David Shobin - Dostawca

Здесь есть возможность читать онлайн «David Shobin - Dostawca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dostawca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dostawca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Supernowoczesny szpital. Przykład nieograniczonych niemal możliwości współczesnej medycyny. Nikt jednak nie potrafi wyjaśnić tajemniczych zgonów na oddziale noworodków. Doktor Brad Hawkins usiłuje rozwiązać zagadkę. Dokonuje szokującego odkrycia. I przekonuje się, że następną ofiarą może być on sam…

Dostawca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dostawca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wóz jechał mokrą od deszczu autostradą. Wycieraczki cicho szurały po przedniej szybie, a spod kół samochodu dobywał się jednostajny plusk. Morgan nie odrywała wzroku od zegara w desce rozdzielczej. Kiedy uznała, że środek usypiający powinien zacząć na nią działać, ziewnęła przeciągle. Britten spojrzał na nią w lusterku wstecznym.

– Co, Morgan, jesteś zmęczona?

– Zmęczona, też coś – wymamrotała. – Raczej naćpana.

– No to lepiej się zdrzemnij. No już, połóż się. Obudzimy cię, kiedy będzie po wszystkim.

To właśnie Morgan chciała usłyszeć. Westchnęła głośno i dramatycznie osunęła się na bok, po czym ziewnęła jeszcze raz. W myślach odliczała sekundy. Po trzech minutach zaczęła głośno chrapać.

Leżąc z zamkniętymi oczami, Morgan wsłuchiwała się w dźwięki dochodzące z zewnątrz. Przemijająca burza odgrażała się śmiertelnikom hukiem piorunów. Monotonną melodię kół samochodu co pewien czas przerywał charakterystyczny stukot betonowych progów. Morgan czuła lekki szum w głowie od wypitej szkockiej. Alkohol uspokoił jej skołatane nerwy. Rozmyślała gorączkowo nad swoją sytuacją.

Jedyną jej nadzieją było działanie z zaskoczenia. Domyślała się, że kiedy Morrison i Britten dojadą na miejsce, zostawiają w samochodzie, choć istniała możliwość, że będą próbowali ją obudzić i zabrać ze sobą. Jeśli tak się nie stanie, ona pójdzie za nimi. Gdyby udało jej się ich zaskoczyć, mogłaby się do czegoś przydać.

Morgan ani na chwilę nie przestała donośnie chrapać. Wydawało jej się, że minęło pół godziny, zanim wóz wreszcie zaczął zwalniać. Autostrada przeszła w krętą, boczną drogę. Uchyliwszy powieki, Morgan zauważyła, że Britten wyłączył światła. Samochód zatrzymał się i silnik zgasł.

– A niech to szlag – usłyszała głos Morrisona. – Czyj to wóz?

– Jeśli się nie mylę – powiedział Britten – naszego dobrego znajomego, doktora Hawkinsa.

– Chryste! Przecież mówiłeś, że nikt nie wie, gdzie jest ten dom.

– Cóż, najwyraźniej myliłem się – ciągnął Britten spokojnym tonem. -Ale to nie ma znaczenia. Wygląda na to, że Hawkins jest w środku.

– Skąd wiedział, że jest tu jego dzieciak?

– Może nie wiedział – powiedział Britten. – Jeśli nawet, to jego problem. Nie zdaje sobie sprawy, jak trudnym przeciwnikiem jest pan Milawe. Chodźmy.

– A dziewczyna?

Morgan usłyszała szelest materiału, co oznaczało, że Britten obejrzał się. Leżała z otwartymi ustami, oddychając równo i głęboko.

– Niech sobie śpi.

Morgan wstrzymała oddech i usłyszała charakterystyczny metaliczny trzask magazynka wkładanego do pistoletu, a potem odgłos odciąganego zamka. Następnie drzwi samochodu otworzyły się i zamknęły ze stłumionym hukiem. Morgan wydawało się, że słyszy cichy dźwięk oddalających się kroków; jednak, ponieważ szyby były pozasuwane, nie mogła być tego pewna.

Po kilku minutach ośmieliła się podnieść głowę i wyjrzeć przez okno. Samochód stał w gęstym, pogrążonym w mroku lesie. W oddali widać było zarys zmurszałej stodoły. Morgan miała wrażenie, że widzi tam jakiś ruch, ale trwało to tylko przez ułamek sekundy. Jej serce zaczęło bić mocniej, kiedy dostrzegła samochód Brada. Ostrożnie wyszła z wozu Brittena i po cichu zamknęła drzwi.

Bradowi wreszcie udało się uspokoić Michaela. Nie miał już więcej pytań do Nuru Milawe, mógł więc oddać go w ręce policji. Sięgając po telefon, przypomniał sobie, że przeciął kabel. Teraz tego żałował. Na szczęście, komenda policji znajdowała się niedaleko, o piętnaście minut drogi.

Brad nie chciał jednak zostawić Milawe samego. Znów zaczął grzebać w torbie. Szybko otworzył ampułki fentanylu i diazepamu, po czym napełnił strzykawkę. Zaaplikował nieprzytomnemu mężczyźnie obydwa te środki, a następnie podał mu dużą dawkę brevitalu. Barbituran, środek uspokajający i narkotyk powinny utrzymać go w stanie uśpienia do czasu, aż policja przyśle tu wóz patrolowy. Usatysfakcjonowany Brad zamknął torbę i podniósł strzelbę za lufę.

– Chodźmy stąd, Mikey.

Z drugiej strony pokoju dobiegł tubalny głos.

– A dokąd to, panowie?

Brad zastygł w bezruchu. Daniel Morrison wyłonił się z cienia i ruszył w jego stronę, z pistoletem w dłoni. Za nim w drzwiach, stał Britten. Brad czuł gwałtowny przypływ adrenaliny i ogarnęła go ślepa furia. Bez namysłu cisnął strzelbą w Morrisona.

Morrison zauważył lecącą w jego stronę wiatrówkę. Próbował się uchylić, ale nie zdążył. Drewniana kolba trafiła go w czoło. Odruchowo pociągnął za spust. Pistolet wystrzelił.

Wydrążony pocisk przeciął powietrze i wbił się w szczękę Milawe. Kiedy kula trafiła w cel, jej miedziany płaszcz rozerwał się na kawałki, które poleciały w górę, w stronę mózgu. Największy odłamek przeciął tętnicę i utkwił w kości skroniowej.

– Uciekaj, Mikey! – krzyknął Brad. Michael jednak był przerażony. Z szeroko otwartymi oczami i ustami, stał jak wrośnięty w ziemię.

– Łap go! – wrzasnął Britten.

Morrison szybko doszedł do siebie. Kiedy mgła rozwiała mu się sprzed oczu, zauważył Brada wbiegającego w drzwi. Morrison podniósł pistolet i nie mierząc, pociągnął za spust. Broń podskoczyła mu w dłoni. Kule przebiły framugę, wyrywając z niej drzazgi. Ale Brad zniknął.

– Goń go! – krzyknął Britten. Złapał Michaela za rękę. – Mam dzieciaka!

Brad był przerażony. Rozejrzał się gorączkowo. Jego wzrok spoczął na drzwiach w drugim końcu pokoju. Rzucił się biegiem w ich stronę. Mijając gorący kocioł, otarł się o niego i oparzył sobie rękę. Zacisnął zęby i przypadł do klamki. Drzwi były zamknięte. Brad odchylił się, po czym wpadł na nie z całym impetem, wbijając ramię w zmurszałe drewno. Rozległ się głośny trzask i drzwi wyskoczyły z zawiasów. Brad wypadł z domu.

Biegł po mokrych od deszczu liściach, zapadających się w błoto. Za plecami miał las. Przez ułamek sekundy Brad nie wiedział, co robić. Nie chciał opuścić Michaela, ale z drugiej strony zdawał sobie sprawę, że jeśli tu zostanie, zginie. Musiał uciec i wezwać pomoc. Las mógł dać mu schronienie; Brad rzucił się więc, na wpół ślizgając się, na wpół biegnąc w stronę tonących w mroku drzew. Ani na chwilę nie przestał myśleć o synu. Obejrzawszy się przez ramię, zobaczył sylwetkę Morrisona rysującą się w otwartych drzwiach.

– Hawkins, zapomniałeś swojego dzieciaka! – krzyczał. – Coś mi mówi, że Britten potrafi świetnie się bawić z małymi chłopcami, doktorku. Nie zmuszaj mnie, żebym cię gonił!

Brad wpadł między drzewa, rozpamiętując słowa Morrisona. Nisko wiszące gałęzie smagały go po twarzy. Gdy spowił go mroczny całun lasu, zwolnił kroku, oddychając ciężko. Za plecami słyszał tupot nóg Morrisona. Brad bez wahania rzucił się w gęstą ciemność.

ROZDZIAŁ 20

Huk wystrzałów przestraszył Morgan. Zatrzymała się na chwilę, po czym schowała się za drzewem. Z bijącym sercem chwytała powietrze. Była pewna, że Brad jest w stojącym przed nią domu; możliwe, że był tam też Michael. Gdyby tylko miała jakąś broń… Zbierając się na odwagę, podeszła na palcach do zaniedbanego budynku.

Znów zerwał się silny wiatr, świszczący w koronach drzew. Gałęzie smagały Morgan po ciele, a krople deszczu padały na jej głowę i ramiona. Pochylona podkradła się do najbliższego okna. Framuga była całkowicie roztrzaskana. Usłyszawszy cichy jęk, Morgan ostrożnie wychyliła się zza parapetu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dostawca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dostawca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dostawca»

Обсуждение, отзывы о книге «Dostawca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x