Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ultimatum Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ultimatum Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Związku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim największym wrogiem – słynnym terrorystą Carlosem – i tajnym międzynarodowym stowarzyszeniem. Żeby przeszkodzić potężnej Meduzie w zdobyciu władzy nad światem, raz jeszcze musi zrobić to, czego miał nadzieję nie robić nigdy więcej. I zwabić Carlosa w śmiertelną pułapkę, z której żywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Ultimatum Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ultimatum Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Edith położyła dłoń na słuchawce.

– To twoja prywatna linia – zauważyła. Podniosła japo trzecim dzwonku. – Rezydencja państwa Gates – powiedziała, stosując używany od lat podstęp. Przyjaciele i tak wiedzieli, kto mówi, a obcy nic ją nie obchodzili. – Tak… Tak? Przykro mi, ale wyjechał i nie wiemy, kiedy wróci… – Odsunęła słuchawkę, spojrzała na nią ze zdziwieniem i odłożyła na widełki. – To była telefonistka z centrali międzynarodowej w Paryżu. Dziwne… Ktoś chciał z tobą rozmawiać, ale kiedy powiedziałam jej, że cię nie ma, nawet nie zapytała, kiedy będzie mogła cię zastać, tylko raptownie przerwała rozmowę.

– Boże! – wyszeptał pobladłymi wargami Gates. – Coś się wydarzyło… Coś jest nie tak, ktoś musiał skłamać!

Wypowiedziawszy te tajemnicze słowa, odwrócił się i niemal pobiegł w przeciwny kąt pokoju, szukając czegoś rozpaczliwie w kieszeni spodni. Zatrzymał się przed środkową częścią sięgającego od podłogi do sufitu wypełnionego książkami regału, w którym znajdował się obszerny sejf o stalowych drzwiach zamaskowanych imitacją brązowego drewna. Ogarnięty paniką odwrócił się do żony i wrzasnął rozpaczliwie:

– Wynoś się stąd! Wynoś się, słyszysz?

Edith Gates podeszła niespiesznie do drzwi, przystanęła i spojrzała na swojego męża.

– Wszystko zaczęło się w Paryżu, prawda, Randy? Siedem lat temu w Paryżu. Wtedy coś się zdarzyło, nieprawdaż? Wróciłeś stamtąd przerażony i ogarnięty bólem, którego nie chcesz z nikim dzielić.

– Wynoś się! – wyskrzeczał ochryple Randolph Gates.

Edith wyszła, zamykając za sobą drzwi, lecz nie puszczając klamki. W chwilę potem uchyliła je o kilka centymetrów i zajrzała do gabinetu.

Widok, jaki zobaczyła, wstrząsnął nią tak jak jeszcze żaden w życiu. Człowiek, z którym żyła od trzydziestu trzech lat, tytan intelektu, nie palący papierosów i unikający alkoholu jak ognia, właśnie wbijał sobie w przedramię igłę jednorazowej strzykawki.

Rozdział 10

Ciemność spłynęła na Manassas. Bourne skradał się przez rozbrzmiewający nocnymi odgłosami las, który otaczał "farmę" generała Normana Swayne'a. Wystraszone ptaki uciekały z furkotem skrzydeł ze swoich pogrążonych w mroku kryjówek; wrony budziły się na gałęziach drzew i krakały na alarm, lecz zaraz cichły, jakby również wciągnięte do spisku.

Wreszcie natrafił na to, o czym nie wiedział, czy na pewno tu będzie. Podejrzewał, że tu jest, i był rzeczywiście: wysoki płot z siatki wzmocnionej przecinającymi się pośrodku każdego segmentu grubymi drutami, zwieńczony wychylonym na zewnątrz baldachimem z drutu kolczastego. Wstęp wzbroniony. Rezerwat Jing Shan. W umiejscowionej na obrzeżu Pekinu ostoi zwierzyny istotnie znajdowały się rzeczy warte ukrycia i dlatego chronione niemożliwym do pokonania, wzniesionym na polecenie władz ogrodzeniem, ale dlaczego zajmujący się papierkową robotą generał, w dodatku zatrudniony na rządowej posadzie, miałby wydawać tysiące dolarów na barykadę otaczającą jego prywatną "farmę" w Manassas, w stanie Wirginia? Płot z całą pewnością miał za zadanie nie tyle powstrzymać zwierzęta przed wyjściem poza obręb posiadłości, co nie dopuścić do tego, by jakikolwiek człowiek wtargnął niepostrzeżenie na jej teren.

Podobnie jak miała się rzecz z rezerwatem w Chinach, także i tutaj ze względu na leśną zwierzynę nie mogło być mowy o żadnych elektrycznych lub elektronicznych instalacjach alarmowych ani fotokomórkach, natomiast z pewnością należało się ich spodziewać w pobliżu zabudowań; najprawdopodobniej będą ustawione mniej więcej na wysokości piersi dorosłego człowieka. Bourne wyciągnął z tylnej kieszeni spodni miniaturowe nożyce i zabrał się do cięcia siatki, zaczynając od samej ziemi.

Z każdą chwilą coraz wyraźniej uświadamiał sobie to, czemu niepodobna zapobiec, a co potwierdzał przyśpieszony oddech i kapiący mu z czoła pot: miał już pięćdziesiąt lat i czuł ich ciężar, choć bardzo starał się utrzymać ciało w dobrej kondycji. Należało mieć to cały czas na względzie, starając się jednocześnie zbytnio nie zaprzątać sobie tym głowy, a w miarę mozolnego posuwania się do przodu starać się nawet o tym zapomnieć. Chodziło przecież o Marie i dzieci, o jego rodzinę! Nie istniało nic, czego nie mógłby dla nich dokonać. David Webb zniknął z jego psychiki, ustępując miejsca Jasonowi Bourne'owi, drapieżcy.

Udało się! Chwyciwszy za krawędź rozcięcia, pociągnął siatkę z całej siły do siebie, a następnie przeczołgał się przez powstałą w ten sposób szczelinę i natychmiast zerwał na nogi, nasłuchując i rozglądając się w ciemności, która nie była zupełną ciemnością. Przez gałęzie wysokich sosen, rosnących na krawędzi otwartego terenu, przedostawało się migotliwe światło z głównego budynku. Bourne ruszył ostrożnie w kierunku półkolistego podjazdu. Dotarłszy do wstęgi asfaltu, wpełzł pod rozłożystą sosnę, aby zebrać myśli, nabrać tchu w piersi i przyjrzeć się spokojnie rozciągającemu się przed nim widokowi. Nagle po prawej stronie pojawił się mocniejszy błysk światła; jego źródło znajdowało się na końcu prostej szutrowej drogi łączącej się z asfaltowym podjazdem.

Blask wydobywał się z otwartych drzwi małego domku, z którego wyszli pogrążeni w rozmowie dwaj mężczyźni i kobieta… Nie, to nie była zwykła rozmowa, tylko zażarta kłótnia. Bourne sięgnął po lornetkę, przyłożył ją do oczu i skierował na trzy sylwetki; zagniewane głosy, choć w dalszym ciągu niezrozumiałe, przybrały na sile. Kiedy zamazany obraz nabrał ostrości, Bourne natychmiast domyślił się, że stojący po lewej stronie mężczyzna średniego wzrostu, sprawiający wrażenie, jakby się przed czymś rozpaczliwie bronił, to generał Swayne, a kobieta o dużym biuście i długich prostych włosach to jego żona, lecz jego uwagę przykuła przede wszystkim trzecia, potężna postać, stojąca najbliżej otwartych drzwi. Znał tego człowieka! Nie pamiętał, kiedy ani gdzie go poznał, co samo w sobie nie było niczym niezwykłym, ale z całą pewnością sposób, w jaki zareagował na widok mężczyzny, był niezwykły: znienawidził go w jednej chwili, nie mając najmniejszego pojęcia dlaczego, postać ta bowiem nie wywoływała w nim żadnych skojarzeń, tylko uczucia odrazy i obrzydzenia. Co się stało z oderwanymi obrazami, fotograficznymi kadrami z przeszłości, pojawiającymi się tak często w jego pamięci? Żadne nie nadchodziły. Bourne wiedział tylko tyle, że człowiek oglądany przez lornetkę jest jego śmiertelnym wrogiem.

Właśnie wtedy potężnie zbudowany mężczyzna uczynił coś całkowicie nieoczekiwanego: objął lewym ramieniem żonę generała, prawą ręką wskazując w jego stronę i miotając głośno jakieś oskarżenia lub obelgi. Swayne zareagował na to ze stoickim spokojem połączonym z udawaną obojętnością. Odwróciwszy się na pięcie, pomaszerował przez trawnik, kierując się w stronę tylnego wejścia do głównego budynku. Kiedy zniknął w ciemności, Bourne ponownie skierował lornetkę na parę stojącą w strumieniu światła padającego przez otwarte drzwi domku. Barczysty mężczyzna uwolnił żonę generała z objęć i coś do niej powiedział, na co ona skinęła głową, pocałowała go przelotnie w usta i pobiegła za mężem. Mężczyzna wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi.

Jason przytroczył lornetkę do paska, usiłując zrozumieć to, co widział. Miał wrażenie, że oglądał niemy film bez napisów, w którym wszystkie gesty były zupełnie naturalne, pozbawione teatralnej przesady. Nie ulegało żadnej wątpliwości, że chodziło tu o mniej lub bardziej klasyczny trójkąt małżeński, ale to nie wyjaśniało przyczyny istnienia ogrodzenia zwieńczonego drutem kolczastym. Przyczyna ta musiała jednak istnieć, a on musiał ją poznać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ultimatum Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ultimatum Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x