Walter Williams - Aristoi

Здесь есть возможность читать онлайн «Walter Williams - Aristoi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1977, ISBN: 1977, Издательство: MAG, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Aristoi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Aristoi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gabriel jest Aristosem, członkiem kasty wybrańcow, stojących na czele ludzkiego społeczeństwa. Na planecie którą zbudował, poddani czczą go niczym boga, ale w elektronicznym świecie Hiperlogosu jest jednym z wielu Aristoi, wcale nie najważniejszym. Pewnego dnia odkrywa coś, co zagraża całej rasie ludzkiej — gdzieś w galaktyce ukrywa się Aristos odszczepieniec, który oszalał. Gabriel musi go zniszczyć ,albo on zniszczy panujący we wszechświecie ustalony porządek. Walter Jon Williams to jeden z najciekawszych amerykańskich pisarzy science fiction, zdobywca wielu prestiżowych nagród. Jest postrzegany jako odnowiciel „twardej” odmiany fantastyki i uznawany za jednego z najbardziej błyskotliwych autorów ostatniej dekady.

Aristoi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Aristoi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Możliwe, że płuco nawet nie zostało przebite. Powietrze wpadające do dziury w opłucnej mogło zgnieść płuco lub je przesunąć. Jeśli Gabriel nie uszkodził jakiejś głównej arterii, Silvanus miał szanse przeżyć.

Gabriel usłyszał tupot nóg; to podbiegali świadkowie. Reno dawało mu szybki dostęp do danych medycznych. Gabriel zamierzał zahermetyzować ranę. Zerwał z Silvanusa koszulę i docisnął ranę dłonią. Płatowe zranienie wnęki opłucnej mogło spowodować śródpiersiowe przesunięcie: płuca i serce odsunęłyby się od rany, blokując krążenie krwi.

— Odejdź! — wrzasnął lord Augustino. Zbliżał się biegiem z drugiego skraju polany. — Odsuń się od niego, czarowniku!

— Usiłuję mu pomóc! — krzyknął Gabriel. Z tyłu nadbiegł Gerius. — Clancy, daj nam rurkę dotchawiczą!

Jeśli arteria jest przecięta, może trzeba będzie otworzyć ranę szerzej, włożyć do środka rękę i dłonią ścisnąć arterię, by ją zamknąć…

— Rurkę dotchawiczą! — wrzasnął Augustino. — Precz z tymi cudzoziemskimi czarnoksięskimi sztuczkami!

Gabriel zorientował się, że trudno będzie wytłumaczyć Augustinowi konieczność poszerzenia rany i wprowadzenia tam rurki.

Nie zawracaj sobie głowy objaśnianiem. Przystąp po prostu do dzieła.

Clancy w biegu otwierała swą torbę lekarską. Gabriel myślał: parę woreczków z piaskiem, by wywrzeć nacisk na klatkę piersiową, a kiedy rurka będzie na miejscu, dren wodny.

Uważaj z tyłu! —znowu Głos.

Mimowolnie Gabriel odwrócił się, gdy usłyszał szczęk wyciąganego ostrza, zobaczył rękę Geriusa ze sztyletem wycelowanym w jego kierunku…

MATAGLAP: Leżymy na ziemi, niech to szlag!

GABRIEL: Zastosuj to! Styl Małpy!

DESZCZ PO SUSZY: Smagnąć Smoczym Ogonem?

GABRIEL:‹!!!›

MIŚ: Kiai.

GŁOS: GIŃ!

GABRIEL: GIŃ!

MATAGLAP: Weź miecz!

MIŚ: Oddychaj.

GŁOS: Nadbiega Augustino!

DESZCZ PO SUSZY: Nie możemy teraz się mocować o miecz. Gdzie jest jakaś wolna broń?

CLANCY: ‹przez oneirochronon› Cholera, znowu schowałam pistolet, ale nadbiega Manfred!

HORUS: Najbliżej jest miecz Silvanusa.

MATAGLAP: Augustino za sekundę na niego nastąpi.

HORUS: Przewrót to najszybszy sposób pokonania odległości…

GABRIEL: Styl Małpy! ‹koziołek›

GŁOS: Daj mi swe ciało! Wiem, co robić!

GABRIEL: ‹zgoda›

HORUS: ‹!?!› Aristosie! Ja protestuję!

GABRBIEL: Dotychczas miał rację…

— Aristos! — wrzask Clancy.

Gabriel potoczył się na bok. Skierowany w dół sztylet Geriusa przedziurawił murawę. Gabriel podniósł się, podparty w trzech punktach, na obu dłoniach i na stopie. Potem zmienił zwrot, wyrzucił drugą nogę klasycznym zamachem małpiego stylu, zwanym „Smaganie Smoczym Ogonem”.

Stopa Gabriela smagnęła nogi Geriusa na wysokości kostek. Gerius ciężko upadł na obie łopatki, powietrze wyszło z niego z głośnym westchnieniem.

Lavinius, miejscowy lekarz, rozdziawił usta, znieruchomiał ze zdumienia.

Zbliżał się Augustino, w biegu wyciągał miecz. Broń Gabriela leżała odrzucona, poza jego zasięgiem, Gerius wciąż miał w dłoni swój, natomiast miecz Silvanusa leżał na ziemi w połowie drogi między Augustinem a Gabrielem.

Gabriel zrobił przewrót w przód ku mieczowi, szybciej pokonując przestrzeń niż niezdarnie biegnący Augustino. Rozległo się warczenie i wrzask — to Manfred swym wyostrzonym diamentowym zębem brutalnie ugryzł Geriusa w ramię dzierżące miecz. Gabriel oparł się na kolanie. Trzymał oburącz miecz, niewygodnie odwrócony sztychem do dołu.

Mózg Gabriela wypełniła ukierunkowana wściekłość. Oddał sterowanie Głosowi. Na języku miał silny metaliczny smak. Odparował sztych, potem krzyknął „Giń!” i odwróconym w górę ostrzem wciął się w brzuch Augustina. Krew i zawartość żołądka spryskały Gabrielowi twarz. Poczuł, jak ostrze miecza zgrzyta na krzyżu przeciwnika. Rozszedł się ohydny zapach wnętrzności.

Gabriel wstał, wyjął miecz z ciała mężczyzny, który padł na ziemię. Jego usta otworzyły się do wrzasku, lecz nie wydały dźwięku: przecięta przepona nie dostarczyła mu tchu.

Silne poczucie triumfu przetoczyło się przez Gabriela, jak rozkoszna porcja wódki. Odwrócił się z mieczem gotowym do ataku i zobaczył Geriusa gramolącego się na nogi. Jego poharatana prawa ręka zwisała bezwładnie, mieczem przełożonym do lewej dłoni machał bezskutecznie w kierunku Manfreda. Clancy, wyplątawszy pistolet z fałd swego stroju, trafiła Geriusa w lewe kolano samonaprowadzającą, eksplodującą kulą. Gerius ponownie runął na ziemię.

Gabriel obrócił się ku jedynemu stojącemu jeszcze na nogach przeciwnikowi — doktor Lavinius podniósł niepewnie topór, patrzył przez dłuższą chwilę, po czym opuścił swą broń i niezgrabnie rzucił się do ucieczki. Pocisk z pistoletu Clancy wyrwał mu z ramienia kawałek kości. Lekarz obrócił się i upadł.

Chcę teraz odzyskać swe ciało —rzekł Gabriel.

Wydobądź prawdę od Geriusa. —Głos brzmiał nieubłaganie.

— Wydobędę.

Głos zanikł, a wraz z nim w Gabrielu wygasło poczucie wścieklej egzaltacji. Zatoczył się — tak, jakby podtrzymywało go tylko zapamiętanie Głosu — a potem podszedł do Geriusa.

Gerius — którego Manfred obchodził wkoło, warcząc groźnie jednocześnie oszołomiony i przerażony, podniósł miecz.

— Wybacz, Aristosie — rzekła Clancy w demotyku, podstawowym języku, który dzieliła z Gabrielem. Mały czarnoniebieski pistolet, wystający spomiędzy drugiego i trzeciego palca jej prawej dłoni cały czas celował w Geriusa. — Po walce odłożyłam pistolet. Myślałam, że go nie będę potrzebować.

— Nie podchodź — wydyszał Gerius. — Zabiję cię, przysięgam!

Gabriel nie zwracał na niego uwagi. Ukląkł przy Silvanusie, przekonał się, że rycerz jest martwy i ma otwarte oczy. Mimo wszystko przeciął arterię. Uważał, że uda się go ożywić, lecz trzeba by zastosować radykalne środki medyczne, a na tym świecie nie było sposobu, by później utrzymać pacjenta przy życiu.

Doktor Lavinius przeraźliwie krzyknął, próbował się odczołgać na trzech sprawnych jeszcze kończynach — zatrwożone chrząkające zwierzę, ciągnące za sobą krwawy ślad.

Clancy podeszła do Augustina, zanurzyła w ranie całą dłoń.

— Iuso Rex! — wrzasnął Gerius. — Odejdź od niego, ty rzeźniczko!

Clancy metodycznie szukała aorty brzusznej, którą Gabriel z pewnością przeciął. Pochyliła się, wywierając nacisk na uszkodzone naczynie. Jednak Augustino umarł.

— Musiałeś trafić w śledzionę — rzekła. — Nic nie mogłam zrobić.

Gerius wrzeszczał groźby, wymachiwał mieczem. Oboje nie zwracali na niego uwagi.

— Dopilnuj Laviniusa — poprosił Gabriel. — Nie mamy pewności, że brał w tym udział.

— Możemy to jedynie stwierdzić z dużym prawdopodobieństwem — odparła Clancy. Wycofała zakrwawioną po łokieć rękę.

— Tak. Jedynie to.

Clancy, z bronią nadal zaciśniętą w prawej dłoni podbiegła do Laviniusa. Gabriel spojrzał na martwego Silvanusa, martwego Augustina. Dodatkowe dane do wielkiego eksperymentu Saiga, dwóch kolejnych ludzi zamordowanych przez swego stwórcę, nim się zdążyli narodzić.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Aristoi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Aristoi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Walter Williams - The Picture Business
Walter Williams
Walter Williams - The Rift
Walter Williams
Walter Williams - Praxis
Walter Williams
Walter Williams - Rozpad
Walter Williams
Walter Williams - Wojna
Walter Williams
libcat.ru: книга без обложки
Walter Williams
Walter Williams - City on Fire
Walter Williams
Walter Williams - Conventions of War
Walter Williams
Walter Williams - The Sundering
Walter Williams
Walter Williams - The Praxis
Walter Williams
libcat.ru: книга без обложки
Walter Williams
Отзывы о книге «Aristoi»

Обсуждение, отзывы о книге «Aristoi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x