Stanisław Lem - Pokój na Ziemi

Здесь есть возможность читать онлайн «Stanisław Lem - Pokój na Ziemi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Kraków, Год выпуска: 1999, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pokój na Ziemi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pokój na Ziemi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rzecz dzieje się w nieodległej przyszłości, kiedy ziemskie mocarstwa postanowiły wyekspediować swe arsenały i fabryki nowej broni na Księżyc, aby tam ewoluowały samopas, pozostawiając Ziemię w stanie pokoju i dobrobytu. Lęk przed tymi, co się na Księżycu z tych arsenałów urodziło, popycha jednak organizacje międzynarodowe do wysłania na Księżyc Ijona Tichego w supertajnej misji, aby dowiedział się, co na bezludnym globie zaszło. Bohaterowi zdarza się tam osobliwy przypadek: rozcięcie wielkiego spoidła łączącego półkule mózgowe, co sprawa, że staje się psychicznie rozdwojony sam dla siebie i dla otoczenia intrygującą zagadką, a zarazem nosicielem tajemnicy, której nie jest świadom, ale na którą dybią wszystkie ziemskie wywiady. Książka fascynująca zarówno z uwagi na sensacyjną akcję, jak na intelektualną zawartość i prognozy dotyczące przyszłości człowieka.

Pokój na Ziemi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pokój na Ziemi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Ale chyba służbowy? — zauważyłem. — To nie musisz się martwić…

— Faktycznie — zgodził się Gramer. — Teraz górą będą biedacy, Czwarty Świat, bo mają jeszcze stare remingtony, może nawet lebele z tysiąc osiemset siedemdziesiątego roku i amunicję, ewentualnie włócznie, bumerangi, pałki. To jest teraz „broń masowej zagłady”. Możemy się spodziewać inwazji australijskich aborygenów. Dawno już są u siebie przy władzy. No, ale możesz mi powiedzieć, po co zlazłeś tam na dół, nie? Co ci to szkodzi?

— Naprawdę myślisz, że wiem? — zdziwiłem się, ale nie bardzo, bo czułem, jak mikroskopijna stała się moja osoba i moja sytuacja. — Pojęcia nie mam i gotów jestem odpalić ci pięć procent mych przyszłych honorariów za ten bestseller, jeżeli potrafisz TO wyjaśnić… Po takich studiach musisz być lepszy od Sherlocka Holmesa. Dedukuj! Wszystkie poszlaki znasz tak dobrze jak ja…

Pokiwał melancholijnie głową.

— Nie wie — oświadczył kwiatom van Gogha, których dosięgło już słońce. Rzucały żółtawy odblask na moją zmiętą pościel. Ponieważ nogi mnie zabolały od siedzenia w kucki, wstałem, wyjąłem z szafy schowaną za ubraniami flaszkę bourbona, z zamrażalnika kostki lodu, nalałem sobie i jemu i zaproponowałem pogrzebowy toast — nad mogiłą rozbrojeniowych zbrojeń.

— Mam wysokie ciśnienie i cukier — zastrzegł się Gramer, obracając w palcach szklaneczkę. — Ale ten jeden raz się nie liczy. Niech ci będzie. Za nasz zmarły świat!

— Dlaczego „zmarły”? — zaprotestowałem. Pociągnęliśmy obaj. Gramer zakrztusił się, długo kaszlał, odstawił nie dopity trunek i potarł sobie policzek. Zauważyłem, jak nieporządnie był ogolony. Słabym głosem, jakby się w jednej chwili postarzał o dziesięć lat, rzekł:

— Im kto wyżej zalazł komputerami,tym głębiej wpadł. Przeżarły wszystkie programy — uderzył się po kieszeni, w której miał list od „wuja Sama”. — To jest stypa. Koniec jednej epoki.

— Dlaczego? Jeżeli na zwykłe wirusy są lekarstwa…

— Nie pleć głupstw. Jakie lekarstwo wskrzesi ci trupa? Przecież ze wszystkich programów na ziemi, w powietrzu, pod wodą i w kosmosie nic nie zostało. Nawet ten list musieli mi tu przywieźć starym Bellem, bo w nowszych typach wszystko stanęło. Parę minut po ósmej zaczęło się… a ci idioci myśleli, że to zwyczajna zaraza.

— Wszędzie jednocześnie?

Darmo próbowałem sobie wyobrazić chaos w bankach, na lotniskach, w biurach, ministerstwach, szpitalach, w ośrodkach obliczeniowych, na uniwersytetach, w szkołach, fabrykach…

— Dokładnie nie wiadomo, bo nie ma łączności, ale podług tego, co mnie doszło, wszędzie naraz.

— Jak to się mogło stać?

— Przywiozłeś pewno larwalne formy albo przetrwalniki. Zarodniki, które zaczęły się lawinowo rozmnażać, żeby uzyskać określony stan nasycenia w powietrzu, w wodzie, wszędzie, aż to osiągnięte stężenie spowodowało ich aktywizację. Najlepiej zabezpieczone musiały być programy zbrojeniowe na Księżycu, więc z ziemskimi poszło im jak z nut. Totalna bitodemia. Parazytarny bitocyd. Z wyjątkiem tego, co żywe, bo na Księżycu nie miały do czynienia z niczym żywym. Gdyby nie to, pewno zakatrupiłyby nas wszystkich razem z antylopami, mrówkami, sardynkami i z trawą na dokładkę. Daj spokój! Mnie się już nie chce robić ci wykładów…

— Jeżeli jest, jak mówisz, wszystko zacznie się od nowa — po staremu…

— Jasne. Za pół roku albo za rok znajdą antidotum na Yirus Lunaris Bitoclasticus — przyłożą mu kontrwirusy i świat pocznie włazić w następną kabałę.

— To może nie stracisz posady?

— Osobiście mam dość — oświadczył kategorycznie. — Niekoniecznie, żebym nie chciał. Po prostu jestem za stary. Nowa era wymaga nowego wyszkolenia. Informatyki antylunarnej i tak dalej. Cały Księżyc podgrzeją pewno termojądrowo, wysterylizują, choć to pójdzie w miliardy, ale koszt się opłaci, spokojna głowa.

— Komu? — spytałem. Ten cały Gramer był dziwny — wciąż się ze mną żegnał, lecz ani myślał wstać, żeby odejść. Pomyślałem naraz, że się po prostu wyżalą przede mną, bo tylko ja jeden w całym sanatorium wiem, kim jest. Cóż, miał iść do psychiatrów ze swym złamanym życiem?

— Komu? — powtórzył. — Jak to komu? Wszystkim producentom broni, wszystkim gałęziom przemysłu. Wszystkim. Powyciągają z bibliotek stare plany, najpierw odbudują trochę klasycznych urządzeń, rakiet i wezmą się do komputerowych trupów. Toż cała hardware stoi jak dobrze zakonserwowana mumia. Tylko software diabli wzięli. Poczekaj parę lat. Sam zobaczysz.

— Historia nie powtarza się nigdy dokładnie — zauważyłem i nie pytając go, dolałem mu bourbona. Wychylił do dna, nie zakrztusił się, tylko mu trochę łysina poczerwieniała. W strudze słonecznego światła, padającego przez okno, igrały lśniące maleńkie muszki.

— Cholerne muchy wyszły oczywiście cało — ponuro rzekł Gramer. Patrzał w ogród, gdzie chorzy w kolorowych szlafrokach i piżamach jakby nigdy nic człapali alejkami.Niebo było błękitne, słońce świeciło, wiatr poruszał koronami wielkich kasztanów, a polewaczki fontannowe obracały się miarowo, grając tęczami w bryzgach rozpraszanej wody. Tymczasem jeden świat zawalił się i odchodził w bezpowrotną przeszłość, a następny nie tkwił nawet w powijakach. Nie podzieliłem się z Gramerem tą myślą, jako zbyt banalną. Nalałem tylko resztę trunku.

— Chcesz mnie upić? — spytał, lecz wypił, odstawił szklankę, wstał wreszcie, zarzucił sobie na ramiona surdut i zawahał się, z ręką na klamce.

— Jakbyś sobie przypomniał… wiesz co… to napisz. Porównamy.

— Porównamy? — powtórzyłem jak echo.

— Bo mówiąc prywatnie, mam o tym swoją myśl.

— Dlaczego wylądowałem?

— Poniekąd.

— To powiedz.

— Nie mogę.

— Dlaczego?

— Nie wypada mi. Składałem, tego, przysięgę. Służba nie drużba. Siedzieliśmy po przeciwnych stronach stołu.

— Ale stół zniknął. Nie bądź takim służbistą. Zresztą mogę ci dać słowo, że zachowam to dla siebie.

— Dobry jesteś! Napiszesz, wydasz i będziesz się upierał, że ci pamięć wróciła.

— No to idziemy na spółkę. Sześć procent moich honorariów.

— Na piśmie?

— Rozumie się.

— Dwadzieścia!

— Przeciągnąłeś strunę.

— Ja?

— I tak zacząłem się już domyślać, co możesz mi powiedzieć.

— E?

Skłopotał się. Widać zbyt wiele łyknął wiedzy, a za mało tego innego wyszkolenia. Uznałem, że nie nadawał się zbyt dobrze do uprawianej profesji, ale mu tego nie powiedziałem. I tak wybierał się na emeryturę.

Gramer zamknął tymczasem uchylone drzwi, wyjrzał pewno z samej rutyny przez okno, przysiadł na brzegu biurka i podrapał się za uchem.

— To mów… — mruknął.

— Jeżeli powiem, centa nie zobaczysz…

Za jego plecami zieleniały ogrody. Aleją jechał na fotelu inwalidzkim stary Padderhorn, z półmetrową łyżką w ręku. Trzymał ją jak drzewce sztandaru. Pielęgniarz, pchając fotel, palił jego cygaro.Kilka kroków za nimi szedł goryl Padderhorna, w szortach, zresztą goły, muskularny, opalony na brąz, w białym kapeluszu z wielkimi kresami, z twarzą zasłoniętą otwartym kolorowym komiksem. Na luźnym pasie bałamkała mu się kabura i biła go w udo.

— Mów albo żegnaj, stary przyjacielu — oświadczyłem. — Wiesz przecież, że Agencja i tak zaprzeczy wszystkiemu, co ogłoszę…

— Ale jeżeli wymienisz mnie jako informatora, będę miał przykrości…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pokój na Ziemi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pokój na Ziemi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stanisław Lem - Podróż dwudziesta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż dwunasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż jedenasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż ósma
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Ananke
Stanisław Lem
libcat.ru: книга без обложки
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Fiasko
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Planeta Eden
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Příběhy pilota Pirxe
Stanisław Lem
Отзывы о книге «Pokój na Ziemi»

Обсуждение, отзывы о книге «Pokój na Ziemi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x