…

— Gdyby zjawił się inny prosiaczek z innego plemienia i prosił, byście pozwolili mu zostać tu i być bratem…

— Nigdy nie uczynilibyśmy go ojcowskim drzewem!

— Ale próbowaliście uczynić ojcowskimi drzewami Pipa i Liba. Człowiek dyszał ciężko.

— Rozumiem — powiedział. — Byli częścią plemienia. Przybyli z nieba, ale uznaliśmy ich za braci i próbowaliśmy uczynić ojcami. Plemię jest tym, w co wierzymy, że jest plemieniem. Jeśli powiemy, że to cały Mały Lud żyjący w lesie i wszystkie drzewa, to właśnie staje się plemieniem. Nawet jeśli najstarsze drzewa są zabitymi w boju wojownikami dwóch innych plemion. Jesteśmy jednym plemieniem, bo mówimy, że jesteśmy jednym plemieniem.

Ender podziwiał umysł tego małego ramena. Jak niewielu ludzi potrafi pochwycić ideę i rozszerzyć ją poza wąskie granice plemienia, rodziny, narodu. Człowiek przysiadł za Enderem i oparł się o niego plecami. Mówca czuł ciężar młodego prosiaczka, czuł jego oddech na szyi. Potem ich policzki zetknęły się i obaj patrzeli w tym samym kierunku.

— Widzisz to, co ja widzę — powiedział Ender.

— Wy, ludzie, rośniecie, czyniąc nas częścią siebie. Ludzie, prosiaczki i robale razem. Wtedy będziemy jednym plemieniem i nasza wielkość będzie waszą, a wasza naszą — Człowiek drżał, porażony wspaniałością idei. — Powiedziałeś, że na wszystkie plemiona powinniśmy patrzeć w ten sam sposób. Jak na jedno plemię, nasze wspólne. Wtedy rośniemy, pomagając im rosnąć.

— Możecie posyłać nauczycieli — zaproponował Ender. — Braci. Pójdą do innych plemion, zaczną trzecie życie w innych lasach, będą mieli dzieci.

— To niezwykła i trudna dla żon prośba — stwierdził Człowiek. — Może nawet niemożliwa. Ich umysły pracują inaczej niż umysły braci. Brat potrafi myśleć o wielu różnych rzeczach. Żona myśli tylko o jednej: co jest dobre dla plemienia. A więc, przede wszystkim: co jest dobre dla dzieci i małych matek.

— Czy zdołasz im to wytłumaczyć?

— Lepiej, niż ty. Ale boję się, że nie. Że zawiodę.

— Myślę, że nie zawiedziesz.

— Przyszedłeś dziś do nas, by zawrzeć przymierze między nami, prosiaczkami tego plemienia, a ludźmi żyjącymi na tej planecie. Ludzie poza Łuskania nie będą dbali o to przymierze, tak jak i prosiaczki poza tym lasem.

— Z nimi także pragniemy zawrzeć takie samo przymierze.

— A w tym przymierzu wy, ludzie, obiecujecie nauczyć nas wszystkiego.

— Tak szybko, jak tylko potraficie zrozumieć.

— Każde zadane pytanie.

— Jeśli znamy odpowiedź.

— Kiedy! Jeśli! To nie są słowa przymierza! Odpowiedz wprost, Mówco Umarłych — Człowiek wstał, oderwał się od Endera, stanął przed nim i pochylił się lekko, patrząc na niego z góry. — Obiecaj, że nauczycie nas wszystkiego co wiecie!

— Obiecujemy.

— Czy obiecasz także przywrócić do życia królową kopca, by mogła nam pomóc?

— Ożywię królową kopca. Będziecie musieli zawrzeć z nią nowe przymierze. Ona nie przestrzega ludzkich praw.

— Obiecujesz ożywić królową kopca, czy zechce nam pomagać, czy nie?

— Obiecuję.

— Obiecujecie przestrzegać naszych praw, gdy wejdziecie do naszego lasu? I zgadzacie się, by równiny, których potrzebujemy, także podlegały naszym prawom?

— Tak.

— I wypowiecie wojnę wszystkim ludziom ze wszystkich światów, by nas chronić i pozwolić, byśmy także latali do gwiazd?

— Już to zrobiliśmy.

Człowiek odprężył się, cofnął o krok, przykucnął w swej poprzedniej pozycji. Zaczął kreślić palcem po ziemi.

— A teraz, czego wy od nas chcecie? Będziemy przestrzegać ludzkich praw w waszym mieście i na prerii, której potrzebujecie.

— Tak.

— I nie chcecie, żebyśmy toczyli wojny?

— Zgadza się — potwierdził Ender.

— Czy to wszystko?

— Jeszcze jedno.

— To, czego żądasz, już jest niemożliwe — odparł Człowiek. — Równie dobrze możesz prosić o więcej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mówca umarłych»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mówca umarłych» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Mówca umarłych»

Обсуждение, отзывы о книге «Mówca umarłych» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x