Joanna Chmielewska - Hazard

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Hazard» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Биографии и Мемуары, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Hazard: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Hazard»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Hazard — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Hazard», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Z jednego układu, z dwóch par albo trójki, tym piekielnym dublowaniem uzyskują majątek, stosują je przy każdej grze i po pięć razy im wychodzi. Jak oni to robią? Zdenerwowani gracze rasy białej usiłują ich podglądać, także naśladować z rezultatem opłakanym, zastanawiają się wszyscy, czy to nie jakaś radiestezja, albo może telepatia, ale nawet jeśli dzięki talentom nadprzyrodzonym odnajdują tę większą kartę, to cóż sprawia, że im ta pierwsza wyskakuje mała? Na to żadna telepatia nie może mieć wpływu!

Przemyśliwano, żeby się może do nich jakoś upodobnić. No owszem, zżółknąć dość łatwo, chociażby z samej zawiści, tylko z tymi oczkami nie bardzo... Zjawisko jest zgoła metafizyczne i nie do zniesienia denerwujące.

Osobiście podpatrzyłam, że im, tym żółtym i skośnym, też jednak czasem nie idzie. Zaczyna taki Japończyk delikatnie, po jednej monecie, i od razu łapie się za dublowanie. Jeśli mu nie wychodzi, przestaje grać. Jeśli wychodzi, dopieroż się rozpędza! Wtedy go właśnie widać i słychać, bo maszyneria brzęczy, a on już gra najwyższą stawką i furt dubluje. Raz jeden z nich, a siedziałam akurat obok niego, jednym ciągiem dublowania nabił przeszło trzy tysiące punktów, czyli przeszło trzydzieści milionów na stare pieniądze. Dojechał do sześciu tysięcy, prztyknął na aut, pardon, chciałam powiedzieć wypuścił bilon, i poszedł sobie, ostro wygrany.

Bez dublowania nie grają nigdy, w przeciwieństwie do graczy rodzimych.

Raz mi się zdarzyło dublować coś tam małego i trafić na większą kartę cztery razy.

- Czy pani już zżółkła? - spytał z troską mój sąsiad. - Może to wątroba...?

Osobliwe zjawisko szaleje w Marriotcie nadal i wciąż nikt go nie może zrozumieć.

Główna wygrana, ów poker od asa i bez dżokera, na automatach złotówkowych wynosi dwadzieścia tysięcy złotych na nowe pieniądze (na stare dwieście milionów, przyjemniej brzmi), a na piątkowych dwadzieścia pięć tysięcy. I proszę bardzo, mogę się pochwalić kilkoma niezwykłymi sukcesami, bo coś takiego zawsze miło wspomnieć. Nad przegranymi roztkliwiać się nie będę.

Po wygraniu w ubiegłym roku... a może to było trzy lata temu, nie upieram się co do daty, czas szybko leci... sześciuset milionów jednego wieczoru, co mi pozwoliło odkupić sobie wreszcie samochód, potwornie długo nie wygrywałam nic i byłam bardzo zadowolona, jeśli udało mi się możliwie mało przegrać. Doszłam w końcu do wniosku, że dosyć tego, siła wyższa powinna wreszcie pofolgować, bez żartów. Czas na wyjście do przodu.

Uczepiłam się jednego automatu z nadzieją, że trafię na jego dobrą passę. Nieobowiązkowy podlec nie spełniał swojego zadania, czkał wygranymi jak z łaski, moja nadzieja nieco zwiędła i smętnie zaczęłam grać nie po dwadzieścia, tylko taniej, to po dziesięć, to po pięć, to czasem nawet po dwa. No i oczywiście, kiedy grałam po pięć, ścierwo dało mi tego dużego pokera!

O mało mnie szlag na miejscu nie trafił. Tego dużego pokera chciałam dostać przy grze po dwadzieścia, po pięć został wręcz zmarnowany! Pięćdziesiąt milionów, zamiast dwustu, wstyd i obraza boska! Rozzłościłam się tak, że postanowiłam to przegrać, po dwadzieścia będę grała, niech mam przynajmniej rozrywkę.

No i nastąpił cud. W dwie minuty później, kiedy konsekwentnie grałam po dwadzieścia, dał mi drugiego dużego pokera.

Uczciwie przyznam, że nie wierzyłam własnym oczom. Zastanawiałam się przez chwilę, czy mi się to nie śni. Nie, nie śniło, dał naprawdę, dwa duże pokery raz za razem, wypadek zgoła niespotykany. Odbiłam straty!

Pojęcia nie mam, co przy tym piłam, i nie zdołałam zapamiętać, jaki napój ten automat lubi.

Po kolejnym, na szczęście już krótszym, okresie przegrywania, znów zaczęło mi się wydawać, że czas na odmianę. Automat w zasadne zgadzał się ze mną, płacił dość przyzwoicie, ale i tak byłam przegrana, bo na początku pograłam trochę na tym droższym, po pięć złotych, a ten mnie akurat nie lubił. Pograłam z konieczności, wszystkie złotówkowe były zajęte, zmieniłam miejsce dopiero, jak się jeden zwolnił. Na kredycie już miałam przeszło dwa tysiące, niby nieźle, ale ciągle trochę mało.

Gracz obok, ściśle biorąc pan Zbyszek, zaproponował delikatnie, żebym może to wysypała i wyszła z interesu wygrana. Zaprotestowałam energicznie, nic z tych rzeczy, wcale jeszcze nie jestem wygrana, gram dalej, albo się odbiję, albo będę miała przyjemność, też dobrze. Grać za pieniądze automatu to sama frajda!

Pan Zbyszek w ogóle, mogę to wyznać publicznie, przynosi mi szczęście. Ilekroć z dobroci serca poprosi, żebym się przestała wygłupiać, brać co swoje i w zarośla, zawsze wtedy wygrywam więcej, przeważnie drugie tyle. Nie pamiętałam o tym wprawdzie w owym momencie, ale siła wyższa działała.

Nie zmniejszałam stawki, grałam po dwadzieścia, kredyt ostro zjechał, błysnęła mi myśl o oszczędnościach, na szczęście jednak nie zdążyłam jej wprowadzić w czyn. Do asa i dziesiątki treflowej automat dołożył resztę i znów dostałam dużego pokera!

Specjalnie poleciałam szukać pana Zbyszka, żeby sam zobaczył. Ładnie bym wyszła, gdybym wyszła! Zgodził się, że istotnie, nie należało, pograłam jeszcze chwilę na tym samym automacie ze zwykłej grzeczności, po czym wróciłam do tego piątkowego, od którego zaczęłam. Skoro byłam wygrana, nareszcie mogłam sobie na nim pograć bez stresów.

Grałam rozmaicie, to po jednej piątce, to po dwie, to po pięć, nadziei wielkich nie miałam, bo w końcu ile można wymagać, głównie korciło mnie dublowanie, które szło jak krew z nosa, kredyt się miotał to ku górze, to ku dołowi, w końcu zszedł już całkiem nisko, jako jednostka wygrana i z natury lekkomyślna, rąbałam po pięć, a, niech go szlag trafi, no i nagle maszyneria sama z siebie, w pierwszym rozdaniu, bez wymieniania kart, ustawiła elegancko kierowego pokera.

Nie miałam czasu gapić się na niego i nie wierzyć własnym oczom, bo te automaty w takim układzie od razu zaczynają wysypywać część wygranej. Musiałam to łapać, żeby mi nie brzęczało zbyt głośno, bo ciągle nie lubię przesadnego hałasu. Niemniej był to kolejny, prawdziwy, porządny cud, który wspominam z roztkliwieniem.

Czy naprawdę ktokolwiek mógł przypuszczać, że ja tu będę eksponować straty i klęski?

A jeśli nawet, to przecież nie własne...!

Skoro już ogólnie jesteśmy przy Marriotcie, należy zauważyć, że kasyno urządza niekiedy rozmaite kuszące imprezy.

Pierwsza polegała na wygrywaniu samochodu, nie pamiętam już, co to było, lancia...? Ferrari...? Volvo...? Coś porządnego w każdym razie. Stał ten samochód przed hotelem, każdy mógł go widzieć i nabierać na niego oskomy. Bilety loteryjne zaś zdobywało się również przy pomocy wygrywania, mianowicie, o ile jednym kopem wygrało się odpowiednio wysoką ilość żetonów, obojętne przy czym, dostawało się bilet. Generalni pechowcy nie mieli żadnych szans. Im szczęśliwiej ktoś grał, tym więcej możliwości zdobywał, aczkolwiek ogólnie wiadomo, że los bywa grymaśny i złośliwy. Jeden obstawia sto kombinacji i przegrywa wszystkie, drugi szarpnie się na jedną i zdobywa główną nagrodę. Tu jednakże wszyscy się pchali z nadzieją i stosowali najwyższe stawki, żeby zdobyć bilety loteryjne.

Następnie odbyła się uroczystość losowania, przy której popełniono błąd organizacyjny. Na miejsce zabawy przeznaczono salę kasyna, kierownictwo nie przewidziało frekwencji i tłok zapanował przeraźliwy, ścisk jak w tramwaju w godzinach szczytu. Piekło na ziemi kotłowało się dość długo, bo do wygrania były także nagrody pomniejsze, pierścionek z brylantem, złote monety, kalkulatory podręczne, aparaty fotograficzne i tym podobne duperele. Przyszła wreszcie pora na samochód i wygrał go jakiś facet spoza Warszawy, wyglądający na takiego, któremu własne samochody już się nie mieszczą w garażu. Jednostka z fartem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Hazard»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Hazard» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Złota mucha
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Hazard»

Обсуждение, отзывы о книге «Hazard» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x