Kim Robinson - Błękitny Mars
Здесь есть возможность читать онлайн «Kim Robinson - Błękitny Mars» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Błękitny Mars
- Автор:
- Издательство:Prószyński i S-ka
- Жанр:
- Год:1998
- Город:Warszawa
- ISBN:83-7180-258-7
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Błękitny Mars: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitny Mars»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Błękitny Mars — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitny Mars», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Złożona zwykle z około trzystu osób grupa zaczęła się więc spotykać codziennie w przemysłowym kompleksie wschodniego Pavonis. Główny magazyn, w którym planowano przechowywać części zamienne dla torów magnetycznych i wagoniki tramwajowe, był ogromny, a przy jego bokach umieszczono dziesiątki biur o ruchomych ściankach; środkowa przestrzeń pozostała otwarta i dostępna dla mniej więcej okrągłego układu nie dopasowanych do siebie stołów.
— Ach — powiedział Art, kiedy go zobaczył — stół stołów.
Proponowano sporządzić listę delegatów, żeby wiadomo było, kto może głosować lub przemawiać. Nadia, która szybko objęła funkcję przewodniczącej, zasugerowała, aby akceptować wszystkie prośby o status delegacji, jeśli tylko dana grupa rzeczywiście istniała przed rozpoczęciem konferencji.
— Równie dobrze możemy przyjąć wszystkich — oświadczyła.
Uczeni konstytucjolodzy z Dorsa Brevia przyznali, że kongres powinni prowadzić członkowie delegacji głosujących, natomiast ostateczne rozstrzygnięcie miało zapaść po głosowaniu przez ogół ludności. Charlotte, która dwanaście M-lat temu pomagała formułować dokument z Dorsa Brevia, prowadziła od tamtego czasu (przewidując zwycięstwo rewolucji) zespół przygotowujący plany dla rządu. Nie oni jedni zresztą się tym zajmowali; szkoły w Południowej Fossie i uniwersytet w Sabishii prowadziły kursy przygotowawcze i wielu ze znajdujących się obecnie w magazynie młodych tubylców było prawdziwymi specjalistami w kwestiach omawianych na kongresie.
— W pewnym sensie to jest straszne — powiedział Art do Nadii. — Wygrywasz rewolucję, a tu zza stołu natychmiast wyskakuje grupa prawników.
— Zawsze tak jest.
Grupa Charlotte przygotowała listę potencjalnych delegatów na kongres konstytucyjny, łącznie ze wszystkimi marsjańskimi osadami, których populacje przekraczały pięćset osób. Nadia zauważyła, że całkiem sporo ludzi znalazło się w ten sposób w podwójnych reprezentacjach: raz z powodu miejsca zamieszkania i drugi raz dzięki przynależności politycznej. Kilka nieobecnych na liście grup złożyło zażalenie do jakiegoś nowego komitetu, który natychmiast wszystkie je przyjął. Art zadzwonił na kabel do Dereka Hastingsa i przekazał na jego ręce zaproszenie dla delegacji ZT ONZ; Hastings był zaskoczony, lecz w kilka dni później odpowiedział pozytywnie. Zamierzał przyjechać osobiście.
W ten sposób po mniej więcej tygodniowych przygotowaniach (równocześnie pracowano nad różnymi innymi sprawami) mogło się rozpocząć głosowanie nad listą delegatów; a ponieważ była tak obszerna, przyjęto ją niemal jednogłośnie. I nagle zaczął się prawdziwy kongres. Wzięły w nim udział następujące delegacje — liczące od jednej do dziesięciu osób — z całego Marsa:
Miasta:
Acheron
Nikozja
Kair
Odessa
Harmakhis Vallis
Sabishii
Christianopolis
Bogdanów Vishniac
Hiranyagarba
Mauss Hyde
Nowy Clarke
Bradbury Point
Siergiej Korolow
Krater DuMartheraya
Stacja Południowa
Reull Vallis
Południowy Karawanseraj
Nowa Bolonia
Nirgal Vallis
Montepulciano
Sheffield
Senzeni Na
Echus Overlook
Dorsa Brevia
Dao Vallis
Południowa Fossa
Rumi
Nowe Vanuatu
Prometcusz
Gramsci
Mareotis
Uchodźcza Organizacja Burroughs
Stacja Libijska
Tharsis Tholus
Overhangs
Margaritifer Plinth
Karawanseraj Wielka Skarpa
Da Vinci
Liga Elysyjska
Piekielne Wrota
Partie polityczne i inne organizacje:
booneiści
„czerwoni”
bogdanowiści
schnellingiści
„Nasz Mars”
„Uwolnić Marsa”
Ka
Praxis
Liga Qahirskich Mahjarytów
„Zielony Mars”
Zarząd Tymczasowy Organizacji Narodów Zjednoczonych
„Kakaze”
Rada Wydawnicza Dziennika Studiów Areologicznych
Zarząd windy kosmicznej
Chrześcijańscy Demokraci
Komitet Koordynacyjny Metanarodowej Działalności Ekonomicznej
Bolońscy neomarksiści
Przyjaciele Ziemi
Biotique
Separation de l’Atmosphere
Spotkanie ogólne zainaugurowano rano wokół „stołu stołów”, potem rozbiło się na wiele małych grupek roboczych, które rozeszły się do biur w magazynie lub w okolicznych budynkach. Każdego ranka Art pojawiał się wcześnie i zaparzał w wielkich rondlach kawę, have i — jego ulubioną — kavajave. Biorąc pod uwagę znaczenie przedsięwzięcia, zadanie było raczej poślednie, lecz Artowi dawało wiele zadowolenia. Codziennie zaskakiwał go fakt, że kongres w ogóle się zebrał. Czuł, że jego wkład powinien się ograniczyć do zwołania i przygotowania konferencji. Nie był politologiem i miał niewielkie pojęcie na temat zawartości marsjańskiej konstytucji. Świetnie potrafił zwoływać ludzi i tym razem także mu się udało. Właściwie jemu i Nadii, ponieważ Nadia zajęła po prostu odpowiednie pomieszczenie i objęła przewodnictwo właśnie wtedy, gdy ludzie jej potrzebowali. Była jedyną przedstawicielką pierwszej setki, do której wszyscy mieli pełne zaufanie, dzięki temu posiadała więc coś w rodzaju naturalnego pełnomocnictwa. Teraz, bez zbytniego zamieszania i niemal mimowolnie, wykorzystała swój autorytet.
Artowi było bardzo przyjemnie, ponieważ praktycznie stał się teraz jej osobistym asystentem. Planował każdy dzień, układał harmonogram spotkań i doglądał, by wszystko przebiegało jak najsprawniej. Jego pierwszym zadaniem każdego ranka było przygotowanie dużego dzbanka kavajavy, ponieważ Nadia — jak wiele osób — lubiła po przebudzeniu czuć się rześko. Art nazywał zatem siebie osobistym asystentem i aptekarzem używek oraz uważał, że takie jest jego przeznaczenie w tym momencie historycznym. Był szczęśliwy. Z wielką przyjemnością obserwował, w jaki sposób ludzie patrzą na Nadię. I sposób, w jaki ona patrzyła na nich: z zainteresowaniem, współczuciem, sceptycznie lub zdenerwowana, gdy uważała, że ktoś marnuje czas; kiedy natomiast czyjś wkład w sprawę robił na niej wrażenie, w jej oczach zapalały się ciepłe ogniki. Wszyscy chcieli się przypodobać Nadii, toteż próbowali się trzymać tematu i dobrze służyć sprawie. Pragnęli tych „ciepłych” spojrzeń. Oczy Rosjanki były zresztą niezwykłe (zwłaszcza gdy patrzyło się na nie z bliska): orzechowe, choć jednocześnie osobliwie nakrapiane niezliczonymi maleńkimi plamkami w różnych kolorach: żółtym, czarnym, zielonym, niebieskim; spojrzenie wydawało się hipnotyzować. Nadia skupiała się na każdym rozmówcy — każdemu chciała wierzyć, przyjmować jego stronę, dbała, by problem wskazany przez daną osobę nie rozmył się w zalewie innych; nawet „czerwoni”, którzy wiedzieli, że jest skłócona z Ann, ufali jej, ponieważ mieli pewność, że zostaną wysłuchani. Dlatego też cała działalność koncentrowała się wokół Rosjanki; Art obserwował ją przy pracy, znajdował w tym przyjemność i jak tylko mógł, pomagał.
Debata rozpoczęła się.
W pierwszym tygodniu toczono spory, czym jest konstytucja, jaką miałaby przybrać formę i czy w ogóle Marsjanie powinni posiadać taki dokument. Charlotte nazwała te rozmowy metakonfliktem, sporem o powód późniejszych kłótni, a kiedy zobaczyła smutne spojrzenie patrzącej z ukosa Nadii, dodała, że nie należy lekceważyć kwestii podstawowych.
— …Ustalając je, wyznaczamy granice tego, co podlega naszej decyzji. Jeśli na przykład postanowimy włączyć do konstytucji problemy ekonomiczne i społeczne, wtedy powstanie zupełnie inny dokument, niż gdy zechcemy pozostać przy kwestiach czysto politycznych i prawnych albo też do bardzo ogólnego zestawienia zasad.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Błękitny Mars»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitny Mars» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Błękitny Mars» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.