Jest tylko jedno wyjaśnienie, pomyślał walcząc z ogarniającymi go złymi przeczuciami. Nie ma ich tak długo, musieli więc natrafić na coś interesującego w pobliżu skalnego nawisu lub gdzieś dalej. Przez moment wyobraził sobie, że Carol i Troy odkryli górę skarbów, pełną przedmiotów wyglądających jak dziwny trójząb znaleziony przez nich w czwartek. Nerwowo bębnił palcami po zegarku. Została jeszcze minuta do momentu kiedy musi im braknąć powietrza. Raz jeszcze niespokojnie sprawdził monitor. Poczuł, ze serce bije mu coraz szybciej. Musi im brakować powietrza, pomyślał, nawet jeśli bardzo oszczędnie go używali, musi im teraz braknąć. Przez chwilę zaniepokoił się, że to usterka przyrządów pomiarowych, ale szybko przypomniał sobie, że po przybyciu na łódkę sprawdził obydwa. Poza tym to niemożliwe, żeby zepsuły się oba na raz. Coś musiało im się przytrafić.
Upłynęła kolejna minuta. Nick uświadomił sobie, że nie ma żadnego planu na wypadek, gdyby się nie zjawili.
Błyskawicznie przemyślał wszystkie możliwości działania, które miał do wyboru.
Były dwie, całkowicie różne. Mógł ubrać swój strój do nurkowania i poszukać ich wzdłuż rowu, między szczeliną a występem skalnym. Mógł również założyć, że Carol i Troy podnieceni czymś, co odkryli, po prostu zapomnieli sprawdzić wskaźniki powietrza i w rezultacie zostali zmuszeni do wypłynięcia tam, gdzie zabrakło im tlenu. Jeśli zanurkuję za nimi, pomyślał, prawdopodobnie nie znajdę ich na czas. Nick przez chwilę miał sobie za złe, że nie przygotował się odpowiednio na tę ewentualność. Założenie kombinezonu i sprawdzenie własnego aparatu do nurkowania zajęłoby mu wiele cennych minut. To przesądza sprawę. Muszę przyjąć, że są gdzieś w pobliżu i unoszą się na powierzchni. Raz jeszcze spojrzał przelotnie na ekran i podszedł do burty łodzi. Obserwował nieco wzburzony teraz ocean. Nie dostrzegł najmniejszego śladu.
Włączył silnik i podniósł kotwicę. Określił szybko w myśli przybliżony kierunek występu skalnego i zaczął sterować w jego stronę, utrzymując silnik na bardzo niskich obrotach. Niestety, zza steru nie mógł zobaczyć monitora teleskopu, zaś osłona ograniczała widoczność z tyłu. Krążył więc nerwowo między sterem, ekranem a burtami łodzi.
Narastał w nim gniew, tak jak poprzednio strach i frustracja. Minęło pięć minut od czasu, kiedy powinien im się wyczerpać zapas powietrza. Cholera, pomyślał Nick, wciąż dopuszczając do siebie myśli o nieszczęściu. Jak mogli być tak nieostrożni. Nie powinienem puszczać ich we dwoje.
Zaczął obwiniać samego siebie, potem pomyślał o Carol.
Pozwoliłem tej kobiecie wodzić się za nos. Przywołam ją do porządku, kiedy ich znajdę. Skierował łódź ostro na lewo. Wydawało mu się, że słyszy głos. Podbiegł do burty.
Nie mógł się zorientować, skąd dochodzi ten dźwięk. Po dwóch, trzech sekundach usłyszał go ponownie. Odwrócił się i zobaczył, że ktoś macha. Pomachał również i podbiegł do steru, żeby zmienić kierunek łodzi. Potem ze schowka wyciągnął mocną linę i obwiązał ją wokół belki relingu, obok drabinki. Kiedy łódź dopływała do Carol, Nick rzucił jej linkę i przełączył silnik na jałowy bieg. Wciągając ją na pokład jednocześnie wypatrywał na powierzchni wody Troya. Nie mógł go jednak dojrzeć. Carol bez trudu złapała linkę.
— Nie uwierzysz… — zaczęła. Próbowała złapać oddech postawiwszy stopę na pierwszym szczeblu.
— Gdzie jest Troy? — przerwał Nick wskazując na ocean. Carol wspięła się na następny szczebel. Widać było, że jest krańcowo wyczerpana. Nick wziął ją za rękę i wciągnął na pokład. Stanęła na uginających się nogach.
— Gdzie Troy? — powtórzył gwałtownie. — I co się stało z waszym sprzętem do nurkowania?
Carol wzięła głęboki oddech — Ja… nie wiem… gdzie jest Troy — wyjąkała — zostaliśmy wessani…
— Ty nie wiesz? — wrzasnął wściekle Nick cały cz#s obserwując powierzchnię oceanu. — Wybierasz się nurkować, wypływasz bez ekwipunku i nie wiesz, gdzie jest twój partner? Dziwne. — Mała fala uderzyła w łódź. Carol uniosła dłoń w geście protestu, ale ruch łódki podciął jej nogi. Upadła ciężko na kolana krzywiąc się z bólu. Nick wisiał nad nią i ciągle wrzeszczał. — Słuchaj, mądralo, poszukaj lepiej do cholery jakiejś odpowiedzi! Troy zginie, jeśli go zaraz nie znajdziemy. A jeśli zginie, to będzie twoja wina.
Carol instynktownie skuliła się w obawie przed gniewem rosłego mężczyzny. Była wyczerpana, bolały ją kolana, a ten człowiek wrzeszczał jej prosto w twarz.
Nagle dała upust swym emocjom. — Zamknij się, gnojku i zejdź ze mnie! — Wymachiwała ramionami uderzając Nicka w nogi i w żołądek.
— Nic nie wiesz — wysapała po zaczerpnięciu nowego oddechu. — Gówno wiesz! Oparła głowę na dłoniach i zaczęła płakać.
W tej chwili ożyły w jej pamięci dawno pogrzebane już wspomnienia. Jej pięcioletni brat szlochał histerycznie okładając ją pięściami… Broniąc się uniosła ręce.
— To twoja wina, Carol — piszczał. — On odszedł przez ciebie. — Pamiętała gorące łzy w oczach. — To nieprawda, Richie, to nieprawda. To nie była moja wina — Carol spojrzała przez łzy na Nicka. Ten cofnął się i patrzył zakłopotany. Wytarła oczy i kolejny raz głęboko odetchnęła.
— To nie była moja wina — powiedziała wolno i dobitnie. Nick wyciągnął rękę, żeby pomóc jej wstać, ale odtrąciła ją.
— Przepraszam — wymamrotał.
Stanęła na nogi. — Teraz, jeżeli zamkniesz się i posłuchasz — ciągnęła dalej — powiem ci, co się wydarzyło.
Rafa pod łodzią wcale nie jest rafą… O Boże… to jest tutaj…
Nick zauważył wyraz konsternacji na twarzy Carol.
Patrzyła ponad nim na drugą burtę łodzi. Odwrócił się.
W pierwszej chwili nie zauważył niczego. Potem dostrzegł dziwny płaski przedmiot przypominający dywan poruszający się w kierunku teleskopu. Skrzywił się i odwrócił do Carol z wyraźnym zdziwieniem na twarzy. Kiedy usiłowała mu coś wyjaśnić, dywan, w sobie tylko wiadomy sposób, wpełzł na burtę i plasnął o pokład łodzi. Gdy Carol zaczęła mówić, błyskawicznie ustawił się przed monitorem. Wydawało się, że patrzy na obrazy z dna oceanu pokazywane przez teleskop. Nie było czasu na długie wyjaśnienia.
— Co jest, kurwa! — powiedział Nick i podszedł, żeby zatrzymać szczególnego gościa. Kiedy tylko cal dzielił jego dłoń od dywanu, poczuł w końcach palców silny elektryczny wstrząs.
— Auu! — krzyknął odskakując do tyłu. Potrząsnął ręką i przyglądał się jej zdumiony. Dywan nadal stał przed ekranem. Spojrzał na Carol, jakby potrzebował pomocy.
Ale ona obserwowała całą scenę z rozbawieniem. — Ta rzecz to jeden z powodów, dla których nurkowanie jest takie fascynujące — powiedziała nie robiąc nic, aby mu pomóc. — Nie wydaje mi się, żeby to zrobiło ci jakąś krzywdę. To coś prawdopodobnie ocaliło mi życie.
Nick chwycił mały podbierak na ryby wiszący na konstrukcji podtrzymującej osłonę i powoli podszedł do dywanu. Kiedy zbliżył się, dywan odwrócił się sprawiając wrażenie, jakby patrzył. Nick rzucił się do przodu z podbierakiem. Dywan zwinnie odskoczył i Nick stracił równowagę.
Upadł naprzeciw monitora podpierając się rękami.
Carol zaśmiała się głośno przypominając sobie pierwsze spotkanie z Nickiem. Tymczasem dywan wpełzł na monitor i owinął się szczelnie wokół układu danych teleskopu.
Nick z pokładu obserwował zabiegi dywanu badającego komputer i kręcił głową z niedowierzaniem.
Читать дальше