Czy zechciałbyś mi opowiedzieć o dwóch pozostałych?
— Pominąłeś bar samoobsługowy i bibliotekę — powiedział Troy zaskoczony, że Nicka wciąż to ciekawiło. — Bar nie jest aż tak ważny — dodał ze śmiechem — chociaż nie wiedziałem, że nigdzie się nie ruszasz, jeżeli najpierw nie zjesz. Ale biblioteka…
— Nie mów mi — powiedział Nick przerywając mu.
— Niech pomyślę. W bibliotece mógłbym dowiedzieć się o willensach i o Otheńczykach, czy jak tam oni się nazywają, którzy mogą żyć wiecznie a także tego, kto to właściwie jest wicekról Toom. — Pokręcił głową. — No, no, Troy.
Muszę przyznać, że wywarło to na mnie więcej niż niejakie wrażenie. Nie mam pojęcia, jak można coś takiego wymyśleć. I chyba właśnie trochę w tym zasmakowałem.
Rozumiem, że jesteś gotów do dalszej gry, profesorze? odpowiedział Troy dziękując szerokim uśmiechem za pochwałę. — Jedna rada: gdy znajdziesz się w bibliotece, zajrzyj do Encyklopedii pojazdów kosmicznych, żebyś mógł potem przynajmniej rozpoznać wrogi statek. Inaczej nigdy nie dotrzesz do najbardziej podniecających części gry.
Popołudnie mijało szybko. Nick stwierdził, że wyprawa w wymyślony świat gry Troya znakomicie go odprężyła: to pokrzepienie, jakiego potrzebował po porannych wspomnieniach Moniąue. Troy wiedział, że Nick wciągnął się w grę i że był nią przejęty. Poczuł przypływ twórczej dumy, a jego wiara w to, że Dziwna przygoda stanie się jego biletem do krainy sukcesu, odrodziła się.
Nick umierał parokrotnie w trakcie swych bezskutecznych poszukiwań księżniczki Heather. Raz, gdy wylądował na nie oznaczonej na mapie planecie Thenii, Murzyn o jaszczurczej głowie podszedł do niego i powiedział, by opuścił planetę, bo na Thenii spotkają go same kłopoty.
Nick zlekceważył go i wyjechał ze swego wahadłowca łazikiem. O włos uniknął erupcji wulkanu, ale tylko po to, by zostać pochwyconym i pożartym przez gigantycznego, zaślinionego grzyba, który wypływał z ziemi tuż obok miejsca lądowania jego wahadłowca.
W innym wcieleniu Nick spotkał Samanthę, siostrę księżniczki Heather, którą w tych paru scenach grała przyjaciółka Juliannę, Corinne. Tak naprawdę to Troy upozował Corinne, by wyglądała jak Susie Q, słynna królowa porno z początku lat dziewięćdziesiątych, a większość obrazów, które pojawiały się na ekranie, wziął z jej świńskiego klasyka „Przyjemnie, że aż boli”. Zręczna kombinacja oryginalnych obrazów z ujęciami zapożyczonymi dawała iluzję uczestnictwa w filmie z Susie Q., w którym oferowała ona swoje seksualne rozkosze nie do odrzucenia.
Samantha, czyli Susie Q., czyli Corinne uwiodła Nicka a potem zadźgała go na śmierć małym sztyletem, gdy nagi, pełen oczekiwań leżał na łóżku. Przy tej sposobności obaj mężczyźni wypili ostatnich sześć puszek piwa, a połączenie pornograficznych scen z alkoholem sprawiło, że ich rozmowa stała się ordynarna i zdegenerowana. — Cholera — krzyknął Nick błagając Troya, by powtórzył scenę, w której naga Samantha/Susie Q. zbliża się do kamery, by wziąć do ust jego stojącego penisa. — Nigdy, przenigdy nie słyszałem o grze komputerowej, w której prawie cały czas się dmucha. Człowieku, jesteś zboczony. Geniusz, tak, zgoda.
Ale absolutnie popaprany. Co cię skłoniło, na Boga, żeby włączyć do tej gry sceny erotyczne?
— Ech, stary — roześmiał się Troy obejmując ramieniem Nicka, gdy prawie zataczając się wchodzili do pokoju — nazwa gry robi obroty. I właśnie tutaj w Entertainment Software (wziął ze stołu magazyn) stoi, że siedemdziesiąt dwa procent, siedemdziesiąt dwa pieprzone procenty, mój przyjacielu, wszystkich ludzi, którzy kupują gry komputerowe, to osoby płci męskiej w wieku od szesnastu do dwudziestu czterech lat. I czy wiesz, że ta grupa lubi do tego science fiction? Seks, stary. Nie widzisz, jak jakiś nastoletni łebek czmycha do swojego pokoju, żeby zagrać w taką grę i sobie dymnąć? Hejaaaa! — Troy padł na jeden z foteli i grzmotnął się w pierś.
— Jesteś pomylony, Jefferson — powiedział Nick obserwując popisy Troya. — Nie wiem, czy jeszcze kiedy będę mógł zostać z tobą sam na sam na łodzi. Ty jesteś patentowany bzik. Już widzę recenzje: „Dziwna przygoda” przedstawia spotkanie z Susie Q., królową pornografii, w podziemnym zamku na asteroidzie Vitt. No właśnie, jak u licha zdobyłeś te wszystkie filmowe sceny?
— Mnóstwo poszukiwań i ciężka praca, profesorze odpowiedział Troy nieco już spokojniej. — Lanny z trójką swoich przyjaciół spędził chyba z tysiąc godzin oglądając dla mnie filmy, starając się znaleźć odpowiednie ujęcia. I nic z tego oczywiście by nie wyszło, gdyby nie nowoczesne metody przechowywania danych. Teraz możemy przechowywać doskonałe cyfrowe wersje wszystkich filmów, jakie kiedykolwiek wyprodukowano w Stanach Zjednoczonych, w magazynie nie większym od tego domu.
Możliwości bazy danych wykorzystałem do cna.
Nick zgniótł w rękach puszkę po piwie. — To fantastyczne. Naprawdę. Tylko, że ja nie znam się na sexbiznesie.
Ale dlaczego chcesz, żeby gracz na początku gry podawał do rejestru swoją rasę? Czy nie sądzisz, że to niektórych zrazi? Wcale nie zauważyłem w tej grze czegoś, co opierałoby się na informacji o rasie.
Troy, mimo że był pijany, w momencie spoważniał i prawie wytrzeźwiał. — Posłuchaj, stary — powiedział dobitnie. — I seks, i rasa stanowią część życia. Może i prawda, że ludzie grają w gry komputerowe przede wszystkim dla rozrywki i że wolą, by pewnych kwestii nie podsuwać im wtedy, gdy się bawią, ale mogłem sobie chyba pozwolić na pewną swobodę twórczą. Rasa to zwykła rzecz i wydaje mi się, że pomijanie jej tylko powiększa problem.
Troy ożywił się: — Ej, profesorze. Człowiekjaszczurka, który cię ostrzegał na Thenii, był czarny. A ty i tak zrobiłeś swoje, mimo ostrzeżenia. A jakby był biały? Zawróciłbyś i poszedł z powrotem do wahadłowca? Murzyn grający w grę spotyka na Thenii białego człowiekajaszczurkę.
To część zabawy, stary. W scenariuszu jest ze dwadzieścia takich urozmaiceń, które są oparte na informacjach o rasie.
Nick najwyraźniej nie dowierzał. — Naprawdę — powiedział Troy wstając, by wrócić do pokoju, w którym grali. — Pokażę ci. Zobacz, jak zacznie się gra, jeżeli wprowadzisz informację, że jesteś Murzynem płci męskiej.
Nick poszedł za Troyem. Jego ciekawość wyraźnie rosła.
Troy włączył grę i Nick wprowadził dane biograficzne zmieniając swoją rasę z białej na czarną. Tym razem, gdy telewizyjny obraz kabiny na stacji kosmicznej nabrał ostrości, okazało się, że księżniczka Heather jest czarna! Księżniczką była sama Angie Leatherwood. — No, niech mnie — powiedział Nick patrząc na rozpromienionego Troya.
— Bystrzak z ciebie, panie Jefferson. — Wyszedł z pokoju znowu kręcąc głową i chichocząc. Troy wyłączył grę i wyszedł za nim.
— W porządku — zaczął Nick, gdy już z powrotem znaleźli się w salonie Troya i zasiedli na kanapie. — Już ostatnie pytanie, a potem na jakiś czas zapomnimy o grze.
Jak wprowadziłeś do tego moje nazwisko? Przyznaję, że to robiło wrażenie.
— To oryginalny pomysł Lanny’ego oparty na filmie o terapii mowy. Lanny spędził cały dzień na ćwiczeniach wymawiając dźwięki wszystkich samogłosek i spółgłosek.
Potem te głoski zestawiliśmy razem przy pomocy tego, co się nazywa audioanalityczną techniką ciągłości. — Troy roześmiał się. Pławił się w komplementach i rósł. — Ale ma to swoje wady. Nasz interpreter umie czytać tylko proste angielskie słowa. Trzeba będzie to poprawić, jeżeli sprzedamy tę grę dalej.
Читать дальше