Julian May - Wielobarwny kraj

Здесь есть возможность читать онлайн «Julian May - Wielobarwny kraj» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Alfa-Wero, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wielobarwny kraj: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wielobarwny kraj»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Środowisko Galaktyczne XXI wieku, zamieszkiwane przez uporządkowane i pokojowe międzygwiezdne społeczeństwo, nie było stosownym miejscem dla nieuleczalnych awanturników, ukrytych psychotyków czy bezwzględnych oszustów. Tak więc gdy na Ziemi odkryto jednokierunkowy tunel czasowy prowadzący w przeszłość odległą o sześć milionów lat, niedostosowani społecznie — zgłodniali przygód, romantyki nieznanego ludzie — zapragnęli życia wolnego od dławiących praw Środowiska. Każdy z nich poszukiwał szczęścia takiego, jakie sobie wyobrażał. Ale kto mógłby przewidzieć, co ich tam czeka

Wielobarwny kraj — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wielobarwny kraj», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ona wstąpi na pokład. On rzuci cumy. Ze świeżą bryzą podniosą żagle i wezmą kurs na Ajaccio! A po kilku dniach w jakiś sposób ją przekona, by wyszła za niego za mąż.

„I did but see her passing by… ”

Gdy statek kosmiczny wylądował na pięknych Szetlandach. było tylko sześć stopni i szalał sztorm; wiatr wiał z północnego wschodu. Numer wideofonu Mercedes Lamballe odpowiedział napisem: ABONENT SKREŚLONY NA WŁASNE ŻĄDANIE.

Ogarnięty paniką, Grenfell skontaktował się z Gastonem Deschamps. Reżyser parady odpowiadał wymijająco, następnie ze złością, wreszcie przepraszająco.

— Sprawa wygląda tak, Bry, że ta cholerna baba nas rzuciła. To chyba było nazajutrz po tym, jak dwa miesiące temu poleciałeś w kosmos. Zostawiła nas na lodzie, i to w najgorętszych dniach sezonu.

— Ale dokąd, Gastonie, dokąd pojechała!?

Na ekranie wideofonu było widać, że Gaston patrzy w bok.

— Przez tę cholerną bramę czasową na Wygnanie. Wątroba mi się z tego przewraca. Miała tu po co żyć. Trochę trząśnięta, to prawda, ale nikt z nas nie podejrzewał, że aż do tego stopnia. Cholerna sprawa. Nie znałem nikogo z lepszym wyczuciem średniowiecza.

— Rozumiem. Dziękuję za wiadomość. Bardzo mi przykro. — Przerwał połączenie.

Usiadł w kabinie wideofonu, on, dość znany antropolog, w średnim wieku, o łagodnej twarzy, niemodnie ubrany, trzymający tekę pełną protokołów z Piętnastej Galaktycznej Konferencji Teorii Kultury. Dwóch Simbiari, którzy przybyli z nim tym samym statkiem, czekało cierpliwie na zewnątrz przez kilka minut, nim zapukali w drzwi kabiny; zostawili na szybie małe zielone plamy.

„And yet I love her…”

Bryan Grenfell podniósł przepraszająco palec i odwrócił się do wideofonu. Dotknął przycisku.

— Informacja dla jakiego miasta?

— Lyonu — odpowiedział. „… tili I die”.

Bryan wysłał dokumenty do Centrum Studiów Antropologicznych i odleciał z Londynu prywatnym środkiem lokomocji. Choć poszukiwania mógł równie dobrze prowadzić z domu, znalazł się we Francji tego samego popołudnia; zatrzymał się w hotelu GalaxieLyon. Zamówił na kolację langustę z rusztu, suflet pomarańczowy i hablis i natychmiast zaczął przeszukiwać literaturę.

Końcówka biblioteczna w jego pokoju ukazała przerażająco długą listę książek, rozpraw i artykułów o bramie czasowej Guderiana. Pomyślał przez chwilę, by pominąć te zakatalogowane pod hasłami „Fizyka” i „Paleobiologia”, a skoncentrować się na „Psychoanalogii” i „Psychosocjologii”, ale wydało mu się to niegodne Mercedes. Wsunął więc swą kartę do otworu i zrezygnowany zamówił całą kolekcję. Maszyna wypluła cienkie książeczki odczytowe w liczbie dostatecznej, żeby sześciokrotnie wybrukować nimi pokój. Posortował je metodycznie i zaczął przyswajać treść. Jedne z nich wsuwał do projektora, inne czytał, z najnudniejszymi zaś zapoznał się we śnie. W trzy dni później zwrócił książki do końcówki. Wymeldował się z hotelu i wezwał swoją kapsułę, po czym udał się na dach i czekał na nią. Wiedza, którą właśnie pochłonął, bełtała mu się w mózgu pozbawiona formy i struktury. Zdawał sobie sprawę, że podświadomie odrzuca ją wraz z jej implikacjami, lecz niezbyt mu to pomogło.

Złamane serca zrastają się, wspomnienia minionej miłości blakną, nawet tej niezwykłej miłości, niepodobnej do żadnej przed nią. Uświadamiał sobie, że to musi być prawda. Wyważona ocena, wzgląd na straszliwe dane, z którymi się zapoznał oraz zdrowy rozsądek nie zniekształcony emocjami podpowiadały mu, co powinien uczynić. Roztropnie uczynić.

O. Mercy! O, moja miła! Najdalsza część Galaktyki jest bliżej niż ty, moja pani, która tylko przeszłaś mimo. A jednak. A jednak.

10

Tylko Georginie było przykro, gdy się dowiedziała, że Stein odchodzi. Schlali się fantastycznie ostatniego dnia jego pobytu w Lizbonie, a wtedy ona powiedziała:

— Czy chciałbyś, abyśmy to zrobili w wulkanie?

Mruknął czule, że Georgina jest tłustą zwariowaną dziwką, ale ona zapewniła go, że zna faceta, który za odpowiednią opłatą popatrzy w inną stronę, gdy będą zabierali badawczą wiertnię głębinową z Messyny, gdzie znajduje się ta sztolnia prowadząca prosto do głównej komory Stromboli.

Więc, u diabła, polecieli kapsułą, a facet pozwolił im odjechać wiertnią. I co z tego, że kosztowało to sześć kilodolców? Było szałowo tam w dole, wśród falującej lawy z kolorowymi bańkami gazu wolno wznoszącymi się za okienkiem obserwacyjnym jak gromadka meduz w misce płonącej zupy pomidorowej.

— O, Georgino! — jęknął rozczulony po stosunku. — Jedź ze mną.

Potoczyła się po wyściełanej podłodze kokpitu wiertni i we wpadającym do środka blasku w kolorach czerwieni i czerni utuliła płaczącego olbrzyma przy swych piersiach wielkości melonów.

— Steinie. Kochanie. Mam troje ślicznych dzieci, a z moim wskaźnikiem genetycznym mogę mieć jeszcze troje, jeśli zechcę. Jestem szczęśliwa jak prosię w deszcz, gdy się bawię z moimi dziećmi albo przebijam zawalone tunele czy kocham z każdym mężczyzną, który się nie boi, że zjem go żywcem. Steinie, po co mi Wygnanie? Tu jest mój świat. Wybuchający w trzech milionach kierunków naraz! Ziemianie rosnący i mnożący się w każdym zakątku Galaktyki, a nasza rasa rozwijająca się w coś fantastycznego, wręcz na naszych oczach. Czy wiesz, że jedno z moich dzieci zaczyna być metapsychem? A teraz to się zdarza wszędzie. Po raz pierwszy od epoki kamiennej biologia ludzka rozwija się równolegle z ludzką kulturą. Nie mogę nie być przy tym, kochanie. Za chińskiego boga.

Odsunął się od niej i otarł łzy kułakiem, rozgoryczony na samego siebie.

— No, to lepiej miej nadzieję, że nie zasiałem nic na twojej grządce, dziecino. Ale nie sądzę, by moje geny wytrzymały twój standard.

Wzięła jego twarz w obie dłonie i pocałowała go.

— Wiem, czemu musisz odejść, Błękitnooki. Oglądałam też twój profil psychospołeczny. Te zakrętasy na nim nie mają nic wspólnego z dziedziczeniem, cokolwiek byś o tym sądził. Przy innym systemie wychowawczym byłbyś wspaniale udany, chłopcze.

— Zwierzę. Nazwał mnie małym, morderczym zwierzątkiem — szepnął Stein.

Znowu go utuliła.

Był w strasznym bólu po jej śmierci i nie zdawał sobie sprawy, że rozumiesz, co mówi. Postaraj się mu przebaczyć, Steinie. Postaraj się przebaczyć samemu sobie.

Z wnętrza Stromboli potężną czkawką wydobyły się masy gazu i wiertnią głębinowa zaczęła się gwałtownie kołysać. Zdecydowali się wynieść stąd w diabły, nim nawalą sigmapolowe osłony termiczne. Przekopali się z komory wulkanu na zewnątrz przez wygasły krater podwodny. Gdy wreszcie wydostali się na dno Morza Śródziemnego na zachód od wyspy, korpus wiertni dzwonił i dźwięczał od kamieni wulkanicznych przedostających się przez wodę.

Unieśli się na powierzchnię i znaleźli wśród dramatycznej scenerii. Stromboli wybuchł. Rzygał czerwonymi i żółtymi chmurami ognia i rozpalonymi kawałkami lawy, które strzelały jak rakiety w górę, zanim zgasły w morzu.

— O jasny gwint — powiedziała Georgina. — Czy to myśmy zrobili?

Stein uśmiechnął się do niej; miał mondrą minę. Wiertnią kołysała się na parującej wodzie.

— Chcesz popróbować dryftu kontynentów? — zapytał i wyciągnął do niej rękę.

11

Ryszard Voorhees pojechał ekspresem podziemnym z Unst przez Paryż do Lyonu, następnie wynajął kapsułę na resztę podróży. Jego pierwotny zamiar, aby odbyć podróż przez Europę jedząc, pijąc i rżnąc, a następnie skoczyć z jednego ze szczytów alpejskich, zmienił się, gdy współpasażer na liniowcu z Assawompsetu wspomniał przypadkiem o dziwnym i ziemskim zjawisku Wygnania.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wielobarwny kraj»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wielobarwny kraj» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wielobarwny kraj»

Обсуждение, отзывы о книге «Wielobarwny kraj» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x