Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ultimatum Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ultimatum Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Związku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim największym wrogiem – słynnym terrorystą Carlosem – i tajnym międzynarodowym stowarzyszeniem. Żeby przeszkodzić potężnej Meduzie w zdobyciu władzy nad światem, raz jeszcze musi zrobić to, czego miał nadzieję nie robić nigdy więcej. I zwabić Carlosa w śmiertelną pułapkę, z której żywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Ultimatum Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ultimatum Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rozdział 15

Boże, jak ja cię kocham! – powiedział David Webb do żony, opierając się o ścianę budki telefonicznej na prywatnym lotnisku w Reston, w stanie Wirginia. – Najgorsze było to czekanie na jakiś sygnał, na wiadomość, że nic wam się nie stało.

– A jak myślisz, co ja czułam, najdroższy? Aleks powiedział, że nie może się z tobą skontaktować, bo przecięto druty, i posłał tam policję, choć ja chciałam, żeby wysłał całą armię!

– Na razie nie możemy dopuścić nawet policji, w ogóle nikogo działającego oficjalnie. Conklin obiecał dać mi jeszcze co najmniej trzydzieści sześć godzin, ale może nie będę ich potrzebował, skoro Szakal ma się zjawić na Montserrat…

– Davidzie, co się właściwie dzieje? Aleks wspominał coś o "Meduzie".

– To cholerne bagno, a on ma rację: musi pójść z tym wyżej. On, nie my. My będziemy trzymać się z daleka.

– Co się stało? – zapytała ponownie Marie. – Co ma z tym wspólnego stara "Meduza"?

– Pojawiła się nowa. Stanowi przedłużenie starej, jest duża, wstrętna i zabija. Widziałem to dzisiaj. Jeden z jej zbirów próbował mnie sprzątnąć, a najpierw ciężko zranił Kaktusa i zabił dwóch niewinnych ludzi.

– O, Boże! Aleks wspomniał, że jest tam też Kaktus, ale nie powiedział nic więcej. Jak on się czuje?

– Wyliże się z tego. Przyjechał po niego lekarz i zabrał go stamtąd. Trzeciego brata też.

– Brata…?

– Później ci wszystko opowiem. Conklin został na miejscu. Zajmie się wszystkim i każe naprawić telefon. Zadzwonię do niego z pensjonatu.

– Jesteś wyczerpany…

– Jestem zmęczony, choć nie mam pojęcia dlaczego. Kaktus kazał mi się przespać i mam wrażenie, że drzemałem co najmniej dwadzieścia minut.

– Mój ty kochany biedaku!

– Podoba mi się to, co mówisz i jak mówisz, ale wcale nie jestem biedakiem – odparł David. – Sama zatroszczyłaś się o to trzynaście lat temu w Paryżu. – Jego żona nic nie odpowiedziała i Webb poczuł ukłucie niepokoju. – Co się stało? Wszystko w porządku?

– Nie jestem pewna… – odparła z zastanowieniem Marie. – Powiedziałeś, że ta nowa "Meduza" jest duża, wstrętna i że próbowała… że oni próbowali cię zabić.

– Niezupełnie.

– Ale ten człowiek strzelał do ciebie. Dlaczego?

– Dlatego, że tam byłem.

– Nie zabija się człowieka tylko dlatego, że jest w czyimś domu…

– Dziś wieczorem w tym domu wydarzyło się wiele rzeczy. Mnie i Aleksowi udało się wniknąć w jego tajemnice, a ja zostałem zauważony. Wpadliśmy na pomysł, żeby podłożyć Szakalowi na przynętę kilku bogatych bandytów z Dowództwa Sajgonu, którzy wynajęliby go, żeby mnie zgładził, ale sytuacja wymknęła nam się spod kontroli.

– Dobry Boże, David! Czy ty nie rozumiesz? Zostałeś naznaczony! Będą próbowali sami cię zabić!

– W jaki sposób? Ich człowiek, który tam był, ani przez chwilę nie widział mojej twarzy, a oni przecież w dalszym ciągu nie mają pojęcia, kim jestem. Kimś bez twarzy i nazwiska, kto pojawił się i zniknął… Nie, Marie. Jeżeli Carlos rzeczywiście pojawi się na wyspie, a mnie uda się zrobić to, co zamierzam – jestem zresztą pewien, że mi się uda – będziemy wolni. Nareszcie wolni.

– Zmienił ci się głos, wiesz o tym?

– Proszę?

– Naprawdę ci się zmienił. Słyszę to.

– Nie wiem, o czym mówisz – odparł Jason Bourne. – Dają mi znaki. Samolot jest już gotów. Powiedz Johnny'emu, żeby miał na oku tych dwóch starców!

Szeptana plotka rozprzestrzeniała się po Montserrat jak niesiona wiatrem mgła. Coś okropnego wydarzyło się na Wyspie Spokoju… "Niedobre czasy, mon… Zły obeah przybył z Jamajki, siejąc śmierć i zniszczenie… Krew na ścianie, mon, przekleństwo rzucone na rodzinę zwierzęcia… Ciii! Była tam matka i dwoje małych dzieci…"

Odzywały się także inne głosy: "Dobry Boże, nie mówcie o tym! Przecież to odstraszy turystów! Pierwszy raz zdarzyło nam się coś takiego. Odosobniony przypadek, zapewne związany z przemytem narkotyków… To prawda, mon\ Mówili, że zupełnie oszalał z przedawkowania… Podobno odpłynął łodzią szybszą od huraganu. Bądźcie cicho, mówię! Pamiętacie Wyspy Dziewicze i masakrę Fountainheada? Potrzebowali kilku lat, żeby się z tego otrząsnąć. Ani słowa więcej!"

I jeden osamotniony głos:

– To pułapka, sir. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, będziemy słynni w całych Indiach Zachodnich, zostaniemy bohaterami Wysp Karaibskich! Doprawdy, nawet trudno sobie wyobrazić, jak wiele na tym zyskamy! Niezłomni strażnicy prawa i porządku i tak dalej…

– Dzięki Bogu! Czy w rzeczywistości ktoś zginął?

– Kobieta, w trakcie próby popełnienia morderstwa.

– Kobieta? Dobry Boże, nie chcę słyszeć o tym ani słowa, dopóki wszystko się nie skończy.

– Lepiej, żeby nie musiał pan składać żadnych oświadczeń.

– Świetny pomysł. Wypłynę na ryby. Zawsze dobrze biorą po sztormie.

– Znakomicie, sir. Będę informował pana przez radio o rozwoju wydarzeń.

– Może lepiej nie? Ktoś mógłby nas podsłuchać…

– Chciałem przez to powiedzieć, że dam panu znać, kiedy będzie już po wszystkim, żeby mógł pan wrócić w najlepszym momencie.

– Tak, oczywiście. Jestem z ciebie bardzo zadowolony, Henry.

– Dziękuję panu, panie gubernatorze.

Była dokładnie dziesiąta rano; objęli się mocno, ale nie mieli czasu na rozmowę. Musiała im wystarczyć świadomość, że oto znowu są razem, bezpieczni, i że mają nad Carlosem ogromną przewagę, gdyż wiedzą o sprawach, o których on nie ma najmniejszego pojęcia. Mimo wszystko była to tylko przewaga, a nie pewność wygranej. Tam, gdzie w grę wchodził Szakal, o żadnej pewności nie mogło nawet być mowy. Zarówno Jason, jak i John postawili sprawę jasno: Marie i dzieci natychmiast odlecą na leżącą w pobliżu Gwadelupy wysepkę Basse- Terre, gdzie wraz z piastunką, panią Cooper, pozostaną pod ochroną dopóty, dopóki nie będą mogli bezpiecznie wrócić na Montserrat. Marie co prawda próbowała się sprzeciwiać, lecz jej protesty pozostały bez echa. Polecenia były wydawane chłodno i kategorycznie.

– Wyjeżdżasz, bo mam tu do załatwienia pewne sprawy. Nie życzę sobie żadnych dyskusji na ten temat.

– To znowu Szwajcaria, prawda? Wszystko jest tak jak wtedy w Zurychu, prawda, Jason?

– Skoro tak uważasz… – odparł obojętnie Bourne. Stali we trójkę przy nabrzeżu, obserwując dwa hydroplany kołyszące się na wodzie w odległości kilkunastu metrów. Jednym z nich przyleciał z Antiguy Jason, drugi zaś był gotów do lotu na Gwadelupę; dzieci i pani Cooper byli już na pokładzie. – Pośpiesz się, Marie – dodał Jason. – Muszę jeszcze omówić kilka szczegółów z Johnnym, a potem trochę przycisnąć te dwie stare męty.

– To nie są męty, Davidzie. Gdyby nie oni, już byśmy nie żyli.

– Tylko dlatego, że wiatr powiał im z innej strony w dupę.

– Jesteś niesprawiedliwy.

– Ale na razie tak właśnie uważam, a zacznę uważać inaczej dopiero wtedy, kiedy mnie przekonają. Nie znasz ludzi Szakala, ale ja ich znam. Będą mówić i robić wszystko, co chcesz, a kiedy odwrócisz się do nich plecami, wsadzą ci nóż pod żebro. Należą do niego ciałem i duszą… a raczej resztkami duszy. Idź już do samolotu. Czekają na ciebie.

– Nie chcesz zobaczyć się z dziećmi? Mógłbyś wytłumaczyć Jamiemu, że…

– Nie ma na to czasu! Odprowadź ją, Johnny. Muszę sprawdzić plażę.

– Już wszystko sprawdziłem, Davidzie – powiedział St. Jacques; w jego głosie pojawiło się coś w rodzaju nieśmiałego buntu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ultimatum Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ultimatum Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x