Erick Van Lustbader - Dziedzictwo Bourne'a

Здесь есть возможность читать онлайн «Erick Van Lustbader - Dziedzictwo Bourne'a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziedzictwo Bourne'a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziedzictwo Bourne'a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

David Webb – spokojny wykładowca na spokojnym uniwersytecie. Do dnia gdy kula snajpera chybia go o włos. Ten dzień oznacza dla Davida powrót do dawnej tożsamości – Jasona Bourne'a, superagenta CIA, wyszkolonego w sztuce zabijania i przeżycia. Znowu musi nie dać się zabić i odkryć, kto i dlaczego na niego poluje. Ale prawdę kryje ostatnie miejsce, do jakiego chciałby wrócić – jego przeszłość.

Dziedzictwo Bourne'a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziedzictwo Bourne'a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Muszę dopaść drania, pomyślał, w głowie słyszał jednak jakiś potworny hałas. W końcu zrozumiał, że to serce tak bije, ale nie był w stanie się poruszyć. Jedno wiedział, zanim nadbiegła Annaka – agencja nie wierzy już w jego śmierć.

– Jasonie! – Uklękła i objęła go ramieniem, zatroskana.

– Pomóż mi wstać – poprosił… Podniósł się z jej pomocą.

– Gdzie on jest? Dokąd poszedł? – spytała.

Nie potrafił jej odpowiedzieć. Chryste, pomyślał, może ona ma rację, może naprawdę trzeba mi lekarza?

Czy to jad w sercu tak szybko ocucił Chana? Wydostał się ze skody kilka minut po napaści. Bolała go głowa, ale jeszcze bardziej zostało zranione jego ego. Odtworzył całą scenę w myślach, uzyskując nieprzyjemną pewność, że to niebezpieczne uczucie do Annaki naraziło go na niebezpieczeństwo.

Czy trzeba więcej dowodów, by dojść do wniosku, że emocje należy uciszać za wszelką cenę? Drogo za nie zapłacił w przypadku rodziców, potem Richarda Wicka, a teraz – Annaki, która od początku pracowała na rzecz Stiepana Spalki.

A sam Spalko? "Nie jesteśmy sobie obcy. Dzielimy najbardziej intymne tajemnice", powiedział tej nocy w Groznym. "Lubię myśleć, że nie jesteśmy tylko biznesmenem i klientem".

Spalko chciał przygarnąć Chana, całkiem jak Richard Wick. Twierdził, że pragnie być jego przyjacielem, wprowadzić go w swój ukryty, tajny świat. "Swoją reputację zawdzięczasz w dużej mierze moim zleceniom". I Spalko, i Wick wierzył, że są dobroczyńcami. Wydawało się im, że żyją na wyższym poziomie, że należą do elity. Spalko, tak jak Wick, okłamał Chana, by wykorzystać go do własnych celów.

To, czego chciał, teraz nie miało już znaczenia. Sam Chan pragnął jedynie zemścić się na Spalce za dawną niesprawiedliwość, ale ukoić mogła go tylko śmierć Stiepana Spalki. Będzie to pierwsze i ostatnie zlecenie, jakie przyjmie od samego siebie.

Przykucnął w podcieniu bramy, rozcierając guza na potylicy, gdy usłyszał jej głos. Wzniósł się z oddali, z cieni, cichnąc w głębinach, w szmerze fal.

– Lee- Lee – wyszeptał. – Lee- Lee!

Wzywała go. Wiedział, czego ona pragnie. Chciała, by dołączył do niej w głębinach. Skrył obolałą głowę w dłoniach i załkał, jakby wypuszczał z płuc ostatnią bańkę powietrza. Lee- Lee. Od tak dawna o niej nie myślał… czy na pewno? Śnił o niej niemal każdej nocy, chociaż dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę. Dlaczego? Co się zdarzyło, że wspomnienie o niej wróciło z taką siłą po długim czasie?

Usłyszał trzaśniecie drzwiami. Wystawił głowę w samą porę, by zobaczyć postawnego mężczyznę wybiegającego z bramy. Jedną ręką ściskał drugą, zostawiając za sobą krwawy ślad, i Chan wydedukował, że zmierzył się z Jasonem Bourne'em. Uśmiechnął się nieznacznie, wiedział bowiem, że musi to być człowiek, który go zaatakował.

Poczuł przemożną chęć zabicia go, ale zapanował nad sobą, bo przyszedł mu do głowy lepszy pomysł. Wyszedł z cienia i podążył za sylwetką umykającą Fo utca.

Synagoga Dohanya była największa w Europie. Zachodnia ściana miała fasadę z bizantyjskiej cegły w błękicie, czerwieni i żółci, kolorach Budapesztu. Nad wejściem widniał ogromny witraż, wyżej wznosiły się dwie wielokątne mauretańskie wieże zwieńczone złoconymi miedzianymi kopułami.

– Pójdę po niego – powiedziała Annaka, kiedy wysiedli ze skody. Próbowano ją skierować do innego lekarza, nalegała jednak, że musi zobaczyć się z doktorem Ambrusem, który jest starym przyjacielem rodziny. W końcu dostała ten adres. – Im mniej ludzi cię zobaczy, tym lepiej.

Bourne nie mógł się nie zgodzić.

– Annako… nie potrafię już zliczyć, ile razy ratowałaś mi życie.

Popatrzyła na niego z uśmiechem.

– Więc przestań liczyć.

– Ten człowiek, który cię zaatakował…

– Kevin McColl.

– To specjalista z agencji. – Bourne nie musiał jej mówić, o jakiego, rodzaju specjalistę chodzi, co stanowiło kolejną zaletę Annaki. – Dobrze sobie z nim poradziłaś.

– Póki nie użył mnie jako tarczy – skwitowała gorzko. – Nie powinnam była pozwolić…

– Wyszliśmy z tego. Tylko to się liczy.

– Ale on ci groził!

– Następnym razem będę gotowy.

Uśmiechnęła się lekko. Zostawiła go na dziedzińcu z tyłu synagogi, gdzie mógł zaczekać, nie obawiając się, że ktoś go znajdzie.

Istvan Ambrus, lekarz Janosa Vadasa, uczestniczył w nabożeństwie, ale nie oponował, gdy Annaka przyszła po niego, utrzymując, że to pilne.

– Oczywiście. Z przyjemnością ci pomogę, w miarę moich możliwości – powiedział, podnosząc się z miejsca. Razem przeszli przez synagogę oświetloną wspaniałymi kandelabrami. Za ich plecami wznosiły się wielkie ograny z pięcioma tysiącami piszczałek, rzecz niezwykła w żydowskiej świątyni. Niegdyś grali na nich wielcy kompozytorzy, Franciszek Liszt i Camille Saint- Saens.

– Śmierć twojego ojca była dla nas strasznym ciosem. – Wziął ją za rękę i lekko uścisnął. Miał silne dłonie chirurga lub murarza. – Jak sobie dajesz radę, moja droga?

– Tak dobrze, jak tylko mogę – odpowiedziała miękko, prowadząc go na zewnątrz.

Bourne siedział na dziedzińcu, pod którym spoczywały ciała pięciu tysięcy Żydów zgładzonych zimą 1944 roku, kiedy Adolf Eichmann zmienił synagogę w punkt zbiorczy, z którego wysłał ponad pięćdziesiąt tysięcy Żydów do obozów koncentracyjnych. Dziedziniec, położony między łukami wewnętrznych loggii, wypełniały blade kamienie pamiątkowe oplecione ciemnozielonym bluszczem. Zimny wiatr szeleścił liśćmi, mogło się wydawać, że słychać odległe głosy zmarłych.

W tym miejscu trudno było nie myśleć o ich straszliwych cierpieniach w tamtych mrocznych czasach. Zastanawiał się, czy znów nie nadciąga taki kataklizm. Podniósł wzrok i ujrzał Annakę w towarzystwie pulchnego, żwawego człowieczka z cienkim wąsikiem i rumianymi policzkami. Mężczyzna ubrany był w elegancki brązowy garnitur. Buty na jego drobnych stopach błyszczały.

– Więc pan jest tą osobą w opłakanym stanie – powiedział, gdy Annaka przedstawiła ich sobie i zapewniła, że Bourne dobrze włada ich językiem. – Nie, niech pan nie wstaje – ciągnął. Usiadł obok Bourne'a i zaczął badanie. – Cóż, opis Annaki nie oddaje pana stanu. Wygląda pan jak przepuszczony przez maszynkę do mięsa.

– Tak się właśnie czuję, doktorze. – Bourne skrzywił się mimowolnie, gdy palce doktora Ambrusa dotknęły szczególnie bolesnego miejsca.

– Kiedy wszedłem na dziedziniec, był pan pogrążony w myślach – powiedział lekarz. – To w pewnym sensie straszliwe miejsce, ten dziedziniec przypomina o tych, których straciliśmy, o wszystkich, których straciła ludzkość w czasie holokaustu. – Miał zaskakująco delikatne i zwinne palce, gdy badał Bourne'a. – Ale tamte czasy nie były aż tak ponure. Zanim zjawił się Eichmann, kilku księży pomogło rabinom ocalić dwadzieścia siedem zwojów Tory z arki w synagodze. Księża zabrali je i zakopali na chrześcijańskim cmentarzu. Bezpiecznie doczekały tam końca wojny. – Uśmiechnął się smutno. – Jaki z tego wniosek? Światło można znaleźć nawet w największej ciemności, współczucie – w najbardziej nie oczekiwanych miejscach, a pan ma dwa pęknięte żebra.

Podniósł się.

– Chodźcie ze mną. W domu mam wszystko, czego trzeba, by pana poskładać. Za jakiś tydzień ból ustąpi i wróci pan do zdrowia. – Pogroził mu palcem. – Ale musi mi pan obiecać, że teraz będzie odpoczywać. Żadnych forsownych ćwiczeń. Najlepiej byłoby, gdyby w ogóle pan nie ćwiczył.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziedzictwo Bourne'a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziedzictwo Bourne'a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Eric Lustbader - Blood Trust
Eric Lustbader
Eric Lustbader - Last Snow
Eric Lustbader
Margit Sandemo - Dziedzictwo Zła
Margit Sandemo
Eric Lustbader - First Daughter
Eric Lustbader
Eric van Lustbader - The Bourne Objective
Eric van Lustbader
Eric Lustbader - The Testament
Eric Lustbader
Robert Ludlum - The Bourne Sanction
Robert Ludlum
Phyllis Bourne - Moonlight Kisses
Phyllis Bourne
Robert Barr - From Whose Bourne
Robert Barr
Отзывы о книге «Dziedzictwo Bourne'a»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziedzictwo Bourne'a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x