• Пожаловаться

Arthur Clarke: Kowboje oceanu

Здесь есть возможность читать онлайн «Arthur Clarke: Kowboje oceanu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1978, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Arthur Clarke Kowboje oceanu

Kowboje oceanu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kowboje oceanu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Połowa XXI wieku. Były astronauta rozpoczyna nowe życie jako tytułowy kowboj oceanu - inspektor, pracujący na oceanicznej farmie planktonu i wielorybów. Śledzimy jego karierę jednocześnie będąc świadkami całej masy sytuacji, jakie czekają Człowieka w przyszłym podboju oceanu...

Arthur Clarke: другие книги автора


Кто написал Kowboje oceanu? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Kowboje oceanu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kowboje oceanu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Koła samolotu dotknęły lotniska Wyspy Czapli, czyli prostokąta spalonego i wyrównanego koralu. Franklin od momentu, kiedy mrużąc oczy wyszedł z samolotu na zalane słońcem lotnisko, przeszedł gwałtowną przemianę. Don widział nieraz pasażerów cierpiących na morską chorobę, którzy doznawali podobnie nagłego uzdrowienia, gdy tylko poczuli pod nogami stały grunt. Jeżeli Franklin jest takim samym marynarzem jak lotnikiem, pomyślał Don, to moja zwariowana misja nie potrwa dłużej niż kilka dni i będę mógł wrócić do swojej pracy. Nie znaczyło to wcale, że Don chciał wracać natychmiast; na wyspie można było przyjemnie spędzić czas pod warunkiem, że człowiek potrafi sobie radzić z biurokracją, której nigdy nie brakowało w Kwaterze Głównej.

Mikrobus wiózł ich droga między rzędami pisonii, których gęste listowie chroniło przed słońcem. Droga miała niecałe ćwierć mili długości, mimo że przecinała całą wyspę od przystani i zakładów naprawczych na zachodnim krańcu do zespołu budynków administracyjnych na wschodzie. Dwie części wyspy przedzielał wąski pas dżungli, którą pieczołowicie zachowano w stanie nienaruszonym. Don z czułością wspominał jej fascynujące ścieżki i ukryte polanki.

Administracja była uprzedzona o przybyciu Franklina i poczyniła niezbędne przygotowania. Umieszczono go osobno, wprawdzie nieco niżej od stałych pracowników jak Burley, ale za to o całe niebo powyżej zwykłych uczniów przechodzących tu szkolenie. Najdziwniejsze, że dostał osobny pokój, na co nawet wyżsi urzędnicy nie zawsze mogli liczyć, kiedy odwiedzali wyspę. Don, który obawiał się, że będzie musiał dzielić pokój ze swoim tajemniczym podopiecznym, przyjął to z wielką ulgą. Niezależnie od wszystkich innych czynników w grę wchodziły pewne jego plany natury romantycznej.

Odprowadził Franklina do małego, ale ładnego pokoiku na pierwszym piętrze skrzydła przeznaczonego dla uczniów, skąd roztaczał się widok na rafę, ciągnącą się w kierunku wschodnim po sam horyzont. Na podwórku grupa uczniów w przerwie pomiędzy zajęciami gwarzyła z instruktorem w stopniu inspektora, którego Don pamiętał z widzenia. Przyjemnie jest, pomyślał, wracać do szkoły, kiedy, już zna się odpowiedzi na wszystkie pytania.

— Będzie ci tu chyba wygodnie — powiedział do Franklina, który był zajęty rozpakowywaniem swego bagażu. — Niezły widok, co?

Takie poetyckie zachwyty nie leżały w naturze Dona, ale kusiło go, żeby zobaczyć, jak Franklin zareaguje na widok rozpościerającej się przed nim połaci upstrzonego koralami oceanu. Z pewnym rozczarowaniem stwierdził, że Franklin zareagował normalnie; wyjrzał przez okno i z wyraźną przyjemnością podziwiał błękit i zieleń wody, po której wzrok ślizgał się ku niezmierzonym przestrzeniom Pacyfiku. Widocznie wysokość trzydziestu stóp nie była dla niego problemem.

Dobrze mi tak, pomyślał sobie Don, nie trzeba się nad nim znęcać. Nie wiem, co mu jest, ale na pewno nie ułatwia mu to życia.

— Zostawię cię teraz, żebyś mógł się rozpakować — powiedział, podchodząc do drzwi. — Obiad będzie za pół godziny w mesie, w budynku, który mijaliśmy po drodze. Do zobaczenia.

Franklin kiwnął głową obojętnie, zajęty układaniem koszul i bielizny na łóżku. Chciał być sam w chwili, kiedy przygotowywał się do nowego życia, na które przystał bez szczególnego entuzjazmu.

W dziesięć minut po odejściu Burleya rozległo się pukanie do drzwi i cichy głos spytał:

— Czy mogę wejść?

— Kto tam? — spytał Franklin, w pośpiechu doprowadzając pokój do porządku.

— Doktor Myers.

Nazwisko nic mu nie mówiło, ale skrzywił się w gorzkim, uśmiechu na myśl, że pierwszą wizytę na nowym miejscu składa mu właśnie doktor. Domyślał się, co to za doktor.

Myers był krępym, sympatycznym brzydalem po czterdziestce, z niepokojąco przenikliwym spojrzeniem, które kłóciło się nieco z jego uprzejmym i przyjaznym sposobem bycia.

— Przepraszam, że dopadam cię tak od razu na wstępie — powiedział tonem wyjaśnienia. — Musiałem to zrobić teraz, bo dzisiaj po południu lecę do Nowej Kaledonii i nie będzie mnie przez tydzień. Profesor Stevens prosił mnie, żebym się z tobą zobaczył i przekazał ci pozdrowienia. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, zadzwoń do mego biura.

Franklin był pełen podziwu dla zręczności, z jaką Myers uniknął wszelkich niebezpiecznych momentów. Nie powiedział na przykład „Omówiłem twój przypadek z profesorem Stevensem”. Nie zaproponował też wprost swojej opieki; dał do zrozumienia, że Franklin w zasadzie już jej nie potrzebuje i potrafi dać sobie radę sam.

— Bardzo dziękuję — odpowiedział szczerze. Czuł, że polubi doktora Myersa i że nie będzie miał nic przeciwko nadzorowi, jakiemu go tu niewątpliwie poddadzą.

— Proszę mi powiedzieć — dodał — co ludzie tutaj wiedzą na mój temat?

— Nic poza tym, że mają pomóc ci możliwie jak najszybciej zdobyć kwalifikacje inspektora. Nie jest to pierwszy przypadek tego rodzaju, zdarzały się już podobne przyśpieszone kursy. Mimo to będziesz oczywiście wzbudzać ciekawość i to może być twoim największym problemem.

— Burley już teraz umiera z ciekawości.

— Czy mogę dać ci pewną radę?

— Ależ oczywiście, proszę bardzo.

— Będziesz pracować z Donem przez dłuższy czas. Byłoby lepiej, gdybyś opowiedział mu o wszystkim, gdy tylko uznasz to za stosowne. Jestem pewien, że spotkasz się ze zrozumieniem. Albo, jeśli wolisz, ja mogę mu powiedzieć.

Franklin potrząsnął głową, nie znajdując odpowiednich słów. Nie była to kwestia logiki, gdyż wiedział, że Myers ma rację. Wcześniej czy później wszystko wyjdzie na jaw i odkładanie nieuniknionych wyjaśnień może tylko pogorszyć sprawę. Jednak jego poczucie równowagi psychicznej i szacunku dla samego siebie było jeszcze tak kruche, że nie potrafił wyobrazić sobie pracy z człowiekiem znającym jego tajemnicę.

— Dobrze. Decyzja należy do ciebie. Życzę powodzenia i miejmy nadzieję, że nasze kontakty będą miały charakter czysto towarzyski.

Długo jeszcze po wyjściu Myersa Franklin siedział na skraju łóżka, patrząc na morze, które miało stać się jego nowym miejscem pracy. Będzie mu potrzebne powodzenie, którego życzył mu doktor, ale najważniejsze, że zaczynało się w nim budzić na nowo zainteresowanie życiem. Nie tylko dlatego, że ludzie chętnie śpieszyli mu z pomocą; w ciągu ostatnich kilku miesięcy miał tej pomocy aż nadto. Po prostu zaczął wreszcie czuć, że sam da sobie radę i potrafi znaleźć nowy cel w życiu.

Walter ocknął się z zamyślenia i spojrzał na zegarek. Spóźnił się już o dziesięć minut na obiad, co nie było dobrym początkiem nowego życia. Wyobraził sobie Dona Burleya niecierpliwiącego się w mesie i zastanawiającego się, co się mogło stać.

— Idę, mistrzu — powiedział Walter, włożył marynarkę i wyszedł z pokoju. Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu zdobył się na żart.

III

Franklin zobaczył po raz pierwszy Indrę Langenburg, jak umazana we krwi po łokcie grzebała we wnętrznościach dziesięciostopowego rekina, którego przed chwilą wypatroszyła. Wielka bestia leżała odwrócona do słońca swoim białym brzuchem na plaży, którą Franklin wybrał sobie na miejsce porannej przechadzki. Z paszczy rekina zwisał jeszcze kawał grubego łańcucha; widocznie złapano drapieżnika w nocy i pozostawiono na brzegu.

Franklin przyglądał się przez chwilę dziwnemu zestawieniu pięknej dziewczyny i martwej bestii, po czym powiedział:

— Muszę przyznać, że nie lubię takich widoków przed śniadaniem. Co ty tu robisz?

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kowboje oceanu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kowboje oceanu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Arthur Clarke: Koniec dzieciństwa
Koniec dzieciństwa
Arthur Clarke
Arthur Clarke: Who's There?
Who's There?
Arthur Clarke
Arthur Clarke: Kolebka
Kolebka
Arthur Clarke
Arthur Clarke: Hluboké pastviny
Hluboké pastviny
Arthur Clarke
Terry Pratchett: Nacja
Nacja
Terry Pratchett
Arthur Clarke: Pierworodni
Pierworodni
Arthur Clarke
Отзывы о книге «Kowboje oceanu»

Обсуждение, отзывы о книге «Kowboje oceanu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.