Peter Watts - Ślepowidzenie

Здесь есть возможность читать онлайн «Peter Watts - Ślepowidzenie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2008, ISBN: 2008, Издательство: MAG, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ślepowidzenie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ślepowidzenie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Ślepowidzenie” w genialny sposób na nowo definiuje historię o pierwszym kontakcie. U Petera Wattsa obcy nie są ani cudacznie przebranymi ludźmi, ani kompletnie niezrozumiałymi czarnymi monolitami — są czymś nowym, o wiele bardziej bulwersującym, zmuszającym nas do wyciągnięcia dość nieprzyjemnych wniosków co do natury świadomości. Gdy przestaniesz o tym myśleć, poczujesz ciarki na plecach!

Ślepowidzenie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ślepowidzenie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gdzieś między uszami usłyszałem ciche mruczenie. Głos Chelsea poprowadził mnie przez ciemność.

— Pamiętaj, że wspomnienia to nie archiwa historycznych materiałów. Właściwie są… improwizowane. Cała masa rzeczy, które kojarzysz z jakimś zdarzeniem, może być obiektywnie fałszywa, nawet jeśli pamiętasz je bardzo wyraźnie. Mózg ma zabawny nawyk tworzenia montaży, dostawiania szczegółów post factum. To oczywiście nie znaczy, że twoje wspomnienia nie są prawdziwe, rozumiesz? Są szczerym odbiciem twojego ówczesnego sposobu postrzegania świata i wszystkie wspólnie ukształtowały twoje widzenie. Ale to nie fotografie. Raczej obrazy impresjonistyczne. Jasne?

— Jasne.

— O — powiedziała. — Coś mam.

— Co?

— Skupienie funkcjonalne. Mocno używane na niskim poziomie, ale nie na tyle, żeby wejść w świadomość. Ciekawe, co się stanie, jak tu…

I nagle miałem dziesięć lat, wróciłem wcześniej do domu, dopiero co wszedłem do kuchni, gdzie w powietrzu wisiał zapach spalonego masła i czosnku. W pokoju obok tata i Helen kłócili się. Pokrywa od kosza na śmieci była podniesiona — Helen czasem wystarczało tylko tyle. Ale awantura była o coś innego; Helen „po prostu chciała dobrze dla nas wszystkich”, tato zaś mówił, że „są pewne granice” i że „nie tędy droga”. Ona odpowiedziała, że „nie wiesz, jak to jest, prawie go nie widujesz”, i wtedy już wiedziałem: kłócą się o mnie. Nie było to niczym niezwykłym.

Naprawdę jednak przeraziło mnie, że tato kontratakował. Pierwszy raz w życiu.

— Czegoś takiego nie wciska się komuś na siłę. Zwłaszcza potajemnie.

Ojciec nigdy nie krzyczał, teraz głos miał niski i równy jak zawsze, ale zimniejszy niż kiedykolwiek i twardy jak stal.

— Bzdury i tyle — odparła Helen. — Rodzice zawsze podejmują decyzje w zastępstwie dzieci, w ich najlepszym interesie, szczególnie jeśli chodzi o medyczne…

— To nie jest problem medyczny. — Tym razem naprawdę podniósł głos. — To jest…

— Nie medyczny? A jaki? To chyba szczyt wyparcia, nawet jak na ciebie! Może nie zauważyłeś, ale ma wycięte pół mózgu! Myślisz, że wyleczy się bez pomocy? To jest ta twoja „surowa ojcowska miłość”? Może od razu pozbawisz go jedzenia i wody?

— Gdyby opiaty były wskazane, lekarz by je przepisał.

Poczułem, jak marszczy mi się twarz na dźwięk nieznanego słowa. Z otwartego kosza kusiło coś małego i białego.

— Jim, bądź rozsądny. On jest taki nieobecny, prawie się do mnie nie odzywa.

— Mówili, że to trochę potrwa.

— Ale dwa lata! Trzeba trochę pomóc naturze, to nic złego. Kupuje się w normalnej aptece, bez recepty, do cholery!

— Nie o to chodzi.

Pusta fiolka po lekarstwach. Któreś z nich to wyrzuciło i zapomniało zamknąć pokrywę. Wyciągnąłem ją spomiędzy kuchennych resztek i przypomniałem sobie napis z etykietki.

— Może chodzi o to, że ktoś, kto jest w domu góra trzy miesiące na rok, ma czelność osądzać, jakim ja jestem rodzicem. Jeśli chcesz mieć coś do powiedzenia w kwestii wychowywania syna, może najpierw trochę się nim zajmij. A na razie odpierdol się, i to już!

— Nie będziesz już karmić mojego syna tym gównem — powiedział ojciec.

Bondfast™ Formula IV

μ-opioidalny aktywator receptorów / stymulator integracji maternalnej

wzmacniamy więź matki i dziecka od roku 2042

— Ach tak? I ty mi zabronisz, ty drobny pracoholiczku? Jesteś za bardzo zapracowany, żeby w ogóle mieć pojęcie, co się dzieje w twojej własnej rodzinie. Myślisz, kurwa, że z tej swojej orbity będziesz mi coś dyktować? Myślisz…

Nagle z salonu dobiegł tylko cichy odgłos dławienia się. Wyjrzałem zza rogu.

Ojciec trzymał Helen za gardło.

— Myślę — zachrypiał — że jeśli będzie trzeba, nie pozwolę ci zrobić czegoś Siriemu. I ty dobrze o tym wiesz.

Wtedy mnie zobaczył. A potem ona. Oderwał dłoń od jej szyi, a minę miał dziwnie zakłopotaną.

Lecz u niej nie dało się nie dostrzec triumfu.

* * *

Zerwałem się z kanapy, trzymając się dłonią za czubek głowy. Chelsea stała przede mną z rozszerzonymi oczyma, motylek na policzku znieruchomiał.

Ujęła mnie za rękę.

— Jezu. Strasznie cię przepraszam.

— Ty… to widziałaś?

— Nie, no skąd. To nie umie czytać w myślach. Ale widać, że to nie było miłe wspomnienie.

— Aż tak źle nie było.

Gdzieś z bliska dochodził mnie ostry, odcieleśniony ból, jak kleks na śnieżnobiałym obrusie. Po chwili namierzyłem go: zagryzałem wargę.

Przesunęła dłonią po mym ramieniu.

— Naprawdę się zestresowałeś. Odczyty miałeś… dobrze się czujesz?

— No pewnie. Nic takiego. — Słony smak. — Ale jedno mnie ciekawi.

— Pytaj.

— Po co mi to robisz?

— Bo możemy je usunąć. Na tym wszystko polega. Cokolwiek to było, cokolwiek ci się w tym nie podobało, już wiemy gdzie siedzi. Możemy tam wrócić i wszystko zetrzeć. A potem będzie dużo czasu, żeby próbować to usunąć na zawsze, gdybyś tylko chciał. Załóż tylko siatkę i…

Objęła mnie, przyciągnęła do siebie. Pachniała piaskiem i potem. Uwielbiałem ten zapach. Przez chwilę czułem się odrobinę bezpieczniej. Przez chwilę mogłem myśleć, że nie przebiję dna. Jakimś sposobem, będąc z Chelsea, czułem się ważny.

Chciałem, żeby trzymała mnie tak przez wieki.

— Nie, nie chcę — odpowiedziałem.

— Nie? — Zamrugała, spojrzała mi w oczy. — Ale czemu?

Wzruszyłem ramionami.

— Wiesz, co się mówi o ludziach, którzy nie pamiętają przeszłości.

Drapieżcy biegną, żeby jeść. Ofiary biegną, żeby żyć.

Stare przysłowie ekologiczne

Byliśmy ślepi i bezbronni, stłoczeni w miękkim bąblu na terytorium wroga. Ale przynajmniej szeptacze umilkły. Potwory zostały za powłoką.

A Amanda Bates razem z nimi.

— Co się, kurwa… — sapał Szpindel.

Oczy za szybką miał rozbiegane, poszukujące.

— Widzisz? — zapytałem.

— Raczej nie. Czemu ona powiedziała, że nie żyje? O co…

— Miała na myśli, że dosłownie — odparłem. — To nie było takie powiedzenie, „no to już nie żyję”. Czuła, że już umarła. Jakby była gadającym trupem.

— Skąd ty… no wiesz? — Głupie pytanie. Twarz za szybką hełmu wykrzywiła się i zadygotała. — To obłęd, nie?

— Zdefiniuj „obłęd”.

Banda unosiła się w milczeniu w naszym ciasnym schronieniu, tuż przy Szpindlu. Kiedy tylko weszliśmy do środka, Procesorowi przeszła obsesja na punkcie nogi. A może po prostu ktoś go zepchnął do tyłu; wydawało mi się, że w drgnieniach palców w grubych rękawicach dostrzegam aspekty Susan.

Dyszenie Szpindla odbijało się w radiu kolejnymi echami.

— Jeśli Bates nie żyje, to my też.

— Może nie. Przeczekamy szczyt i wyjdziemy stąd. Zresztą ona żyła. Tylko tak mówiła.

— Kurwa. — Wyciągnął rękę i przycisnął wierzch rękawicy do powłoki namiotu. Pomacał coś przez tkaninę. — Ktoś tu naprawdę przyczepił przetwornik…

— Na ósmej godzinie — powiedziałem. — Metr dalej.

Dłoń Szpindla przywarła do kapsuły po drugiej stronie. HUD wypełnił się cyferkami z drugiej ręki, przekazywanymi wibracjami do jego rękawicy, a potem rozsyłanymi do reszty skafandrów.

Dalej pięć tesli. Chociaż spada. Namiot rozdął się wokół nas jakby oddychał, a w kolejnej sekundzie opadł — lokalny front niskiego ciśnienia przeszedł.

— Kiedy ci wrócił wzrok? — zapytałem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ślepowidzenie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ślepowidzenie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Peter Watts
libcat.ru: книга без обложки
Peter Watts
Peter Watts - Firefall
Peter Watts
Peter Watts - Echopraxia
Peter Watts
Peter Watts - Blindsight
Peter Watts
Peter Watts - Beyond the Rift
Peter Watts
Peter Watts - The Island
Peter Watts
libcat.ru: книга без обложки
Warren Murphy
Peter Watts - Behemoth
Peter Watts
Peter Watts - Maelstrom
Peter Watts
Peter Watts - Starfish
Peter Watts
Отзывы о книге «Ślepowidzenie»

Обсуждение, отзывы о книге «Ślepowidzenie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x