Connie Willis - Przejście

Здесь есть возможность читать онлайн «Connie Willis - Przejście» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przejście: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przejście»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jedna z rzadkich, niezapomnianych powieści, zarówno dramatycznych, jak i głęboko refleksyjnych oraz pełnych napięcia. Zdumiewająca mieszanka suspensu i nauki. Joanna Lander jest psychologiem prowadzącym badania nad śmiercią. Kiedy decyduje się na udział w projekcie polegającym na symulowaniu śmierci klinicznej, okazuje się, iż może rozwiązać największą tajemnicę życia, albo też stać się ofiarą nauki. Poddaje się jednak eksperymentowi młodego, błyskotliwego neurologa, zainteresowanego symulowaniem śmierci klinicznej za pomocą psychoaktywnego leku…

Przejście — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przejście», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Od półtora miesiąca — wyjaśnił.

— Półtora miesiąca? — powtórzyła Tish. — Jak to się stało, że się dotąd nie spotkaliśmy? Jak to możliwe, że nie widziałam pana na lunchu w „Dużej Przerwie”?

— Nie udało mi się jej zlokalizować — przyznał lekarz. — Z trudem znajduję własne laboratorium.

Tish roześmiała się dźwięcznie.

— W tym szpitalu wszyscy się gubią. Ludzie przeważnie zapamiętują drogę z parkingu na piętro, na którym pracują, i z powrotem — powiedziała, idąc przed nim po schodach. Żebym widział jej nogi, pomyślał.

— W czym się pan specjalizuje? — zainteresowała się.

— W neurologii. Prowadzę tutaj prace badawcze.

— Naprawdę? — wykrzyknęła ochoczo. — Może potrzebuje pan asystentki?

Pomyślał, że raczej przydałby mu się współpracownik. Tish otworzyła drzwi oznaczone numerem cztery i wprowadziła go na korytarz.

— Czego dotyczą pańskie prace? Naprawdę mam ochotę przenieść się z interny.

Zastanawiał się, czy będzie równie skłonna do zmiany pracy, jeśli wyjaśni jej, czym się zajmuje.

— Badam doświadczenia graniczne ludzi, którzy przeszli śmierć kliniczną.

— Chce pan udowodnić, że istnieje życie po śmierci? — dopytywała się Tish.

— Nie — stwierdził ponuro. — To naukowe badania. Interesują mnie fizyczne przyczyny śmierci klinicznej i doświadczeń z nią związanych.

— Ciekawe. Jak pan myśli, jakie są te przyczyny?

— Właśnie tego usiłuję się dowiedzieć. Zaczynam od stymulacji płata skroniowego i niedotlenienia tkanek.

— Aha! — znowu wykrzyknęła Tish. — Kiedy mówił pan o doświadczeniach granicznych, pomyślałam, że zajmuje się pan tym samym, co pan Mandrake. No wie pan, wiara w życie po śmierci i takie tam.

Przyszło mu do głowy, że wszyscy tak uważają i właśnie dlatego tak trudno mu znaleźć fundusze na prowadzenie badań. Każdy myśli, że jego dziedzina jest pełna wydrwigroszy i dziwaków. Zresztą to prawda. Najlepszy przykład to pan Mandrake i jego książka Światło na końcu tunelu . Ciekawe, jak przy tym wygląda praca Joanny Lander?

Miała dobrze udokumentowane osiągnięcia, zdobyła niższy stopień naukowy w Emory i zrobiła doktorat z psychologii kognitywnej w Stanford, ale stopień naukowy, nawet w medycynie, nie dowodził rozsądku. Wystarczy wspomnieć doktora Seagala. Albo Arthura Conan Doyle’a. Doyle był lekarzem. I, na litość boską, wymyślił Sherlocka Holmesa, który co prawda wierzył w naukę i osiągnięcia naukowe, ale nie przeszkadzało mu to podejmować prób nawiązania kontaktu ze zmarłymi i duchami.

Z drugiej strony doktor Lander publikowała artykuły w „The Psychology Quarterly Review” i „Nature”, a także miała interesującą go praktykę w przeprowadzaniu rozmów z pacjentami po doświadczeniach granicznych.

— Co pani wie o doktor Lander? — spytał Tish.

— Niewiele. Pracuję na internie dopiero od miesiąca. Ona i pan Mandrake pojawiają się czasem, żeby porozmawiać z pacjentami.

— Razem? — spytał ostro.

— Nie, zazwyczaj nie. Z reguły najpierw przychodzi on, a potem zjawia się ona.

W drugiej kolejności? A może pracowali niezależnie?

— Czy doktor Lander wierzy w „życie po śmierci”, jak to pani ujęła?

— Nie wiem. Rozmawiałam z nią tylko o tym, czy jakiś pacjent może przyjmować gości. To taka szara myszka. Nosi okulary. Tematyka pańskich badań wydaje mi się bardzo ciekawa, więc jeśli jednak potrzebowałby pan asystentki…

— Będę pamiętał — przytaknął Richard. Dotarli do końca korytarza.

— Zdaje się, że muszę już wracać — oznajmiła z żalem pielęgniarka. — Proszę iść tym korytarzem — wyciągnęła lewą rękę — i skręcić w prawo, a potem w lewo. Dotrze pan do rzędu wind. Niech pan pojedzie na trzecie piętro, skręci w prawo i będzie pan na miejscu. Na pewno pan trafi.

— Dzięki — powiedział, mając nadzieję, że to prawda.

— Cała przyjemność po mojej stronie. — Uśmiechnęła się do niego spod rzęs. — Miło mi było pana poznać, panie doktorze. Jeśli miałby pan ochotę wybrać się do „Dużej Przerwy”, proszę do mnie zadzwonić i chętnie pana zaprowadzę.

Korytarzem na prawo, potem w prawo i w lewo, myślał, idąc przed siebie. Liczył na to, że dotrze na pediatrię, zanim doktor Lander znowu gdzieś zniknie. Gdyby tak się stało, nie miał szans jej znaleźć, nie w tym labiryncie. Było tu tak wiele skrzydeł i korytarzy, że mogliby się kręcić po tym samym piętrze i wciąż się mijać. Wiedział, że ona też mogłaby szukać go przez cały dzień lub błąkać się po klatkach schodowych i łącznikach.

Pojechał windą, a potem skręcił w prawo i faktycznie, znalazł się na pediatrii. Poznał to po fartuchu dyżurnej pielęgniarki, ozdobionym klaunami i balonami.

— Szukam doktor Lander — odezwał się.

— Dzwoniliśmy do niej wcześniej, ale się nie pojawiła. — Pielęgniarka pokręciła głową.

Cholera.

— Może już tu idzie?

— Aha! — Na drugim końcu rozległ się okrzyk i w drzwiach jednego z pokoi stanęło dziecko w czerwonym kraciastym szlafroku. Chłopiec? Dziewczynka? Nie potrafił określić płci dziecka. Wyglądało na dziewięciolatka. Miało krótkie włosy koloru ciemny blond, a spod szlafroka wystawały fragmenty szpitalnej piżamy. Chłopiec. Przecież dziewczynki nosiły różowe koszule nocne z lalkami Barbie.

Postanowił nie ryzykować.

— Cześć — odezwał się pierwszy, podchodząc do dziecka. — Jak masz na imię?

— Maisie — odparła dziewczynka. — A pan?

— Jestem doktor Wright. Znasz panią doktor Lander?

— Dzisiaj przyjdzie zobaczyć się ze mną. — Maisie skinęła głową.

Nie jest źle, pomyślał Richard. Zaczekam tu, aż przyjdzie.

— Zawsze przychodzi do mnie, kiedy tu jestem — wyjaśniła Maisie. — Ona też się interesuje katastrofami.

— Katastrofami?

— Takimi jak katastrofa Hindenburga. Wiedział pan, że na pokładzie był pies? Przeżył. Udało mu się wyskoczyć.

— Naprawdę? — zainteresował się Richard.

— Tak napisali w mojej książce. Miał na imię Ulla.

— Maisie — odezwała się pielęgniarka, nie ta, która rozmawiała z Richardem. Podeszła do drzwi. — Nie powinnaś wychodzić z łóżka.

— Spytał mnie, gdzie jest pani Joanna — wyjawiła Maisie, wskazując na Richarda.

— Joanna Lander? — spytała pielęgniarka. — Nie przyszła tu dzisiaj. A gdzie twoje kapcie? — zwróciła się do Maisie. — Szybko. Do łóżka — łagodnie ponagliła dziewczynkę. — Już.

— Ale mogę porozmawiać z panem doktorem, prawda? Siostro Barbaro?

— Tylko przez chwilę — zgodziła się Barbara, zaganiając Maisie do pokoju i pomagając jej położyć się na łóżku. Podniosła barierkę z boku łóżka.

— Masz odpoczywać — przykazała.

— Może powinienem… — zaczął Richard.

— Co to znaczy alzacki? — spytała Maisie.

— Alzacki? — powtórzyła zaskoczona Barbara.

— Chodzi mi o Ullę. — Maisie zwróciła się do Richarda. — Tego psa z Hindenburga.

Pielęgniarka uśmiechnęła się do lekarza i poklepała Maisie po stopie ukrytej pod kocem.

— Nie wychodź z łóżka — nakazała.

— Zdaje się, że chodzi o owczarka niemieckiego — objaśnił Richard.

— No jasne — zgodziła się dziewczynka. — Przecież Hindenburg był niemiecki. Wybuchł podczas lądowania w Lakehurst. Lakehurst leży w New Jersey. Mam zdjęcie.

Maisie opuściła barierkę z boku łóżka, wygramoliła się na ziemię i schyliła przy szafce.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przejście»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przejście» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Connie Willis - Zwarte winter
Connie Willis
Connie Willis - Black-out
Connie Willis
Connie Willis - Passage
Connie Willis
Connie Willis - Rumore
Connie Willis
Connie Willis - All Clear
Connie Willis
Connie Willis - Fire Watch
Connie Willis
Connie Willis - Remake
Connie Willis
Connie Willis - Doomsday Book
Connie Willis
Connie Willis - L'anno del contagio
Connie Willis
Отзывы о книге «Przejście»

Обсуждение, отзывы о книге «Przejście» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x