Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to drugi tom powesci o agencie Jasonie Bournie. "Miedzynarodowy spisek oplata siecia intrygi caly swiat. Jej macki siegaja z Hongkongu do Waszyngtonu i Pekinu. Wplatany wbrew swojej woli w zagadkowa i bezwzgledna gre superagent Jason Bourne znow musi walczyc i zabijac. W miare jak zrywa kolejne zaslony falszu, przekonuje sie, ze stawka jest zycie ukochanej kobiety i utrzymanie niepewnej rownowagi miedzy mocarstwami…"

Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jakich, na miłość boską? – krzyknęła Marie zrywając się z krzesła.

– Nie wiem. Może to ktoś inny?

– Kto?

– Nie potrafię na to odpowiedzieć.

Cisza. Dwa wysoce inteligentne umysły zastanawiały się nad każdym wypowiedzianym przez drugą osobę słowem.

– Catherine – odezwała się w końcu Marie. – Przyznaję, że wszystko, co powiedziałaś, jest logiczne, ale stwierdziłaś przecież także, że w całej tej sprawie tkwi jakaś irracjonalna logika. Przypuśćmy, że mam rację, że ludzie, którzy mnie przetrzymywali, nie są zabójcami ani przestępcami, ale biurokratami wykonującymi rozkazy, rozkazy, których nie rozumieją, że na twarzach mają wypisane RZĄD, co można poznać po ich wykrętnych wyjaśnieniach, a nawet po tym, jak troszczyli się o moją wygodę i dobre samopoczucie. Wiem, że uważasz, iż McAllister, przynajmniej taki, jakiego ci opisałam, jest kłamcą albo głupcem, ale załóżmy, że jest kłamcą, lecz nie głupcem. Przyjmując taką hipotezę – a uważam, że jest prawdziwa – mówimy o dwóch rządach działających ręka w rękę. W naszych niestabilnych czasach. Co wtedy?

– Wtedy szykuje się nam niezła katastrofa – odparła cicho Catherine Staples.

– I wszystko kręci się wokół mego męża?

– Jeżeli masz rację, to tak.

– Więc to jednak możliwe?

– Nie chcę nawet o tym myśleć.

ROZDZIAŁ 15

Czterdzieści mil na południowy zachód od Hongkongu, za wyspami na Morzu Południowochińskim leży Półwysep Makau, z formalnego punktu widzenia kolonia portugalska. Jej historyczne początki istotnie odnaleźć można w Portugalii, ale obecna pozycja międzynarodowa, z dorocznym Grand Prix, kasynami gry i jachtami, oparta jest na luksusie i stylu życia wyznaczanym przez bogatych Europejczyków. Niezależnie od tego nie wolno popełnić błędu. Makau jest chińskie. Za nitki pociąga się w Pekinie.

Nigdy! Tylko nie Makau! Rozkaz będzie szybki, a egzekucja jeszcze szybsza! Pańska żona umrze!

Ale w Makau znajdował się zabójca i kameleon musiał wkroczyć w kolejną dżunglę.

Przyglądając się uważnie twarzom i zaglądając w mroczne kąty małego zatłoczonego dworca, Bourne posuwał się razem z tłumem ku przystani, przy której cumował wodolot do Makau, pokonujący tę odległość w ciągu godziny. Pasażerowie dzielili się na trzy odrębne kategorie: pierwszą stanowili powracający mieszkańcy portugalskiej kolonii, w większości pogrążeni w milczeniu Chińczycy; drugą zawodowi gracze – prawdziwa mieszanka rasowa – którzy jeśli w ogóle ze sobą rozmawiali, to bardzo cicho, i wciąż rozglądali się naokoło, żeby przyjrzeć się swoim przyszłym rywalom; do trzeciej wreszcie kategorii zaliczali się łowcy nocnych przygód – hałaśliwi turyści, wyłącznie biali, nierzadko pijani, w dziwacznych kapeluszach i krzykliwych tropikalnych koszulach.

Jason opuścił Shenzhen i wyruszył z Luohu do Koulunu pociągiem o trzeciej. Podróż była wyczerpująca, targały nim emocje, nie potrafił rozsądnie myśleć. Był tak blisko swego sobowtóra! Gdyby choć na minutę udało mu się odciągnąć gdzieś na bok człowieka z Makąu, mógłby go stamtąd porwać! Miał na to sposoby. Wizy ich obu były w porządku; człowieka zwijającego się z bólu, z gardłem zniszczonym do tego stopnia, że nie potrafiłby wykrztusić słowa, można by było przeprowadzić przez granicę jako chorego, może nawet na jakąś zaraźliwą chorobę, a zatem niezbyt miłego gościa, którego lepiej szybko się pozbyć. Ale tak się nie stało, nie tym razem. Gdyby tylko mógł go zobaczyć!

A na dodatek dokonał jeszcze tego zaskakującego odkrycia: okazało się, iż nowy morderca, ten mit, który nie był żadnym mitem, lecz brutalnym zabójcą, ma powiązania w Republice Ludowej. Napełniało to Dawida głębokim niepokojem, ponieważ chińscy notable mogli wejść w kontakt z oszustem tylko po to, żeby skorzystać z jego usług. Była to komplikacja, której Dawid wcale sobie nie życzył. Nie miało to nic wspólnego z Marie ani z nim samym, a ich dwoje to było wszystko, na czym mu zależało! Wszystko, na czym mu zależało! Jason Bourne: Przyprowadź człowieka z Makau!

Wrócił do hotelu Peninsula zatrzymując się po drodze w Centrum Handlowym „Nowy Świat”, żeby kupić ciemną nylonową wiatrówkę i parę niebieskich marynarskich butów na grubych gumowych podeszwach. Dawida Webba ogarniał przejmujący niepokój. Jason Bourne, nie zdając sobie nawet z tego sprawy, planował kolejne posunięcia. Zamówił lekki posiłek i pojadał go siedząc na łóżku i oglądając obojętnie telewizyjne wiadomości. Potem Dawid przyłożył głowę do poduszki, na krótko zamknął oczy i zastanawiał się, skąd biorą się te słowa: Odpoczynek to broń. Nie zapominaj o tym. Bourne obudził się po piętnastu minutach.

Jason kupił bilet na rejs o 8.30 wieczorem w kiosku w hali tranzytowej w Tsimshatsui w godzinach szczytu. Żeby zdobyć pewność, że nie jest śledzony – a musiał być tego absolutnie pewien – trzy razy zmieniał taksówkę w drodze do przystani, z której odpływały statki do Makau. Na godzinę przed rejsem wysiadł w odległości kilkuset metrów od celu i resztę drogi przebył na piechotę, postępując według rytuału, w którym go wyszkolono. Samego szkolenia nie pamiętał, tylko sposoby zachowania. Wmieszał się w tłum przed halą portową, kręcąc się to tu, to tam, klucząc, przechodząc z jednego korytarza do drugiego, a potem nagle przystając z boku i koncentrując na tym, co dzieje się za nim, szukając kogoś, kogo już widział przed chwilą, jakiejś twarzy albo pary bacznych, utkwionych w nim oczu. Nie było nikogo. Ale musiał mieć całkowitą pewność, bo od tego zależało życie Marie. Powtórzył więc cały ten rytuał jeszcze dwukrotnie, aż w końcu zatrzymał się wewnątrz pogrążonej w półmroku hali portowej przy ławkach, skąd widać było przystań i otwarte morze. Nadal wypatrywał pojedynczej, zaniepokojonej twarzy, kogoś kręcącego się w miejscu, rozglądającego się na wszystkie strony, kogoś, kto go szukał. I tym razem nie zauważył nikogo. Mógł popłynąć do Makau. Był już w drodze.

Usiadł w głębi przy oknie i patrzył, jak oddalające się światła Hongkongu i Koulunu zlewają się w łunę na azjatyckim niebie. W miarę jak wodolot nabierał szybkości i mijał należące do Chin wyspy, pojawiały się i znikały nowe światła. Wyobraził sobie żołnierzy w mundurach patrzących przez działające na podczerwień teleskopy i lornetki, nie orientujących się, czego właściwie wypatrują, ale poinstruowanych, żeby zwracać na wszystko uwagę. Przed oczyma wyrastały złowieszcze pasma górskie Nowych Terytoriów; światło księżyca wydobywało szczyty z ciemności, podkreślając ich piękno i mówiąc zarazem: W tym miejscu się zatrzymasz. Dalej jesteśmy inni. W rzeczywistości wcale tak nie było. Na placach Shenzhen ludzie zachwalali swoje towary. Prosperowało rzemiosło, chłopi hodowali bydło i żyli wcale nie gorzej niż wykształcone elity w Pekinie i Szanghaju – mając przy tym lepsze na ogół warunki mieszkaniowe. Chiny zmieniały się. Choć zmiany te nie następowały zbyt szybko według kryteriów zachodnich i choć Chiny nadal pozostawały paranoicznym gigantem, to jednak, myślał Dawid Webb, znikały tak częste niegdyś rozdęte głodem brzuchy dzieci. Na najwyższych szczeblach władzy nie brakowało takich, którzy obrastali w tłuszcz, ale mało też było głodujących na polach. Nastąpił postęp, myślał, bez względu na to, czy większość świata pochwala metody, którymi tego dokonano.

Wodolot zwolnił, jego kadłub zanurzył się w wodzie. Przepłynął pomiędzy oświetlonymi blaskiem reflektorów kamiennymi wieżyczkami wieńczącymi sztuczną rafę. Znajdowali się w Makau i Bourne wiedział, co ma robić. Wstał, przeprosił sąsiada i ruszył przejściem w kierunku stłoczonych w jednym miejscu Amerykanów. Kilku stało, a reszta siedziała, śpiewając najwyraźniej już nie po raz pierwszy tego wieczoru przećwiczoną wersję Pana Sandmana.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krucjata Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x