James Patterson - Róże Są Czerwone

Здесь есть возможность читать онлайн «James Patterson - Róże Są Czerwone» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Róże Są Czerwone: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Róże Są Czerwone»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Seria krwawych napadów na banki w Marylandzie i Wirginii. Tajemniczy, wyjątkowo przebiegły przestępca wynajmuje za każdym razem innych ludzi do rabunku… a potem ich zabija. Śledztwem kieruje Alex Cross. Kolejne tropy prowadzą donikąd. Lecz Cross nie rezygnuje. Nawet kiedy przekonuje się, że inteligentny zbrodniarz prowadzi z nim wyrafinowaną grę. I że za najmniejszy błąd może zapłacić śmiercią.

Róże Są Czerwone — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Róże Są Czerwone», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Proste pytanie, skomplikowana odpowiedź. Mój ojciec był pilotem wojskowym. Walczył w drugiej wojnie światowej. Stracił obie nogi. Miałem wtedy siedem lat. Spędziłem mnóstwo czasu w szpitalach dla weteranów. Nienawidziłem ich. Nie bez powodu. Chciałem coś zrobić, żeby były lepsze od tych, które znał mój ojciec.

– Udało się?

– Jestem tu dopiero od ośmiu miesięcy. Zająłem miejsce doktora Francisa. Przeniósł się do szpitala weteranów na Florydzie. Po prostu nie dają nam pieniędzy. To hańba narodowa, ale nikt się tym nie przejmuje. „Sześćdziesiąt minut” i „Dateline” powinny robić o tym programy co tydzień, żeby wreszcie ktoś się nami zainteresował. A co do pańskiego zabójcy, nie wiem, co mógłbym powiedzieć.

– Nie wierzy pan, że tu jest, prawda?

Marcuse pokręcił głową.

– Musiałby być prawdziwym Supermózgiem. Gdyby się tu ukrywał, wyszłoby na to, że potrafił wszystkich oszukać.

Rozdział 101

Widzę cię, doktorze Cross. A ty nie masz pojęcia, kim jestem. Mógłbym podejść i dotknąć cię.

Jestem o wiele sprytniejszy od ciebie. O wiele sprytniejszy, niż myślisz. To fakt, który można sprawdzić. Przeszedłem mnóstwo testów na inteligencję i testów psychologicznych. Widziałeś moje wyniki? Byłeś pod wrażeniem?

Wczoraj rano w pokoju rekreacyjnym siedziałem dokładnie jedno krzesło od ciebie. Przyglądałem ci się. Zastanawiałem się, czy naprawdę jesteś Aleksem Crossem. A może się mylę? Byliśmy tak blisko siebie, że mógłbym złapać cię za gardło. Spodziewałbyś się tego?

Przyznam, że twoja obecność tutaj zaskoczyła mnie. Widziałem twoje zdjęcie – jesteś znany. A potem zjawiłeś się tutaj. Sprawiłeś, że wszystkie moje paranoidalne marzenia i fantazje stały się prawdą.

Co tu robisz, doktorze Cross? Jak mnie znalazłeś, do cholery? Jesteś aż taki dobry?

Wciąż od nowa zadaję sobie to pytanie. Rozbrzmiewa w mojej głowie jak litania.

Co tu robi Alex Cross? Czy jest dobry?

Zamierzam sprawić ci niespodziankę. Układam specjalny plan na twoją cześć.

Obserwuję, jak odchodzisz w głąb korytarza, starając się nie pobrzękiwać kluczami. I układam nowy plan.

Jesteś teraz jego częścią.

Musisz bardzo uważać, doktorze Cross.

Jesteś o wiele bardziej bezbronny, niż myślisz. Nawet nie masz pojęcia jak.

Wiesz co? Podejdę i dotknę ciebie.

Mam cię!

Rozdział 102

– Wygląda na to, że szpital to ślepa uliczka, Betsey. Sprawdziłem wszystkich: lekarzy, pielęgniarzy, pacjentów. Nie wiem, czy wrócimy tam z Sampsonem w przyszłym tygodniu. Może Macdougall nas wykołował? A może Supermózg bawi się z nami? Wiadomo coś więcej o Walshu i Doudzie?

Betsey pokręciła głową. Była przybita i zawiedziona.

– Doud się nie znalazł. Zniknął bez śladu.

Siedzieliśmy w jej gabinecie z nogami na biurku Betsey. Piliśmy z butelek mrożoną herbatę i narzekaliśmy. Potrafiła słuchać, jeśli chciała lub musiała.

– Czego się na razie dowiedziałeś? – zapytała. – Chciałabym to przemyśleć.

– Nie znaleźliśmy żadnych powiązań pacjentów ani personelu z porwaniem autokaru czy napadami na banki. Nikt nie pasuje do takiej roboty. Nawet lekarze. Może Marcuse, ale wydaje się w porządku. Pół tuzina twoich agentów przekopało cały szpital, i nic, Betsey. W weekend jeszcze raz przejrzę akta.

– Ale uważasz, że go zgubiliśmy?

– Ciągle to samo: nie mamy podejrzanych. Jakby Supermózg potrafił zapadać się pod ziemię, kiedy chce.

Przetarła pięściami oczy i popatrzyła na mnie.

– Departament sprawiedliwości wierzy Macdougallowi. Chcą nadal obserwować Hazelwood. Potem sprawdzą wszystkie szpitale dla weteranów w całym kraju. Co oznacza, że będę musiała szukać dalej. Ale ty uważasz, że Macdougall i jego kolesie pomylili się?

– Albo dali się wykołować. A może Macdougall wymyślił to wszystko? I pewnie dostanie to, na co liczył. Jak powiedziałem, przejrzę akta jeszcze raz. Nie poddaję się.

Betsey patrzyła w okno.

– Więc planujesz pracować przez cały weekend? Szkoda. Przydałaby ci się przerwa.

Pociągnąłem łyk herbaty i przyjrzałem się jej.

– Masz na myśli coś konkretnego?

Roześmiała się z wdziękiem i dmuchnęła ze świstem w butelkę.

– Chyba już czas, Alex. Oboje potrzebujemy trochę relaksu w starym, dobrym stylu. Co ty na to, żebym wpadła po ciebie w sobotę około południa?

Ze śmiechem pokręciłem głową.

– Czy to oznacza zgodę? – zapytała.

Przytaknąłem.

– Chyba rzeczywiście potrzebuję trochę relaksu „w starym, dobrym stylu”. Nawet na pewno.

Rozdział 103

W sobotę nie mogłem się doczekać południa. Musiałem się czymś zająć. Zrobiliśmy z dziećmi zakupy i wstąpiliśmy do nowego zoo w Southeast. Przestałem myśleć o Supermózgu. A także o Walshu, Doudzie, szpitalu dla weteranów i zbrodniach.

Betsey wpadła po mnie punktualnie o dwunastej. Przyjechała niebieskim saabem. Samochód był wypolerowany na wysoki połysk. Wyglądał jak nowy. Zapowiadał się przyjemny dzień.

Wiedziałem, że Jannie obserwuje mnie przez okno swojego pokoju. Odwróciłem się, zrobiłem śmieszną minę i pomachałem do niej. Uśmiechnęła się od ucha do ucha i też mi pomachała. Razem z kotką Rosie dostroiły się do mojej „opery mydlanej”.

Nachyliłem się do okna saaba. Betsey włożyła białą, jedwabną bluzkę i jasną kurtkę skórzaną. Potrafiła doskonale wyglądać, jeśli chciała. A dziś chyba chciała.

– Zawsze jesteś dokładnie o czasie. Jak Supermózg – zażartowałem.

– Jak Superfiut – poprawiła. – Czy to nie byłby wspaniały koniec tej sprawy, Alex? Ja nim jestem. Złapałeś mnie, bo popełniłam jeden fatalny błąd: zakochałam się w tobie do szaleństwa.

Wsiadłem do samochodu.

– Naprawdę, starsza agentko Cavalierre?

Roześmiała się wdzięcznie. Pozbyła się wszystkich hamulców.

– A czy nie poświęcam dla ciebie mojego cennego weekendu?

– Dokąd jedziemy? – zapytałem.

– Niedługo zobaczysz. Mam superplan.

– Nie wątpię.

Po dziesięciu minutach skręciła na kolisty podjazd do hotelu Four Seasons na Pennsylvania Avenue. Lekki wiatr poruszał flagami. Na ceglanym dziedzińcu rosło mnóstwo bluszczu bostońskiego. Bardzo ładny widok.

Spojrzała na mnie niepewnie. Była trochę zdenerwowana.

– Może być? – zapytała.

– Myślę, że tak. Wygodne miejsce. Doskonały plan.

Uśmiechnęła się zachęcająco.

– Po co tracić czas na długą podróż, prawda?

Była niesamowita jak na agentkę FBI; zwłaszcza inteligentną i ambitną agentkę. Podobał mi się jej styl: sięgała po to, co chciała. Zastanawiałem się, czy zwykle to dostaje.

Wpisała nas wcześniej do hotelowego rejestru, więc od razu pojechaliśmy do pokoju na ostatnim piętrze. Cały czas szedłem za nią. Obserwowałem jej chód.

– Coś państwo potrzebują? – zapytał młody, ale natrętny portier, kiedy weszliśmy do apartamentu.

Dałem mu napiwek.

– Dzięki za odprowadzenie do pokoju. Wychodząc, niech pan zamknie drzwi. Tylko delikatnie.

Skinął głową.

– Mamy doskonałą obsługę kelnerską – pochwalił się. – Najlepszą w Waszyngtonie.

Betsey uśmiechnęła się i spławiła go gestem.

– Dzięki. I przypominam o drzwiach: delikatnie. Żegnam.

Rozdział 104

Betsey już ściągała kurtkę. Zanim drzwi się zamknęły, trzymałem ją w ramionach. Całowaliśmy się i ocieraliśmy o siebie jak w tańcu. Oboje byliśmy zauroczeni. Całkiem nieźle, pomyślałem. Relaks w starym, dobrym stylu. Czy nie to mi obiecywała?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Róże Są Czerwone»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Róże Są Czerwone» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Patterson - WMC - First to Die
James Patterson
James Patterson - French Kiss
James Patterson
James Patterson - Truth or Die
James Patterson
James Patterson - Kill Alex Cross
James Patterson
James Patterson - Murder House
James Patterson
James Patterson - Second Honeymoon
James Patterson
James Patterson - Tick Tock
James Patterson
James Patterson - The 8th Confession
James Patterson
James Patterson - Podmuchy Wiatru
James Patterson
James Patterson - Wielki Zły Wilk
James Patterson
James Patterson - Cross
James Patterson
Отзывы о книге «Róże Są Czerwone»

Обсуждение, отзывы о книге «Róże Są Czerwone» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x