— Sukinsyn! — Nick wstał. Rozsadzało go podniecenie.
— Jak mogłem być takim głupcem? Oczywiście, oczywi — ście…
Teraz z kolei Carol pogubiła się. — Czy mógłbyś mi powiedzieć, o co tutaj chodzi?
— Pewnie — odpowiedział Nick — ale teraz musimy się śpieszyć. Pójdziemy do mojego mieszkania, żeby spojrzeć na pewną starą mapę i zabrać nowy, sprawny system nawigacyjny do łodzi. Po drodze wszystko ci wytłumaczę.
Nick wetknął kartę do automatycznego czytnika i drzwi garażu otworzyły się. Wyjechał samochodem i zatrzymał się. — No więc widzisz — powiedział do Carol. — Wiedział, że niczego nie będziemy mogli znaleźć. Pozwolił nam obserwować obydwa jego domy i posiadłość, którą kupił pod nową rezydencję, w Pelican Point. Nic nie znaleźliśmy, bo to, czego szukaliśmy, było ukryte gdzieś w głębi oceanu.
— Czy wtedy sprawdzaliście wodę wokół jego nowej posiadłości?
— Tak. Z Jake’em nurkowaliśmy tam nie raz. Znaleźliśmy bardzo ciekawą podziemną grotę, ale ani śladu skarbów z Santa Rosa. Chyba w ten sposób podsunęliśmy im pomysł. Założyłbym się, że przenieśli to wszystko właśnie tam, rok lub dwa po wyjeździe Jake’a. Homer prawdopodobnie ocenił, że tam będzie bezpieczne. Na pewno zamartwiał się na śmierć, że ktoś odkryje te skarby w oceanie.
Widzisz, wszystko się zgadza. Zwłaszcza to, że angażuje się w badania nad podwodnymi strażnicami.
Carol skinęła głową i uśmiechęła się lekko. — To z pewnością ma większy sens niż twój pomysł, że Troy pracuje dla Rosjan. Wysiedli z auta.
— Jak myślisz, ile tego zostawili? — spytała Carol, kiedy skierowali się do windy.
— Kto wie? — odpowiedział Nick. — Może ukradli trzy miliony z pięciu. — Pomyślał przez chwilę. — Nadal muszą mieć tego mnóstwo. W przeciwnym razie Greta już by odeszła.
Drzwi windy otworzyły się i Nick wcisnął guzik na trzecie piętro. Carol westchnęła ciężko.
— Co się dzieje? — spytał.
— Jestem wykończona — powiedziała. — Czuję się, jakbym była na karuzeli, która kręci się coraz szybciej. Tak dużo wydarzyło się przez ostatnie trzy dni. Nie jestem pewna, czy mogłabym znieść jeszcze więcej. Muszę teraz złapać drugi oddech.
— Magiczne dni — podsumował Nick, kiedy wysiadali z windy. — To są rzeczywiście magiczne dni.
Spojrzała na niego z zaciekawieniem. Zaśmiał się: — Wyjaśnię ci później moją starą teorię — powiedział. Wybrał sekwencję numerów na małej płytce na drzwiach i zamek ustąpił. Odsunął się na bok z udawaną galanterią i Carol weszła pierwsza. Zobaczyła straszliwy bałagan.
Mieszkanie było kompletnie zdemolowane. W salonie leżały rozrzucone na podłodze, kanapie, fotelach wszystkie cenne książki Nicka. Wyglądało na to, że ktoś wyjmował każdą z osobna z półki w poszukiwaniu luźnych kartek i następnie odrzucał. Nick oglądał zniszczenia. — Cholera — powiedział. Podobnie splądrowana była kuchnia.
Wszystkie szuflady otwarte, dzbanki, garnki, nakrycia stołowe rozrzucone na podłodze i szafkach. W mniejszej sypialni na środek zostały wyciągnięte tekturowe pudła z pamiątkami Nicka. Ich zawartość leżała rozrzucona wokół.
— Co za huragan grasował w tym miejscu? — spytała Carol lustrując cały ten bałagan. — Nie spodziewałam się, że jesteś dobrą gospodynią, ale to lekka przesada. — Nick nie był w stanie śmiać się z tego, co powiedziała Carol.
Sprawdził główną sypialnię i okazało się, że ona także była przetrząśnięta. Wrócił do salonu. Zaczął zbierać swoje ukochane powieści i starannie układać je na stoliku do kawy. Skrzywił się, kiedy znalazł zaczytany egzemplarz Obcego Camusa. Grzbiet książki był uszkodzony.
— To nie jest dzieło wandali — powiedział do Carol, która przyklękła, aby mu pomóc… — Oni szukali czegoś konkretnego.
— Czy odkryłeś już, co mogło zginąć?
— Nie — pokręcił głową podnosząc następną powieść z okaleczoną okładką. — Ale te dranie faktycznie spieprzyły moje książki. Ułożył kolekcję dzieł Faulknera na wolnym fotelu.
— Już rozumiem, dlaczego Troy był pod takim wrażeniem — powiedziała. — Czy przeczytałeś wszystkie te książki? — Nick skinął głową. Carol schyliła się po jedną z tych, które upadły pod stolik telewizyjny. — O czym to jest? — wzięła książkę do ręki. — Nigdy o tym nie słyszałam. — Nick ułożył następny tuzin książek na stoliku do kawy. — O, to fantastyczna powieść — powiedział entuzjastycznie zapominając na chwilę, że jego mieszkanie zostało zniszczone i zaśmiecone. — Cała historia jest opowiedziana poprzez wymianę listów między głównymi bohaterami. Rzecz dzieje się w osiemnastowiecznej Francji. Para głównych bohaterów, znudzonych arystokratów, umacnia swój niebezpieczny związek dzieląc się szczegółami swych dziwnych miłostek. Oczywiście z innymi kochankami. Książka wywołała wielki skandal w Europie.
— Nie jest to podobne do typowego Harleąuina — zauważyła Carol równocześnie starając się zapamiętać tytuł tej książki. Nick wstał i przeszedł do mniejszej sypialni.
Zaczął porządkować zawartość tekturowych pudeł. — Stąd zginęła część rzeczy — zawołał do Carol. Przestała układać książki i przyłączyła się do niego. — Przepadły wszystkie moje fotografie skarbu z Santa Rosa, nawet wycinki z gazet. To zastanawiające — powiedział. Carol stała obok niego, naprzeciwko pudeł. Zmarszczyła brwi.
— Czy trójząb jest nadal na łodzi?
— Tak — odpowiedział. Przestał przetrząsać papiery.
— W dolnej szufladzie szafki z elektronicznym oprzyrządowaniem. Widzisz tu jakiś związek?
Skinęła głową. — Myślę, że po to tutaj przyszli. Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się to pewne. — Nick podniósł duży, żółty album leżący na podłodze i włożył go do jednego z tekturowych pudeł. Wypadła fotografia i kilka kartek maszynopisu. Podczas gdy Nick grzebał w papierach Carol podniosła zdjęcie. Przyjrzała mu się i przeczytała francuski podpis. Ku swojemu zaskoczeniu poczuła ukłucie zazdrości. — Piękna — skomentowała. Zauważyła perły — Do tego bardzo bogata i wyrafinowana. Nie wygląda, że w twoim typie.
Wręczyła Nickowi fotografię Moniąue. Mimo że starał się być nonszalancki, zarumienił się. — To było dawno temu — mruknął pośpiesznie wpychając zdjęcie do albumu.
— Naprawdę? — zwątpiła Carol przyglądając się mu uważnie. — Wygląda, jakby była mniej więcej w naszym wieku. To nie mogło być zbyt dawno temu.
Nick był poruszony. Włożył do pudeł jeszcze trochę wyrzuconych materiałów i spojrzał na zegarek. — Jeśli chcemy spotkać się z Troyem u ciebie w hotelu, powinniśmy wkrótce wyjść. Wstał. Carol nadal klęczała na podłodze ze wzrokiem utkwionym w niego.
Jej ciekawość została pobudzona. Wyszła za Nickiem z mieszkania. Weszli do windy. Nadal czuł się nieswojo.
Strzał w dziesiątkę, pomyślała. Chyba odkryłam tajemnicę pana Williamsa, pomyślała. Kobieta o imieniu Moniąue.
Uśmiechnęła się, kiedy przepuścił ją, jak wychodzili z windy. Poza tym, ten człowiek kocha swoje książki.
Pokój Carol w Marriotde miał dwa wejścia. Główne prowadziło z korytarza wychodzącego na hol. Ale były też drugie drzwi, prowadzące do ogrodu i na basen. Kiedy ćwiczyła rano, zawsze wybierała wejście z ogrodu.
Rozmawiając na błahe tematy zbliżyli się do pokoju od strony holu. Carol wyjęła elektroniczną kartę. Gdy zaczęła wkładać ją do zamka, usłyszeli dziwny dźwięk dobiegający z jej pokoju; jakby uderzenie metalu o metal. Zanim Carol zdążyła coś powiedzieć, Nick zatkał jej usta dłonią. — Czy ty też to słyszałeś? — szepnęła cicho. Pokiwał głową.
Читать дальше