– Już dobrze. – Ewa uspokoiła Catherine, która zaczęła gwałtownie drżeć. – Nie musi pani mówić. Proszę powiedzieć to, co pani może.
– Musiałaś go słuchać. Musiałaś. On miał władzę w naszym domu. Richardzie?
– Tak. – Richard chwycił żonę za rękę i mocno ścisnął. – Wiem.
– Nie mogłam wam powiedzieć, ponieważ się wstydziłam i bałam, a mama po prostu odwracała oczy, więc myślałam, że muszę to robić. – Z trudem przełknęła ślinę. – Z okazji moich dwunastych urodzin urządzono przyjęcie. Mnóstwo przyjaciół, wielki tort i kucyki. Pamiętasz kucyki, Richardzie?
– Pamiętam. – Łzy spływały mu po policzkach. – Pamiętam.
– I tej nocy, nocy moich urodzin, przyszedł. Powiedział, że teraz jestem wystarczająco dorosła. Powiedział, że ma dla mnie prezent, specjalny prezent, ponieważ się rozwijam. I zgwałcił mnie. – Ukryła twarz w dłoniach i zadrżała. – Powiedział, że to prezent. O Boże! Błagałam go, by przestał, bo sprawiał mi ból. Byłam już wystarczająco duża, by wiedzieć, że to jest niewłaściwe, złe. Ja byłam zła. Ale nie przestał. Potem ciągle przychodził. Przez te wszystkie lata, dopóki nie wyniosłam się z domu. Pojechałam do college'u, wystarczająco daleko, by nie mógł mnie dotknąć. I wmówiłam sobie, że to nigdy się nie zdarzyło. Nigdy, nigdy się nie zdarzyło. Próbowałam być silna, ułożyć sobie życie. Wyszłam za mąż, bo myślałam, że będę bezpieczna. Justin był taki miły, taki delikatny. Nigdy mnie nie skrzywdził. A ja nigdy mu nie powiedziałam. Pomyślałam, że jeśli się dowie, będzie mną gardził. Więc wmawiałam sobie, że to się nigdy nie zdarzyło. Opuściła ręce i spojrzała na Ewę.
– Wierzyłam w to czasami. Najczęściej. Potrafiłam zapamiętać się w pracy, w życiu rodzinnym. A potem zorientowałam się, że robi to samo z Sharon. Chciałam jej pomóc, ale nie wiedziałam jak. Więc udawałam, że wszystko jest w porządku, tak jak moja matka. Zabił ją. Teraz mnie zabije.
– Dlaczego pani sądzi, że zabił Sharon?
– Ona nie była taka słaba jak ja. Zaatakowała go, wykorzystała to przeciwko niemu. Słyszałam, jak się kłócili. W Boże Narodzenie. Kiedy wszyscy przyjechaliśmy do jego domu, by udawać kochającą się rodzinę. Zobaczyłam, że idą do jego gabinetu i poszłam za nimi. Uchyliłam drzwi, podglądałam ich i podsłuchiwałam. Był na nią okropnie wściekły, ponieważ publicznie kpiła ze wszystkiego, co popierał. I powiedziała: “To ty zrobiłeś ze mnie dziwkę, ty skurwielu”. Ucieszyłam się, kiedy to usłyszałam. Chciałam wznieść okrzyk na jej cześć. Przeciwstawiła się. Straszyła, że go zdemaskuje, jeżeli jej nie zapłaci. Powiedziała, że wszystko opisała, każdy brudny szczegół. Więc będzie musiał przyjąć jej regały gry. Kłócili się, obrzucali przezwiskami. I wtedy…
Catherine zerknęła na Elizabeth, na swego brata, po czym odwróciła wzrok.
– Zdjęła bluzkę. – Elizabeth jęknęła i Catherine znowu zadrżała. – Powiedziała, że może ją mieć, jak każdy inny klient. Ale zapłaci więcej. O wiele więcej. Patrzył na nią. Znałam to spojrzenie, te szkliste oczy, te rozchylone usta. Złapał ją za piersi. Spojrzała na mnie. Prosto na mnie. Wiedziała, że tam jestem, i popatrzyła na mnie z odrazą. Może nawet z nienawiścią, bo wiedziała, że nic nie zrobię. Zamknęłam drzwi. Zamknęłam je i uciekłam. Było mi niedobrze. Och, Elizabeth.
– To nie twoja wina. Na pewno próbowała mi powiedzieć. Nigdy nic nie wiedziałam, nigdy nic nie słyszałam. Nigdy nie przyszło mi to do głowy. Byłam jej matką i nie ochroniłam jej.
– Próbowałam z nią rozmawiać. – Catherine mocno splotła dłonie. – Kiedy pojechałam do Nowego Jorku, żeby zebrać fundusze na kampanię. Powiedziała, że ja wybrałam swoją drogę, ona wybrała swoją. I jej jest lepsza. Ja bawię się w politykę, chowani głowę w piasek, a ona bawi się władzą i ma oczy szeroko otwarte.
– Kiedy usłyszałam, że nie żyje, wiedziałam. Na pogrzebie obserwowałam go, a on widział, że go obserwuję. Podszedł do mnie, otoczył ramionami, przycisnął do siebie, jakby w geście pocieszenia. A do ucha szepnął mi, żebym uważała. Żebym zobaczyła i zapamiętała, co się dzieje, gdy nie dotrzymuje się sekretów rodzinnych. I powiedział, że Franklin to świetny chłopak. Że ma wobec niego szerokie plany. Powiedział, że muszę być bardzo dumna. I bardzo ostrożna. – Zamknęła oczy. – Co mogłam zrobić? Jest moim dzieckiem.
– Nikt nie skrzywdzi pani syna. – Ewa przykryła dłonią zaciśnięte ręce Catherine. – Obiecuję pani.
– Nigdy nie będę wiedziała, czy mogłam ją ocalić. Twoje dziecko,. Richardzie.
– Teraz pani wie, że robi wszystko, co możliwe. – Ewa bezwiednie wzięła Catherine za rękę i ścisnęła ją uspokajająco. – Pani DeBlass, nie będzie pani łatwo przejść przez to wszystko jeszcze raz, ale musi pani to zrobić. Stawić czoło opinii publicznej. Złożyć zeznania, by można było wytoczyć mu proces.
– Nie dopuści do procesu – zmęczonym głosem odparła Catherine.
– Nie pozostawię mu wyboru. – Może jeszcze nie w sprawie morderstwa, pomyślała. Ale oskarży go o seksualne wykorzystywanie nieletnich. – Pani Barrister, wydaje mi się, że pani szwagierka powinna teraz odpocząć. Może zaprowadzi ją pani na górę?
– Tak, oczywiście. – Elizabeth wstała, podeszła do Catherine i pomogła jej podnieść się z kanapy. – Chodź, kochanie, położysz się na chwilę.
– Przykro mi. – Catherine oparła się ciężko o Elizabeth, która wyprowadziła ją z pokoju. – Tak mi przykro. Niech mi Bóg wybaczy.
– Panie DeBlass, mamy w wydziale niezłą lekarkę, psychiatrę. Wydaje mi się, że pańska siostra powinna się z nią zobaczyć.
– Tak. – Powiedział z roztargnieniem, wpatrując się w zamknięte drzwi. – Będzie potrzebowała kogoś. Czegoś.
Wszyscy będziecie potrzebowali, pomyślała Ewa.
– Czy jest pan w stanie odpowiedzieć na parę pytań?
– Nie wiem. On jest tyranem, ma trudny charakter. Ale to czyni z niego potwora. Jak mogę pogodzić się z faktem, że mój ojciec jest potworem?
– Ma alibi na tę noc, kiedy zabito pańską córkę – zauważyła Ewa. – Na razie nie mogę oskarżyć go o morderstwo.
– Alibi?
– Z zeznań Rockmana wynika, że tej nocy pracował z pana ojcem w jego biurze we Wschodnim Waszyngtonie prawie do drugiej nad ranem.
– Rockman powie wszystko, co ojciec mu każe.
– Włącznie z kryciem morderstwa?
– Takie rozwiązanie było najprostsze. Dlaczego ktoś miałby sądzić, że mój ojciec maczał w tym palce? – Zadrżał, jakby nagle przeszedł go chłód. – Zeznanie Rockmana jedynie pozostawia jego pracodawcę poza wszelkimi podejrzeniami.
– W jaki sposób pana ojciec pojechał do Nowego Jorku i wrócił do Wschodniego Waszyngtonu, jeśli nie chciał, by jego podróż została odnotowana?
– Nie wiem. Jeśli poleciał swoim samolotem, to powinien być wpis w dzienniku pokładowym.
– Wpisy można zmieniać – rzekł Roarke.
– Tak. – Richard podniósł oczy, jakby nagle sobie przypomniał, że jego przyjaciel jest w pokoju. – Wiesz o tym lepiej ode mnie.
– Aluzja do dawnych czasów, kiedy zajmowałem się przemytem – wyjaśnił Roarke Ewie. – Można to zrobić, ale trzeba przekupić parę osób. Pilota, pewnie mechanika i z całą pewnością naziemnego pracownika lotniska.
– Więc wiem, kogo mam przycisnąć do muru. – Gdyby udało się jej udowodnić, że jego samolot odbył taką podróż tamtej nocy, miałaby punkt zaczepienia. Wystarczający, żeby złamać DeBlassa.
Читать дальше