Harlan Coben - Bez pożegnania

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Bez pożegnania» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bez pożegnania: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bez pożegnania»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Trzy dni przed śmiercią matka wyznała – to były niemal jej ostatnie słowa – że mój brat wciąż żyje" – tak zaczyna się najnowszy thriller Cobena. Od dnia, w którym brat Willa Kleina, Ken, zamordował Julię, jego byłą sympatię, minęło jedenaście lat. Ścigany międzynarodowymi listami gończymi, dosłownie zapadł się pod ziemię. Z czasem rodzina uznała go za zmarłego. Przeglądając dokumenty rodziców, Will natrafia na świeżo zrobione zdjęcie Kena. Wkrótce potem znika Sheila, narzeczona Willa. Coraz więcej poszlak wskazuje, że nie była osobą, za którą się podawała. FBI poszukuje jej jako głównej podejrzanej w sprawie o podwójne zabójstwo. Co łączy Sheilę z serią morderstw i sprawą sprzed jedenastu lat? Czy ona także padła ofiarą zabójcy? Gdzie jest Ken? Will nie zazna spokoju, zanim nie dotrze do…

Bez pożegnania — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bez pożegnania», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W następnym tygodniu pan Segal już się nie pojawił. Od innych członków klubu dowiedzieliśmy się, że pani Segal przegrała długą walkę z rakiem. Mimo to tańczyła do końca. Muzyka zaczęła grać. Wszyscy znaleźli sobie partnerów i wyszli na parkiet. Mocno przytulając Sheilę, zdałem sobie sprawę z tego, że chociaż historia Segalów była smutna, to i tak mieli więcej szczęścia niż którekolwiek ze znanych mi małżeństw.

I właśnie od tego zaczynał się mój sen. Znów byłem w klubie tanecznym. Był tam pan Segal i mnóstwo ludzi, których nigdy przedtem nie widziałem – wszyscy bez partnerów. Kiedy muzyka zaczęła grać, sami wyszliśmy na parkiet. Rozejrzałem się wokół. Był tam mój ojciec, niezgrabnie wywijający fokstrota. Skinął mi głową. Patrzyłem na innych tancerzy. Naj – wyraźniej wszyscy wyczuwali obecność swoich drogich zmarłych. Spoglądali w ich widmowe oczy. Próbowałem pójść za ich przykładem, ale niczego nie widziałem. Tańczyłem sam. Sheila do mnie nie przyszła.

Gdzieś w oddali dzwonił telefon. We śnie usłyszałem głęboki głos, płynący z głośnika.

– Tu porucznik Daniels z posterunku policji w Livingston. Chciałbym porozmawiać z panem Willem Kleinem.

W tle usłyszałem stłumiony śmiech młodej kobiety. Szeroko otworzyłem oczy i klub taneczny znikł. Sięgając po słuchawkę, znowu usłyszałem kobiecy chichot.

Brzmiał jak śmiech Katy Miller.

– Może powinienem zadzwonić do twoich rodziców mówił porucznik Daniels do śmiejącej się osoby.

– Nie – powiedział głos Katy. – Mam osiemnaście lat.

– Nie może mnie pan…

Podniosłem słuchawkę.

– Mówi Will Klein.

– Cześć, Will – powiedział porucznik Daniels. – Tu Tim Daniels. Chodziliśmy razem do szkoły, pamiętasz?

Tim Daniels. Pracował na stacji benzynowej. Przychodził do szkoły w umazanym smarem kombinezonie, ze swoim nazwiskiem wyszytym na kieszonce. Domyślałem się, że wciąż lubi uniformy.

– Jasne – odparłem zupełnie rozkojarzony. – Jak leci?

– Dobrze, dzięki.

– Pracujesz w policji?

Nic nie uchodzi mojej uwagi.

– Taak i wciąż mieszkam w miasteczku. Ożeniłem się z Betty Jo Stetson. Mamy dwie córki. Usiłowałem przypomnieć sobie Betty Jo Stetson, ale nie zdołałem.

– O rety, gratulacje.

– Dzięki, Will. – Spoważniał. – W Tribune czytałem o twojej mamie. Przykro mi.

– Bardzo dziękuję.

Katy Miller znowu zaczęła się śmiać.

– Słuchaj, dzwonię do ciebie, bo… no cóż, chyba znasz Katy Miller?

– Tak.

Zamilkł na moment. Pewnie przypomniał sobie, że chodziłem z Julie i jaki los ją spotkał.

– Prosiła mnie, żebym do ciebie zadzwonił.

– W czym problem?

– Znalazłem Katy na placu zabaw Mount Pleasant, z opróżnioną do połowy butelką absolutu. Jest kompletnie pijana.

– Miałem zamiar zatelefonować do jej rodziców…

– Zapomnij o tym! – znowu wrzasnęła Katy. – Mam osiemnaście lat!

– Dobrze, dobrze. W każdym razie powiedziała, żebym zadzwonił do ciebie. No cóż, pamiętam, że my również byliśmy dziećmi. I też nie byliśmy doskonali, no nie?

– Pewnie – odparłem.

W tym momencie Katy krzyknęła coś, a ja zdrętwiałem. Byłem pewien, że się przesłyszałem. Jej słowa i niemal drwiący ton głosu były jak zimne dłonie zaciskające się na mojej szyi.

– Idaho! – zawołała. – Mam rację, Will? Idaho! Ścisnąłem słuchawkę, pewien, że źle usłyszałem.

– Co ona mówi?

– Nie mam pojęcia. Wciąż krzyczy coś o Idaho, ale jeszcze nie wytrzeźwiała. Katy znowu zaczęła swoje:

– Pieprzone Idaho! Pyrlandia! Idaho! Mam rację, no nie? Z trudem łapałem oddech.

– Posłuchaj, Will, wiem, że jest późno, ale mógłbyś tu przyjechać i ją zabrać? Odzyskałem głos na tyle, aby powiedzieć:

– Już jadę.

31

Squares wolał cicho wejść po schodach, niż ryzykować, że hałas jadącej windy zbudzi Wandę.

Właścicielem budynku było Yoga Squared Corporation. Squares z Wandą mieszkali dwa piętra nad studiem. Dochodziła trzecia w nocy. Squares rozsunął drzwi i wszedł do ciemnego pokoju. Światło ulicznych latarń ostrymi smugami przecinało mrok.

Wanda siedziała po ciemku na kanapie, ze skrzyżowanymi nogami.

– Cześć – powiedział bardzo cicho, jakby nie chciał kogoś zbudzić, chociaż byli sami w budynku.

– Chcesz, żebym przerwała? – zapytała. Squares pożałował, że zdjął ciemne okulary.

– Jestem naprawdę zmęczony, Wando. Daj mi się przespać kilka godzin.

– Nie.

– Co mam ci powiedzieć?

– Jestem dopiero w pierwszym trymestrze. Wystarczy, że połknę pigułkę. Dlatego chcę wiedzieć. Mam przerwać?

– Dlaczego to ode mnie zależy?

– Czekam.

– Sądziłem, że jesteś zagorzałą feministką, Wando. A co z kobiecym prawem wyboru?

– Nie wciskaj mi tego kitu. Squares wepchnął ręce do kieszeni.

– A co ty chcesz zrobić?

Wanda odwróciła głowę. Widział jej profil, długą szyję, dumną postawę. Kochał ją. Nigdy przedtem nikogo nie kochał i nikt jego nie kochał. Kiedy był bardzo mały, matka lubiła przypiekać go lokówką. W końcu przestała – miał wtedy dwa latka – nawiasem mówiąc, tego samego dnia, gdy jego ojciec pobił ją na śmierć i powiesił się w garderobie.

– Nosisz swoją przeszłość wypisaną na czole – powie działa Wanda. – Nie wszyscy mamy taki luksus.

– Nie wiem, o czym myślisz.

Żadne z nich nie zapaliło światła. Ich oczy przyzwyczaiły się do ciemności, która zacierała kontury, być może ułatwiając rozmowę. Wanda ciągnęła:

– Na zakończenie szkoły średniej wygłaszałam mowę pożegnalną w imieniu całej klasy.

– Wiem. Zamknęła oczy.

– Pozwól mi dokończyć, dobrze?

Squares skinieniem głowy dał jej znak, żeby mówiła dalej.

– Wychowałam się w bogatej dzielnicy przedmieścia. Mieszkało tam tylko kilka czarnych rodzin. W liceum byłam jedyną czarnoskórą dziewczyną z mojego rocznika, liczącego trzystu uczniów, i byłam prymuską. Mogłam wybrać sobie studia. Zdecydowałam się na Princeton.

Już o tym wiedział, ale jej nie przerywał.

– Kiedy się tam dostałam, odniosłam wrażenie, że się nie nadaję. Nie będę wchodziła w szczegóły, mówiła o braku poczucia własnej wartości i tak dalej. Przestałam jeść. Traciłam na wadze. Stałam się anorektyczką. Co zjadłam, to zwracałam. Po całych dniach robiłam przysiady. Schudłam trzydzieści pięć kilogramów, a mimo to, patrząc w lustro, nienawidziłam grubaski, którą w nim widziałam.

Squares podszedł bliżej. Miał ochotę wziąć ją za rękę. A jednak tego nie zrobił.

– Zagłodziłam się do tego stopnia, że musieli mnie hospitalizować. Zniszczyłam sobie narządy wewnętrzne. Wątrobę, serce – lekarze do tej pory nie wiedzą w jakim stopniu. Nie doszło do zapaści, ale już niewiele brakowało. W końcu wyszłam z tego – nie będę mówiła jak

– ale lekarze powiedzieli mi, że pewnie nigdy nie zajdę w ciążę. A gdyby nawet, to niemal na pewno nie donoszę dziecka.

Squares stał tuż przy niej.

– A co mówią teraz? – zapytał.

– Lekarka niczego mi nie obiecywała. – Wanda spojrzała na niego. – Nigdy w życiu tak się nie bałam.

Miał wrażenie, że pęka mu serce. Chciał usiąść przy niej i wziąć ją w ramiona. Jednak znów coś go powstrzymało. Nienawidził siebie za to.

– Jeśli miałoby to zagrozić twojemu zdrowiu… – zaczął.

– Ryzyko to moja sprawa. Próbował się uśmiechnąć.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bez pożegnania»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bez pożegnania» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Śladu
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Bez pożegnania»

Обсуждение, отзывы о книге «Bez pożegnania» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x