Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ultimatum Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ultimatum Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Związku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim największym wrogiem – słynnym terrorystą Carlosem – i tajnym międzynarodowym stowarzyszeniem. Żeby przeszkodzić potężnej Meduzie w zdobyciu władzy nad światem, raz jeszcze musi zrobić to, czego miał nadzieję nie robić nigdy więcej. I zwabić Carlosa w śmiertelną pułapkę, z której żywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Ultimatum Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ultimatum Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To tamten, nie ja! – zaprotestował Panov. – Ja mam nogi w porządku.

– Powiedziano nam, że jest pan chory, sir.

– Ale nie na nogi, do cholery… Przepraszam, młody człowieku. Nie lubię latać w czymś niewiele większym od szybowca dwieście czterdzieści kilometrów nad ziemią. Niewielu astronautów wychowało się na Tremont Avenue…

– Pan mówi serio, doktorze?

– Proszę?

– Ja jestem z Garden Street, tuż koło zoo! Nazywam się Fleishman, Morris Fleishman. Miło spotkać rodaka z Bronksu!

– Morris? – zapytał Panov, ściskając wyciągniętą dłoń. – Morris Komandos? Powinienem był pogadać z twoimi rodzicami… Trzymaj się, Mo. I dziękuję za opiekę.

– Niech pan szybko dobrzeje, doktorze, a jak pan znowu zobaczy Tremont Avenue, proszę ją ode mnie pozdrowić.

– Oczywiście, Mo – odparł Mo i uniósł rękę w pożegnalnym geście. Wózek bezszelestnie ruszył z miejsca.

Cztery minuty później w towarzystwie kierowcy Panov wszedł do długiego szarego korytarza służącego przybywającym do Francji dyplomatom, akredytowanym przez Quai d'Orsay. Niebawem dotarli do obszernego pomieszczenia, w którym tu i ówdzie stały grupki rozmawiających w najróżniejszych językach kobiet i mężczyzn. Panov stwierdził z niepokojem, że nigdzie nie widzi Conklina i właśnie miał zamiar zapytać o niego kierowcę, kiedy podeszła do niego młoda kobieta w kostiumie hostessy.

– Docteur? – zwróciła się do Panova.

– Owszem – odparł Mo, nie kryjąc zaskoczenia. – Obawiam się jednak, że mój francuski jest na niezbyt wysokim poziomie, jeśli w ogóle jest na ja kimkolwiek.

– Nie szkodzi, sir. Pański towarzysz poprosił, żeby pan tutaj na niego zaczekał. Twierdził, że to kwestia zaledwie kilku minut… Proszę, zechce pan spocząć? Czy mam przynieść drinka?

– Burbon z lodem, jeśli pani taka miła – odparł Panov, siadając w fotelu.

– Oczywiście, sir. – Hostessa oddaliła się, a kierowca postawił obok Panova jego teczkę.

– Muszę już wracać do samochodu – oświadczył. – Tutaj jest pan bezpieczny, doktorze.

– Ciekawe, dokąd on poszedł… – mruknął Panov, spoglądając na zegarek.

– Może do telefonu. Oni wszyscy tak robią: odbierają wiadomość, a potem pędzą do głównego holu, żeby zadzwonić z automatu. Nigdy nie korzystają z telefonów, które są tutaj. Ruscy zawsze gonią najszybciej, a Arabowie idą dostojnie jak żyrafy.

– To widocznie ze względu na różnice klimatyczne – zauważył z uśmiechem psychiatra.

– Na pana miejscu nie zakładałbym się o to. – Kierowca roześmiał się i zasalutował Panovowi. – Proszę na siebie uważać, sir, i trochę odpocząć. Wygląda pan na zmęczonego.

– Dziękuję, młodzieńcze. Do widzenia.

Rzeczywiście jestem zmęczony, pomyślał Panov, kiedy kierowca zniknął w szarym korytarzu. Bardzo zmęczony, ale Aleks miał rację: gdyby przyleciał tu beze mnie, nigdy bym mu tego nie wybaczył… David! Musimy go odnaleźć! Nikt z nich nie rozumie, jak wielkie zniszczenia mogą nastąpić w jego psychice! Wystarczy jeden silniejszy bodziec, żeby stał się znowu tym, kim był trzynaście lat temu – bezlitosnym, okrutnym mordercą…

Głos. Ktoś nachylał się nad nim i coś do niego mówił.

– Przepraszam, zamyśliłem się…

– Pański drink, doktorze – powtórzyła uprzejmym tonem hostessa. – Nie wiedziałam, czy mam pana budzić, ale pan poruszył się i jęknął, jakby coś pana bolało…

– Nie, ależ skąd, moja droga. Po prostu jestem zmęczony.

– Rozumiem, sir. Takie niespodziewane, dalekie podróże są bardzo wyczerpujące.

– Ma pani całkowitą rację – odparł z uśmiechem Panov i wziął swoją szklankę. – Dziękuję.

– Jest pan Amerykaninem, prawda?

– Skąd pani wie? Przecież nie mam kowbojskich butów ani hawajskiej koszuli?

Dziewczyna roześmiała się czarująco.

– Ale znam kierowcę, który pana przyprowadził. Pracuje w amerykańskiej ochronie i jest bardzo, ale to bardzo atrakcyjny…

– W ochronie? Ma pani na myśli coś w rodzaju policji?

– Tak, ale my prawie nie używamy tego słowa… O, już wraca pański towarzysz. – Hostessa zniżyła głos. – Mogę o coś zapytać, doktorze? Czy on będzie potrzebował wózka inwalidzkiego?

– Dobry Boże, skądże znowu! Chodzi tak już od wielu lat.

– W takim razie życzę panu przyjemnego pobytu w Paryżu, sir. Kobieta odeszła, a w chwilę potem na fotelu obok Panova usiadł Conklin. Na jego twarzy malował się wyraz wzburzenia i niepewności.

– Co się stało? – zapytał Mo.

– Rozmawiałem z Charliem Cassetem w Waszyngtonie.

– To chyba ten, któremu ufasz, prawda?

– Jest najlepszy ze wszystkich, pod warunkiem że może podejmować decyzje na podstawie bezpośredniego kontaktu, a nie opierając się na wydrukach lub informacjach z monitora, którym nie może zadać żadnych pytań.

– Czyżby znowu usiłował pan wejść na moją działkę, doktorze Conklin?

– Tydzień temu o to samo oskarżyłem Davida i wiesz, co mi odpowiedział? Żyjemy w wolnym kraju, w którym nikt, nawet człowiek z twoim do świadczeniem, nie ma monopolu na zdrowy rozsądek.

– Mea culpa – przyznał Panov. – Przypuszczam, że twój przyjaciel z Waszyngtonu zrobił coś, co ci się nie podoba.

– Jemu też by się nie podobało, gdyby wiedział trochę więcej o osobie, z którą to zrobił.

– Zalatuje mi to freudyzmem.

– I słusznie. Casset nawiązał na własną rękę kontakt z niejakim Dymitrem Krupkinem z ambasady radzieckiej w Paryżu. Będziemy pracować z miejscowym KGB – my, to znaczy ty, ja, Bourne i Marie – oczywiście jeśli zastaniemy ich za godzinę na cmentarzu w Rambouillet.

– Co ty wygadujesz? – wykrztusił kompletnie oszołomiony Mo.

– To długa historia, a mamy niewiele czasu. Moskwie zależy na głowie Szakala, najlepiej odciętej od reszty ciała. Waszyngton nie może nam teraz pomagać, więc Rosjanie będą pełnili funkcję naszej niańki, gdybyśmy znaleźli się w potrzebie.

Panov zmarszczył brwi i potrząsnął głową, usiłując przyswoić sobie zaskakującą informację.

– Nie wydaje mi się, żeby to było zupełnie normalne, ale przyznam, że jest w tym pewna logika.

– Tylko na papierze, Mo – odparł Aleks. – W przeciwieństwie do Casseta ja znam Dymitra Krupkina.

– Tak? Czyżby był złym człowiekiem?

– Kruppie? Nie, nie o to chodzi…

– Kruppie?

– Poznaliśmy się w Stambule pod koniec lat sześćdziesiątych, a potem były Ateny, Amsterdam i jeszcze kilka miejsc. Krupkin nie jest złym człowiekiem. Pracuje dla Moskwy najlepiej, jak tylko może, a jest bystry, choć może nie błyskotliwie inteligentny, ale ma pewien problem: znalazł się po niewłaściwej stronie. Źle się stało, że jego rodzice nie wyjechali z moimi po zwycięstwie bolszewików.

– Zapomniałem, że twoja rodzina pochodzi z Rosji.

– Dobrze, że znam rosyjski, bo dzięki temu mogę wychwytywać wszystkie niuanse tego, co mówi. W gruncie rzeczy to stuprocentowy kapitalista. Podobnie jak ministrowie w Pekinie, nie tylko lubi pieniądze, ale jest nimi wręcz zafascynowany – nimi, a także wszystkim, co się wiąże z ich posiadaniem. Każdy, kto dałby mu odpowiednie gwarancje bezpieczeństwa, mógłby go kupić od ręki.

– Myślisz o Szakalu?

– Widziałem na własne oczy, jak w Atenach wziął pieniądze od greckich spekulantów, którzy usiłowali sprzedać nam tereny pod lotniska, doskonale wiedząc, że zaraz potem zostaniemy stamtąd wyrzuceni przez komunistów. Zapłacili mu, żeby siedział cicho. W Amsterdamie był związany ze środowiskiem handlarzy diamentami. Pośredniczył w transakcjach zawieranych z szychami z Moskwy. Kiedyś wziąłem go na drinka i zapytałem: "Kruppie, czy ty wiesz, co robisz?". A on na to, ubrany w garnitur, o jakim ja mogłem tylko marzyć: "Aleksiej, zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby cię przechytrzyć i pomóc Związkowi Radzieckiemu w zdobyciu dominacji nad całym światem, ale tymczasem zapraszam cię na wakacje do mojego domu nad Jeziorem Genewskim". Tak mi wtedy powiedział, Mo.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ultimatum Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ultimatum Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x