David Shobin - Dostawca

Здесь есть возможность читать онлайн «David Shobin - Dostawca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dostawca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dostawca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Supernowoczesny szpital. Przykład nieograniczonych niemal możliwości współczesnej medycyny. Nikt jednak nie potrafi wyjaśnić tajemniczych zgonów na oddziale noworodków. Doktor Brad Hawkins usiłuje rozwiązać zagadkę. Dokonuje szokującego odkrycia. I przekonuje się, że następną ofiarą może być on sam…

Dostawca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dostawca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Morgan nie wierzyła własnym oczom. Po wielu miesiącach strat finansowych firma nagle wyszła na prostą. Wszystko wskazywało na to, że nastąpił i wzrost dochodów, i spadek wydatków. To był naprawdę nieoczekiwany zwrot.

– A teraz – ciągnął Morrison – pragnę przedstawić wam człowieka, który jest w największym stopniu odpowiedzialny za ten cud. Wielu z was już go poznało, ale dla tych, którzy nie mieli tej przyjemności… Hugh, mógłbyś się nam pokazać?

Przy wtórze pojedynczych oklasków u szczytu stołu podniósł się mężczyzna w wieku trzydziestu kilku lat. Morgan rozpoznała go od razu. Doktor Hugh Britten był znanym na całym świecie ekonomistą. Nieco podobny do Billa Gatesa, Britten był wielokrotnie nagradzanym teoretykiem, uważanym za doskonały materiał na kandydata do Nagrody Nobla. Morgan słyszała, że został członkiem zarządu, ale do tej pory była przekonana, iż służył wyłącznie za kwiatek do kożucha.

– Prawdopodobnie nikt inny nie zrobił tyle dla naszej firmy co doktor Hugh Britten. Większość z was zna go jako profesora ekonomii na uniwersytecie, ale nie wszyscy wiedzą, że od prawie roku jest naszym doradcą. Jego propozycje w ogromnym stopniu przyczyniły się do naszych ostatnich sukcesów. Muszę przyznać, że początkowo wzbraniałem się przed ich przyjęciem, ale teraz jestem więcej niż szczęśliwy, że mogę przyznać się do błędu. Doktorze Britten, może zechce pan powiedzieć parę słów?

Britten z zawstydzonym uśmiechem wysłuchał pochwał pod swoim adresem. Jego falujące brązowe włosy były niemal tak samo zaniedbane jak beżowa marynarka, którą miał na sobie. Powoli rozejrzał się po twarzach zebranych, zatrzymując wzrok na Morgan.

– Właściwie to nie sądzę, żebym miał aż taki wpływ na to, co się stało -powiedział skromnie. – Chciałbym jednak podziękować Danowi za te ciepłe słowa. Jestem również wdzięczny zarządowi firmy za to, że wykazał skłonność do kompromisu. Moje propozycje w gruncie rzeczy opierały się na prostych zasadach ekonomii, na bilansie podaży i popytu. W pewnych obszarach istniało zapotrzebowanie na usługi, które AmeriCare mogła zapewnić. A wy wszyscy, w waszych działach, umożliwiliście wprowadzenie moich propozycji w życie. I za to wam dziękuję. – Z tymi słowy usiadł.

A więc to ty stoisz za tymi zmianami, pomyślała Morgan. Może źle oceniłam tego wymoczka?

Wykłady dla studentów medycyny na Uniwersytecie Stanowym w Stony Brook często odbywały się w salach osiemnastopiętrowego wieżowca ze szkła i betonu, znanego jako Ośrodek Nauk Medycznych. Był późny poranek i właśnie kończyły się zajęcia jednej z grup. Brad spojrzał na zegarek, wyłączając projektor.

– No i to by było wszystko – powiedział do grupy studentów. – Z tych zajęć powinniście zapamiętać przede wszystkim to, że tak naprawdę poczyniliśmy niewielkie postępy w diagnozowaniu i prowadzeniu przedwczesnego porodu. Zachorowalność i śmiertelność z tym związane utrzymują się na bardzo wysokim poziomie, podobnie jak koszty. Pojawiająsię, co prawda, pewne stosunkowo obiecujące rozwiązania tego problemu, jak choćby badanie poziomu estriolu w ślinie, ale wciąż pozostaje on wyzwaniem dla medycyny.

Włączył się biper Brada. Sprawdził numer: 4050 – to oznaczało salę porodową. Spojrzał na swoich słuchaczy. Około stu studentów trzeciego roku medycyny, siedzących we wznoszących się ku końcowi sali rzędach ław, patrzyło nań wyczekuj ąco.

– Obawiam się, że będziemy musieli ograniczyć się do jednego pytania. – Wskazał studenta, który zgłosił się pierwszy.

– Wiem, że to trochę nie na temat – zaczął student – ale jakie jest pańskie zdanie na temat ostatnich zgonów na oddziale intensywnej terapii noworodków? Pytaliśmy o to doktora Harringtona, ale niewiele nam powiedział.

– Doktor Harrington jest w tej sprawie najbardziej kompetentną osobą – powiedział Brad, zaskoczony pytaniem – ale nie może jeszcze powiedzieć nic konkretnego, podobnie jak ja. Teraz jednak przepraszam państwa, bo muszę już iść…

Do Szpitala Uniwersyteckiego przysyłały pacjentów rozmaite stowarzyszone z nim kliniki, włącznie z tą, która znajdowała się w Riverhead. W okolicy mieszkali głównie ubodzy ludzie, korzystający z ubezpieczenia Medicaid. W klinice w Riverhead leczyli się także imigranci zatrudnieni na farmach, głównie Latynosi.

Wśród nich była Milagros Hernandez. Dwudziestoczteroletnia kobieta z Hondurasu spodziewała się trzeciego dziecka. Choć zbliżał się termin rozwiązania, nie przestała pracować jako sprzątaczka, pozostawiając dzieci pod opieką rodziny. Lekarze z kliniki polecili jej, by przyjechała do nich, gdy tylko poczuje skurcze, bo ma już kilkucentymetrowe rozwarcie. Milagros jednak była kobietą ze wszech miar uczciwą i zawsze starała się sumiennie wypełniać wszelkie powierzane jej zadania. Dlatego, kiedy poczuła bóle, zaczekała do końca swojej zmiany, zanim wybrała się do szpitala. Poza tym, myślała, lekarze z kliniki to mężczyźni, a ona miała już za sobą kilka fałsz) wych alarmów. Postanowiła zaufać swojej intuicji.

Brad szybko wyszedł z sali, pojechał windą na ósme piętro i korytarzem łączącym budynki przeszedł do szpitala. Na jego widok pielęgniarka, wyraźnie podekscytowana, wskazała palcem drzwi jednej z trzech sal.

– W trójce, doktorze Hawkins.

Brad przedarł się przez grupę ludzi wychodzących na korytarz. W poprzek materaca, z rozłożonymi rękami, leżała rodząca kobieta. Jej cienka kwiecista sukienka była podciągnięta do piersi, odsłaniając brzuch. Kobieta jęczała głośno i parła z całej siły, nie panując już nad odruchami. Miała zamknięte oczy, zaciśnięte zęby i była zlana potem. Wokół niej krzątał się zaaferowany personel medyczny.

Pielęgniarka próbowała zacisnąć mankiet na nadgarstku prawej ręki pacjentki. Po drugiej stronie stażystka nieporadnie nakładała kobiecie opaskę uciskową, usiłując znaleźć żyłę, do której można by wprowadzić kroplówkę. Do brzucha pacjentki były przymocowane dwa białe paski połączone z monitorem stanu płodu. Wokół wiły się inne przewody, nie spełniające swoich funkcji, albo dlatego że były źle podłączone, albo z powodu mimowolnych ruchów rodzącej kobiety, albo z obydwu tych przyczyn jednocześnie. Przed pacjentką stała wyraźnie wystraszona lekarka.

– Co pani tu ma, doktor Chang? – spytał Brad.

– Doktorze Hawkins, dzięki Bogu, że pan tu jest! Tuż przed tym, jak pana wezwaliśmy, pękły błony płodowe i zdaje się, że ułożenie dziecka jest pośladkowe!

Jakby na podkreślenie tych słów, pacjentka jęknęła i zaczęła przeć. Z jej pochwy trysnął strumień przejrzystego płynu, po czym wyłoniła się mała stopka. Jedna z pielęgniarek wstrzymała oddech.

– Cholera – mruknęła Chang.

Brad spojrzał na blednącą gwałtownie lekarkę.

– Z iloma takimi przypadkami miałaś do czynienia, Mei Mei?

– Było ich kilka – powiedziała z wahaniem. – Ale ani jeden na żywo. Nie powinniśmy jej przenieść na porodówkę?

– Oczywiście, zrobimy to, kiedy będziemy mieli trochę czasu. Co o niej wiemy?

Ay, Dios mio – jęknęła kobieta.

– Pani Hernandez jest pacjentką stowarzyszonej z nami kliniki – powiedziała Chang. – Wiek: dwadzieścia cztery lata, czwarta ciąża, dwie donoszone, mniej więcej trzydziesty dziewiąty tydzień, żadnych komplikacji. Nie spodziewaliśmy się, że ją nam przyślą. Skurcze zaczęły się mniej więcej godzinę temu; kiedy przywieźli ją tutaj, miała już dziewięciocentymetrowe rozwarcie. Ledwie położyliśmy ją do łóżka, nastąpiło pęknięcie błon płodowych.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dostawca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dostawca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dostawca»

Обсуждение, отзывы о книге «Dostawca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x