Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ultimatum Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ultimatum Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Związku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim największym wrogiem – słynnym terrorystą Carlosem – i tajnym międzynarodowym stowarzyszeniem. Żeby przeszkodzić potężnej Meduzie w zdobyciu władzy nad światem, raz jeszcze musi zrobić to, czego miał nadzieję nie robić nigdy więcej. I zwabić Carlosa w śmiertelną pułapkę, z której żywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Ultimatum Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ultimatum Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Odłożywszy "Paris Tribune", nalała sobie trzecią filiżankę herbaty i spojrzała przez balkonowe drzwi wychodzące na rue de Rivoli. Zaniepokoiło ją, że pogodny poranek zamienił się w szary, pochmurny dzień. Wkrótce zacznie padać deszcz, jeszcze bardziej utrudniając jej poszukiwania. Pociągnęła z rezygnacją łyk herbaty, po czym odstawiła filiżankę na spodeczek; taki sam serwis kupiła do ich wiejskiego domku w Maine. Boże, czy kiedykolwiek znajdą się tam znowu razem? Nie myśl o takich rzeczach! Skoncentruj się! Nie mogła…

Wzięła ponownie do ręki "Tribune" i zaczęła przerzucać strony, nie dostrzegając artykułów ani zdań, tylko poszczególne, wyizolowane słowa. Nagle jedno z nich rzuciło jej się w oczy; jedno pozbawione znaczenia słowo u dołu pozbawionej treści strony.

Słowo brzmiało "Meemom", a obok znajdował się jeszcze numer telefonu. Marie miała już odwrócić stronę, kiedy jakiś wewnętrzny głos krzyknął przeraźliwie: STÓJ!

Meemom… mommy – sylaby odwrócone i przekręcone przez dziecko uczące się dopiero mówić. Meemom! Jamie, ich Jamie! Wołał tak na nią przez kilka tygodni! David cały czas śmiał się z tego, podczas gdy ona martwiła się, czy nie świadczy to o jakiejś wadzie rozwojowej.

"Po prostu chłopak ułatwia sobie życie, i tyle!" – powiedział ze śmiechem David.

David! Rozprostowała gwałtownie stronę; należała do finansowej części gazety, którą odruchowo przeglądała każdego ranka przy kawie. Wiadomość od Davida! Zerwała się raptownie z krzesła, przewracając je na podłogę, i podbiegła do telefonu. Drżącą ręką wykręciła podany w gazecie numer. Nikt się nie odezwał, więc odłożyła słuchawkę i ponownie, tym razem powoli i starannie, wykręciła kolejne cyfry.

Nic. Ale to na pewno wiadomość od Davida, była tego pewna! Szukał jej na Trocadero, a teraz posłużył się słowem- kluczem, znanym tylko im dwojgu! Mój kochany, najdroższy, jednak cię znalazłam! Zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że nie może zostać w ciasnym pokoiku, przechadzając się nerwowo od ściany do ściany i biorąc co minuta słuchawkę do ręki. "Kiedy jesteś w stresującej sytuacji i czujesz, że musisz coś robić, bo w przeciwnym wypadku nie wytrzymasz napięcia, znajdź jakieś miejsce, w którym możesz się poruszać, nie zwracając na siebie uwagi. Koniecznie musisz się poruszać! Nie wolno ci dopuścić do tego, żeby ciśnienie rozsadziło cię od środka!" Jedna z lekcji Jasona Bourne'a… Marie ubrała się tak szybko, jak chyba jeszcze nigdy w życiu, oddarła dół strony "Tribune" i wyszła pośpiesznie z pokoju. Nadludzkim wysiłkiem opanowała się, by nie pobiec do windy, ale jednocześnie pragnęła zaraz, najszybciej jak tylko można, znaleźć się na zatłoczonych ulicach Paryża, gdzie będzie mogła się poruszać, nie wzbudzając podejrzeń. Od jednej budki telefonicznej do drugiej…

Wydawało jej się, że jazda windą trwa całą wieczność, a w dodatku dzieliła kabinę z irytującym amerykańskim małżeństwem – on był obładowany aparatami fotograficznymi, ona miała jaskrawy makijaż i wysoko utre- fione włosy, które wyglądały tak, jakby zalano je szybko schnącym betonem. Oboje żalili się głośno, że prawie nikt w całym Paryżu nie mówi po angielsku. Na szczęście drzwi wreszcie otworzyły się i Marie wyszła do zatłoczonego holu.

Ruszyła po marmurowej posadzce prosto w kierunku dużych, szklanych drzwi osadzonych w bogato zdobionej futrynie, ale nagle zatrzymała się, kątem oka dostrzegła bowiem, że na jej widok starszy, dystyngowany mężczyzna, ubrany w prążkowany garnitur i siedzący w fotelu po prawej stronie, pochylił się do przodu i wlepił w nią zdumione spojrzenie.

– Marie St. Jacques! – wyszeptał z niedowierzaniem. – Na litość boską, niech pani stąd ucieka!

– Pan wybaczy, ale… Słucham?

Mężczyzna podniósł się z trudem z miejsca; twarz miał cały czas skierowaną w jej stronę, ale jego oczy wędrowały bezustannie po całym holu.

– Nikt nie może pani tutaj zobaczyć! – powiedział szeptem, lecz mimo to jego głos nic nie stracił na stanowczości. – Proszę na mnie nie patrzeć! Niech pani opuści głowę i spojrzy na zegarek. – Bernardine odwrócił się w kierunku ludzi siedzących na fotelach i mówił dalej, prawie nie poruszając ustami: – Proszę wyjść przez drzwi po lewej stronie, te, którymi wnoszą i wynoszą bagaż. Szybko!

– Nie! – odparła Marie, wpatrując się w zegarek. – Pan wie, kim jestem, ale ja pana nie znam!

– Jestem przyjacielem pani męża.

– Mój Boże, on tu jest?

– Pytanie brzmi, skąd pani się tutaj wzięła?

– Kiedyś mieszkałam w tym hotelu. Miałam nadzieję, że David przypomni sobie o tym.

– Przypomniał sobie, ale obawiam się, że w niewłaściwym kontekście. Mon

Dieu, na pewno by go nie wybrał, gdyby było inaczej! Niech pani stąd idzie!

– Nie pójdę! Muszę go odnaleźć. Gdzie on jest?

– Pójdzie pani albo już nigdy nie ujrzy go pani żywego. Zamieściliśmy wiadomość w "Tribune"…

– Wiem, mam tę stronę w torebce. Meemom…

– Proszę zadzwonić za kilka godzin.

– Nie może pan mi tego zrobić!

– A pani nie może tego zrobić jemu! Zabije go pani! Proszę stąd iść, szybko!

Czując, jak po policzkach spływają jej łzy żalu i wściekłości, Marie ruszyła w kierunku znajdujących się z lewej strony holu drzwi. Rozpaczliwie pragnęła się odwrócić, ale jednocześnie wiedziała doskonale, że tego nie zrobi. Przed samym progiem wpadła na umundurowanego tragarza, wnoszącego do środka walizki.

– Pardon, madame!

– Moi aussi… – wymamrotała, omijając bagaże. Co teraz ma zrobić? Co powinna zrobić? David jest gdzieś w hotelu, w tym hotelu! Jakiś obcy człowiek poznał ją i kazał jej szybko odejść. O co tu chodzi? Boże, ktoś chce zabić Davida! Ten mężczyzna tak właśnie powiedział… Ale kto to jest, ten "ktoś"? Gdzie się schował?

Pomóż mi, Jason! Na litość boską, powiedz mi, co mam robić! Jason…? Tak, Jason! Stała bez ruchu na chodniku; wpatrywała się nie widzącym spojrzeniem w zatrzymujące się przed hotelem samochody i ubranego w złoconą liberię portiera, który witał wchodzących, pozdrawiał stałych gości i rozsyłał we wszystkie strony zabieganych boyów hotelowych. Niedaleko zdobiącego wejście do hotelu baldachimu przystanęła duża, czarna limuzyna z dyskretnymi religijnymi symbolami na przednich drzwiach. Nie wiadomo dlaczego Marie utkwiła wzrok w małym emblemacie; miał nie więcej niż piętnaście centymetrów średnicy i przedstawiał złoty krzyż spowity biskupim fioletem. Zamrugała raptownie powiekami i wstrzymała oddech; widziała już kiedyś ten znak. Nie mogła sobie przypomnieć, gdzie i kiedy, ale była pewna, że z widokiem tym wiązały się jakieś okropne przeżycia.

Szeroko uśmiechnięty portier otworzył najpierw przednie, a potem tylne drzwi i z samochodu wysiadło pięciu księży. Czterej z nich natychmiast wmieszali się w tłum, zajmując pozycje z przodu i z tyłu samochodu. Jeden prawie otarł się o Marie; przez ułamek sekundy widziała z bliska twarz i błyszczące, czujne oczy. Z pewnością nie były to oczy człowieka oddanego służbie Bogu… W tej samej chwili przypomniała sobie, skąd zna widniejący na drzwiach samochodu symbol.

Wiele lat temu, kiedy David – Jason – był poddawany przez Panova gruntownej terapii psychicznej, Mo między innymi kazał mu rysować wszystko, co przychodziło mu na myśl, wszystkie kształty, jakie z takich czy innych powodów utkwiły Davidowi w pamięci. Najczęściej występującą figurą był właśnie krzyż opasany czymś w rodzaju zwoju materiału… Szakal!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ultimatum Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ultimatum Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x