Harlan Coben - Bez Śladu

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Bez Śladu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bez Śladu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bez Śladu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Myron Bolitar przyjmuje propozycję właściciela klubu New Jersey Dragons i zgadza się odnaleźć gwiazdę drużyny, Grega Downinga, swojego rywala z czasów studenckich, który przepadł jak kamień w wodę. W zamian otrzyma szansę powrotu do zawodowej koszykówki. Być może Greg uciekł przed gangsterami poszukującymi go za długi hazardowe, albo przed policją w związku z zabójstwem Carli, kobiety, która go szantażowała. W domu zaginionego Myron znajduje ślady krwi zamordowanej, które niebawem ktoś usuwa, podobnie jak ślady obecności tajemniczej kobiety, z którą Greg żył po rozstaniu z żoną. Okazuje się, że cała sprawa ma związek z wydarzeniami z jego własnej przeszłości…

Bez Śladu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bez Śladu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Chwileczkę – rzekł szybko. – Po co bez powodu sięgać po takie środki?

Kościej uśmiechnął się i wzruszył ramionami.

– A musi być jakiś powód? – spytał.

Myron wytrzeszczył oczy. Strach zaciążył mu w żołądku jak kamień.

– Zaczekaj – dodał prędko. – Będę mówił.

– O to jestem spokojny – odparł Kościej. – Ale przedtem trochę nas pozwodzisz…

– Nie.

– Nie przerywaj mi, proszę. – Kościej przestał się uśmiechać. – To bardzo niegrzecznie przerywać. Na czym skończyłem?

– Że najpierw nas pozwodzi – podpowiedział szofer.

– Właśnie, dziękuję. – Na twarz Kościeja powrócił uśmiech. – Najpierw zagrasz na zwłokę. Zaczniesz nam mydlić oczy, licząc, że zawieziemy cię dokądś, gdzie twój partner cię wybawi.

– Partner?

– Przecież nadał przyjaźnisz się z Winem. Ten oprawca znał Wina. Niedobrze.

– Z jakim Winem?

– No widzisz? Zwodzisz. Wystarczy.

Kościej przysunął się bliżej. Myron szarpnął się, ale wepchnięto mu lufę do ust. Uderzyła go w zęby i zakneblowała. Była chłodna, miała metaliczny smak.

– Najpierw stracisz kolano, a potem porozmawiamy. Drugi zbir wyprostował nogę Myrona, a rewolwerowiec wyjął mu lufę z ust i ponownie docisnął do skroni. Przytrzymywali go z jeszcze większą siłą. Kościej opuścił rozczapierzone jak orle szpony dłonie na kolano.

– Zaczekaj! – krzyknął Myron.

– Nie – odparł chłodno Kościej.

Myron zaczął się wyrywać i wić. Wymacawszy wystający z podłogi uchwyt do przywiązywania ładunków, przytrzymał się go i napiął wszystkie mięśnie. Długo nie czekał.

Samochodem gwałtownie targnęło. Myron przygotował się na wstrząs. Ale nikt oprócz niego. Gangsterami rzuciło, ich uchwyty osłabły. Posypało się szkło. Zazgrzytał metal uderzający w metal. Zaskrzeczały hamulce. Myron trzymał się uchwytu w podłodze, dopóki van nie zwolnił. A wtedy zwinął się w kłębek i odturlał w bezpieczne miejsce. Usłyszał krzyki, szczęk otwieranych drzwiczek, strzał, kakofonię zdezorientowanych głosów. Kierowca wypadł z vana, a za nim, skacząc jak pasikonik, Kościej. Ktoś odsunął boczne drzwi. Do środka wskoczył Win z pistoletem. Gangster w golfie doszedł już do siebie i chwycił rewolwer.

– Rzuć go – powiedział Win.

Rewolwerowiec nie posłuchał. Win strzelił mu w twarz i wymierzył pistolet w zbira, który wcześniej siedział okrakiem na piersi Myrona.

– Rzuć go – powtórzył.

Bandzior rzucił broń.

– Jaki pojętny.

Win nagrodził go uśmiechem, cały czas sunąc wzrokiem na prawo i lewo. Win nie rzucał spojrzeń. Nie tyle szedł, co płynął. Ruchy miał krótkie, ekonomiczne.

– Mów – rozkazał, wracając spojrzeniem do jeńca.

– Ja nic nie wiem.

– Niedobra odpowiedź – skonstatował Win tonem spokojnym, władczym i rzeczowym, groźniejszym od krzyku. – Jeżeli nic nie wiesz, nic mi po tobie. A skoro nic mi po tobie, skończysz jak on. – Wskazał ręką na nieruchome ciało u swoich stóp.

Gangster uniósł ręce. Tak wybałuszył oczy, że widać było białka.

– Chwileczkę – rzekł pośpiesznie. – To żadna tajemnica. Pański kolega zna jego nazwisko. To Kill. Nazywa się Kill. wszyscy mówią o nim Kościej.

– Kościej działa na Środkowym Zachodzie. Kto go tu ściągnął?

– Nie wiem. Przysięgam.

– A jednak nic mi po tobie – stwierdził Win, zbliżając pistolet do gangstera.

– Mówię prawdę. Powiedziałbym, gdybym wiedział. Wiem tylko, że Kościej przyleciał wczoraj późnym wieczorem.

– Dlaczego? – spytał Win.

– W związku z Gregiem Downingiem. Przysięgam, wiem tylko tyle.

– Ile jest mu winien Downing?

– Nie mam pojęcia.

Win przysunął się jeszcze bliżej i przyłożył mu lufę między brwi.

– Z takiej odległości rzadko chybiam – uprzedził.

Bandzior opadł na kolana.

– Proszę – zaskomlał. – Nic więcej nie wiem. – Jego oczy wypełniły się łzami. – Jak Boga najświętszego kocham.

– Wierzę ci.

– Win – odezwał się Myron.

– Spokojnie – odparł Win, wpatrując się w bandziora. – Chciałem się tylko upewnić, że nasz nowy znajomy wyznał wszystko. Wszak spowiedź dobrze robi duszy, co?

Gangster skwapliwie skinął głową.

– Wyznałeś wszystko?

Penitent znów pokiwał głową.

– Na pewno? Skinienie za skinieniem.

Win opuścił pistolet.

– Idź i nie grzesz więcej – rzekł.

Zbirowi nie trzeba było dwa razy powtarzać.

ROZDZIAŁ 18

Win spojrzał na zwłoki z taką miną, jakby miał przed sobą worek torfu.

– Czas w drogę – powiedział.

Myron skinął głową. Sięgnął do kieszeni spodni i wyjął komórkę. Stosunkowo nowy bajer. Nie przerwali połączenia, dzięki czemu Win słyszał wszystko, co się dzieje w vanie. Komórki działały równie sprawnie jak podsłuch i krótkofalówka.

Wysiedli w chłodną noc. W ciągu dnia na Washington Street roiło się od samochodów dostawczych, za to w nocy było zupełnie cicho. Rano czekała kogoś bardzo niemiła niespodzianka.

Win zazwyczaj jeździł jaguarem, ale w samochód Kościeja wbił się chevroletem nova z 1983 roku. Całkiem go skasował. Bez żalu. W New Jersey trzymał kilka takich pojazdów, których używał do śledzenia lub działań na lekki bakier z prawem. Wykrycie ich właściciela było niemożliwe. Miały sfałszowane tablice rejestracyjne i papiery.

Myron spojrzał na przyjaciela.

– Tak dobrze urodzony człowiek jeździ novą?

Zamlaskał z dezaprobatą.

– Od jazdy nim o mały włos nie dostałem wysypki – odparł Win.

– Gdyby zobaczył cię ktoś z twojego klubu…

Win zadygotał.

– Nie waż się o tym myśleć – powiedział. Myronowi wciąż drżały zesztywniałe nogi. Nawet gdy Kościej sięgnął do jego kolana, święcie wierzył, że Win znajdzie sposób na wybawienie go z opresji. Jednakże świadomość, że tak niewiele brakowałoby do końca życia pozostał kaleką, wciąż szczypała go w mięśnie łydki i uda. Raz po raz schylał się i dotykał kontuzjowanego kolana, jakby nie mógł uwierzyć, że je nadal ma. Spojrzał na Wina i do oczu napłynęły mu łzy. Widząc je, Win odwrócił wzrok.

Myron podążył za nim.

– Skąd znasz tego Kościeja? – spytał.

– Działa na Środkowym Zachodzie. Jest też znakomity w sztukach walki. Spotkaliśmy się w Tokio.

– Czym się zajmuje?

– Tradycyjną mieszanką firmową: hazardem, narkotykami, lichwą, wymuszeniami. I po trosze prostytucją.

– To co robi tutaj?

– Zapewne twój Greg Downing jest mu winien pieniądze, najprawdopodobniej z hazardu – odparł Win. – Kościej specjalizuje się w hazardzie.

– Dobrze jest mieć specjalność.

– Owszem. Przypuszczam, że pan Downing winien jest dużą sumę. – Win zerknął na Myrona. – Dla ciebie to dobra wiadomość.

– Dlaczego?

– Bo oznacza, że Downing uciekł i żyje. Kościej nie jest rozrzutny. Nie zabije nikogo, kto jest mu dużo winien.

– Martwi nie zwracają długów.

– Właśnie. A szuka Downinga na pewno. Gdyby go zabił, nie byłbyś mu potrzebny.

– To się zazębia z tym, co wiem od Emily – rzekł Myron po krótkiej chwili. – Powiedziała, że Greg nie ma pieniędzy. Hazard wyjaśniałby dlaczego.

Win skinął głową.

– Zechciej mnie oświecić, co zaszło pod moją nieobecność – poprosił. – Jessica wspomniała o znalezieniu zwłok kobiety.

Gdy Myron opowiadał mu o wszystkim, przyszły mu do głowy nowe teorie. Spróbował je posegregować i z grubsza uporządkować. Zrekapitulował je i przedstawił pierwszą:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bez Śladu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bez Śladu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez pożegnania
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Bez Śladu»

Обсуждение, отзывы о книге «Bez Śladu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x