Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Krucjata Bourne’a
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Jesteś niemożliwy i wiesz o tym, prawda?
– Wiem, że Delta, gdy był naszym dowódcą w „Meduzie”, oświadczył dowództwu w Sajgonie, że nie wyruszy do akcji bez „starego Echa”.
– Musiałem mieć fioła.
– Wtedy większego niż teraz, to przyznaję.
– Bardzo dziękuję, Echo. Życz mi szczęścia.
– Nie potrzebujesz szczęścia – odrzekł Francuz. – Ty jesteś Deltą. I zawsze będziesz Deltą.
Ściągnąwszy jaskrawożółty płaszcz od deszczu i czapkę z daszkiem Bourne wyszedł z hangaru, pokazując swe upoważnienie wartownikowi przy wejściu. W oddali stado dziennikarzy kierowano przez elektroniczną bramkę w stronę otoczonego sznurami miejsca. Na brzegu pasa startowego ustawiono mikrofony, a do furgonetek policyjnych dołączyły patrole motocyklowe, otaczając gęstym półkolem miejsce, gdzie miała się odbyć konferencja prasowa. Przygotowania były niemal zakończone, wszystkie siły bezpieczeństwa na stanowiskach, kamery i mikrofony gotowe do włączenia. Wynikało z tego, że samolot z Pekinu zaczął podchodzić do lądowania w deszczu. Przybędzie za kilka minut; minut, które Jason chciałby możliwie wydłużyć. Tylu rzeczy należało poszukać i tak mało było na to czasu. Gdzie? Co? Wszystko było równocześnie możliwe i niemożliwe. Co wybierze morderca? W jakim punkcie się ulokuje, by dokonać zabójstwa doskonałego? I jaka będzie jego najlogiczniejsza droga ucieczki z miejsca zbrodni?
Bourne przemyślał wszelkie ewentualności, które mu przyszły do głowy, i wszystkie wykluczył. Pomyśl znowu! I znowu! Zostały ledwie minuty. Cofnij się i zacznij od początku… początku. Założenie:
zamordować gubernatora. Sytuacja: na pozór hermetyczna izolacja, z policją bezpieczeństwa na dachach trzymającą wycelowaną broń, blokującą wszelkie wejścia, każde wyjście, każdą klatkę schodową i schody ruchome, a wszyscy w kontakcie radiowym. Druzgocący brak szans. Samobójstwo… Ale przecież właśnie ten niesłychany brak szans tak nieodparcie przyciągał udającego Bourne'a zabójcę. D'Anjou miał rację: jednym spektakularnym morderstwem dokonanym w takich warunkach zabójca zapewniłby sobie albo też odzyskał supremację w tym zawodzie. Jak to powiedział Francuz? Jednym morderstwem tego typu może znów odtworzyć swą legendę, że jest absolutnie niezwyciężony.
Kto? Gdzie? Kiedy? Jak? Mysi! Patrz!
Mundur policji kouluńskiej przemoczył mu deszcz. Włócząc się po całym terenie, przyglądając się wszystkiemu i wszystkim, nieustannie ocierał wodę z twarzy. Nic! A wtedy usłyszał w oddali przygłuszony ryk silników odrzutowca. Samolot z Pekinu podchodził na odległy koniec pasa startowego. Lądował.
Jason badał wzrokiem tłum stojący wewnątrz otoczonej sznurami przestrzeni. Uprzejmy rząd Hongkongu, okazując względy Pekinowi i posłuszny jego życzeniu „pełnej obsługi prasowej”, dostarczył poncza, płócienne plandeki oraz tanie płaszcze od deszczu wszystkim, którzy tego sobie życzyli. Personel lotniska Kai Tak na żądania dziennikarzy, by konferencja prasowa odbyła się pod dachem, odpowiedział prosto, a mądrze, bo bez zbędnych wyjaśnień, że uniemożliwiają to względy bezpieczeństwa. Oświadczenia będą krótkie, w sumie nie dłuższe niż pięć do sześciu minut. Z całą pewnością wybitni przedstawiciele zawodu dziennikarskiego mogą ścierpieć odrobinę deszczu przy tak ważnej okazji.
Fotoreporterzy? Metal! Aparaty przechodziły przez bramki, ale nie każdy „aparat” służy do robienia zdjęć. Dosyć proste urządzenie może zostać wmontowane i zamknięte w korpusie kamery – potężny mechanizm, zdolny wystrzelić pocisk albo strzałkę z pomocą teleskopowego celownika. Czy to o to chodziło? Czy to właśnie wybrał morderca, spodziewając się, że zmiażdży „aparat fotograficzny” nogą i wyciągnie z kieszeni drugi, szybko przesuwając się na skraj tłumu, zaopatrzony w dokumenty równie autentyczne jak te, które posiadał d'Anjou oraz „antyterrorysta” z Mosadu? To było możliwe.
Ogromny odrzutowiec siadł na pasie startowym. Bourne szybko wszedł na ogrodzony sznurami teren, podchodząc do każdego fotoreportera, którego mógł dostrzec, szukając… szukając człowieka wyglądającego jak on sam. Było ze dwa tuziny ludzi z aparatami fotograficznymi. W miarę jak samolot z Pekinu kołując zbliżał się do tłumu, Jason zaczął wpadać w szał. Reflektor i szperacze skupiły się na przestrzeni wokół mikrofonów i ekip telewizyjnych. Przechodził od jednego fotografa do drugiego, błyskawicznie upewniając się, że żaden z nich nie może być mordercą, i następnie spoglądając ponownie, by sprawdzić, czy ich ciała nie są zbyt napięte, a twarze uszminkowane. Znowu nic! Żaden z nich! Musi go znaleźć, złapać! Zanim zrobi to ktokolwiek inny. Morderstwo nie miało z tym związku, było dla niego zupełnie nieistotne! Prócz Marie nic nie miało znaczenia!
Wróć do początku! Cel: gubernator. Sytuacja: skrajnie niesprzyjająca dokonaniu morderstwa, cel maksymalnie zabezpieczony, niewątpliwie też we własnej zbroi; cały korpus bezpieczeństwa spokojny, zdyscyplinowany, oficerowie sprawnie dowodzący… Początek? Czegoś tu brakowało. Zacznij od początku. Gubernator: cel, pojedyncze morderstwo. Metoda zabójstwa: narażanie się na samobójstwo wykluczało wszelkie środki z wyjątkiem działających z opóźnieniem, jak strzałka pneumatyczna czy pigułka trucizny. Ale wobec koniecznej dokładności trafienia użycie takiej broni byłoby nielogiczne, a głośny wystrzał z broni palnej natychmiast uruchomiłby wszystkie siły bezpieczeństwa. Opóźnienie? Opóźniona akcja, nie reakcja! Sam początek, pierwsze założenie było błędne! Celem był nie tylko gubernator. Nie pojedyncze, lecz wielokrotne morderstwo, wiele ofiar! O, ileż bardziej spektakularne! O ileż skuteczniejsze z punktu widzenia szaleńca, który chciał wtrącić Hongkong w stan chaosu! A w siłach bezpieczeństwa natychmiast zapanuje chaos. Zamieszanie, ucieczka!
Myśli Boume'a biegły błyskawicznie, podczas gdy on sam przeciskał się przez tłum, strzelając oczami na prawo i lewo. Próbował przypomnieć sobie wszystkie 'bronie, jakie znał. Broń, z której można wystrzelić czy uruchomić ją cicho, niezauważalnie na ograniczonej, wypełnionej tłumem przestrzeni; o działaniu na tyle opóźnionym, by zabójca mógł zmienić miejsce i uciec z łatwością. Jedyne, co mu przyszło do głowy, to granaty, ale natychmiast je wykluczył. A potem uderzyła go inna myśl: dynamit albo plastik z zapalnikiem czasowym. To było o wiele dogodniejsze z punktu widzenia opóźnienia i możliwości schowania. Plastik można tak nastawić, by eksplodował po upływie kilku minut lub ułamka minuty, a nie po paru sekundach; ładunki wybuchowe można ukryć w małych pudełkach lub paczuszkach, nawet wąskich teczkach… albo pękatych torbach, rzekomo wypchanych sprzętem fotograficznym, niekoniecznie niesionym przez fotografa. Znów ruszył przed siebie, mieszając się z tłumem reporterów i fotoreporterów, przeszukując wzrokiem czarną płytę lotniska poniżej spodni i spódniczek, wypatrując odosobnionego pojemnika, stojącego nieruchomo na twardym asfalcie. Logika podpowiadała mu, że powinien skupić się na mężczyznach i kobietach stojących najbliżej oddzielonego sznurami pasa startowego. Obliczył, że „pakunek”, jeśli będzie dość gruby, nie powinien mieć więcej niż trzydzieści centymetrów długości;
pięćdziesiąt, jeśli zostanie umieszczony w teczce dyplomatce. Mniejszy ładunek nie zabiłby negocjatorów obu rządów. Światła na lotnisku były jasne, ale tworzyły przez to niezliczone cienie, ciemniejsze obszary wewnątrz ciemności. Żałował, że nie miał na tyle przytomności umysłu, by zabrać latarkę -zawsze ją nosił, choćby najmniejszą, kieszonkową, bo to także była broń! Dlaczego zapomniał? A wtedy, ku swemu zdumieniu, ujrzał, jak snopy szperaczy zaczynają przeszukiwać czarną płytę lotniska, krzyżując swe światła i przeskakując po tych samych spodniach i spódnicach, wśród których Jason przed chwilą szukał pakunku. Policja bezpieczeństwa wpadła na ten sam pomysł, czemu nie? Lotnisko La Guardia, 1972; lotnisko Lód, Tel Awiw, 1974; Rue du Bać, Paryż 1975; Harrods, Londyn 1982. Oraz pół tuzina ambasad od Teheranu do Bejrutu. Więc to chyba oczywiste? Oni byli w kursie tych spraw, on nie. Myślał powoli, a na to nie mógł sobie pozwolić!
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.