David Shobin - Dostawca

Здесь есть возможность читать онлайн «David Shobin - Dostawca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dostawca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dostawca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Supernowoczesny szpital. Przykład nieograniczonych niemal możliwości współczesnej medycyny. Nikt jednak nie potrafi wyjaśnić tajemniczych zgonów na oddziale noworodków. Doktor Brad Hawkins usiłuje rozwiązać zagadkę. Dokonuje szokującego odkrycia. I przekonuje się, że następną ofiarą może być on sam…

Dostawca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dostawca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Brad wpadł w szał. Rozsądek podpowiadał mu, że nie powinien rzucać się na uzbrojonego mężczyznę, ale emocje wzięły górę. Uniósł ręce i skoczył Morrisonowi do gardła. Ten jednak był na to przygotowany. Szybkim ruchem zamierzył się pistoletem na Brada.

Ciężka lufa trafiła go w skroń. Z twarzą wykrzywioną bólem Brad pochylił się i złapał obiema rękami za głowę. Nie dał jednak za wygraną. Jeszcze zanim w pełni ochłonął po ciosie, rzucił się na Morrisona, próbując chwycić go w pasie. Morrison jednak był czujny i zanim Brad dopadł do niego, podniósł kolano, trafiając napastnika w podbródek.

W drugim pokoju Britten klęczał u boku Milawe i patrzył, jak życie ucieka zeń przez otwór w roztrzaskanej szczęce. Oczy Afrykańczyka były zamglone i jego wargi powoli się wydymały.

Usłyszawszy dochodzące zza drzwi głosy i stłumione uderzenia, Britten ostrożnie wstał. Niech szlag trafi tego Morrisona! Nie dość, że było z niego o wiele mniej pożytku niż z Milawe, to jeszcze teraz ten kretyn znowu coś schrzanił.

Brad leżał na podłodze półprzytomny. Przed oczami miał tylko małe punkciki i dzwoniło mu w uszach. Usiłował wstać, ale był w stanie tylko podźwignąć się niepewnie na ręce i kolana. Po policzku płynęła mu strużka krwi. Potrząsnął głową, próbując dojść do siebie.

– Boże, ale jesteś żałosny – powiedział Morrison. Wymierzył z pistoletu w głowę Brada i odbezpieczył broń. – Ale jedno muszę ci przyznać: jesteś wytrwały. Chyba Hugh nie będzie miał mi za złe, jeśli skończę to w tej chwili.

Leżąc na podłodze i łapiąc powietrze, Morgan wodziła wzrokiem po pokoju. Za plecami Morrisona stał ogromny żelazny kocioł. Kiedy Brad runął na podłogę, Morgan zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu jakiejś broni. Widząc pistolet w dłoni Morrisona, uznała, że nie może dłużej czekać. Z przenikliwym wrzaskiem zerwała się z podłogi i skoczyła na Morrisona niczym sprinter wychodzący z bloków startowych.

Usłyszawszy ją, Morrison obrócił się na pięcie z szeroko otwartymi ustami. Rozpędzona postać była już prawie przy nim. W ostatniej chwili skierował w jej stronę pistolet, ale zrobił to za późno. Głowa Morgan wbiła się w jego brzuch.

Pistolet wyskoczył mu z ręki i przeleciał przez pokój. Morrison zatoczył się do tyłu i uderzył biodrami w krawędź kotła. Straciwszy równowagę, wpadł do gotującej się wody.

Rozległ się mrożący krew w żyłach skowyt bólu. Brad i Morgan podnieśli się tak szybko, jak mogli to uczynić na trzęsących się nogach.

Gdy głowa Morrisona zniknęła pod wodą, ich uszu dobiegł przerażający charkot. Na powierzchni pozostała tylko prawa ręka, z drżącymi, rozłożonymi palcami. Skóra na niej była czerwona i pokryta pęcherzami. Po chwili ręka zniknęła wśród kotłujących się bąbli.

– Mój Boże, wyciągnij go stamtąd! – krzyknęła Morgan. Zaczęła gorączkowo rozglądać się za czymś, co mogłoby pomóc jej uratować Morrisona. Zauważywszy jego włosy unoszące się tuż pod powierzchnią, wyciągnęła do nich rękę, ale Brad złapał ją za nadgarstek.

– Wybij to sobie z głowy, Morgan – powiedział. – Widziałaś jego skórę? Już po nim.

Za ich plecami rozległ się znajomy głos.

– Och, a to ci dopiero!

Brad i Morgan szybko odwrócili się, zaskoczeni. Pistolet Morrisona wylądował pod drzwiami. Britten podniósł go od niechcenia i wycelował w ich stronę. Zajrzał z obrzydzeniem do kotła.

– „Po nim" to trochę za mało powiedziane – powiedział. – Cóż, ostatnio rzeczywiście był trochę zbyt arogancki. Na szczęście rozwiązaliście ten problem za mnie. Droga Morgan, ależ ty jesteś przebiegła! Domyślam się, że nie połknęłaś tych tabletek?

W odpowiedzi tylko przeszyła go wściekłym spojrzeniem.

– Zawsze niewyczerpana w pomysłach – ciągnął Britten. – Jest to jeden z powodów, dla których mimo wszystko zamierzam spędzić z tobą resztę życia.

– Co zrobiłeś Michaelowi? – warknął Brad.

– Jest bezpieczny, ale nie tobie to zawdzięcza. Powiedziałbym nawet, że przywiązał się do mnie. Słuchaj, Morgan – ciągnął – spróbujmy zapomnieć o tym wszystkim, dobrze? Wierz mi, jestem naprawdę rozsądnym człowiekiem. Pora, żebyśmy wspólnie pomyśleli o przyszłości.

Morgan zawahała się. Z całego serca nienawidziła tego szaleńca. Miał na jej punkcie obsesję, która, choć podręcznikowa w swoich objawach, czyniła go nieprzewidywalnym, a to ją niepokoiło. Nie bała się o siebie, ale o Brada i Michaela. Człowiek, który tak bezdusznie zareagował na śmierć swojego wspólnika, był zdolny do wszystkiego.

– To niezły pomysł, Hugh. Brad spojrzał na nią osłupiały.

– Morgan, chyba nie mówisz poważnie? Przecież to wariat! Posłała mu ostrzegawcze spojrzenie.

– Wariat, powiadasz? – rzucił Britten bez mrugnięcia okiem. – Może i masz rację. Ale co z tego, skoro twoje opinie już niedługo nie będą miały żadnego znaczenia. – Wyjął z kieszeni rolkę taśmy klejącej i rzucił ją Morgan. – Zwiąż pana doktora. Ręce z tyłu, proszę.

– A potem pójdziemy stąd? – spytała.

– Och, oczywiście. Wszyscy inni tu zostaną, włącznie z nieszczęsnym panem Milawe. To był niezwykły człowiek, szkoda, że tak skończył. Będzie mi go brakowało, ale cóż… trzeba dalej pracować.

– Jesteś parszywym draniem – powiedział Brad. Britten podniósł pistolet.

– Jeszcze trochę, a stracę cierpliwość, doktorze. Może i nie znam się na broni palnej, ale jestem pewien, że potrafię pociągnąć za spust.

Słysząc jego groźny ton, Morgan natychmiast zaczęła rwać taśmę klejącą. Pragnęła jak najszybciej się stąd wydostać i zapewnić wszystkim bezpieczeństwo. Oderwała kilka długich skrawków i zaczekała, aż Brad skrzyżuje ręce za plecami. Zrobił to niechętnie. Okleiła mu nadgarstki, nie luźno, ale i nie za ciasno.

Pod ścianą stało stare drewniane krzesło z wysokim oparciem. Britten postawił je na środku pokoju i wskazał Bradowi lufą pistoletu. Ten posłusznie usiadł, z ustami zaciśniętymi w wąską kreskę.

– Grzeczny chłopiec – powiedział Britten. – Przywiąż go do krzesła, moja droga. Co najmniej trzy razy owiń mu pierś.

Kiedy skończyła, Britten wziął taśmę i wyjął z kieszeni kajdanki.

– Twoja kolej, Morgan. Odwróć się. Choć bardzo cię cenię, niestety nie mogę powiedzieć, że ci ufam.

Morgan przebiegł dreszcz niepokoju. Nie tak miało być. Nie mogła stawić oporu Brittenowi, będąc skrępowana. Nerwowo rozejrzała się po pokoju. Ciało Morrisona wynurzyło się na powierzchnię bulgoczącej wody. Pokryta pęcherzami skóra zaczęła odchodzić od mięsa, a pokój wypełnił odór spalonych włosów. Morgan, zrezygnowana, założyła ręce za plecy.

– Mówiłeś, że Brad i Michael tu zostaną, prawda? – powiedziała, kiedy usłyszała trzask kajdanek. – Dajesz słowo, że kiedy wyjdziemy, nic im się nie stanie? Britten zachichotał.

– Powiedz sama: przecież nie mówiłem nic na temat stanu, w jakim ich tu zostawię, prawda?

Morgan odwróciła się nerwowo.

– Co chcesz przez to powiedzieć?

– Chcę przez to powiedzieć – ciągnął nonszalancko Britten – że ten dom to istne pudełko zapałek. Wiele razy ostrzegałem Nuru, ale był uparty. Niestety, wypadki chodzą po ludziach. – Wyjął z kieszeni puszkę płynu zapalającego. Zdjąwszy zatyczkę, zaczął oblewać nim ściany.

Morgan odskoczyła, przerażona.

– Nie!

Britten zignorował ją. Wyjął zapalniczkę, wykrzesał ogień, po czym rzucił ją na ścianę. Płyn zapalił się z głośnym sykiem i płomienie strzeliły ku górze. Britten złapał Morgan i pchnął ją w stronę drzwi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dostawca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dostawca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dostawca»

Обсуждение, отзывы о книге «Dostawca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x