Roger Żelazny - Bramy w piasku

Здесь есть возможность читать онлайн «Roger Żelazny - Bramy w piasku» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Alkazar, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bramy w piasku: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bramy w piasku»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bramy w piasku to powieść, w której wydarzenia toczą się w oszałamiającym tempie: terroryści, Obcy, pracownicy naukowi obdarzeni niezwykłymi talentami starają się wyjaśnić zagadkę tajemniczego kamienia z pradziejów Kosmosu…

Bramy w piasku — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bramy w piasku», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Decyzję, za którą nie ponoszę ani zasługi, ani winy, podjęły za mnie odruchy, o których zwykle zapominam, gdy znajduję się na ziemi. Gdyby jednak sprawa wyszła poza moje nerwy rdzeniowe, to chyba nie rzuciłbym się na człowieka trzymającego pistolet.

Ale przecież i tak wszystko miało się dobrze skończyć, prawda? Zawsze tak jest w różnych mediach rozrywki masowej.

Skoczyłem w kierunku Jamiego z rozpostartymi ramionami.

Jego ręka na ułamek sekundy zawahała się, a potem skierowała pistolet z powrotem w moim kierunku i nacisnęła spust.

Moja klatka piersiowa eksplodowała, a świat odpłynął.

To tyle, jeśli chodzi o rozrywkę masową.

DZIEWIĘĆ

Czasem dobrze jest się zastanowić nad korzyściami, jakie można wyciągnąć z nowoczesnego systemu szkolnictwa wyższego.

Sądzę, że wszystko można przypisać mojemu świętemu patronowi, rektorowi Eliotowi z Uniwersytetu Harvarda. To właśnie on w latach siedemdziesiątych dziewiętnastego wieku stwierdził, że miło by było nieco rozluźnić akademicki kaftan bezpieczeństwa. Tak też zrobił, ale przy okazji zapomniał po wyjściu z pokoju zamknąć drzwi na klucz. Przez nieomal trzynaście lat myślałem o nim z wdzięcznością raz w miesiącu, gdy zbliżała się naładowana emocjami chwila otwarcia koperty zawierającej moje kieszonkowe. To on wprowadził system fakultatywny, będący podówczas delikatnym środkiem łagodzącym sztywne zasady odpychających programów nauki. 1 jak to się czasem zdarza w przypadku środków łagodzących, efekty okazały się zaraźliwe. Oraz zmienne. Ich obecne wcielenie pozwalało mi na przykład spoczywać w pełni chwały i nie marnować sił na działanie, idąc jednocześnie za mrugającym światłem gwiazdy wiedzy. Innymi słowy, gdyby nie on, mógłbym nie mieć czas vi i możliwości zgłębiania takich spraw jak zachwycające i pouczające zwyczaje organizmów zwanych Ophrys speculum i Cryptostylis leptochila, z jakimi zetknąłem się podczas seminarium z biologii, na które w innym przypadku nie byłoby mi dane uczęszczać. Spójrzmy na to tak. Zawdzięczałem facetowi mój styl życia i wiele przyjemnych rzeczy je wypełniających. Nie jestem niewdzięczny. Tak jak przy każdej formie zadłużenia niemożliwego do spłacenia przyznaję to dobrowolnie.

Kim jest Ophrys? czymże jest, że każdy przed nią klęka? A Cryptostylis? Cieszę się, że zadaliście to pytanie. W Algierii żyje podobny do osy owad zwany Scolia dliata. Przez pewien czas śpi w norce wygrzebanej w piasku, po czym w marcu budzi się i wychodzi na powierzchnię. Samica, zachowując zwyczaj właściwy nie tylko owadom błonkoskrzydłym, pozostaje w łóżku jeszcze przez miesiąc. Jej towarzysz robi się coraz bardziej niespokojny, co zrozumiałe, i zaczyna się rozglądać oczkami krótkowidza po okolicy. I cóż widzi, jak nie kwitnącą w tym okresie i akurat w jego pobliżu zgrabną orchideę z gatunku Ophrys speculum o kwiatach do złudzenia przypominających ciało samicy owada? Resztę łatwo przewidzieć. W ten właśnie sposób, gdy owad składa uszanowanie wszystkim kwiatom po kolei, orchidea zostaje zapylona. Oakes Ames nazwał taki symbiotyczny związek dwóch odmiennych układów rozrodczych pseudokopulacją. A orchidea Cryptostylis leptochila uwodzi samca gąsiennicznika mangusty, Lissopimpla semipunctata, w ten sam sposób i w tym samym celu jeszcze przebieglej, bo wytwarza zapach wydzielany też przez samicę owada. To podstępne. Zachwycające. Pełnia morałów w ścisłym znaczeniu filozoficznym. O to właśnie chodzi w edukacji. Gdyby nie mój kochany, sztywny wuj Albert i rektor Eliot, mógłbym nie zaznać tych doświadczeń ani światła, jakie stale rzucają na moje istnienie.

Na przykład kiedy tak leżałem nadal nie będąc pewny gdzie, przez myśl przeszło mi parę lekcji na temat orchidei oraz inne niesklasyfikowane dźwięki w towarzystwie pomieszanych kształtów i kolorów. Szybko doszedłem do takich wniosków jak: Nie wszystko jest tym, czym się wydaje, i czasami nie ma to znaczenia: Można zostać załatwionym na wiele ohydnych sposobów, często wraz z nerwami rdzeniowymi.

Zacząłem też wstępnie orientować się w otoczeniu.

Nie wiem, jak długo powtarzałem: — Aa-au! Aauu! — i — Auuu! — kiedy otoczenie wreszcie zareagowało wtykając mi w usta termometr i badając mi puls.

— Już pan nie śpi, panie Cassidy? — spytał damsko-nijaki głos.

— Glab — odparłem doprowadzając obraz twarzy pielęgniarki do ostrości i pozwalając mu się ponownie rozmyć, gdy się już przyjrzałem.

— Ma pan wiele szczęścia, panie Cassidy — powiedziała wyciągając termometr. — Złapię teraz lekarza. Bardzo chce z panem porozmawiać. Proszę leżeć spokojnie i się nie wysilać.

Ponieważ nie czułem specjalnej ochoty, aby przewracać się na brzuch i robić pompki, nie miałem trudności z zastosowaniem się do tego polecenia. Nie zrobiłem sztuczki z ostrością i tym razem wszystko pozostało na swoim miejscu. Wszystko, to znaczy jakby izolatka w szpitalu ze mną na łóżku stojącym pod ścianą przy oknie. Leżałem płasko na plecach i szybko odkryłem stopień owinięcia mojej klatki piersiowej gazą i bandażami. Skrzywiłem się na myśl o nieuniknionym zdjęciu opatrunku. Zdrowi nie mają monopolu na przewidywanie.

Wydawało się, że już po kilku chwilach przyniósł swój uśmiech do pokoju krzepki młodzieniec w standardowej bieli i ze słuchawkami wystającymi z kieszeni. Przełożył z ręki do ręki notes i sięgnął po moją kartę. Myślałem, że chce mi zbadać puls, ale zamiast tego uścisnął mi rękę.

— Jestem doktor Drade, panie Cassidy — powiedział. — Już się poznaliśmy, ale pan mnie nie pamięta. Robiłem panu operację. Cieszę się, że ma pan taką mocną dłoń. Ma pan wielkie szczęście.

Kaszlnąłem, co zabolało.

— Miło mi to wiedzieć — odparłem.

Podniósł notes.

— Skoro pańska ręka jest w tak dobrym stanie, czy mogę prosić o podpis na tych formularzach?

— Chwileczkę — rzekłem. — Nawet nie wiem, co mi zrobiono. Nie zamierzam tego zaakceptować w ciemno.

— Och, to nie takie formularze — powiedział. — Tamte podpisze pan przy wypisaniu. To jest pozwolenie na wykorzystanie historii pańskiej choroby i kilku fotografii, które udało mi się zrobić podczas operacji, w artykule, który chciałbym napisać.

— W jakim artykule? — zapytałem.

— Na temat tego, że ma pan wielkie szczęście. Został pan przecież postrzelony w klatkę piersiową.

— Jakoś sam się tego domyśliłem.

— Ktoś inny prawdopodobnie by od tego umarł. Ale nie stary, dobry Fred Cassidy.

— Czy wie pan dlaczego?

— Proszę mi powiedzieć.

— Ma pan serce w niewłaściwym miejscu.

— Ach.

— Czy naprawdę przeżył pan tak długo nie zdając sobie sprawy ze szczególnej anatomii własnego układu krążenia?

— Niezupełnie — odparłem. — Ale też nigdy przedtem nie byłem ranny w klatkę piersiową.

— No cóż, pańskie serce jest lustrzanym odbiciem przeciętnego, zwykłego serca. Żyły główne wychodzą z lewej strony, a tętnica płucna otrzymuje krew z lewej komory. Pańskie żyły płucne prowadzą świeżą krew do prawego przedsionka, a prawa komora pompuje ją przez łuk aorty skręcający na prawo. W związku z tym prawe komory pańskiego serca mają grubsze ścianki, które u innych ludzi rozwinęły się po lewej stronie. Otóż u każdego innego postrzelonego w to samo miejsce, co pan, zostałaby prawdopodobnie zraniona lewa komora lub aorta. Jednak w pańskim przypadku kula przeszła obok żyły głównej dolnej nie wyrządzając żadnej szkody. Znów kaszlnąłem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bramy w piasku»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bramy w piasku» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Roger Zelazny
libcat.ru: книга без обложки
Roger Zelazny
Kapitan_Bramy
Неизвестный Автор
Roger Żelazny - Ja, nieśmiertelny
Roger Żelazny
Roger Taylor - Ibryen
Roger Taylor
libcat.ru: книга без обложки
Roger Zelazny
libcat.ru: книга без обложки
Roger Zelazny
libcat.ru: книга без обложки
Roger Hargreaves
libcat.ru: книга без обложки
Roger Hargreaves
libcat.ru: книга без обложки
Roger Hargreaves
Jeremy Gerlis - Roger
Jeremy Gerlis
Отзывы о книге «Bramy w piasku»

Обсуждение, отзывы о книге «Bramy w piasku» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x