James Patterson - Podmuchy Wiatru

Здесь есть возможность читать онлайн «James Patterson - Podmuchy Wiatru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podmuchy Wiatru: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podmuchy Wiatru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Doktor Frannie O’Neill spotyka w lesie niedaleko szpitala dziewczynkę. Jedenastolatka jest zadziwiająco silna i inteligentna. Ale nie to wprawia Frannie w największe zdumienie… Kilka dni później lekarkę odwiedza agent FBI. Kieruje śledztwem w sprawie szokujących eksperymentów genetycznych prowadzonych w tajnym laboratorium.

Podmuchy Wiatru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podmuchy Wiatru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zaszyliśmy się w obskurnym motelu przy Interstate 70. Zdaje się, że byliśmy w Idaho Springs, słynącym z takich przybytków. Przezornie zamknęliśmy drzwi na klucz i łańcuch, ale nie poczuliśmy się ani trochę bezpieczniej. Liche, żółtozielone zasłony zakrywały okno. Ciemności zalegające pokój rozpraszała tylko migocąca poświata bijąca z ekranu telewizora.

Max dziwnie obojętnie zareagowała na to, co się wydarzyło. Leżała w łóżku przykryta pod brodę, a Kit siedział przy niej na krześle.

Wiedziałam, jak bardzo ją lubi, ale w tej chwili toczyli ze sobą ciężki bój. Kit był przekonany, że zginiemy, jeśli Max nie powie nam, skąd pochodzi, Max z kolei szczerze wierzyła, że jeśli to zrobi, i tak czeka ją śmierć.

Kit przeistoczył się w typowego agenta FBI – chłodnego zawodowca, skoncentrowanego na swoim zadaniu. Nie widziałam go jeszcze w tej roli.

– Odpowiedz na moje pytania, Max. Wkrótce będziesz musiała komuś zaufać. Wkrótce, to znaczy teraz. Max, mówię do ciebie.

– Wiem, do kogo mówisz. Po prostu nie podoba mi się twój ton – odparła dziewczynka.

I w tej chwili puściły jej nerwy. Zeskoczyła z łóżka, pobiegła do łazienki i zamknęła się w środku.

– Zostaw mnie! Mówisz zupełnie, jak tamci. „Zaufaj mi” – przedrzeźniała Kita. – Dlaczego miałabym komukolwiek zaufać? Nie jestem taka, jak ty, Kit! Nie zauważyłeś?

– Proszę, Kit, to tylko mała dziewczynka – powiedziałam cicho, głosem, w którym pobrzmiewało napięcie i strach, zrodzone z szalonych przeżyć ostatniej godziny.

Potrząsnął głową.

– Nie. Ona nie jest tylko małą dziewczynką. Na nasze nieszczęście, jest kimś o wiele ważniejszym. Ludzie umierają z jej powodu. My sami ledwo uniknęliśmy śmierci, Frannie. Musimy odnaleźć tę „Szkołę”, w której ją przetrzymywano, a przynajmniej ja muszę to zrobić.

Rozzłościł mnie swoimi słowami.

– Nie bądź taki, Kit. Ja też muszę znaleźć tę tak zwaną „Szkołę”. Przypominam ci, że siedzę w tej sprawie po uszy.

Za każdym razem, kiedy patrzyłam na Max, pragnęłam mocno ją do siebie przytulić; wiedziałam jednak, że Kit ma rację. Taka z niej była zwyczajna mała dziewczynka, jak z naszej eskapady zwyczajna wycieczka. Nie wiedzieliśmy wprawdzie, kim właściwie jest ani dlaczego znalazła się tu, z nami. Tylko ona mogła nam to wyjaśnić, ale milczała jak kamień.

Kit odwrócił się i potknął o kosz na śmieci pełen opakowań po jedzeniu z McDonalda. Podniósłszy go z podłogi, energicznym ruchem ręki cisnął nim mocno o ścianę. Następnie kopnął przewrócony kosz jeszcze kilka razy.

Odruchowo zasłoniłam ręką uszy. Kiedy dorastałam na farmie w Wisconsin, mój tata czasami tracił panowanie nad sobą. Zwykle ciskał wtedy na oślep różnymi przedmiotami, ale nigdy niczym cennym; i ani razu nikogo nie uderzył, nawet nie dał klapsa. Może dlatego nieszczególnie bałam się, obserwując łagodny, wręcz zabawny atak złości Kita.

– Coś się stało? – spytałam, kiedy hałas ucichł.

Jeśli liczyłam na to, że zmuszę go do uśmiechu albo poprawię mu nastrój, srodze się myliłam.

– Nie chciałem jej wystraszyć – powiedział Kit łamiącym się głosem. – Ja naprawdę ją lubię, Frannie. To fajny dzieciak. Tyle że… wszyscy możemy zginąć.

– Wiem. Ona też to wie. Nic jej nie będzie. – Max reagowała na zagrożenie natychmiastową ucieczką. Wiedziałam, że tak zachowują się ludzie, którzy doświadczyli w swoim życiu przemocy. Co spotkało tę nieszczęsną, małą dziewczynkę? Kto ją skrzywdził, i jak? Musieliśmy dowiedzieć się czegoś więcej na temat tej „Szkoły”. Gdzie się znajdowała. Jak funkcjonowała. Co tam się odbywało. Kim byli zatrudnieni w niej ludzie.

Kit podszedł do drzwi łazienki i delikatnie zapukał.

– Max, przepraszam, jeśli zachowywałem się, jakbym był wściekły – powiedział łagodnym, zatroskanym tonem. – Byłem wściekły. Niepokoję się o ciebie, a bez twojej pomocy nie wiem, co robić.

Zza drzwi łazienki nie dobiegał żaden dźwięk. Max milczała. Czasami rzeczywiście zachowywała się jak mała dziewczynka.

– Proszę, wyciągnij ją stamtąd – poprosił mnie Kit szeptem. – Spróbuj chociaż. Proszę cię, Frannie, pomóż mi.

ROZDZIAŁ 71

Powoli podeszłam do drzwi łazienki. Nie wiedziałam, co powiedzieć, w głowie miałam zupełną pustkę. Pewna byłam jednego: nie wolno mi kłamać. Przez chwilę stałam pod zamkniętymi drzwiami, zbierając myśli. Kiedy wreszcie otworzyłam usta, słowa popłynęły same, prosto z serca.

– Max, obiecuję, że nikt cię nie zmusi, byś cokolwiek robiła wbrew swojej woli. Ja to wiem, ty to wiesz. Razem znajdziemy rozwiązanie naszego problemu. Nie sądzisz, że to uczciwe? Masz inny pomysł?

Przez długą chwilę panowała cisza. Max czasami potrafiła być niezwykle uparta. Nagle gałka w drzwiach powoli zaczęła się obracać. Max wyszła z łazienki, nie patrząc na nas.

– Przepraszam. Przestraszyłam się i tyle – szepnęła i położyła się z powrotem na łóżku. Mimo tego, co przeżyła, w głębi duszy wciąż pozostawała małą, przemiłą dziewczynką.

Pip wskoczył na łóżko i Max przytuliła go do siebie. Usiadłam za nią i zaczęłam delikatnie gładzić jej pióra. Ptaki robią to, by odpowiednio ustawić mikroskopijne haczyki na krawędziach piór, tak, żeby były ściśle ze sobą połączone. Zastanawiałam się, jak przełamać impas, by znów jej nie zdenerwować.

– Już dobrze, Max – szepnęłam.

– Wcale nie, Frannie. Nie znasz całej prawdy.

Zdradź nam swoje tajemnice, Max. My tobie zaufaliśmy. Okaż nam więc choć odrobinę zaufania.

– Jacy są ludzie ze „Szkoły”? – spytałam po chwili. – Nie musisz od razu mówić wszystkiego. Czy to naukowcy? Lekarze? A może nauczyciele?

– Tak jakby – powiedziała. – Nauczyli mnie pracować ze szkiełkami. Dawali mi różne naukowe sprawy, ale w wolnym czasie mogłam czytać, co chcę. Kazali mi pracować. Większość z nich to naukowcy. Lekarze.

Kit chodził po pokoju, z wzrokiem wbitym w podłogę. Kiedy usłyszał słowo „szkiełka”, zatrzymał się w pół kroku.

– Co masz na myśli mówiąc „szkiełka”? O jakie „szkiełka” chodzi, Max?

– Takie, które ogląda się pod mikroskopem. W laboratoriach. Pozwolili mi tam pracować. Miałam dopasowywać allele.

Słuchałam jej z rosnącym napięciem. W głowie miałam straszny mętlik. Allele to alternatywne postacie genu. To, co Max dotąd powiedziała o „Szkole”, było niewiarygodnie przerażające.

– Lekarze pracują nad chromosomami? – spytałam. – Dlaczego to robią? Wiesz?

– Oczywiście. Chcą udoskonalić gatunek – powiedziała ze wzruszeniem ramion.

– Jaki gatunek? – spytał Kit. Nasza rozmowa niepostrzeżenie zmieniła się w przesłuchanie. Czułam się jak policjant.

Twarz Max zrobiła się blada jak ściana.

– Gdybym powiedziała, wielu ludzi mogłoby mieć kłopoty – odparła. – Ostrzegano mnie. Nie wolno niczego mówić ludziom z zewnątrz – wymamrotała.

Następnie przysłoniła dłońmi oczy i rozpłakała się. Natychmiast wzięłam ją w ramiona.

– Proszę, zaufaj nam, Max. Musisz komuś zaufać. Wiesz, że to prawda, kochanie.

Zaczęłam kołysać dziecko, piękną małą skrzydlatą dziewczynkę. Czułam się, jakbym znów była w „Zwierzyńcu” i opiekowała się chorymi i rannymi zwierzętami. Tam było moje miejsce.

Max powiedziała coś z twarzą wciśniętą w moją szyję. Z trudem dosłyszałam słowa, ale nie miałam wątpliwości, że zrozumiałam je właściwie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podmuchy Wiatru»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podmuchy Wiatru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Patterson - WMC - First to Die
James Patterson
James Patterson - Filthy Rich
James Patterson
James Patterson - French Kiss
James Patterson
James Patterson - Truth or Die
James Patterson
James Patterson - Kill Alex Cross
James Patterson
James Patterson - Murder House
James Patterson
James Patterson - Maximum Ride Forever
James Patterson
James PATTERSON - Cross Fire
James PATTERSON
James Patterson - The 8th Confession
James Patterson
James Patterson - Wielki Zły Wilk
James Patterson
James Patterson - Cross
James Patterson
Отзывы о книге «Podmuchy Wiatru»

Обсуждение, отзывы о книге «Podmuchy Wiatru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x