Twoja zdolność uczenia się zależy od możliwości pobierania informacji w formacie, w jakim jest serwowana. Bezpośrednie połączenie pomiędzy mózgiem a otaczającymi go inteligentnymi maszynami często realizuje się za pomocą wszczepek. Miasto zapewnia każdemu na życzenie podstawowy zestaw wszczepek [patrz: zabezpieczenia wszczepek, firewall, wetware].
Jeśli niedawno zostałeś ponownie wcielony, zapewne cieszysz się dobrym zdrowiem, które najprawdopodobniej zachowasz na dłuższy czas. Większość chorób jest uleczalna, a w przypadku nieuleczalnego schorzenia lub poważnego wypadku możliwe jest wytworzenie nowego ciała — ta usługa jest płatna. (W przypadku zabójstwa otrzymujesz nowe ciało na koszt zabójcy). Jeśli masz jakieś przewlekłe medyczne problemy lub ułomności, skontaktuj się z miastem.
Miasto jest demokracją uczestniczącą z agorowym kanałem odwoławczym, ma konstytucję z ograniczoną odpowiedzialnością. Podmiotem zarządzającym jest obecnie słaboboska inteligencja, lubiąca przebywać w towarzystwie inteligencji równoważnych ludzkiej: potocznie określa się ją mianem: „Hello Kitty”, „Piękna kotka” albo „Aineko”, w razie konieczności interakcji cielesnej może się ona objawiać w najrozmaitszych awatarach. (Przed przybyciem „Hello Kitty” miasto wykorzystywało różne zaprojektowane przez ludzi systemy ekspertowe, funkcjonujące nieoptymalnie).
Misją miasta jest zapewnienie środowiska pośredniczącego w kontaktach inteligencji równoważnych ludzkiej i utrzymanie go w obliczu zewnętrznej agresji. Obywateli zachęca się do udziału w ciągłym politycznym procesie decydującym o tego typu reakcjach. Obywatele mają także obowiązek uczestniczenia na wezwanie w ławach przysięgłych (a także uczestniczenia w posiedzeniach izby wyższej parlamentu) oraz obrony miasta.
Gdzie uzyskać więcej informacji
Dopóki nie zarejestrujesz się jako obywatel i nie uzyskasz podstawowego zestawu wszczepek, dalsze pytania należy kierować do miasta. Kiedy nauczysz się korzystać ze wszczepek, nie będziesz musiał zadawać tego pytania.
* * *
Witamy w dziewiątej dekadzie, osobliwość plus jedna gigasekunda (a może i więcej — nikt nie jest do końca pewien kiedy, ani czy w ogóle powstała osobliwość). Liczba ludności w Układzie Słonecznym wynosi sześć lub sześćdziesiąt miliardów, zależnie, czy liczyć rozwidlone wektory stanu postludzi oraz symulacje martwych fenotypów uruchamiane w pudełkach Schrödingera należących do Wyrodnego Potomstwa. Większość ludzi w fizycznych ciałach nadal mieszka na Ziemi, ale nenufary podwieszone pod wielkimi jak kontynenty balonami z gorącym wodorem w górnej atmosferze Saturna zamieszkuje już parę milionów, a dni wewnętrznych, skalistych planet są policzone. Wszystkie pozostałe inteligencje równoważne ludzkim mające odrobinę rozumu starają się wyemigrować zanim Wyrodne Potomstwo postanowi zrecyklować Ziemię, by wypełnić lukę w zamieszkiwanych przez siebie koncentrycznych warstwach nanokomputerów. Na wpół ukończony mózg-matrioszka już i tak zaciemnia ziemskie niebo, powodując masowy spadek ilości fotosyntetyzującej biomasy, gdyż roślinom brakuje światła o krótkiej długości fali.
Od lat siedemdziesiątych gęstość obliczeniowa Układu Słonecznego znacznie wzrosła. Od pasa asteroid w głąb, na nanoprocesory zamieniono ponad połowę dostępnej masy planetarnej, wiążąc ją splątaniem kwantowym w sieć tak gęstą, że jeden gram materii potrafi w parę minut zasymulować wszystkie możliwe ścieżki życia jednego człowieka. Ekonomia 2.0 sama stała się przestarzała, zmuszona do mutacji we wściekłym darwinowskim wyścigu zbrojeń wywołanym przybyciem Ślimaka. Pozostaje tylko nazwa — nieścisły, skrótowy termin, którym inteligencje równoważne ludzkim określają niezrozumiałe dla siebie interakcje.
Najnowsza generacja istot postludzkich nie jest już tak otwarcie wroga ludziom, ale za to o wiele bardziej obca niż wytwory lat pięćdziesiątych i siedemdziesiątych. Wyrodne Potomstwo, wśród swoich rozmaitych niezrozumiałych przedsięwzięć, wzięło się za badanie przestrzeni fazowej wszystkich możliwych ludzkich przeżyć. Może gdzieś złapało bakcyla tiplerowskiej herezji, teraz bowiem do przekaźników na orbicie Tytana spływa stały strumień transferów ludzkich resymulantów. Po Wniebowzięciu Jajogłowych nastąpiło Wskrzeszenie Zdezorientowanych, z tym że oni naprawdę nie są wskrzeszeni — są symulacjami opartymi na udokumentowanej historii swoich oryginałów. Są rozpikselowani, w pamięci mają ziejące luki — oszołomieni jak kaczątka zapędzane do sieczkarni przyszłości.
Sirhan al-Churasani żywi do nich abstrakcyjną wzgardę antykwariusza wobec sprytnego, ale jednak widocznego fałszerstwa. Lecz Sirhan jest młody i ma więcej wzgardy, niż jest w stanie zagospodarować. To wygodne ujście dla jego frustracji. A powodów do frustracji ma multum, zaczynając od okresowo dysfunkcjonalnej rodziny, wiekowych gwiazd, wokół których jego planeta kreśli chaotyczne trajektorie zapału i niesmaku.
Sirhan ma się za filozofa-historyka ery osobliwej, kronikarza rzeczy niezrozumiałych, co samo w sobie nie byłoby niczym złym, gdyby nie fakt, że jego najambitniejsze przemyślenia pochodzą od Aineko. To zachwyca się matką, to na nią wścieka — a matka jest teraz liczącą się osobistością w społeczności uchodźców, ojca zaś szanuje (kiedy nie stara się uciec przed jego wolą) jako robiącego karierę patriarchę-filozofa o konserwatywnych zapatrywaniach. Potajemnie podziwia (choć należy wspomnieć też o odrobinie urazy) dziadka Manfreda. W istocie jego niespodziewana reinkarnacja trochę zbiła go z tropu. Czasem słucha też drugiej żony dziadka — Annette, która spędziwszy parę lat w ciele małpy człekokształtnej, zreinkarnowała w mniej więcej takie ciało, jakie miała za młodu, w latach dwudziestych XXI wieku, i która widzi w nim coś w rodzaju swojego osobistego hobby.
Tylko że akurat teraz Annette nie jest zbyt pomocna. Matka prowadzi kampanię wyborczą platformy agitującej za wysadzeniem świata, a Annette pomaga jej w tym, dziadek próbuje go przekonać, żeby powierzył wszystko co cenne jakiejś languście nie wiadomo skąd, a kot, jak to kot, robi zwinne uniki.
Niektóre rodziny to mają problemy…
* * *
Królewska Bruksela została w całości przeszczepiona na Saturna, dziesiątki megaton budynków zanalizowano aż po nanoskalę i przesłano w mrok, aby się ponownie urzeczywistniły na nenufarowych koloniach, jakimi jest usiana stratosfera gazowego olbrzyma. (W końcu trafi tam cała powierzchnia Ziemi — po czym Wyrodne Potomstwo wypestkuje planetę jak jabłko i rozbierze, tworząc chmurę nowiutkich kwantowych nanokomputerów uzupełniających ich rozkwitający mózg-matrioszkę). Wskutek jakiegoś problemu ze współdzieleniem zasobów w algorytmie planującym święto — a może to jakiś wyrafinowany kawał — Bruksela zaczyna się teraz tuż po drugiej stronie bąbla mieszczącego bostońskie muzeum nauki, niecały kilometr lotem gołębia pocztowego. I dlatego właśnie, kiedy pora obchodzić urodziny albo imieniny (choć na syntetycznej powierzchni Saturna to pojęcia pozbawione sensu), Amber często sprowadza ludzi właśnie tutaj, w światła wielkiego miasta.
Tym razem to dość szczególna impreza. Idąc za sprytną sugestią Annette, wynajęła sobie Atomium i zaprosiła do niego hordę gości na wielką fetę. To nie tyle rodzinne party — choć Annette obiecała niespodziankę — ile spotkanie biznesowe, badanie gruntu przed oficjalnym ogłoszeniem swojej kandydatury. Wydarzenie stricte dla mediów, próba wykreowania powrotu Amber do głównego nurtu ludzkiej polityki.
Читать дальше