• Пожаловаться

Terry Pratchett: Johnny i zmarli

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett: Johnny i zmarli» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Poznań, год выпуска: 1997, ISBN: 83-7120-491-4, издательство: Rebis, категория: Детская фантастика / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Terry Pratchett Johnny i zmarli

Johnny i zmarli: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Johnny i zmarli»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Johnny widzi zmarłych ludzi. Dlatego jego przyjaciele zaczynają go podejrzewać o chorobę umysłową. Okazuje się że Johnny widzi zmarłych którzy proszą go o pomoc w misji ratowania cmentarza, który już niedługo ma zostać rozebrany. W tej sytuacji Johnny robi wszystko, by jego martwi przyjaciele nie stracili swojego domu.

Terry Pratchett: другие книги автора


Кто написал Johnny i zmarli? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Johnny i zmarli — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Johnny i zmarli», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Naturalnie, choc troche trudno przewracac kartki.

— A jakbyscie sie za to wzieli w kilku?

— To jest mysl!… Choc przyznaje, ze wiekszosci to nie interesuje. Nie chce im sie wysilac, leniwcom.

— A moze pan chodzic po okolicy? Moglby sie pan dowiedziec wielu ciekawych rzeczy, i to nikogo o nic nie pytajac.

— Dalsze spacery to trudna sprawa… — William Stickers wygladal na przestraszonego. — Tak naprawde to nie jest dozwolone.

— Gdzies czytalem, ze duchy sa generalnie przywiazane do miejsca.

— Duchy? Ja jestem… po prostu martwy… — Nagle pogrozil komus energicznie przezroczystym palcem. — Nie! Tak latwo sobie ze mna nie poradza! Nie w ten sposob! To, ze jak widac, nadal tu tkwie, pomimo smierci, wcale nie znaczy, ze gotow jestem uwierzyc w te wszystkie nonsensy. Nalezy myslec logicznie i racjonalnie, moj chlopcze. I nie zapomnij o gazecie!

William Stickers powoli wyblakl i zniknal. Ostatnim widocznym elementem byl wyciagniety palec, wciaz demonstrujacy calkowity brak wiary w zycie po smierci.

Johnny poczekal jeszcze troche na wszelki wypadek, ale zaden inny zmarly nie mial ochoty pogawedzic, czy tez chocby pokazac sie. Za to wyraznie czul, ze jest obserwowany (i nie mialo to nic wspolnego z normalnym uczuciem, ze ktos sie nachalnie na czlowieka gapi). Nie bylo to mile uczucie. Mniej wiecej jak wtedy, kiedy sie jest na proszonym obiedzie u cioci, gdzie sie nie wypada podrapac po siedzeniu czy podlubac w nosie, mimo ze oficjalnie nikt na czlowieka nie patrzy.

Za to po raz pierwszy zaczal tak naprawde dostrzegac cmentarz jako taki. I zmuszony byl przyznac, ze wyglada na to, iz jest zapuszczony i opuszczony.

* * *

Kanalu, do ktorego groby prawie dochodzily, od dosc dawna uzywano jedynie w charakterze wysypiska smieci — stare wozki, zepsute telewizory i polamane fotele zascielaly brzegi niczym szczatki potworow z Ery Odpadkow. Dalej znajdowalo sie krematorium wraz z Ogrodem Pamieci, wysypanym drobnym tluczniem i starannie unikajacym najmniejszego chocby kontaktu z trawa. Krematorium dochodzilo do Cemetery Road; kiedys po jej drugiej stronie staly domy, obecnie jednak znajdowala sie tu wylacznie tylna sciana magazynu dywanow zwanego Bonanza Carpet (Niewiarygodna Obnizka Cen!). Przy ulicy staly jeszcze budka telefoniczna i skrzynka na listy sugerujace, ze ktos kiedys uwazal te okolice za dom. Teraz byla to jedynie uliczka, ktora mozna szybciej dotrzec z jednej dzielnicy do drugiej z ominieciem centrum. Z czwartej strony znajdowalo sie jedynie ceglane rumowisko i komin, czyli wszystko, co zostalo po Blackbury Rubber Boot Company („Jak kalosz, to z Blackburry” — bylo to jedno z najglupszych hasel reklamowych, z jakimi Johnny sie zetknal, choc juz wtedy tak po kaloszach, jak i po fabryce pozostalo jedynie wspomnienie i ow slogan).

Johnny przypominal sobie co prawda metnie jakies artykuly w prasie, ze ludzie przeciwko czemus protestowali, ale przeciez zawsze tak bylo. Zreszta w gazetach bylo ciagle tyle nowosci, ze czlowiek nie mial szans, by na czas sie dowiedziec, co naprawde jest wazne.

W poblizu wspomnien po fabryce parkowaly buldozery i inny sprzet rozbiorkowy, choc nie bylo przy nich nikogo, i to juz od paru tygodni. Caly teren otaczalo ogrodzenie z siatki przerwane w co najmniej czterech miejscach pomimo tabliczek gloszacych, ze tego terenu pilnuja psy straznicze na patrolu. Moze pieski mialy dosc patrolu i to wlasnie one przerwaly ogrodzenie, szukajac ciekawszego zajecia…

No i naturalnie byla tam jeszcze tablica. Duza, nowa, z przypietym rysunkiem nowego biurowca, ktory bedzie wybudowany po rozebraniu ceglanych resztek. Wygladal imponujaco, zwlaszcza ze wokol budynku mialy byc drzewa i wodotryski. A niebo bylo tak nienaturalnie blekitne, ze trzeba bujnej wyobrazni, by uwierzyc, ze to ma byc Blackbury. Z zasady niebo mialo tu taka barwe, jak stare pudelko po butach.

Johnny nie przygladal sie temu arcydzielu optymizmu zbyt dlugo, bo mzawka zaczela sie robic naprawde dokuczliwa, ale i tak dostrzegl to, co najwazniejsze: w zaden sposob to, co narysowano, nie mialo prawa sie zmiescic na samym tylko terenie starej fabryki.

Napis nad malunkiem glosil: „Podniecajace Osiagniecie United Amalagamated Consolidated Holdings. Naprzod w Przyszlosc!”

Co prawda nie czul specjalnego podniecenia, za to czul, ze „Naprzod w Przyszlosc!” jest sloganem reklamowym glupszym nawet niz „Cukier krzepi”, nie wspominajac juz o reklamie kaloszy.

* * *

Nastepnego dnia w drodze do szkoly Johnny wsunal zlozona gazete za grob Williama Stickersa, starajac sie, by nie byla widoczna dla kogos stojacego przed nim. Czul sie przy tym dosc glupio, ale zupelnie sie nie bal. Mial ochote z kims o tym pogawedzic i jak zwykle padlo na stary, trzyosobowy zestaw.

W szkole byly najrozmaitsze gangi, grupy, kluby i kolka, od sportowych zaczynajac, na komputerowych konczac. Niejako poza tym kregiem byli Johnny, Wobbler, Yo-less i Bigmac, czyli ci, ktorzy nie zaliczali sie do zadnego z wyzej wymienionych ugrupowan. Bigmac co prawda kiedys nalezal do skinow, ale byl ostatnim sposrod nich i do tego bez przekonania: to, ze czesal sie gabka, nie rownowazylo platfusa, astmy i tego, ze wygladal niczym reklama wysokiego napiecia w adidasach (konkretnie nosil martensy, ale to detal techniczny).

Zwyczajowym miejscem pobytu calej czworki podczas przerwy stal sie zaulek miedzy szkolna kuchnia a biblioteka, i tam tez Johnny zdal relacje z ostatnich wydarzen, a raczej z ostatnich przezyc zwiazanych z nimi.

— Duchy — ocenil Yo-less, gdy Johnny skonczyl.

Technicznie Yo-less reprezentowal czarna rase.

— Niee… — sprzeciwil sie Johnny troche bez przekonania. — Nie lubia, jak sie ich tak nazywa. Nie wiem zreszta dlaczego. Oni sa… no, po prostu martwi. Moze to tak, jak nazwac kogos kaleka albo glupkiem…

— Politycznie niewlasciwe — mruknal Yo-less. — Czytalem o tym.

— To jak chca byc nazywani? — spytal Wobbler. — Obywatelami w wieku pozyciowym?

— Moglbys sie bardziej postarac — prychnal Yo-less.

— To jak? Pionowo poszkodowani?

— Co?! — zdumial sie Yo-less.

— Przeciez sa zakopani, nie?

— A moze zombi? — ozywil sie Bigmac.

— Zeby byc zombi, musisz miec cialo — wyjasnial mu cierpliwie Yo-less. — Zombi nie jest tak naprawde martwy, tylko napojony tym tajnym koktajlem voodoo. No, tym z ryb, korzeni i czegos jeszcze. Wtedy staje sie zombi.

— A dokladniej? — zainteresowal sie Bigmac.

— Co „dokladniej”?

— Co jest w tym napoju?

— Skad mam wiedziec? Jakies ryby, korzenie i cos.

— Przejedz sie tam, gdzie jest voodoo, to bedziesz wiedzial — zaproponowal Wobbler.

— On powinien wiedziec bez jezdzenia. — Bigmac wskazal na Yo-lessa.

— A to dlaczego? — zdziwil sie wskazany.

— Bo jestes czarny, nie? A voodoo wymyslili Murzyni.

— A co ty wiesz o druidach? — spytal spokojnie Yo-less.

— Nic — przyznal uczciwie Bigmac. — A co to bylo?

— Niewazne, ale oni byli biali.

— Nie szkodzi. Podejrzewam, ze twoja mama wie. — Bigmac byl wyjatkowo uparty.

— Bym sie zdziwil. Moja mamuska spedza w kosciele wiecej czasu niz papiez. I na niczym wiecej sie naprawde nie wyznaje. No, moze poza udzielaniem ofiarom pierwszej pomocy…

Bigmac nic juz nie powiedzial, doskonale pamietajac wieczor, do ktorego nawiazywal Yo-less.

— Moze przestalibyscie sie wyglupiac — zirytowal sie Johnny. — Ja ich naprawde widzialem!

— Moze z twoimi oczami jest cos nie tak? — zastanawial sie Yo-less. — Moze bys poszedl do okulisty albo wzial kropelki…

— Kiedys widzialem taki stary film o facecie, co mial rentgena w oczach. — Bigmac ozywil sie powtornie. — Mogl, jak chcial, widziec rozne rzeczy.

— Przez ubranie tez? — tym razem ozywil sie Wobbler.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Johnny i zmarli»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Johnny i zmarli» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Terry Pratchett: Johnny And The Dead
Johnny And The Dead
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Johnny and the Bomb
Johnny and the Bomb
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Johnny i bomba
Johnny i bomba
Terry Pratchett
Danielle Steel: Johnny Angel
Johnny Angel
Danielle Steel
Отзывы о книге «Johnny i zmarli»

Обсуждение, отзывы о книге «Johnny i zmarli» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.