Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to drugi tom powesci o agencie Jasonie Bournie. "Miedzynarodowy spisek oplata siecia intrygi caly swiat. Jej macki siegaja z Hongkongu do Waszyngtonu i Pekinu. Wplatany wbrew swojej woli w zagadkowa i bezwzgledna gre superagent Jason Bourne znow musi walczyc i zabijac. W miare jak zrywa kolejne zaslony falszu, przekonuje sie, ze stawka jest zycie ukochanej kobiety i utrzymanie niepewnej rownowagi miedzy mocarstwami…"

Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ujmując to w ten sposób – przerwał Lin – nasz znakomity doktor sprawił, że ekipy medyczne nie zawahają się ani chwili, gdy trzeba będzie ją ująć i odizolować. Pewnie i tak by się nie wahały, ale jak wiadomo, w każdym koszu trafi się zgniłe jabłko, a my nie możemy sobie pozwolić na żadną wpadkę. Naprawdę wierzę, Edwardzie, że ją znajdziemy. Wszyscy wiemy, że ta kobieta wyróżnia się w tłumie. Wysoka, atrakcyjna, no i te jej włosy. Będzie jej szukało ponad tysiąc ludzi.

– Modlę się do Boga, żebyś miał rację. Ale nie jestem dobrej myśli. Otrzymała już pierwsze lekcje od kameleona.

– Słucham?

– Nic, nic, doktorze – powiedział major – to takie techniczne wyrażenie, którym posługujemy się w naszej profesji.

– Tak?

– Muszę mieć pełne dossier, wszystko!

– Jakie dossier, Edwardzie?

– Ścigano ich oboje po całej Europie. Teraz są rozdzieleni, ale nadal ścigani. Co wtedy robili? Co zrobią teraz?

– Szukasz jakiejś nici? Wzoru?

– Zawsze jakiś jest – odparł McAllister pocierając prawą skroń. – Przepraszam, panowie. Muszę was teraz prosić o opuszczenie gabinetu. Czeka mnie nader nieprzyjemna rozmowa telefoniczna.

IMarie sprzedała swoje ubranie i dopłacając kilka dolarów sprawiła sobie nowe. Z włosami upiętymi pod miękkim słonecznym kapeluszem o szerokim rondzie, w plisowanej spódnicy i szarej bluzce, które dokładnie skrywały jej figurę, upodobniła się do całkiem prostej kobiety. Sandały na płaskim obcasie ujęły jej kilka centymetrów, a z imitacją firmowej torby Gucciego sprawiała wrażenie łatwowiernej turystki, czyli kogoś, kim z całą pewnością nie była. Zadzwoniła do konsulatu kanadyjskiego i dowiedziała się, jakim tam dojechać autobusem. Biura mieściły się na czternastym piętrze Asian House w Hongkongu. Wsiadła do autobusu jadącego od Uniwersytetu

Chińskiego przez Koulun i potem tunelem na wyspę; uważnie śledziła trasę i wysiadła na właściwym przystanku. Wjeżdżając windą na górę z satysfakcją odnotowała, że żaden z jadących razem z nią mężczyzn nie spojrzał na nią po raz drugi; nie była to normalna reakcja. Nauczyła się w Paryżu – nauczył ją kameleon – jak można w prosty sposób zmienić swoją powierzchowność. Teraz wracała do niej ta wiedza.

– Zdaję sobie sprawę, że to zabrzmi śmiesznie – oznajmiła nonszalanckim, wesołym tonem recepcjonistce – ale pracuje u was mój daleki kuzyn ze strony matki, a ja obiecałam rodzinie, że do niego wdepnę.

– Nie brzmi to wcale tak śmiesznie.

– Zabrzmi, jeśli powiem, że zapomniałam jego nazwiska. – Obie kobiety roześmiały się. – Oczywiście nigdy w życiu się nie spotkaliśmy i on prawdopodobnie może się świetnie obejść bez mojej wizyty, ale wtedy nasłucham się wymówek po powrocie.

– Czy pani wie, w jakiej on pracuje sekcji?

– Sądzę, że ma coś wspólnego z gospodarką.

– To będzie najprawdopodobniej Wydział Handlu. Recepcjonistka otworzyła szufladę i wyciągnęła stamtąd wąską białą książeczkę z wytłoczoną na okładce kanadyjską flagą.

– To jest spis naszych pracowników. Proszę, niech pani spocznie i rzuci na to okiem.

– Dziękuję bardzo – odparła Marie siadając w skórzanym fotelu. – Mam poczucie, że się strasznie wygłupiłam – dodała. – To znaczy, że powinnam znać jego nazwisko. Pani z całą pewnością zna nazwiska swych kuzynów ze strony matki.

– Nie mam najmniejszego pojęcia, jak się nazywają, kochanie. Na biurku recepcjonistki zadzwonił telefon; kobieta odebrała go. Marie obracała szybko kartki, obejmując wzrokiem całe kolumny w poszukiwaniu nazwiska, które skojarzyłoby jej się z jakąś twarzą. Znalazła trzy, ale wywołane z pamięci postacie były niewyraźne, rysy zamazane. Dopiero na widok nazwiska na dwunastej stronie ujrzała wyraźnie twarz i usłyszała głos. Catherine Staples.

„Zimna” Catherine,,,zimna jak lód Catherine”, „sztywna jak kij” Staples. Przezwiska były niesprawiedliwe i nie oddawały prawdziwego charakteru i zalet tej kobiety. Marie poznała Catherine Staples w Ottawie, pracując jeszcze w Ministerstwie Finansów. Jej wydział szkolił członków korpusu dyplomatycznego przed ich wyjazdem na placówki. Staples dwukrotnie brała udział w tych szkoleniach; za pierwszym razem był to kurs dla początkujących na temat Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, a potem… no tak, oczywiście, na temat Hongkongu! Było to trzynaście albo czternaście miesięcy temu i chociaż ich znajomości nie można by uznać za zażyłą – cztery albo pięć lunchów, obiad, który ugotowała Catherine, i kolejny, upichcony w rewanżu przez Marie – poznała całkiem dobrze kobietę, która wykonywała swoją pracę lepiej niż niejeden mężczyzna.

Ceną, jaką Catherine zapłaciła za szybkie awanse w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, był rozpad jej wcześnie zawartego małżeństwa. Poprzysięgła wtedy, że już nigdy się z nikim nie zwiąże, ponieważ ciągłe podróże i nienormalne godziny pracy były nie do przyjęcia dla żadnego wartościowego mężczyzny. Licząca sobie pięćdziesiąt kilka lat Staples była szczupłą, energiczną kobietą średniego wzrostu. Ubierała się elegancko, ale z prostotą. Ta rzeczowa profesjonalistka miała ostry jak skalpel, sarkastyczny umysł, który natychmiast demaskował wszelkie oszustwa i obłudne wykręty. Tych ostatnich nie tolerowała. Mogła być miła, a nawet grzeczna w stosunku do tych, którzy nie potrafili sobie poradzić na stanowisku, które im powierzono, jeśli nie było w tym ich winy; ale zarazem obchodziła się brutalnie z tymi, którzy dopuścili do takich nominacji, niezależnie od ich rangi. Twarda, ale uczciwa – tak można było w trzech słowach scharakteryzować wyższego urzędnika służby dyplomatycznej, Catherine Staples. Czasem bywała także całkiem zabawna w swoim samokrytycyzmie. Marie miała nadzieję, że jej znajoma zachowa się wobec niej fair tutaj, w Hongkongu.

– Nic nie znalazłam – powiedziała wstając z fotela i odnosząc spis recepcjonistce. – Tak mi głupio.

– Czy pani wie może, jak wygląda ten pani kuzyn?

– Nigdy nie pomyślałam, żeby o to zapytać.

– Przykro mi.

– Mnie jeszcze bardziej. Czeka mnie bardzo kłopotliwy telefon do Vancouver… Aha, znalazłam tam jednak pewne nazwisko. Nie ma to co prawda nic wspólnego z moim kuzynem, ale myślę, że to znajoma mojej znajomej. Kobieta o nazwisku Staples.

– Katarzyna Wielka? Jest tutaj, porządna babka, choć niektórzy z personelu nie mieliby nic przeciwko temu, gdyby mianowano ją ambasadorem i wysłano do Europy Wschodniej. Działa im na nerwy. Jest pierwszorzędna.

– Och, czy to znaczy, że jest tutaj w tej chwili?

– Nie dalej niż dziesięć metrów stąd. Czy mam podać pani nazwisko i zobaczyć, czy pani znajoma będzie miała czas się z panią przywitać?

Marie kusiło, żeby tak zrobić, ale wymogi formalne wykluczały pójście na skróty. Jeżeli rzeczy miały się tak, jak podejrzewała, i zaprzyjaźnione konsulaty zostały zaalarmowane, Staples mogła czuć się w obowiązku z nimi współpracować. Prawdopodobnie nie zrobiłaby tego, ale była odpowiedzialna za całe swoje biuro. Ambasady i konsulaty bez przerwy wyświadczają sobie wzajemnie liczne przysługi. Marie potrzebowała więcej czasu na rozmowę z Catherine, i to najlepiej gdzieś poza jej biurem.

– To bardzo miło z pani strony – powiedziała do recepcjonistki. – Moja znajoma dopiero się zdziwi… Ale zaraz. Powiedziała pani „Catherine”?

– Tak. Catherine Staples. Proszę mi wierzyć, jest tylko jedna taka.

– Jestem tego pewna, ale znajoma mojej znajomej ma na imię Christine. O, Boże, dzisiaj naprawdę mam zły dzień. Była pani bardzo uprzejma, naprawdę nie będę już pani więcej zawracać głowy. Zabieram się stąd.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krucjata Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x