Fritz Leiber - Mąż czarownicy
Здесь есть возможность читать онлайн «Fritz Leiber - Mąż czarownicy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Stawiguda, Год выпуска: 2008, ISBN: 2008, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Mąż czarownicy
- Автор:
- Издательство:Solaris
- Жанр:
- Год:2008
- Город:Stawiguda
- ISBN:978-83-89951-87-8
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Mąż czarownicy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mąż czarownicy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Mąż czarownicy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mąż czarownicy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Ale tak z ręką na sercu, to nie wiedziałam, gdzie w tym szarym, pustym worze czeka na nas wspomniana wielka szansa. Gubiłam się w domysłach, aż ogarnęło mnie dziwne uczucie i powiedziałam do siebie: Nie gorączkuj się, Greto, chodzi o nadzieję.
— Najstraszniejszą rzeczą dla demona są nieograniczone możliwości podróżowania w czasie — mówiła z uśmiechem Lili. — Nie da się pozamykać drzwi do przeszłości i przyszłości, żeby żyć dniem dzisiejszym. Aż tu raptem taki prezent: wrota są zamknięte i nie musimy już nigdy przerabiać historii. Nie odnajdą nas Węże ani Pająki, bo czy ktoś słyszał o zagubionym Miejscu, które uratowano? Ci, co się znają na rzeczy, twierdzą, że dla człowieka z zewnątrz introwersja jest niczym zagłada. A więc Węże i Pająki przestały nam zagrażać; dosyć zniewolenia, dosyć wrogości! Posiadamy miejsce, w którym będziemy się cieszyć nowym życiem, miejsce przygotowane dla nas dawno, dawno temu… Pojmujecie chyba, co przez to rozumiem? — ciągnęła po krótkiej chwili milczenia. — Sidney, Beauregard i Doktor Pieszkow przystępnie mi to wyjaśnili. Miejsce jest wyregulowanym akwarium, podobnie jak kosmos. Nie wiadomo, od jak dawna funkcjonuje w wielkim czasie bez uzupełniania zapasów (nie licząc ludzi i artykułów luksusowych) i bez wydalania odpadów. Nie wiadomo, jak długo jeszcze nie będzie mogło rodzić się tutaj nowe życie, ale nie słyszałam, żeby gdzieś zużył się mniejszy serwisant. Mamy przed sobą przyszłość, mamy bezpieczne życie, czego więcej nam trzeba? Mamy miejsce, w którym możemy razem mieszkać.
Rzeczywiście, święte słowa. W tym momencie uzmysłowiłam sobie, że przez cały czas głęboko w mojej podświadomości tliło się przekonanie, że jeśli nie zdołamy szybko otworzyć wrót, wszyscy się podusimy. Kto jak kto, ale ja nie powinnam się tym przejmować, bo czyż kiedyś przez bite sto snów nie siedziałam w miejscu pozbawionym wrót, gdyśmy je przerobili na schron wojskowy? Dostawaliśmy żywność z recyklingu, lecz jakoś nikt nie wybrzydzał.
A ponieważ lubię rozwijać skrzydła wyobraźni, zaraz zaczęłam przewidywać, jak będzie wyglądać nasze wspólne życie, które tak wychwalała Lili.
Zaczęłam dobierać ludzi w pary, nic na to nie mogłam poradzić. Proszę bardzo: cztery kobiety, sześciu mężczyzn, dwóch nieziemców.
Greto, powiedziałam do siebie, zostaniesz panią Polly Andry [82] Polly Andry — zamierzona zbieżność brzmieniowa ze słowem „poliandria” (małżeństwo kobiety z kilkoma mężczyznami).
, zobaczysz. Będziemy wydawać codzienną gazetkę, organizować kursy tańców ludowych, otwierać bar dopiero wieczorem, a Bruce zacznie tworzyć rymowaną historię Miejsca. Myślałam nawet, zdając sobie sprawę z niestosowności takiego myślenia, o szkole i dzieciach. Zastanawiałam się, jak wyglądałyby pociechy Siddy’ego albo mojego małego komendanta. „Nie podchodźcie do pustki, maluchy!”. Oczywiście, nieziemcy będą mieć o wiele cięższe życie, ale przynajmniej SiedemCe nie różnił się od nas tak bardzo. Nie dość na tym: koledzy genetycy wprowadzili u niego pewne cudowne usprawnienia, o których Maud musiała wiedzieć coś więcej. I wreszcie Doktorek po wytrzeźwieniu wyszpera w sekcji szpitalnej parę odjazdowych gadżetów. Eh, ten tupot małych kopytek…
— Mój luby mówił, że chce przesłać reszcie kosmosu orędzie pokoju — powiedziała Lili — zakończyć wielką zmianę i zaleczyć wszystkie rany w małym czasie.
Popatrzyłam na Bruce’a. Słuchał tego z twarzą ściągniętą i zasępioną; tak właśnie reaguje najszlachetniejszy mężczyzna, kiedy dziewczyna zaczyna wchodzić w jego kompetencje. Liii go katowała, przybijała do krzyża jego idei, jak często czynią kobiety z zupełnie bezsensownych powodów.
I ciągnęła:
— Szczytny to zamysł, jednakże nie możemy już przesłać żadnego orędzia, wydać żadnej proklamacji, a nawet gdyby, to jest na to za późno. Orędzie pokoju niczego nie załatwi. Te wszystkie zmiany nadwerężały kosmos, aż go doszczętnie rozmontowały. Rozpadnie się na kawałki, tak że kamień na kamieniu nie zostanie. Jesteśmy jak rozbitkowie, którym dano napić się wody życia. Niewykluczone, że z całego wszechświata uratowaliśmy się tylko my. Bo czy nie przyszło wam na myśl, że wiatr zmian ucichł u samych swoich źródeł? Może nigdy już nie odnajdziemy innego kosmosu i będziemy dryfować w pustce. Po raz pierwszy znaleźliśmy się w takiej sytuacji, więc nie mamy pojęcia, co nas czeka. Jesteśmy ziarnem, z którego wyrośnie nowa przyszłość. Kto wie, czy wszystkie wszechświaty skazane na zagładę nie sadzą ziaren jak to Miejsce. To jest ziarno, to jest embrion, pozwólmy mu rosnąć. — Zerknęła na Brucea, potem na Sida i zacytowała: — Ruszajmy, przyjaciele, jeszcze nie jest za późno, by szukać świata ze snów [83] Słowa Ulissesa (Odyseusza) po powrocie do ojczyzny. Z poematu „Ulisses” lorda Alfreda Tennysona (tłum. Ewa Skwara).
.
Uścisnęłam dłoń Sida i coś mu powiedziałam, ale nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi. Z otwartymi ustami i zachwytem w oczach słuchał fragmentu wiersza Tennysona, jakby w wyobraźni dokładał do niego nowe wersy. Och, Siddy!
Wtem zauważyłam, że w ten sam sposób patrzą na nią inni. Ilhilihis widział pierzaste lasy, o niebo piękniejsze od tych, jakie sadzili dawno zmarli Lunanie. Maud ap-Ares Davies, dziecko szklarni, szybowała statkiem kosmicznym do innej galaktyki lub zastanawiała się, jakie mogłaby wieść życie, jakie dzieci mieć, gdyby osiedliła się na którejś planecie, z dala od Świata Zmian. Nawet Erich stał z taką miną, jakby w marzeniach dokonywał błyskawicznej napaści na nowe wszechświaty, zajmowane następnie przez wojska okupacyjne Marka, a wszystko dla ośmionożnego Führera-imperatora. Beau udawał się w rejs przeogromnym bocznokołowcem po szeroko rozlanej Missisipi.
Nawet ja… Nie, nie, bynajmniej nie śniłam o Wielkim Chicago. Nie ma co się emocjonować, rzekłam do siebie. Spojrzałam wszakże na pustkę i przeszedł mnie dreszcz, bo wyobraziłam sobie, że się oddala, zostawia przestrzeń dla Miejsca.
— Mówiłam poważnie o tym ziarnie — wolno podjęła wątek Lili. — Wszyscy wiemy, że w Świecie Zmian nie ma dzieci i być ich nie może, że tutaj natychmiast stajemy się niepłodni, że zdjęta jest z nas, kobiet, tak zwana klątwa i nie jesteśmy już niewolnicami księżyca.
O tak, miała całkowitą rację. Można by podać milion przykładów na potwierdzenie jej słów.
— Ale nie jesteśmy już w Świecie Zmian — dodała spokojnie. — Wszelkie ograniczenia, łącznie z tym wspomnianym, nie powinny nas już dotyczyć. Jestem o tym głęboko przeświadczona, tym niemniej… — Potoczyła wzrokiem wokoło. — Spośród czterech obecnych tu kobiet jedna mogłaby chyba przedstawić niezbity dowód.
Jak wszyscy, tak i ja rozejrzałam się szybko. W istocie rzeczy, każdy okazywał ciekawość oprócz Maud. Na jej twarzy pojawił się wyraz krańcowego zaskoczenia. W końcu ostrożnie zsunęła się ze stołka przy barze, trzymając w ręku dziergany materiał. Spojrzała na niedokończony różowy biustonosz, przebity długimi, srebrzystymi drutami. Wytrzeszczyła oczy jeszcze bardziej, jakby się spodziewała, że lada moment przeobrazi się toto w sweterek dla dzidziusia. Przeszła na drugi koniec Miejsca i stanęła przy Lili. Idąc, przywołała na usta nieśmiały uśmiech. Wyprostowała się, poza tym nie uczyniła żadnego gestu.
Ukłuła mnie zazdrość. Wszelako, biorąc pod uwagę jej wiek, dokonał się cud naprawdę niebywały, toteż moja zawiść była nie na miejscu. Szczerze mówiąc, byłam również trochę wystraszona. Nawet gdy miałam Davea u boku, bałam się tych wszystkich czynności, związanych z opieką nad dzieckiem.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Mąż czarownicy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mąż czarownicy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Mąż czarownicy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.