Connie Willis - Przejście

Здесь есть возможность читать онлайн «Connie Willis - Przejście» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przejście: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przejście»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jedna z rzadkich, niezapomnianych powieści, zarówno dramatycznych, jak i głęboko refleksyjnych oraz pełnych napięcia. Zdumiewająca mieszanka suspensu i nauki. Joanna Lander jest psychologiem prowadzącym badania nad śmiercią. Kiedy decyduje się na udział w projekcie polegającym na symulowaniu śmierci klinicznej, okazuje się, iż może rozwiązać największą tajemnicę życia, albo też stać się ofiarą nauki. Poddaje się jednak eksperymentowi młodego, błyskotliwego neurologa, zainteresowanego symulowaniem śmierci klinicznej za pomocą psychoaktywnego leku…

Przejście — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przejście», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Musisz poprosić o przeniesienie na pediatrię — skomentowała Joanna.

— Dzieci są gorsze od narkomanów — zatrzęsła się Vielle. — Zresztą jeśli się przeniosę, kto cię powiadomi o przypadkach śmierci klinicznej, zanim Mandrake się o nich dowie?

— Fakt, jesteś moją jedyną nadzieją uśmiechnęła się Joanna. — A właśnie, znasz może doktora Wrighta?

— Od lat szukam kogoś takiego* [Wright wymawia się tak samo jak „right” — odpowiedni, właściwy. (Wszystkie przypisy pochodzą od tłumacza).] — stwierdziła Vielle.

— Zdaje się, że będziesz musiała jeszcze poczekać — powiedziała Joanna. — To nie jest jeden ze stażystów lub rezydentów na oddziale nagłych wypadków?

— Nie wiem — odparła Vielle. — Kręci się tutaj mnóstwo ludzi, nawet nie próbuję zapamiętać ich nazwisk. Zwracam się do wszystkich: „Przestań” albo „No i co ty robisz?” Sprawdzę.

Weszły z powrotem do sali. Vielle chwyciła tablicę i przesunęła palcem po liście nazwisk.

— Nie. Jesteś pewna, że to ktoś z naszego szpitala?

— Nie — wyznała Joanna. — Ale jeśli będzie mnie szukał, jestem na szóstym piętrze w zachodnim skrzydle.

— A jeśli zjawi się ktoś po doświadczeniach granicznych i będę musiała cię znaleźć!

— Jestem w bufecie — uśmiechnęła się szeroko Joanna.

— Prześlę ci wiadomość na pager — uznała Vielle. — Zanosi się na pracowite popołudnie.

— Czemu?

— Pogoda na ataki serca — zaopiniowała Vielle, a na widok niepewnego spojrzenia Joanny pokazała palcem wejście na oddział nagłych wypadków. — Śnieg pada od dziewiątej rano.

Joanna wbiła zdumiony wzrok w punkt wskazany przez Vielle, lecz z miejsca, w którym stała, niczego nie dostrzegła.

— Cały ranek spędziłam u pacjentów, w pokojach z zaciągniętymi zasłonami. A także w gabinetach bez okien, na korytarzach i w windach.

— Upadki na lodzie, spadające bryły śniegu, wypadki drogowe — wyliczała Vielle. — Zapowiada się mnóstwo roboty. Włączyłaś pager?

— Tak, mamo — obruszyła się Joanna. — Nie jestem jedną z twoich stażystek.

Machnęła ręką na pożegnanie i zeszła na parter.

Ku swojemu zdumieniu ujrzała, że bufet wciąż jest czynny. Zazwyczaj zamykano go najwcześniej spośród wszystkich znanych Joannie bufetów szpitalnych i kiedy przychodziła na lunch, najczęściej zastawała zamknięte na klucz podwójne szklane drzwi i czerwone krzesła z plastiku poustawiane na stolikach z formiki. Dzisiaj lokal był jeszcze otwarty, chociaż pracownica w siatce na włosy uprzątała bar sałatkowy, a jej koleżanka wynosiła stosy talerzy. Uprzedzając pomoce kuchenne, Joanna chwyciła tacę i ruszyła do rzędu pojemników z gorącymi potrawami. Nagle zamarła. Przy automacie z napojami Maurice Mandrake nalewał sobie kubek kawy. Nie, pomyślała Joanna, nie w tej chwili. Teraz mogłabym go zabić.

Odwróciła się na pięcie i szybko pomaszerowała korytarzem. Zanurkowała do windy, wcisnęła przycisk „Zamykanie drzwi” i zastanowiła się, na które piętro pojechać. Nie mogła opuścić szpitala, obiecała przecież Vielle, że pozostanie na miejscu. Automat z przekąskami znajdował się w północnym skrzydle, ale nie miała pewności, czy zabrała jakieś pieniądze. Przetrząsnęła kieszenie kardigana, ale natrafiła wyłącznie na dyktafon, długopis, dziesięć centów, formularz oświadczenia o dobrowolnym uczestnictwie w wywiadzie, zestaw używanych chusteczek do nosa, widokówkę z tropikalnym oceanem o zachodzie słońca i czarnymi sylwetkami palm na czerwonym niebie i koraloworóżowej wodzie. Od kogo to? Odwróciła pocztówkę. „Świetnie się bawimy. Szkoda, że cię tu nic ma”, nabazgrał ktoś, podpisując się niewyraźnie. Obok widniały słowa, napisane przez Vielle: „ Pretty Woman , Tytani , Co kryje prawda ”. Lista filmów, którą Vielle zamówiła u niej na ich ostatni wieczór smakołyków.

Niestety, nie znalazła popcornu z tego samego wieczoru smakołyków, a najtańsza przekąska w automacie kosztowała siedemdziesiąt pięć centów. Portmonetkę zostawiła w gabinecie, a przed wejściem mógł się czaić doktor Wright.

Skąd jeszcze wziąć jedzenie? Na onkologii mieli preparaty wzmacniające, ale nie była aż tak głodna. Pomyślała o Pauli na czwartym piętrze wschodniego skrzydła. Nigdy się nie rozstawała z zapasem m m’sów. Poza tym powinna odwiedzić Carla Aspinalla. Wcisnęła przycisk na czwarte piętro.

Zastanawiała się, jak się miewa Carl Śpiączka (tak go ochrzciły pielęgniarki). Znajdował się w stanie przedśpiączkowym od dnia przyjęcia do szpitala dwa miesiące temu z zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych. Przez pewien czas zupełnie nie reagował na bodźce, potem jego ręce i nogi zaczęły drżeć, a on sam mamrotał pojedyncze wyrazy. Niekiedy mówił wyjątkowo wyraźnie.

— Z tym, że on nie przeszedł śmierci klinicznej — stwierdziła Guadalupe, jedna z jego pielęgniarek, kiedy Joanna uzyskała od żony Carla pozwolenie na to, aby pielęgniarki spisywały wszystkie wypowiedziane przez niego słowa. — To znaczy, nigdy go nie reanimowano.

— Okoliczności są podobne — podsumowała Joanna. Poza tym Carl był jedynym pacjentem, do którego nie mógł się dobrać Maurice Mandrake.

Zresztą nic do niego nie docierało, chociaż żona i pielęgniarki utrzymywały, że je słyszy. Pielęgniarki zwracały uwagę, aby nie używać w jego pokoju przezwiska Carl Śpiączka ani nie omawiać przy nim jego stanu. Poza tym zachęcały Joannę do rozmowy z chorym.

— Przeprowadzono badania, które wykazały, że pacjenci w śpiączce mogą słyszeć to, co się mówi w ich obecności — poinformowała ją kiedyś Paula, wręczając kilka m m’sów.

Rzecz w tym, że ja w to nie wierzę, pomyślała Joanna, czekając, aż drzwi windy otworzą się na czwartym piętrze. On nic nie słyszy. Znajduje się w zupełnie innym miejscu, nie możemy do niego dotrzeć.

Drzwi windy się rozsunęły i Joanna ruszyła do pokoju pielęgniarek. Nie zastała tam Pauli. Przy komputerze siedziała nieznajoma pielęgniarka z blond włosami i wąskimi, kościstymi biodrami.

— Gdzie Paula? — spytała Joanna.

— Na zwolnieniu — wyjaśniła ostrożnie chuda jak patyk pielęgniarka. — W czym mogę pani pomóc, doktor… — zerknęła na identyfikator, wiszący na szyi Joanny — …Lander?

Proszenie jej o coś do jedzenia nie miało sensu. Wyglądała tak, jakby nigdy w życiu nie włożyła do ust m m’sa, a ze spojrzenia, jakim obdarzyła Joannę, można było wywnioskować, że najchętniej nie pozwoliłaby jej zjeść nawet jednego dropsa.

— W niczym, dziękuję — odparła chłodno Joanna i spostrzegła, że wciąż trzyma tacę z bufetu. Najwyraźniej cały czas miała ją w rękach w windzie i nie zdawała sobie z tego sprawy.

— To musi wrócić do kuchni — przykazała zwięźle i wręczyła tacę pielęgniarce. — Przyszłam zobaczyć się z Carlem… z panem Aspinallem — wyjaśniła i skierowała się do pokoju.

Drzwi były otwarte, a przy brzegu łóżka stała Guadalupe. Zawieszała torbę na stojaku do kroplówek. Krzesło zazwyczaj zajmowane przez żonę Carla stało puste.

— Jak się dzisiaj miewa? — szepnęła Joanna, zbliżając się do łóżka.

— Znacznie lepiej — obwieściła radośnie Guadalupe i dodała szeptem: — Wróciła gorączka.

Zdjęła z haka pustą torbę i podeszła z nią do okna.

— Ciemno tutaj — stwierdziła. — Carl, wpuścić ci trochę światła?

Rozsunęła zasłony.

Vielle miała rację. Prószył śnieg. Wielkie płatki sfruwały z ołowianoszarego nieba.

— Pada śnieg, wiesz, Carl? — powiedziała Guadalupe.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przejście»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przejście» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Connie Willis - Zwarte winter
Connie Willis
Connie Willis - Black-out
Connie Willis
Connie Willis - Passage
Connie Willis
Connie Willis - Rumore
Connie Willis
Connie Willis - All Clear
Connie Willis
Connie Willis - Fire Watch
Connie Willis
Connie Willis - Remake
Connie Willis
Connie Willis - Doomsday Book
Connie Willis
Connie Willis - L'anno del contagio
Connie Willis
Отзывы о книге «Przejście»

Обсуждение, отзывы о книге «Przejście» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x