James Patterson - Róże Są Czerwone

Здесь есть возможность читать онлайн «James Patterson - Róże Są Czerwone» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Róże Są Czerwone: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Róże Są Czerwone»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Seria krwawych napadów na banki w Marylandzie i Wirginii. Tajemniczy, wyjątkowo przebiegły przestępca wynajmuje za każdym razem innych ludzi do rabunku… a potem ich zabija. Śledztwem kieruje Alex Cross. Kolejne tropy prowadzą donikąd. Lecz Cross nie rezygnuje. Nawet kiedy przekonuje się, że inteligentny zbrodniarz prowadzi z nim wyrafinowaną grę. I że za najmniejszy błąd może zapłacić śmiercią.

Róże Są Czerwone — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Róże Są Czerwone», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Betsey wydawała się naelektryzowana, a jednocześnie odprężona. Była pełna kontrastów. Mała i lekka, ale wysportowana i silna. Bardzo inteligentna i poważna, ale zabawna, ironiczna i lekceważąca. I seksowna jak cholera. O, tak!

Upadliśmy na łóżko. Nie wiem, kto prowadził w tym „tańcu”, to było bez znaczenia. Wtuliłem twarz w jej miękką, jedwabną bluzkę. Potem spojrzałem w jej piwne oczy.

– Jesteś bardzo pewna siebie. Rezerwacja hotelu i tak dalej.

– Nadszedł czas – odpowiedziała po prostu.

Zdjąłem jej bluzkę i czarną, krótką spódniczkę. Gładziłem ją delikatnie po twarzy, ramionach, nogach i stopach. Minęło dobre pół godziny, zanim się rozebraliśmy.

– Masz cudowny dotyk – szepnęła. – Nie przestawaj.

– Nie przestanę. Lubię to. To ty nie przestawaj.

– Boże, jak dobrze! Alex! – krzyknęła, zupełnie nie w swoim stylu.

Całowałem miejsca, gdzie ją dotykałem. Miała bardzo ciepłą skórę. Używała doskonałych perfum. Powiedziała, że to Forever Alfreda Sunga. Całowałem ją w usta – może nie całą wieczność, jak sugerowała nazwa perfum – ale bardzo, bardzo długo.

„Potańczyliśmy” jeszcze trochę. Obejmowaliśmy się, całowaliśmy i ocieraliśmy o siebie. Mieliśmy mnóstwo czasu. Boże, brakowało mi kogoś takiego jak ona.

– Teraz? – szepnęło w końcu jedno z nas.

Nadszedł właściwy moment.

Wziąłem Betsey bardzo, bardzo wolno. Wchodziłem w nią, najdalej jak mogłem. Byłem na górze, ale opierałem się na przedramionach. Poruszaliśmy się razem. Zgodnie i bez wysiłku. Zaczęła mruczeć. Tak słodko, że wibrowałem jak kamerton.

– Dobrze mi z tobą – powiedziałem. – Bardzo. Nawet lepiej, niż się spodziewałem.

– Mnie z tobą też. Mówiłam ci, że to lepsze od ścigania Supermózga.

– O wiele lepsze.

– Teraz! Proszę…

Rozdział 105

Zasnęliśmy, trzymając się w objęciach.

Obudziłem się pierwszy. Była prawie szósta po południu. Nie obchodziła mnie godzina. Ani dzień tygodnia. Zadzwoniłem do domu i sprawdziłem, czy wszystko w porządku. Cieszyli się, że wreszcie pozwoliłem sobie na trochę relaksu.

Ja też się cieszyłem. Patrzyłem na śpiącą nago Betsey i myślałem, że mógłbym się jej tak przyglądać bez końca. Postanowiłem przygotować dla nas gorącą kąpiel. Powinienem? Jasne. Dlaczego nie?

W łazience obok jej rzeczy zauważyłem słoik z niebieskimi kulkami musującymi do kąpieli. Dawno mnie wyprzedziła. Zastanowiłem się, czy mi się to podoba. Uznałem, że tak.

Wanna napełniała się wolno, kiedy za plecami usłyszałem głos Betsey.

– Dobry pomysł. Miałam ochotę na kąpiel z tobą.

Obejrzałem się. Była naga.

– Myślałaś o tym wcześniej?

– Oczywiście. Bardzo często. A co robię na odprawach, jak ci się zdaje?

Kilka minut później weszliśmy razem do wanny. Wspaniałe uczucie. Antidotum na ciężką pracę, napięcie i frustrację ostatnich tygodni.

Betsey popatrzyła mi w oczy.

– Lubię być z tobą – szepnęła. – Nie chcę rozstać się ani z tą wanną, ani z tobą. To raj.

– Mają tu doskonałą obsługę kelnerską – przypomniałem. – Najlepszą w Waszyngtonie. Pewnie podadzą nam jedzenie do wanny, jeśli ładnie poprosimy.

– No to spróbujmy – powiedziała.

Rozdział 106

Reszta soboty i niedzielny poranek były równie cudowne. Wydawały się niemal snem. Szkoda tylko, że czas uciekał tak szybko.

Im dłużej byłem z Betsey, im więcej z nią rozmawiałem, tym bardziej mi się podobała. Lubiłem ją już przed naszą wyprawą do hotelu Four Seasons. W sobotę tylko raz wspomnieliśmy o Supermózgu. Betsey zapytała, czy moim zdaniem, coś nam grozi. Czy Supermózg poluje na nas. Tego nie wiedzieliśmy, ale oboje mieliśmy broń.

W niedzielę około dziesiątej zjedliśmy śniadanie przy basenie. Siedzieliśmy na miękkich łóżkach wypoczynkowych owinięci w puszyste, biało-niebieskie ręczniki. Czytaliśmy „Washington Post” i „New York Timesa”. Czasem ktoś patrzył na nas ciekawie, ale ludzie, którzy mieszkają w hotelach sieci Four Seasons – zwłaszcza w Waszyngtonie – widują nie takie rzeczy. Na pewno wyglądaliśmy z Betsey na szczęśliwą parę.

Powinienem był wyczuć, że to nadchodzi. Nie wiem dlaczego, ale nagle zacząłem rozmyślać o człowieku stojącym za napadami, morderstwami i porwaniami: o Supermózgu. Próbowałem przestać, ale nie mogłem. Pogromca Smoków wrócił do pracy.

Spojrzałem na Betsey. Miała zamknięte oczy i wyglądała na całkowicie odprężoną. Tego ranka pomalowała sobie paznokcie na czerwono. Usta też. Już w ogóle nie przypominała agentki FBI. Była piękną, seksowną kobietą. Cieszyłem się, że z nią jestem.

Nie miałem ochoty psuć jej nastroju. Zasłużyła na trochę odpoczynku, leżała tak spokojnie.

– Betsey?

Uśmiechnęła się, ale nie otworzyła oczu. Poprawiła się na łóżku.

– Tak, z przyjemnością poszłabym z tobą do pokoju. Zrezygnowałabym nawet z wylegiwania się tutaj. Możemy zostawić ręczniki na krzesłach. Może jeszcze tu będą, jak wrócimy.

Uśmiechnąłem się i lekko pomasowałem jej plecy.

– Przepraszam, ale moglibyśmy porozmawiać o śledztwie? O nim?

Otworzyła i czujnie zmrużyła oczy. Znów była sobą. Zadziwiająca przemiana. Jest gorsza niż ja, pomyślałem.

– A co z nim? O czym myślałeś?

Przysunąłem się bliżej.

– Przez ostatnie tygodnie grzebaliśmy się tylko w sprawie MetroHartford. Przesłuchiwaliśmy Macdougalla. Zapomnieliśmy o napadach na banki. Muszę jeszcze raz przejrzeć stare kartoteki. Nawet akta personalne.

Trochę ją zaskoczyłem.

– W porządku. Ale chyba nie nadążam. Co ci chodzi po głowie? Co chcesz znaleźć?

– W banku First Union zginęły cztery osoby z personelu. Bez powodu. Myśleliśmy, że dla przykładu. Ale dlaczego? Coś mi tu nie pasuje.

Betsey znów przymknęła oczy. Widziałem po minie, że myśli gorączkowo.

– Facet chciał się zemścić na bankach i zgarnąć swoje piętnaście milionów.

– To w jego stylu. Jest dokładny i skuteczny. Wie o wszystkim. I chce mieć wszystko.

Otworzyła oczy. Popatrzyła na mnie i zacisnęła wargi.

– Jest jeszcze coś. To ważne.

Pocałowałem ją lekko w usta.

– Co?

– Nadal chcę iść z tobą do pokoju. Dopiero potem zajmiemy się starymi, zakurzonymi aktami.

Roześmiałem się.

– Dobry plan. Zwłaszcza pierwsza część.

Rozdział 107

O trzeciej po południu wróciliśmy do terenowego biura FBI. Betsey zadzwoniła wcześniej po akta sprawy First Union. Czekały na nią. Zabraliśmy się do roboty. W delikatesach na rogu zamówiliśmy herbatę mrożoną i kanapki.

Dwa razy.

Betsey w końcu spojrzała na mnie.

– Właściwie dlaczego grzebiemy się w tym?

– On prawdopodobnie zabił Walsha. I może Douda. To chory facet. Ciągle jest na wolności i to mnie cholernie niepokoi.

Przytaknęła.

– My też jesteśmy chorzy. Zobacz, dokąd zaszliśmy. Przysuń mi tamtą stertę. Boże, a było tak przyjemnie w Four Seasons.

Około jedenastej znalazłem małe, czarno-białe zdjęcie.

– Betsey? – zawołałem.

– Mhm?

– Ten facet był szefem ochrony w banku. Teraz jest pacjentem szpitala Hazelwood. Znam go. Rozmawiałem z nim. W jego kartotece szpitalnej nie ma śladu, że pracował w First Union. To musi być on.

Podałem jej zdjęcie. Szybko uzgodniliśmy, że Sampson i ja wrócimy rano do Hazelwood. Na razie Betsey starała się zebrać wszelkie dostępne informacje o Frederiku Szabo. Nudny, bezbarwny Frederic Szabo. Niech go szlag!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Róże Są Czerwone»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Róże Są Czerwone» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Patterson - WMC - First to Die
James Patterson
James Patterson - French Kiss
James Patterson
James Patterson - Truth or Die
James Patterson
James Patterson - Kill Alex Cross
James Patterson
James Patterson - Murder House
James Patterson
James Patterson - Second Honeymoon
James Patterson
James Patterson - Tick Tock
James Patterson
James Patterson - The 8th Confession
James Patterson
James Patterson - Podmuchy Wiatru
James Patterson
James Patterson - Wielki Zły Wilk
James Patterson
James Patterson - Cross
James Patterson
Отзывы о книге «Róże Są Czerwone»

Обсуждение, отзывы о книге «Róże Są Czerwone» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x