Orson Card - Mówca umarłych

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Mówca umarłych» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1992, ISBN: 1992, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mówca umarłych: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mówca umarłych»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kontynuacja wątków zarysowanych w Grze Endera. Niezagrożona ludzkość zaczyna współczuć pokonanym napastnikom i skazuje Endera na banicję. Tymczasem otwartość Ziemian zostanie wystawiona na próbę przez kolejne zjawienie ię obcych.
Nagroda Nebula 1986.
Nagroda Hugo 1987.

Mówca umarłych — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mówca umarłych», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Desculpe, por favor — szepnęła. — O menino nSo se restabeleceu desde a morte do pai… Nagle jakby się obudziła.

— O Senhor e Falante pelos Mortos! Jesteś Mówcą Umarłych!

— Sou — potwierdził Ender. — Jestem.

— Nao aqui — jęknęła. — Nie, przepraszam, mówisz po portugalsku? Oczywiście, przecież mi odpowiedziałeś. Proszę cię, nie tutaj, nie teraz. Odejdź.

— Doskonale. Mam zabrać chłopca czy nóż? Podniósł głowę. Podążyła wzrokiem za jego spojrzeniem.

— Nie, przepraszam, wczoraj szukaliśmy go przez cały dzień. Wiedzieliśmy, że go schował, ale nie wiedzieliśmy, gdzie.

— Przylepił sobie do nogi.

— Nie wczoraj. Zawsze tam sprawdzamy. Puść go, proszę.

— Jesteś pewna? Wydaje mi się, że ostrzy sobie zęby.

— Grego — zwróciła się do chłopca. — Nie wolno kłuć ludzi nożem. Grego warknął gardłowo.

— To przez śmierć ojca.

— Tak bardzo byli sobie bliscy? Gorzki uśmiech przemknął po jej twarzy.

— Raczej nie. Zawsze był złodziejem, to znaczy Grego, od kiedy urósł na tyle, by trzymać coś i iść równocześnie. Ale atakowanie ludzi to coś nowego. Puść go, proszę.

— Nie — odparł Ender. Jej oczy zwęziły się gniewnie.

— Chcesz go porwać? Dokąd? Jakiego żądasz okupu?

— Może nie zrozumiałaś — powiedział Ender. — On mnie zaatakował. A ty nie dajesz gwarancji, że nie zrobi tego znowu. Nie poczyniłaś żadnych przygotowań, by go ukarać, gdy już stanie na ziemi. Tak, jak oczekiwał, w jej oczach błysnęła wściekłość.

— Co sobie właściwie wyobrażasz? To jego dom, nie twój!

— Właściwie jestem zmęczony długim spacerem z praca aż tutaj. Olhado narzucił szybkie tempo. Chciałbym usiąść.

Ruchem głowy wskazała mu krzesło. Grego wyrywał się i szarpał w silnym uchwycie. Ender podniósł go tak, by ich twarze znalazły się blisko siebie.

— Wiesz, Grego, jeśli uda ci się wyrwać, to z pewnością uderzysz głową o betonową podłogę. Gdyby był tam jakiś dywan, miałbyś szansę nie stracić przytomności. Ale nie ma. I, szczerze mówiąc, chętnie usłyszę stuk twojej czaszki o beton.

— On niezbyt dobrze zna stark — odezwała się dziewczyna. Ender wiedział, że Grego zrozumiał doskonale. Dostrzegł także jakieś poruszenie:

Olhado wrócił i stanął w drzwiach do kuchni. Quara kryła się za nim. Ender uśmiechnął się do nich uprzejmie i postąpił krok w stronę krzesła. Po drodze rzucił Grega w górę, puszczając przy tym jego dłonie i stopy tak, że chłopiec zawirował w powietrzu, zamachał rękami i nogami, wrzasnął ze strachu przed bólem, który miał nadejść, gdy runie na podłogę. Ender usiadł płynnie i pochwycił Grega, natychmiast przyciskając mu ramiona do tułowia. Chłopiec zdążył wbić pięty w jego golenie, ale ponieważ nie miał butów, manewr nie przyniósł żadnych efektów. Po chwili znowu został unieruchomiony.

— Miło tak sobie posiedzieć — oświadczył Ender. — Jesteście niezwykle gościnni. Nazywam się Andrew Wiggin. Spotkałem już Olhada i Quarę, a Grego i ja, jak widać, zdążyliśmy się nawet zaprzyjaźnić. Dziewczyna wytarła rękę o fartuch, jakby miała zamiar mu ją podać, ale nie zrobiła tego.

— Jestem Ela Ribeira. Ela to zdrobnienie od Elanory.

— Miło cię poznać. Widzę, że przygotowujesz kolację.

— Tak. Jestem bardzo zajęta. Powinieneś chyba przyjść jutro.

— Nie przeszkadzaj sobie. Mogę zaczekać. Do pokoju wsunął się jeszcze jeden chłopiec, starszy od Olhada, ale młodszy niż Ela.

— Nie słyszałeś, co powiedziała moja siostra? Nie chcemy cię tutaj!

— Jesteście dla mnie aż nazbyt uprzejmi — stwierdził Ender. — Ale przyszedłem się zobaczyć z waszą matką i zostanę, dopóki nie wróci z pracy. Wzmianka o matce uspokoiła ich natychmiast.

— Zakładam, że jest w pracy. Gdyby była w domu, gwałtowne wypadki z pewnością wywabiłyby ją na otwartą przestrzeń.

Olhado uśmiechnął się lekko, ale starszy chłopiec sposępniał, a na twarzy Eli pojawił się wyraz niechęci i bólu.

— Dlaczego właściwie chcesz widzieć właśnie ją? — zapytała.

— Chciałem poznać was wszystkich — uśmiechnął się do starszego chłopca. — Ty pewnie jesteś Estevao Rei Ribeira. Nazwany tak dla uczczenia świętego Stefana Męczennika, który widział Jezusa siedzącego po prawicy Boga.

— Co możesz wiedzieć o tych sprawach, ateisto!

— O ile sobie przypominam, święty Paweł stał z boku i przytrzymywał płaszcze ludziom, którzy kamienowali świętego Stefana. Najwyraźniej nie był wtedy wyznawcą. Co więcej, mam wrażenie, że uważano go za jednego z najstraszniejszych wrogów Kościoła. A przecież potem żałował za swe grzechy, prawda? Proponuję, byś mnie uznał nie za nieprzyjaciela Boga, ale za apostoła, który nie został jeszcze zatrzymany na drodze do Damaszku — Ender uśmiechnął się promiennie. Chłopiec przyglądał mu się z zaciśniętymi ustami.

— Nie jesteś świętym Pawłem.

— Wręcz przeciwnie. Jestem apostołem prosiaczków.

— Nigdy ich nie zobaczysz. Miro ci nie pozwoli.

— Może pozwolę — zabrzmiał od drzwi jakiś głos. Wszyscy odwrócili się natychmiast i patrzyli, jak wchodzi. Miro był młody — chyba nie skończył jeszcze dwudziestu lat. Lecz twarz i postawa świadczyły o brzemieniu odpowiedzialności i cierpienia, zbyt ciężkim na jego wiek. Pozostali nie cofali się przed nim, tak jak przed kimś, kogo się obawiają. Raczej orientowali się według niego i okrążali parabolami, jakby był środkiem ciężkości i jego obecność poruszała wszystkim. Miro przeszedł na środek i stanął przed Enderem. Patrzył jednak na jego więźnia.

— Puść go — polecił lodowatym tonem. Ela dotknęła lekko jego ramienia.

— Miro, Grego próbował pchnąć go nożem — a jej głos mówił też: uspokój się, wszystko w porządku, Gregowi nic nie grozi, a ten człowiek nie jest naszym wrogiem. Ender słyszał to wyraźnie; Miro chyba także.

— Grego — powiedział. — Uprzedzałem cię, że w końcu trafisz na kogoś, kto się ciebie nie przestraszy. Widząc, jak sprzymierzeniec zmienia się nagle w przeciwnika, Grego wybuchnął płaczem.

— On mnie zabija! Chce mnie zamordować! Miro spojrzał chłodno na Endera. Ela mogła ufać Mówcy Umarłych, ale on jeszcze nie.

— Naprawdę sprawiam mu ból — przyznał Ender. Nauczył się, że mówienie prawdy jest najlepszym sposobem zdobycia zaufania. — Za każdym razem, kiedy próbuje się wyrwać, odczuwa sporą niewygodę. A jeszcze nie przestał się wyrywać.

Patrzył wprost w oczy Mira, a ten zrozumiał jego niemą prośbę. Przestał nalegać, by puścił Grega.

— Nie mogę ci pomóc, Greguinho.

— Pozwolisz mu na to? — zdziwił się Estevao. Miro wyciągnął rękę w jego stronę i wyjaśnił przepraszająco:

— Wszyscy mówią na niego: Quim — przezwisko brzmiało jak „king” w starku. — Kiedyś głównie dlatego, że na drugie imię ma Rei. Ale teraz on sam uważa, że włada z boskiego namaszczenia.

— Bastard — burknął Quim i wyszedł z pokoju.

Tymczasem pozostali zaczęli rozmawiać swobodnie. Miro zdecydował, by przyjąć tego obcego, przynajmniej na pewien czas, mogli więc trochę się rozluźnić. Olhado usiadł na podłodze, Quara wróciła na swe poprzednie miejsce na łóżku. Ela stała oparta o ścianę, sam Miro zaś przysunął sobie krzesło i usiadł na wprost Endera.

— Dlaczego tu przyszedłeś? — zapytał. Ender wyczuł z jego tonu, iż — podobnie jak Ela — nie przyznał się nikomu, że wezwał Mówcę. Żadne z nich nie spodziewało się więc, że drugie także go oczekiwało. A na pewno żadne nie spodziewało się go tak szybko.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mówca umarłych»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mówca umarłych» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Mówca umarłych»

Обсуждение, отзывы о книге «Mówca umarłych» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x