Robert Silverberg - Ciernie

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Ciernie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Rebis, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ciernie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ciernie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Ciernie” to pasjonująca powieść znakomitego pisarza SF, jednej z największych gwiazd światowej fantastyki, autora m.in. „W dół, do Ziemi”, „Czasu przemian”, „Umierając żyjemy” i innych głośnych książek.
Autor porusza z głęboką i wnikliwą znajomością najbardziej mrocznych zakamarków duszy ludzkiej temat psychicznego wampiryzmu — dyktatury opartej na manipulacji ludzkim cierpieniem, ale także w wymiarze jednostkowym fascynuje go opis wzajemnego psychicznego pożerania się ludzi, „wysysania” z siebie sił witalnych, wzajemnego samozniszczenia się siebie.
Jeśli jesteś ciekaw:
— co czuje kobieta będąca matką stu tysięcy dzieci,
— czy superman może być nieszczęśliwym potworem,
— kto czerpie radość i rozkosz z bólu
to wszystko możesz odnaleźć w tej niesamowitej powieści.

Ciernie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ciernie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Reakcja katalityczna — wyjaśnił — dbają tu także o estetykę, niezależnie od smaku. Mogła wypić jednak tylko mały łyczek. Zewsząd Dobiegał do niej szmer rozmów. Przez ponad godzinę. Udało jej się wyobrażać, że są sami. Teraz jednak zaczęła zdawać sobie sprawę z obecności innych gości. Patrzyli. Komentowali. Przemieszczali się między stolikami na swoich płytach antygrawitacyjnych. Widziałeś? Co o tym myślisz? Czarujące! Dziwaczne! Groteskowe!

— Minner, chodźmy stąd!

— Nie zjadłaś jeszcze deseru.

— Wiem. Nie mam ochoty.

— Likier z Procjona? Kawa Galaktyczna?

— Nie.

Zauważyła, że jego oczy otworzyły się na całą szerokość i wiedziała, że wyraz jej twarzy musiał go urazić. Było jej niedobrze.

Może zdawał sobie z tego sprawę?

— Pójdziemy. Wrócimy na deser kiedy indziej.

— Przykro mi — szepnęła — nie chciałam zepsuć tego wieczoru. Ale ta restauracja… Czuję się w niej nie na miejscu. Wszyscy się na nas gapią. Lepiej wróćmy do pokoju. Przywołał płytę antygrawitacyjną. Krzesło wypuściło ją z intymnego uchwytu. Wstając czuła, że nogi uginają się pod nią. Bała się zrobić krok, żeby się nie przewrócić. Dziwna ostrość widzenia pozwalała jej dostrzegać oderwane sceny. Otyła kobieta o kilku podbródkach, cała w klejnotach. Złotowłosa dziewczyna w przezroczystej sukience, niewiele starsza od niej, ale za to znacznie bardziej pewna siebie. Ogród wypełniony miniaturami, rozgałęzionymi drzewami dwa piętra niżej. Węże żywego światła rozwieszone w przestrzeni. Taca z trzema kuflami czegoś dziwnego, przecinająca powietrze. Lona zachwiała się. Burris podtrzymał ją i prawie przeniósł na płytę antygrawitacyjną, choć dla postronnego obserwatora nie wydawało się to tak oczywiste. Patrzyła z uporem przed siebie, gdy przekraczali przestrzeń dzielącą ich od wyjścia. Twarz jej była zaróżowiona i pokryta kropelkami potu. Wydawało jej się, że w żołądku odżyły te wszystkie obce istoty i pływały cierpliwie, kąpiąc się w sokach trawiennych. Udało jej się jakimś sposobem przekroczyć kryształowe drzwi wejściowe. Następnie w dół do holu pospiesznym szybem windowym. Znowu w górę innym szybem do pokoju. W głębi korytarza zauważyła Aoudada, kryjącego się szybko za kolumną.

Burris przyłożył dłoń do drzwi. Otworzyły się.

— Źle się czujesz? — zapytał.

— Nie wiem. Dobrze, że wyszliśmy stamtąd. Tu jest znacznie spokojniej. Zamknąłeś drzwi?

— Oczywiście. Czy mogę coś dla ciebie zrobić?

— Pozwól mi odpocząć. Chciałabym być sama przez kilka minut.

Zaprowadził ją do sypialni i usadowił na okrągłym łóżku. Wyszedł. Lona była zaskoczona tym, że tak szybko odzyskiwała równowagę po wyjściu z restauracji.

Pod koniec wydawało jej się, że nawet niebo stało się wielkim, podpatrującym ją okiem.

Uspokojona już nieco, wstała, zdecydowana odrzucić resztki obcego jej przepychu. Stanęła pod prysznicem wibracyjnym. Jej wspaniała sukienka natychmiast zniknęła. Od razu poczuła się mniejsza i młodsza. Naga szykowała się do łóżka.

Włączyła przyćmione światło. Powyłączała wszystkie górne lampy i wsunęła się pod kołdrę. Prześcieradła były chłodne i miłe w dotyku. Tablica kontrolująca ruch i układ łóżka tuż pod bokiem, ale zignorowała ją. Łagodnym głosem powiedziała do interkomu.

— Minner, czy możesz przyjść?

Wszedł od razu. Wciąż jeszcze ubrany w wyzywający rój, w którym jadł kolację. Występy w kształcie żeber były tak dziwaczne, że prawie eliminowały tę inną dziwność — dziwność jego ciała. Ta kolacja to prawdziwa klęska! — pomyślała. Ta restauracja. Taka rozświetlona, a była jak izba tortur. Ale można jeszcze ocalić resztki.

— Przytul mnie! — powiedziała cichutko. — Jestem ciąż roztrzęsiona.

Burris podszedł do niej. Usiadł obok, a ona uniosła się lekko, pozwalając, żeby prześcieradło zsunęło się i odsłoniło jej piersi. Wyciągnął do niej ręce, ale żebra jego kostiumu tworzyły twardą, nie dającą się pokonać przeszkodę uniemożliwiającą kontakt.

— Lepiej to zdejmę — powiedział.

— Prysznic jest tam.

— Czy zgasić światło?

— Nie.

— Nie spuszczała z niego oczu, gdy szedł przez pokój. Wszedł pod prysznic i włączył go. Prysznic wibracyjny oczyszczał skórę z każdej obcej substancji. Odzież natryskowa znikała pierwsza. Tak też zniknął niezwykły kostium Burrisa. Lona nigdy przedtem nie widziała jego ciała. Bez drgnienia powiek i gotowa na wszystko patrzyła, jak nagi odwracał się ku niej. Jej twarz, podobni jak i jego, wyrażała napięcie. Była to próba dla nich obojga. Miała pokazać, czy ona wytrzyma szok nieznanego widoku i czy on wytrzyma szok wywołany jej reakcją.

Przez wiele dni obawiała się tej chwili. Teraz jednak kiedy już ta chwila nadeszła, ku swemu wielkiemu zdziwieniu stwierdziła, że udało się jej przeżyć ją bez większego wrażenia. Burris nie był wcale taki straszny, jak się tego spodziewała. Był, oczywiście, dziwny. Skóra na ciele podobnie jak na rękach i twarzy, lśniąca nienaturalnie wyglądała jak gładki pokrowiec, jakiego żaden człowiek nigdy nie używał. Bezwłosy, nie miał ani brodawek piersiowych, ani pępka, co stwierdziła dopiero po chwili zastanawiając się nad przyczynami jego dziwnego wyglądu. Ramiona i nogi łączyły się z tułowiem w niezwykły sposób, w miejscach o kilka cali oddalonych od miejsc normalnych. Jego klatka piersiowa wydawała się zbyt masywna w porównaniu z biodrami. Kolana nie wystawały, a gdy poruszał się, jego mięśnie drgały dziwacznie.

To wszystko jednak to zaledwie drobiazgi. To nie były prawdziwe deformacje. Nie miał jakichś okropnych blizn, żadnych dodatkowych, ukrytych członków lub niespodziewanych dodatkowych oczu, ani ust na ciele. Prawdziwe kryły się wewnątrz ciała i na twarzy. Również i w tej sprawie, która w tej chwili Lonę najbardziej interesowała, odczuła ulgę. Mimo obaw, wydawał się normalnym mężczyzną, o ile mogła się zorientować. Burris podszedł do łóżka. Podniosła ręce. W chwil później leżał koło niej. Ich ciała zetknęły się. Jego było w dotyku dziwne, ale nie nieprzyjemne. Wydawał się wielce skrępowany. Lona przysunęła się bliżej. Zamknęła oczy.

Nie chciała widzieć w tej chwili jego odmienionej twarzy, a w każdym razie oczy jej stały się nagle zbyt czułe na światło, nawet to, które płynęło z przyćmionej lampy. Wyciągnęła ku niemu rękę. Ich usta spotkały się.

Nie całowała się często. Nigdy jednak nikt tak jej nie całował. Ci, którzy zmienili kształt jego ust, nie robili go z myślą o całowaniu i musiał to robić w nieco inny sposób. Ale znowu nie było to nieprzyjemne. Lona czuła jego palce na swoim ciele. Po sześć palców na każdej ręce. Jego skóra wydzielała słodki, ostry zapach. Światło zgasło.

Gdzieś w głębi jej ciała jakaś sprężyna napinała się coraz ciaśniej, coraz ciaśniej.

Sprężyna, która napinała się coraz ciaśniej od siedemnastu lat… i nagle cała jej siła wyzwoliła się w jednym gwałtownym momencie. Cofnęła głowę, szeroko otworzyła usta. Coś w głębi jej gardła drżało gwałtownie. Przez jej umysł przebiegł rzeź chwilę obraz siebie na stole chirurgicznym, znieczulonej, jej ciało otwarte na instrumenty ludzi w bieli. Zniszczyła ten obraz gwałtownym wysiłkiem woli, jak uderzeniem błyskawicy.

Chwyciła go mocno.

Nareszcie! Nareszcie!

Nie będzie miała z nim dzieci. Wyczuwała to, ale to jej nie przeszkadzało.

— Lona — powiedział z twarzą przywartą do jej imienia, zduszonym, niskim głosem — Lona, Lona, Lona… Ujrzała blask, jak gdyby wybuchającego słońca. Jej ręka przebiegła w górę i w dół po jego plecach i na chwilę, zanim się połączyli, pomyślała, że jego skóra jest sucha i nigdy się nie poci. Gwałtownie wciągnęła powietrze czując ból i przyjemność w konwulsyjnej jedności i ze zdumieniem słuchała dzikich, dźwięcznych okrzyków namiętności, które mimo woli wydobywały się z jej oszalałego gardła.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ciernie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ciernie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - He aquí el camino
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Rządy terroru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Poznając smoka
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Old Man
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Nature of the Place
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Reality Trip
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Songs of Summer
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Secret Sharer
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Good News from the Vatican
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Pope of the Chimps
Robert Silverberg
Отзывы о книге «Ciernie»

Обсуждение, отзывы о книге «Ciernie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x