— Oni chcą angielski słownik i gramatykę, to samo dla czterech innych głównych języków, encyklopedię życia roślinnego i zwierzęcego, krótką historię świata, opracowanie statystyczne określające aktualną polityczną i ekonomiczną sytuację świata i studium porównawcze na temat głównych istniejących religii. Kompletne materiały zawierające publikacje z ostatnich dwóch lat, z co najmniej trzech znaczących dzienników, zestawienie zawierające wyniki badań nad bronią, zarówno już stosowaną, jak i tą, z którą dopiero robi się próby. Dalej, encyklopedię sztuki, z uwzględnieniem technik dźwiękowych i video. Czterdzieści siedem funtów ołowiu i pięćdziesiąt osiem funtów złota.
Kiedy skończył, Nick gwizdnął. Na prośbę Carol Troy wręczył jej arkusz. Nick przeczytał go jeszcze raz ponad jej ramieniem chłonąc każdy szczegół. Żadne z nich nic nie powiedziało. Zamilkli. — Wierzcie lub nie — dodał Troy po chwili namysłu. — Pierwsze osiem pozycji łatwo zdobyć. Wracając z nabrzeża do domu zatrzymałem się w bibliotece publicznej w Key West. Za niewielką opłatą przygotują mi komplet dysków zawierających wszystkie informacje, o które proszą. Najtrudniejsze są pozycje z końca listy. W tym miejscu potrzebuję waszej pomocy.
Troy znowu przerwał, żeby zorientować się, czy Nick i Carol słuchają go.
— Nie jestem pewien czy rozumiem — Nick chodził powoli dookoła pokoju z listą w dłoni. — Ty chcesz lub, jeśli wolisz, „oni” chcą, żebyśmy wrócili do laboratorium, pojazdu czy cokolwiek to jest z tymi wszystkimi informacjami i do tego z ołowiem i złotem? — Troy potwierdził skinieniem głowy. — Ale pięćdziesiąt osiem funtów złota? To jest warte około miliona dolarów. Gdzie to możemy zdobyć?
I co „oni” z tym zrobią?
Troy przyznał, że nie zna odpowiedzi na te pytania.
— Mam przeczucie — dodał — oparte na tym co, jak mi się zdaje, oni mówią, że nawet jak częściowo zaspokoimy ich potrzeby, to znacznie ułatwimy im zadanie. Zrobimy to, co będziemy w stanie i to im chyba wystarczy.
Nick kręcił głową z niedowierzaniem. — Wiesz, Carol — powiedział wręczając jej listę z powrotem — nigdy, nawet w przypływie najdzikszej fantazji, nie wymyśliłbym tak zawiłej i szalonej kombinacji. Cała ta historia jest tak niewiarygodna i fantastyczna, że nie sposób jej przyjąć.
To czysty wybryk wyobraźni.
Troy uśmiechnął się. — A więc, czy mimo wszystko pomożecie? — spytał.
— Nie powiedziałbym — odparł Nick. — Wciąż mam wiele pytań. No i oczywiście nie mogę wypowiadać się za pannę Dawson. Jednak pomysł odegrania roli dobrego samarytanina wobec kosmitów jest bardzo pociągający.
Oczywiście, jeżeli jest w tym jest ziarno prawdy.
Przez następne pół godziny Carol i Nick zadawali Troyowi wiele pytań. Zręcznie uniknął rozmowy na temat Homera i Grety wyjaśniając szybko, że w czwartkowy wieczór umówił się, iż będzie informował ich o wszystkim, co zdarzy się na pokładzie Florida Queen w zamian za krótkoterminową pożyczkę. Podkreślił także, że nigdy nie miał zamiaru tak naprawdę przekazywać im jakichkolwiek prawdziwych informacji. Czuł się w tym względzie w porządku, bo i tak miał do czynienia zvoszustami. To wyjaśnienie nie do końca zadowoliło Nicka. Czuł, że Troy nie powiedział całej prawdy. Miał coraz więcej wątpliwości odnośnie opowiedzianej historii. Ale jakie jest inne wytłumaczenie? Widziałem ten dywan na własne oczy. Jeśli to nie jest kosmita lub ich wytwór, musiałby to być bardzo zaawansowany technicznie robot zaprojektowany przez Rosjan lub przez naszych. W miarę jak zadawał Troyowi pytania, w jego głowie powstawał alternatywny scenariusz zdarzeń, wprawdzie mało prawdopodobny, niemniej jednak wyjaśniający wszystkie wypadki ostatnich trzech dni w sposób równie racjonalny, co zwariowana historia Troya o pojeździe kosmicznym z innej planety.
Coś mi się wydaje, rozmyślał Nick, że Troy i to łajno Homer współpracują z Rosjanami. A ta cała sprawa jest tylko przykrywką dla spotkań, na którym będą przekazywane nielegalne informacje. Homer zrobi wszystko dla pieniędzy, ale po co miałby to robić Troy? Jego udział w akcji sprzedaży amerykańskich tajemnic obcemu państwu był największą słabością alternatywnego wyjaśnienia Nicka. Prawdopodobnie Troy potrzebował dodatkowych pieniędzy na elektroniczny sprzęt niezbędny do jego komputerowych projektów. Z pewnością nie mógł zaoszczędzić wystarczającej sumy ze swojej marnej pensji, myślał dalej Nick. Przypuszczam więc, że te komputerowe dyskietki, o których mówił, zawierają, zamiast tych wszystkich zwariowanych danych, które wymienił, tajne informacje wojskowe. No a złoto może być zapłatą dla niego. Albo dla kogoś jeszcze.
Nick zadał jeszcze kilka pytań. Troy przyznał, że nie rozumiał dokładnie, co „oni” mówili mu przez bransoletę i dlaczego potrzebują ołowiu i złota. Mamrotał coś o tym, że złoto i ołów trudno wytworzyć przez transmutację i to wszystko.
Z kolei Carol była coraz bardziej przekonana, że historia opowiedziana przez Troya jest prawdziwa. To, że nie umiał odpowiedzieć na wszystkie pytania, nie przeszkadzało. Prawdę móWiąc dodawało to jej nieco fantastycznego charakteru. Gdyby potrafił na poczekaniu odpowiedzieć na wszystkie pytania, byłaby mniej pewna, że to wszystko naprawde się wydarzyło. Zarzucając swoje dziennikarskie nawyki poczuła się zaintrygowana, a nawet do pewnego stopnia oczarowana wizją przybyszów z innego świata, którzy potrzebują jej pomocy.
Carol, wyrabiając sobie pogląd w tej kwestii, w równym stopniu kierowała się intuicją, co logiką. Przede wszystkim ufała Troyowi. Obserwowała go uważnie, kiedy odpowiadał na pytania i nie dostrzegła najmniejszej oznaki kłamstwa. Nie miała wątpliwości. On wierzył w to, że mówi prawdę. Ale czy było tak, czy też był manipulowany i kierowany przez kosmitów, których miałby reprezentować — tego nie była pewna. To była zupełnie inna sprawa.
Ale w jakim celu? zastanawiała się. Nie możemy zbyt wiele dla nich zrobić. Informacje, o które proszą, z wyjątkiem tych, które dotyczą broni, są względnie nieszkodliwe. Na razie odsunęła na bok przypuszczenia, że jej przyjaciel Troy stał się dla „obcych” nic nie znaczącym pionkiem.
Zauważyła natomiast, że Nick stawał się coraz bardziej podejrzliwy. Wydawało mu się bardzo dziwne, że trzech nurków marynarki wojennej znalazło się akurat w tym miejscu, gdzie jeden z dywanów wyprowadził Troya na powierzchnię. Relacja Troya z przesłuchania w Key West była tak zagmatwana, że Nick znowu zaczął tracić panowanie nad sobą.
— Chryste, Jefferson — powiedział — ty masz albo bardzo krótką, albo bardzo wygodną pamięć. Mówisz nam, że marynarka wojenna przetrzymywała cię prawie przez godzinę, a ledwie pamiętasz ich pytania i nie masz pojęcia, dlaczego cię przesłuchiwali. To po prostu brzmi niewiarygodnie.
Troy zezłościł się: — Cholera, Nick, mówiłem ci, że byłem zmęczony. Miałem za sobą jakiś eksperyment dokonany na moim mózgu. Wydawało mi się, że ich pytania nie mają żadnego sensu. Przez cały czas czułem się tak, jakby w mojej głowie próbował odezwać się jakiś głos.
Nagle Nick zwrócił się do Carol. — Chyba zmienię zdanie. Nie chcę brać udziału w tej grze. Irytują mnie, ale mogę się z nimi dogadać, jeżeli trzeba. Ale marynarka wojenna przestraszyła mnie. Musiał być jakiś powód, dla którego nas śledzili. To nie mógł być tylko cholerny przypadek. Może Troy coś o tym wie, a może nie. Nie umiem tego rozstrzygnąć. To wszystko zaczyna mi brzydko pachnieć.
Wstał zamierzając wyjść. Carol skinęła na niego, żeby jednak usiadł i nieco ochłonął. — Słuchajcie no — powiedziała półgłosem. — Muszę wam coś wyznać. Wydaje mi się, że teraz jest najlepsza pora, by to zrobić. Nie przyjechałam tutaj do Key West, żeby oglądać wieloryby — spojrzała na Nicka — ani po to, by szukać skarbów. Przyjechałam tu, żeby sprawdzić pewną plotkę. Podobno nowa rakieta marynarki wojennej zboczyła z kursu i rozbiła się w Zatoce Meksykańskiej — przerwała na parę sekund, aby wiadomość mogła do nich dotrzeć. — Prawdopodobnie powinnam wam o tym powiedzieć wcześniej. Ale nigdy nie udało mi się trafić na właściwy moment… bardzo was przepraszam.
Читать дальше