Robin Cook - Zaraza

Здесь есть возможность читать онлайн «Robin Cook - Zaraza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaraza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaraza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na stół sekcyjny Jacka Stapletona trafiają zwłoki pacjenta jednego z nowojorskich szpitali. Patolog ze zdumieniem konstatuje, że umarł on na…dżumę. Wkrótce podobne przypadki zaczynają się mnożyć, a choroby, z którymi styka się Stapleton, są coraz dziwniejsze. Wszystko wskazuje na celowe zarażenie. Zaniepokojony patolog wszczyna prywatne śledztwo. Wpada na trop iście makiawelicznej intrygi, w której istotną rolę odgrywa niezwykla, piękna kobieta…

Zaraza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaraza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Przypomina mi to Nodelmana – stwierdził Vinnie. – Tylko że mniej tego i nie występuje na nosie. Sądzisz, że znowu mamy dżumę?

– Nie wiem – odparł Jack. – Nodelman nie był po operacji wyrostka.

Kolejne dwadzieścia minut poświęcił na dokładne sprawdzenie, czy nie ma śladów ukąszeń insektów lub innych zwierząt. Jednak w przypadku ciemnoskórego Lagenthorpe'a rzecz była trudniejsza niż u białej Marii Lopez.

Mimo starannych poszukiwań nie znalazł śladów ukąszeń. Zaowocowały one za to odkryciem innych niezwykle subtelnych zmian. Na wewnętrznej stronie dłoni i na podeszwach stóp widoczna była słaba wysypka. Vinnie twierdził, że nic nie widzi.

– Powiedz mi, na co mam patrzeć.

– Płaskie, różowawe plamki – wyjaśnił Jack.

– Przykro mi, ale niczego takiego nie widzę – stwierdził Vinnie.

– Nieważne – uznał Jack. Zrobił kilka fotografii, choć sam wątpił, aby słaba wysypka była na nich widoczna. Światło lampy błyskowej najczęściej zaciera tak subtelne zmiany na skórze.

Gdy Jack kontynuował oględziny, czuł, że jest coraz bardziej zaskoczony rozwojem wypadków. Lagenthorpe'a przywieziono ze wstępnym rozpoznaniem dżumy płucnej i po zewnętrznych oględzinach, jak Vinnie zwrócił na to uwagę, można było rzeczywiście uznać Lagenthorpe'a za kolejną ofiarę dżumy. Jednak była w tym pewna sprzeczność. Raport wspominał, że test na dżumę wypadł negatywnie, więc Jack pierwotnie podejrzewał raczej tularemię.

Ale tularemia zdawała się rozwiązaniem niemożliwym do przyjęcia, gdyż w ślinie chorego nie wykryto żadnych wolnych bakterii. Dalej sprawę komplikował fakt, iż u chorego wystąpiły wystarczająco poważne objawy, by podejrzewać zapalenie wyrostka, który po operacji okazał się zdrowy. A na dodatek na dłoniach i stopach miał jakąś wysypkę.

Jack nie miał pojęcia, z czym ma do czynienia. Im bardziej się nad tym zastanawiał, tym głębsze miał przeczucie, że nie chodzi ani o dżumę, ani o tularemię!

Ledwie zaczął badanie wewnętrzne, a od razu nabrał przekonania, że jego domysły nie są bezpodstawne. Naczynia limfatyczne były minimalnie powiększone. Po rozcięciu płuca już na pierwszy rzut oka Jack mógł stwierdzić, że widzi różnicę między stanem Lagenthorpe'a, a innych chorych na dżumę lub tularemię. Tym razem bardziej wyglądało to na niewydolność serca niż na infekcję. W płucach było sporo płynu, niewiele zaś zagęszczeń tkanki.

Po obejrzeniu innych organów wewnętrznych stwierdził, że w większości z nich zaczęły zachodzić procesy patologiczne. Serce było znacznie powiększone, podobnie jak wątroba, śledziona i nerki. Jelita wyglądały na przekrwione, jakby na jakiś czas przed śmiercią przestały pracować.

– Coś interesującego? – dobiegł go silny głos.

Jack był tak zaabsorbowany, że nawet nie zauważył, jak Calvin odsunął Vinniego na bok i zajął jego miejsce.

– Myślę, że tak – odpowiedział Jack.

– Kolejny przypadek infekcji? – zapytał inny burkliwy głos.

Jack odwrócił się w lewo. Od razu rozpoznał głos, ale nie potrafił ukryć zaskoczenia. Miał rację. To był sam szef!

– Zjawił się z rozpoznaniem dżumy – wyjaśnił Jack. Był zaskoczony pojawieniem się szefa. Bingham schodził do sali jedynie wtedy, gdy mieli na stole niezwykle rzadki przypadek lub gdy sprawa dotyczyła osób z politycznego establishmentu.

– Z pańskiego tonu wnoszę, że nie wierzy pan w dżumę -stwierdził Bingham. Pochylił się nad otwartym korpusem i przyglądnął opuchniętym organom wewnętrznym.

– Jest pan niezwykle spostrzegawczy, sir – przyznał Jack. Z wielkim wysiłkiem starał się powstrzymać od normalnego dla siebie sarkazmu. Tym razem miał na myśli komplement.

– Co to jest pańskim zdaniem? – zapytał Bingham. Ręką w chirurgicznej rękawiczce dotknął ostrożnie powiększonej śledziony. – Ta śledziona wygląda na niezwykle dużą.

– Nie mam najmniejszego pojęcia – stwierdził szczerze Jack.

– Doktor Washington powiadomił mnie dzisiaj, że wczoraj imponująco trafnie zdiagnozował pan tularemię – powiedział Bingham.

– Dość szczęśliwy strzał – odpowiedział skromnie Jack.

– Nie według doktora Washingtona. Chciałbym pana pochwalić. Biorąc do tego pod uwagę pańską błyskawiczną i trafną diagnozę dżumy, jestem pod wrażeniem. Jestem również pod wrażeniem, że zostawił pan informację dla mnie, abym mógł osobiście zawiadomić odpowiednie władze. Oby tak dalej. Cieszę się, że wczoraj nie wyrzuciłem pana z pracy.

– Taka pochwała brzmi jednak dwuznacznie – zauważył Jack i roześmiał się.

Bingham również się uśmiechnął.

– Gdzie jest ten Martin? – Bingham zapytał Calvina.

Calvin wskazał ręką.

– Trzeci stół, sir. Zajmuje się nim doktor McGovern. Za moment dołączę do pana.

Jack dostatecznie długo patrzył za oddalającym się Binghamem, aby zobaczyć zmieszanie Cheta, gdy rozpoznał zbliżającego się szefa. Jack odwrócił się w stronę Calvina.

– Me uczucia zostały zranione – wyznał teatralnym tonem. – Przez moment wierzyłem, że szef pofatygował się na dół tylko po to. by nagrodzić mnie komplementem.

– Marzenia – skomentował Calvin. – To była decyzja z ostatniej chwili. Naprawdę zszedł tu, żeby się zorientować, jak wygląda sprawa tego zastrzelonego, którego sekcję wykonuje doktor McGovern.

– To jakiś trudny przypadek? – zapytał Jack.

– Potencjalnie – odpowiedział Calvin. – Policja twierdzi, że opierał się aresztowaniu.

– To nie jest nic nadzwyczajnego.

– Kłopot w tym, że nie wiemy, czy kule weszły z przodu, czy z tyłu. Poza tym mamy aż pięć ran. Ktoś był trochę niezręczny – wyjaśnił Calvin.

Jack skinął. Doskonale rozumiał, na czym polega problem, i cieszył się, że to nie on zajmuje się tą sprawą.

– Szef powiedział panu komplement, choć nie po to tu przyszedł. Zaimponował mu pan tą tularemią i, muszę przyznać, mnie także. To była szybka i czysta robota. Warta dziesięciu dolców. Ale coś panu powiem. Nie podobało mi się to małe krętactwo w gabinecie szefa i rozpowiadanie o naszym zakładzie. Mógł pan na chwilę zaskoczyć szefa, ale mnie pan nie oszukał.

– Doskonale wiem – odparł Jack. – Dlatego właśnie szybko zmieniłem temat.

– Chciałem tylko, żeby pan wiedział. – Pochylił się nad ciałem Lagenthorpe'a i dotknął śledziony, tak jak wcześniej zrobił to Bingham. – Szef miał rację. Jest obrzęknięta.

– Jak serce i niemal wszystko inne – dodał Jack.

– I co pan podejrzewa? – zapytał Calvin.

– Tym razem nie potrafię nawet zgadnąć – przyznał Jack. – To jakaś kolejna choroba zakaźna, lecz mogę się jedynie założyć, że to nie dżuma ani tularemią. Naprawdę nasuwa się pytanie, co oni w tym szpitalu wyprawiają.

– Niech się pan nie daje ponieść fantazjom – upomniał go Calvin. – Nowy Jork to wielkie miasto, a Manhattan General to wielki szpital. Mnóstwo ludzi przewija się tu co dnia, tłumy przylatują i odlatują i w związku z tym możemy mieć każdą chorobę bez względu na porę roku.

– W tym się zgadzamy ze sobą – ustąpił Jack.

– Tak, jeżeli wpadnie panu coś do głowy na temat tego przypadku, proszę dać mi znać – poprosił Calvin. – Chciałbym odegrać moje dwadzieścia dolarów.

Po odejściu Calvina Vinnie wrócił na swoje miejsce. Jack pobrał próbki ze wszystkich organów, a Vinnie miał dopilnować, by odpowiednio je zabezpieczyć i opisać. Po pobraniu próbek zabrali się wspólnie do zaszycia Lagenthorpe'a.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaraza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaraza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robin Cook - Foreign Body
Robin Cook
Robin Cook - Coma
Robin Cook
Robin Cook - Outbreak
Robin Cook
libcat.ru: книга без обложки
Robin Cook
Robin Cook - Vite in pericolo
Robin Cook
Robin Cook - Fever
Robin Cook
Robin Cook - Crisis
Robin Cook
Robin Cook - Critical
Robin Cook
Robin Cook - Acceptable Risk
Robin Cook
Robin Cook - Contagion
Robin Cook
Robin Cook - Chromosom 6
Robin Cook
Robin Cook - Cromosoma 6
Robin Cook
Отзывы о книге «Zaraza»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaraza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x