– Żebyś wiedziała. Wystarczyło, żeby Jerry umarła, a sędzia od razu zgodził się wypuścić mnie za kaucją. Mój adwokat powiedział, że w świetle ostatnich wydarzeń… tak to ujął, kutas… w świetle ostatnich wydarzeń, sprawa jest już właściwie zamknięta. Jerry okazała się morderczynią, narkomanką, trupem, dzięki czemu ja wkrótce zostanę oczyszczony z wszystkich podejrzeń. Korzystne rozwiązanie, co?
– Tak sądzisz? – spytała spokojnie Eve.
– Zabiłaś ją. -Young oparł się o stół, uderzając dłońmi w blat tak mocno, że rozległ się głośny brzęk sztućców. – Równie dobrze mogłaś wbić jej nóż w serce. Ona potrzebowała pomocy, zrozumienia, odrobiny ciepła. Ale ty dręczyłaś ją dotąd, aż straciła wszelką nadzieję. A teraz nie żyje. Rozumiesz to? – Jego oczy wypełniły się łzami. – Ona nie żyje, a ty dostaniesz zasłużony awans. Złapałaś szaloną morderczynię! Ale coś ci powiem: Jerry nikogo nie zabiła, w odróżnieniu od ciebie. To jeszcze nie koniec. – Przejechał ręką po stole, zrzucając na podłogę wszystkie naczynia i sztućce. – To nie koniec, do cholery.
Kiedy Young wyszedł ze stołówki, Eve odetchnęła głęboko.
– Na to wygląda.
Ten tydzień minął szybko jak żaden inny. Na domiar złego Eve czuła się strasznie osamotniona. Wszyscy uznali sprawę za zamkniętą, włącznie z prokuratorem i Whitneyem, ciało Jerry Fitzgerald zostało spalone, a raport z ostatniego przesłuchania trafił do akt.
Jak należało się spodziewać, media ogarnęło prawdziwe szaleństwo. „Sekretne życie supermodelki". „Zabójczym o twarzy bogini". „Ofiary Nieśmiertelności".
Eve prowadziła inne dochodzenia, miała na głowie mnóstwo zajęć, ale w każdej wolnej chwili wracała do tamtej sprawy, przeglądając dowody i snując nowe teorie, aż nawet Peabody powiedziała jej, żeby dała sobie z tym spokój.
Próbowała zająć się przygotowaniami do ślubu, dopilnować tego, o co prosił Roarke. Ale co ona, u licha, mogła wiedzieć o cateringu, dobieraniu win i rozmieszczeniu gości? W końcu skapitulowała i zwróciła się o pomoc do Summerseta.
Usłyszała od niego, że żona takiego człowieka jak Roarke będzie musiała nabyć ogłady.
Odpowiedziała mu, żeby pocałował ją w dupę, po czym rozeszli się w różne strony, zadowoleni, że mogą robić to, w czym są najlepsi. Jeszcze trochę, a zaczną się lubić. Aż strach pomyśleć.
Roarke wszedł do gabinetu Eve i z niedowierzaniem potrząsnął głową. Do ślubu pozostało niecałe dwadzieścia godzin. Czy panna młoda dokonywała ostatnich poprawek sukni ślubnej, brała kąpiele w wonnych olejkach i skrapiała się perfumami, snując marzenia o małżeńskim szczęściu?
Nie, siedziała zgarbiona przy komputerze, mamrocząc coś pod nosem. Włosy miała rozczochrane, a na koszuli widniała duża plama od kawy. Na podłodze stał talerz z czymś, co prawdopodobnie kiedyś było kanapką. Nawet kot trzymał się od tego z daleka.
Roarke podszedł bliżej i tak jak się spodziewał, na ekranie zobaczył akta sprawy Jerry Fitzgerald.
Upór Eve fascynował Roarke'a, a wręcz go w niej pociągał. Na pewno nikomu nie dała poznać, jak bardzo przeżyła śmierć modelki. Ukryłaby to nawet przed nim, gdyby zdołała.
Wiedział, że dręczą ją wyrzuty sumienia. A także poczucie niespełnionego obowiązku. Wszystko to sprawiało, że Eve wciąż nie mogła o tej sprawie zapomnieć. I między innymi za to ją kochał, za tę niezwykłą wrażliwość, ukrytą w logicznym, chłodnym umyśle.
Pochylił się, by pocałować Eve; w tej samej chwili ona podniosła głowę i trafiła go w szczękę. Obydwoje zaklęli głośno.
– Jezu Chryste. – Roarke otarł chusteczką krew z wargi. – Z tobą nawet romansować jest niebezpiecznie.
– Nie powinieneś był się skradać. – Nachmurzona potarła obolały czubek głowy. Jeszcze jeden guz.
– Wydawało mi się, że ty, Feeney i twoi hedonistycz-ni znajomi mieliście dzisiaj gwałcić i łupić.
– Wieczór kawalerski to nie inwazja wikingów. Do rozpoczęcia barbarzyńskich obrzędów zostało jeszcze trochę czasu. – Przysiadł na krawędzi biurka i spojrzał na swoją przyszłą żonę. – Eve, musisz odpocząć od pracy.
– Będę miała trzytygodniową przerwę, nieprawdaż? – syknęła. W odpowiedzi tylko uniósł brwi.
– Przepraszam, wiem, że jestem nie do wytrzymania. Nie mogę zapomnieć o tej sprawie, Roarke. W ciągu ostatniego tygodnia kilka razy próbowałam dać sobie spokój, ale ciągle do niej wracam.
– Powiedz mi, co cię tak dręczy. Czasem to pomaga.
– No dobra. -Wstała od biurka, o mało nie rozdeptując kota. – Owszem, Jerry mogła pójść do tego klubu. Niektóre gwiazdy lubią odwiedzać takie speluny.
– Na przykład Pandora.
– No właśnie. I obydwie obracały się w tych samych kręgach. Czyli, zgoda, Jerry mogła pójść do tego klubu i zobaczyła tam Boomera. Być może nawet ktoś jej powiedział, że on tam siedzi. Oczywiście zakładamy, że go znała, co wcale nie jest takie pewne, a do tego współpracowała z nim albo korzystała z jego pośrednictwa. Przyjmijmy, że zobaczyła go w knajpie rozgadanego jak nigdy. Wtedy mogła uznać, że Boomer nie jest już jej potrzebny, a wręcz stanowi dla niej zagrożenie.
– Jak dotąd, brzmi logicznie. Eve skinęła głową, nie przestając chodzić po gabinecie.
– Boomer wychodzi z pokoju, w którym był z Hettą Moppett, i spostrzega Jerry. Ona zastanawia się, co też powiedział tej dziewczynie. Mógł się przechwalać, zdradzić swoje znajomości, żeby jej zaimponować. Boomer jest bystry, rozumie, że znalazł się w tarapatach, więc ucieka i próbuje się ukrywać. Pierwszą ofiarą staje się Hetta. Musi zginąć, bo a nuż coś wie. Zostaje zamordowana szybko, brutalnie, żeby zbrodnia wyglądała na bezsensowny, pozbawiony motywu akt przemocy. Zabójca zabiera dokumenty ofiary, by utrudnić jej identyfikację, a zarazem uniemożliwić powiązanie jej z klubem i Boomerem. Gdyby komuś w ogóle na tym zależało, co było wątpliwe.
– Nie spodziewali się, że zacznie w tym drążyć ktoś taki jak ty.
– To też. Boomer ma próbkę, ma wzór związku. Kiedy mu na tym zależało, potrafił bardzo zręcznie kraść, niestety los poskąpił mu rozsądku. Może zażądał więcej pieniędzy, większego udziału w zyskach. Ale w tym, co robił, był dobry. Nikt nie wiedział, że Boomer jest szpiclem, oprócz garści osób związanych z nowojorską policją.
– A ci, którzy o tym wiedzieli, nie zdawali sobie sprawy, jak poważnie traktujesz swoich współpracowników. – Przechylił głowę na bok. – W normalnych okolicznościach uznano by, że Boomer zginął z ręki oszukanego klienta albo padł ofiarą zemsty jednego ze swoich wspólników, i na tym by się skończyło.
– Owszem, ale Jerry się spóźniła. Znaleźliśmy narkotyk u Boomera i to wzbudziło nasze zainteresowanie. Mniej więcej w tym samym czasie miałam okazję poznać Pandorę. Wiesz, w jakich to się odbyło okolicznościach i co się stało tej nocy, kiedy została zamordowana. Wrabiając Mavis, Jerry zyskała trochę czasu i znalazła sobie kozła ofiarnego, ale na dłuższą metę okazało się to błędem.
– Bo ten kozioł ofiarny był serdeczną przyjaciółką policjantki prowadzącej śledztwo.
– Tak bywa. Nieczęsto się zdarza , że rozpoczynając śledztwo, wiem, że główna podejrzana jest niewinna. Wbrew wszystkim dowodom, wbrew wszystkiemu.
– Tak było kilka miesięcy temu, w mojej sprawie.
– Wtedy miałam przeczucie, że jesteś niewinny. Dopiero potem nabrałam pewności. – Eve wsunęła ręce do kieszeni i wyciągnęła je z powrotem. – W wypadku Mavis od samego początku wiedziałam, że nie mogła zrobić tego, o co jest oskarżona. Dlatego patrzyłam na tę sprawę z innego punktu widzenia. Pojawiło się troje podejrzanych, z których każdy miał motyw i niepewne alibi. Zaczęłam uważać, że jedna z tych osób jest uzależniona od narkotyku, który stał się przyczyną całej sprawy. Kiedy już wszystko wydawało się jasne, ni z tego, ni z owego zginął handlarz narkotyków z East Endu. Z ręki tego samego zabójcy, co poprzednie ofiary. Dlaczego? I tu jestem w kropce, Roarke. Karaluch był tym ludziom niepotrzebny. Boomer na pewno nie powierzyłby mu żadnych tajnych informacji. A mimo to Karaluch zginął, a w jego organizmie wykryto ślady Nieśmiertelności.
Читать дальше