Neal Stephenson - Peanatema

Здесь есть возможность читать онлайн «Neal Stephenson - Peanatema» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Mag, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Peanatema: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Peanatema»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Stephenson opisał tu badaczy, filozofów, naukowców, którzy zostali zamknięci w zakonach i pozbawieni dostępu do komputerów, akceleratorów cząstek oraz reszty niezbędnego ustrojstwa, lecz nie zaprzestali swoich badań. Opracowali nowe metody pracy, równie dobre, a może nawet lepsze od starych, bo działające wyłącznie w oparciu o wszechstronne możliwości psychofizycznego instrumentarium człowieka. Tym samym Stephenson zdaje się mówić wprost — jedyną technologią, którą warto rozwijać jest człowiek.

Peanatema — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Peanatema», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Potem Yul i ja długo nie mogliśmy się zdecydować, kto ma kogo przepuścić w progu. Wymienialiśmy się „ty-pierwszymi”, dopóki nasz problem nie zniknął razem z progiem, gdy Lio z Dzwonecznikami przecięli odciągi i ściągnęli nam namiot z głów jak płótno z odsłanianych posągów.

Zresztą zachowaliśmy się chyba jak posągi, kiedy zobaczyliśmy Alę i Cord, którym ubieranie się poszło o niebo lepiej. Spodziewałem się ujrzeć moją narzeczoną przyozdobioną gwiazdokwiatem i innymi agresywnymi gatunkami, ale teraz dotarło do mnie, że w aporcie Quina dotarły do Ecby kwiaty z prawdziwego zdarzenia, wyhodowane w odległych szklarniach i na egzotycznych rabatach.

Ryt był o tyle skomplikowany, że biorąc w nim udział, musiałem jednocześnie przyprowadzić pannę młodą Yulowi. Cord i Yula połączył węzłem małżeńskim magister Sark, który spisał się naprawdę nieźle jak na kogoś, kto do trzeciej nad ranem prowadził z Arsibaltem dialog na temat wina. Korzystając z okazji, odkorkował teraz jedno ze swoich niewiarygodnie impertynenckich kazań, pełne mądrości, iluminacji i ludzkich prawd uwięzionych w kosmograficznym schemacie, nieodwołalnie skompromitowanym cztery tysiące lat temu.

Kiedy Sark skończył, ja (z Jesrym jako świadkiem) i Ala (wspierana przez Tulię) stanęliśmy przed fraa Paphlagonem i — przy akompaniamencie radosnej pieśni i odległego łoskotu wydawanego przez Matkę Cartas, przewracającą się w chalcedonowym sarkofagu — związaliśmy się romansem perelithyjskim.

Tradycja nakazywała, żeby prowadzący ryt fraa lub suur wygłosili krótką mowę — i w ten sposób dotarliśmy do momentu, w którym wszystkie spojrzenia spoczęły na fraa Paphlagonie. Musiało to wypaść trochę niezręcznie, ponieważ goście siłą rzeczy postrzegali jego słowa nie jako samodzielne wystąpienie, lecz jako odpowiedź na — i przeciwwagę do — słów Sarka. Ucieszyłem się, kiedy się okazało, że Paphlagon wcale nie zamierza się z tym kryć.

— Ponieważ lubimy się chełpić naszymi dialogami, chciałbym potraktować magistra Sarka jak godnego najwyższego szacunku interlokutora. Widzę w jego słowach wyraźny ślad zdarzenia sprzed tysięcy lat, kiedy jeden z jego poprzedników doznał olśnienia i wpadł na taki pomysł opisania swojej iluminacji, który w owym czasie był jak najbardziej słuszny. Przypomina to sytuację, kiedy elementy zegara ustawiają się w odpowiednim położeniu, trzpień trafia w otwór i coś się dzieje: skrzydła bramy się rozchylają i przez szczelinę między nimi można zajrzeć do innego kosmosu. A właściwie do jednego z innych kosmosów, bo tak chyba w świetle niedawnych wydarzeń powinienem powiedzieć. — W tym momencie fraa Paphlagon spojrzał po stojących wśród nas Urnudczykach, Troanach, Laterryjczykach i Fthozyjczykach. — Ci, którzy byli obecni przy otwarciu bramy i rozpoznali iluminację, spisali z niej relację i włączyli ją do swojej religii… Inaczej mówiąc, zrobili wszystko, co mogli, żeby informacja o niej dotarła do tych, których kochają. Może kiedyś, przy innej okazji, porozmawiamy o tym, czy im się udało. Z przykrością muszą stwierdzić, że w moim przypadku ich wysiłki spełzły na niczym.

Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zerknąć na Ganeliala Crade’a; byłem ciekaw, jak przyjmie słowa Paphlagona. Nie zobaczyłem na jego twarzy ani śladu znajomego oburzenia i urazy, jakimi zawsze reagował na okazywany przez nas (jego zdaniem) brak szacunku dla jego wiary. Zmienił się w Orithenie.

— Zebraliśmy się w miejscu nazwanym na cześć fraa Orola, który przez krótki czas był moim fidem — mówił dalej Paphlagon. Spojrzał na mnie, na Alę, Jesry’ego, Tulię i innych przybyszów z Edhara i konwoksu. — Był niewiele starszy niż niektórzy z was, kiedy pewnego razu przyszedł mi wytłumaczyć, jak to się stało, że po kwalifiku trafił do naszego zakonu. Mógł przecież, jak mówił, podczas matemu porzucić świat matemowy i ułożyć sobie życie w Saeculum. Albo, jeśli już postanowił zostać fraa, mógł równie dobrze pójść do Nowego Kręgu. Powiedział mi wtedy, że im więcej uczy się o złożoności ludzkiego umysłu i kosmosu, z którym jest w tajemniczy i nierozerwalny sposób związany, tym bardziej skłania się ku temu, by widzieć w tym coś na kształt cudu, chociaż niezupełnie w takim sensie, jak rozumieją to deolatrzy. Dla niego było to zjawisko całkowicie naturalne. Chodziło mu raczej o to, że ewolucja naszych umysłów ze skrawków materii nieożywionej jest czymś piękniejszym i bardziej niesamowitym niż wszelkie cuda, jakie na przestrzeni tysiącleci zostały skatalogowane w świętych księgach wszystkich naszych religii. Dlatego z instynktownym sceptycyzmem traktował wszystkie systemy pojęciowe, zarówno religijne, jak i teoryczne, które udawały, że tłumaczą ten cud i w ten sposób próbują go ograniczyć. I dlatego wybrał taką ścieżkę. Przybycie naszych przyjaciół z Urnuda, Tro, Ziemi i Fthosa potwierdziło pewne nasze spekulacje na temat funkcjonowania polikosmosu. W świetle tego odkrycia musimy zrewidować wszystko, co wiemy i w co wierzymy. I na tym właśnie będzie polegać praca, którą dziś tutaj inicjujemy. To wielki początek, który zawiera mnóstwo mniejszych, choć wcale nie mniej pięknych początków — takich jak związek Ali i Erasmasa.

Niewiele brakowało, żebym przegapił tę wskazówkę. Na szczęście poczułem, że Ala odwraca się w moim kierunku. Spotkaliśmy się tam, na gruzowisku. Odnaleźliśmy się. Może ci się wydać dziwne, że taka historia kończy się pocałunkiem jak jakiś popularny szpil albo komedia na teatralnej scenie. Tamta chwila dała jednak początek wielu nowym rzeczom i zakończyła wiele starych, które stanowiły przedmiot mojej opowieści, dlatego w tym właśnie miejscu kreślę na arkuszu poziomą linię i stwierdzam, że to koniec.

Dodatki

Glosariusz

Analemma:Figura przypominająca kształtem wydłużoną, niesymetryczną ósemkę, obserwowana przez astronomów, którzy śledzą pozorny ruch słońca na niebie w ciągu roku.

Antybaz:Religia wyrosła w oparciu o te same pisma i uznająca tych samych proroków co ortodoksja bazyjska, ale odrzucająca wprost niektóre jej nauki i władzę zwierzchników ortodoksji.

Apert:Ryt, w którym matem na dziesięć dni otwiera swoje bramy. W tym okresie deklaranci mogą swobodnie wychodzić extramuros, a sekularowie odwiedzać matem, zwiedzać go i rozmawiać z deklarantami. W zależności od matemu apert obchodzi się w odstępach rocznych, dziesięcio-, stu — lub tysiącletnich.

Aport:Pojazd kołowy używany extramuros, najczęściej przez rzemieślników, do przewozu lekkich ładunków, narzędzi itp. Większy i mniej wygodny od mobu.

Arbotekt:Inżynier genetyk specjalizujący się w tworzeniu nowych gatunków drzew.

Arbre:Nazwa planety, na której rozgrywa się akcja Peanatemy.

Arka:Odpowiednik ziemskiego kościoła, świątyni, synagogi itp.

Atlański — patrz: Związek Atlański.

Baritoe, saunta:(1) Kobieta szlachetnego rodu żyjąca w Epoce Praksis, opiekunka i przywódczyni krakersów. (2) Koncent nazwany jej imieniem, jeden z Wielkiej Trójki.

Baz:Starożytne miasto-państwo, które w późniejszym okresie stworzyło cesarstwo obejmujące cały znany świat.

Bezmian Gardana:Reguła, zgodnie z którą przy rozważaniu dwóch hipotez pierwszeństwo należy się prostszej z nich. Znana również jako „Bezmian saunta Gardana” albo po prostu „Bezmian”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Peanatema»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Peanatema» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Neal Stephenson - Cryptonomicon
Neal Stephenson
Neal Stephenson - Reamde
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
Neal Stephenson - Anathem
Neal Stephenson
Neal Stephenson - Zodiac. The Eco-Thriller
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
Neal Stephenson - The Confusion
Neal Stephenson
Отзывы о книге «Peanatema»

Обсуждение, отзывы о книге «Peanatema» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x