• Пожаловаться

Joanna Chmielewska: Hazard

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska: Hazard» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Биографии и Мемуары / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Joanna Chmielewska Hazard

Hazard: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Hazard»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Joanna Chmielewska: другие книги автора


Кто написал Hazard? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Hazard — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Hazard», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przyznaję, raz mi się podobna emocja przytrafiła. Wpadłam w taki szał, że postawiłam dolara, jednego z dwóch posiadanych na własność. Ale dostałam kolor i rzeczywiście, spotkały się dwa, przeciwnik też miał kolor. Mój był większy, as, potem walet i blotki, u niego zaś też as, ale potem dziesiątka. Dolar okazał się fartowny, nie przegrałam go.

No dobrze, ale spotkanie dwóch kolorów na tyle gier...?

Rasowi pokerzyści i z dwóch par potrafią wyciągnąć korzyść, ale zanim człowiek zostanie rasowym pokerzystą, zbankrutuje i umrze z głodu dwadzieścia pięć razy. Bez pieniędzy w ogóle nie sposób wygrać.

Też mi się raz przydarzyło. Nie powiem, gdzie grałam i z kim, moje fundusze ograniczały się do dwustu złotych, ciągle to było na stare pieniądze i dawno temu, stawka podstawowa wynosiła złotówkę, przeciwników miałam oblatanych, ale przy tym ślepy fart. Karta waliła mi jak szatan, niestety, wszystko dostawałam z dokupu, a nie z ręki. Oni byli ostrożni, nie przebijali, sprawdzali najwyżej, ja zaś w ciemno przebijać nie mogłam, niepewna rezultatu. No i za mało miałam pieniędzy. Jeśli któryś z nich czasem przebił, też nie mogłam tego przebijania kontynuować, bo niech będzie, on przebija do dwustu, ja z tego robię sześćset, bo tyle już wygrałam, on leci na tysiąc dwieście i co? Skąd te tysiąc dwieście wydłubię, sobie z nosa? Musiałam sprawdzać. Nie chciałam jeszcze odchodzić od gry, a jedna przegrana mnie kładła.

W rezultacie wyszłam z tego wygrana sześćset złotych, a mogłam zyskać sześć tysięcy. Nie można siadać do pokera bez pieniędzy w ręku.

Nie mówię tu oczywiście o pokerze wśród rozmaitych oszustów i szulerów, którzy układają znaczone karty przy tasowaniu i wyciągają czwartą damę z rękawa. Oszustów i szulerów w ogóle usuńmy na daleki margines poza horyzontem, bo gra z nimi to żadna przyjemność. Mówię o grze przyzwoitej, uczciwej, acz, przyznaję, niepomiernie emocjonującej...

I nawet odmiana niepoważna i towarzyska tychże emocji dostarcza. Grywałam w pokera w gronie przyjaciół i znajomych, stawka wynosiła 10 groszy, bo mniejszych monet nikt już nie miał, a i tych dziesięciogroszówek brakowało, wobec czego zostały zastąpione żetonami w postaci małych membranek dla głuchoniemych. Nie, nie tak. Membranek do aparatów słuchowych, zepsutych już czy wyczerpanych, nie wnikałam w tę kwestię, w każdym razie przeznaczonych do wyrzucenia.

I tymi membrankami operując, przy stawce dziesięciu groszy, zdołaliśmy poprzegrywać do siebie wzajemnie sumy rzędu ośmiu milionów złotych. Rzecz jasna tych milionów nikt nie miał, powyżej dwustu złotych graliśmy na rewersy, starannie gromadzone, nawzajem sobie zwracane i, jak łatwo zgadnąć, nigdy nie zrealizowane. Co nie przeszkadzało wybuchom uczuć zgoła płomiennych.

Wszyscy byli przy tym nieskalanie trzeźwi, ponieważ gra odbywała się u mnie w domu, a nie dysponowałam w owych czasach ani jedną kroplą alkoholu.

Do pokera nie zachęcam, gra ostra i, jak widać, niebezpieczna, zalecam natomiast

WYŚCIGI

Oczywiście końskie.

Wszystkie tory świata stanowią plener niezmiernie piękny. Wypełnione są z reguły zielenią, kwieciem i świeżym powietrzem. Stawki nie grożą ruiną nawet kompletnemu kretynowi, który bezbłędnie wybiera do gry najgorsze konie. Oszustwa graczom w gruncie rzeczy nie szkodzą, bo zawsze jakiś koń wygrywa i można przypadkiem na niego trafić, a graczowi wszystko jedno, skąd upragniony zysk pochodzi. Niech się martwi właściciel konia i trener.

Szkodzi wyłącznie zidiocenie osobiste, w którym celują mężczyźni.

Oto przykład:

Taksówkarz, którym jechałam nie tak dawno na tory w Longchamp, z dobrego serca i poufnie, dał mi konia numer czternaście. Czternastka w pierwszej gonitwie przychodzi w charakterze fuksa. Bardzo dobrze, nie miałam obiekcji, nie znałam koni, nie zdążyłam nawet obejrzeć programu, mogła sobie ta czternastka wygrać, mnie bez różnicy.

Postawiłam na nią, oczywiście, całe pięć franków, czyli mniej więcej dwa i pół złotego. Śmiercią głodową nie zagroziło mi to w najmniejszym stopniu, a czternastka wcale nie przyszła, przegrała.

I otóż prawdziwy idiota męskiej płci, uzyskawszy od tubylca taką informację, rozpłomieniony i pazerny, władował-by w tę czternastkę cały posiadany przy sobie majątek, tysiąc franków, dziesięć tysięcy, ile by tam wydłubał. I zostałby na lodzie. A niechby nawet ograniczył się do stu czy dwustu franków, też byłoby mu przykro i bagietka z pastą rybną kością w gardle by mu stanęła.

Na tym dowcip polega. Kto traci rozum i opamiętanie, ten i na niewinnych wyścigach potrafi siebie i rodzinę do skrajnej nędzy doprowadzić, chociaż wcale nie musi. Kto mu kazał? Nikt, poza jego własnym szaleństwem.

Przed szaleństwem silnie ostrzegam.

W szczegóły gry na wyścigach nie będę się wdawać, z tej prostej racji, że musiałabym cytować sama siebie, co wydaje mi się nieprzyzwoite. Dwie książki, Wyścigi i Florencja, córka Diabła, załatwiły sprawę detalicznie i wyczerpująco. Komunikuję tylko, że obecnie stawka wynosi złotówkę, albo dwa złote, i za owe dwa złote każdy może bez najmniejszych przeszkód:

- doznawać emocji równie potężnych, jak za dwa tysiące,

- napawać się urokami krajobrazu i wdychać świeże powietrze,

- oglądać przez kilka godzin faunę wielkiej urody,

- spotykać się ze znajomymi,

- zazdrościć wygranym,

- pławić się w satysfakcji na widok przegranych, tych, którzy stracili wszelki umiar i wyrwali sobie z trzewi ostatnie szczątki fortuny,

- pluć sobie w brodę, że nie zagrał wcale albo że nie zagrał drożej,

- pluć jak wyżej, że zagrał niepotrzebnie,

- nic nie robić.

Jak widać, wachlarz - możliwości jest imponujący. A wszystko za jedne dwa złote!

Ostatnio na służewieckich wyścigach zaistniał wypadek, że przyszedł jakiś człowiek, o koniach nie mający najmniejszego pojęcia, (no, zapewne odróżniał je od kotów, psów, a przynajmniej bocianów), który zagrał piątkę, czyli pięć kolejnych koni na celowniku, za jedną złotówkę, przypadkiem trafił i dostał osiemnaście tysięcy. Zjawisko rzadkie, ale możliwe. To tak na marginesie...

ZAKOŃCZENIE(odrobinę dłuższe niż wstęp)

Jeszcze raz przypominam: przymus gry nie istnieje nigdzie!

Możemy sobie zwiedzać i oglądać sale, hale, tory, kasyna, wesołe miasteczka i wszelkie speluny, nie tracąc ani grosza, poza opłatą za wstęp. Możemy się przy tym robić na bóstwo (kobiety, kobiety... Zboczeńcami płci męskiej nie zajmujemy się tu w najmniejszym stopniu), stroić kusząco i napawać powodzeniem. Możemy zagrać, przeżyć chwile dzikiej emocji i czasem nawet wygrać. Możemy dać ujście namiętności i zmienić jej kierunek. Zamiast płakać w kącie pod piecem, bo ten jakiś nas porzucił, możemy się poderwać, uczesać, umalować i skoczyć do kasyna. Jeśli wyglądamy okropnie po dwóch tygodniach łez, mamy tę pociechę, że nikt na nas nie zwróci uwagi, skoro wszyscy są zajęci grą i nic nie będzie szkodziło, że przyjdziemy tam w charakterze pomietła.

I mamy niemal pewność, że nie spotkamy tam żadnej, zadowolonej z życia przyjaciółki...

Mężczyzn do hazardu zachęcać nie trzeba. Dość już złego narobili...

koniec

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Hazard»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Hazard» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Joanna Chmielewska: Romans Wszechczasów
Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: Zwyczajne życie
Zwyczajne życie
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: 2/3 Sukcesu
2/3 Sukcesu
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: Zbieg Okoliczności
Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: Wszyscy jesteśmy podejrzani
Wszyscy jesteśmy podejrzani
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: Wszystko Czerwone
Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Hazard»

Обсуждение, отзывы о книге «Hazard» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.