J. Robb - Dotyk Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Robb - Dotyk Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dotyk Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dotyk Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W luksusowym nowojorskim apartamentowcu zostaje zastrzelona Sharon DeBlass, wnuczka wpływowego senatora. Śledztwo w tej sprawie prowadzi porucznik Eve Dallas – młoda, zdolna i energiczna policjantka z wydziału zabójstw. Pierwsze ślady prowadzą do Roarke'a – tajemniczego miliardera, o którym nie wiadomo nic, poza tym, że jest oszałamiająco bogaty, przystojny i inteligentny – i że lekceważy sobie wszelkie zasady i nakazy. Jakie skutki będzie miało spotkanie tych dwojga? Tymczasem zabójca uderza drugi raz.
Nora Roberts, mistrzyni w łączeniu wątków sensacyjnych i romansowych znowu dostarcza swoim czytelniczkom wspaniałej rozrywki.

Dotyk Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dotyk Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Mogę? – spytał wystukując jednocześnie numer. – Tu Roarke. Już możecie przysłać jedzenie na górę. – Rozłączył się i znowu uśmiechnął do Ewy. – Nie masz nic przeciwko temu, żeby to był makaron?

– Z zasady nie. Ale sprzeciwiam się temu, w jaki sposób mnie traktujesz.

– To jeszcze jedna rzecz, która mi się w tobie podoba. – Skoro ona nie chciała, on usiadł i nie zwracając uwagi na jej gniewnie zmarszczone brwi, wyjął papierośnicę. – Uznałem, że łatwiej się odprężyć przy gorącym posiłku. Za rzadko się odprężasz, Ewo.

Nie znasz mnie wystarczająco dobrze, by wiedzieć co robię, a czego nie robię. I nie powiedziałam, że możesz tu palić.

Zapalił papierosa, przyglądając się jej przez lekką, wonną mgiełkę.

– Nie zaaresztowałaś mnie za włamanie się do twojego mieszkania, więc nie zaaresztujesz mnie również za palenie. Przyniosłem butelkę wina. Zostawiłem ją w kuchni. Masz ochotę się napić?

– To, na co mam ochotę… – Nagle doznała olśnienia i ogarnęła ją taka wściekłość, że miała mgłę przed oczami. Jednym skokiem znalazła się przy komputerze, żądając sprawdzenia kodu wejściowego.

To go zirytowało – wystarczająco mocno, by w jego głosie zabrzmiało napięcie.

– Gdybym przyszedł po to, żeby grzebać w twoich plikach, to raczej nie czekałbym na ciebie.

– Diabli cię wiedzą. Taka arogancja jest w twoim stylu. – Ale jej zabezpieczenie było nienaruszone. Nie była pewna, czy odczuła ulgę, czy doznała rozczarowania, dopóki nie zobaczyła małej paczuszki obok monitora. – Co to?

– Nie mam pojęcia. – Wydmuchał kolejny obłok dymu. – Leżała na podłodze w przedpokoju. Podniosłem ją.

Ewa wiedziała, co to było – po wielkości, kształcie, ciężarze. I wiedziała, że kiedy odczyta zapis na dyskietce, zobaczy scenę morderstwa Loli Starr.

Coś, co zobaczył w jej oczach, które gwałtownie się zmieniły, spowodowało, że wstał i spytał łagodnym tonem:

– Co to jest, Ewo?

– Sprawa służbowa. Wybacz mi.

Poszła prosto do sypialni, zamknęła i zablokowała drzwi.

Teraz z kolei Roarke zmarszczył gniewnie brwi. Wszedł do kuchni, znalazł kieliszki i nalał do nich burgunda. Skromnie mieszka, pomyślał. Niewielki bałagan, niewiele rzeczy, które mówiłyby o jej przeszłości, o jej rodzinie. Żadnych pamiątek. Kusiło go, by wejść do jej sypialni, skoro mógł swobodnie poruszać się po mieszkaniu, i zobaczyć, czego tam mógłby się o niej dowiedzieć, ale powstrzymał się.

I to w dużej mierze nie z szacunku dla jej prywatności, ale z chęci sprostania wyzwaniu, jakie mu rzuciła, prowokując go, by wyrobił sobie o niej zdanie na podstawie obserwacji jej osoby, a nie jej otoczenia.

Mimo monotonnej kolorystyki wnętrza i braku rozgardiaszu, uznał je za bardzo wymowne. Nie mieszkała tu, o ile mógł się zorientować, tylko tu przebywała. Mieszkała zapewne w swoim biurze.

Wypił łyk wina, uznał je za dobre. Zgasiwszy papierosa, zaniósł oba kieliszki do salonu. Rozwiązanie zagadki, którą była Ewa Dallas, zapowiadało się bardziej niż interesująco.

Kiedy prawie dwadzieścia minut później weszła do pokoju, kelner w białej marynarce kończył właśnie nakrywać mały stolik pod oknem. Ale nawet smakowite zapachy nie zdołały pobudzić jej apetytu. Głowa znowu pękała jej z bólu, a zapomniała wziąć lekarstwo.

Roarke odprawił cicho kelnera. Nie odezwał się do czasu, aż drzwi zamknęły się i zostali sami.

– Przykro mi.

– Z powodu?

– Że się martwisz. – Z wyjątkiem rumieńca, jaki przemknął jej po twarzy w przystępie złości, przez cały czas, od chwili gdy weszła do mieszkania, była blada. Ale teraz cała krew odpłynęła jej z policzków, a oczy zupełnie pociemniały. Kiedy ruszył w jej stronę, potrząsnęła gwałtownie głową.

– Idź sobie, Roarke.

– To byłoby proste. Zbyt proste. – Bardzo powoli objął ją ramieniem i poczuł, jak cała sztywnieje. – Odpręż się przez chwilę – przekonywał ją łagodnym tonem. – Czy to ma znaczenie, czy to naprawdę ma jakieś znaczenie dla kogokolwiek poza tobą, że zrobisz sobie krótką przerwę?

Znowu potrząsnęła głową, ale tym razem w tym geście kryło się zmęczenie. Usłyszał, że z jej piersi wyrwało się ciche westchnienie, więc wykorzystując jej słabość, przytulił ją mocniej do siebie. – Nie możesz mi powiedzieć?

– Nie.

Kiwnął głową, ale w jego oczach pojawił się wyraz zniecierpliwienia. Wiedział lepiej; to nie powinno mieć dla niego znaczenia. Ona nie powinna mieć dla niego znaczenia. Ale zbyt wiele rzeczy z nią związanych miało znaczenie.

– A zatem, jest ktoś inny – mruknął.

– Nie ma nikogo innego. – Uświadomiwszy sobie, jak to może zostać zinterpretowane, odsunęła się. – Nie chciałam powiedzieć…

– Wiem, że nie chciałaś. – Jego uśmiech był kwaśny i niezbyt wesoły. – Ale żadne z nas nie będzie miało nikogo innego, przynajmniej przez jakiś czas.

Odsunęła się od niego nie z chęci ucieczki, tylko z chęci zachowania dystansu…

– Jesteś zanadto pewny siebie, Roarke.

Skądże znowu. Niczego nie przyjmuję za pewnik. Masz mózg jak komputer, pani porucznik. Bardzo skomplikowany komputer. Kolacja ci stygnie.

Była zbyt zmęczona, by stać, zbyt zmęczona, żeby się kłócić. Usiadła i wzięła do ręki widelec.

– Byłeś w mieszkaniu Sharon DeBlass w ciągu ostatniego tygodnia?

– Nie, po co miałbym tam chodzić? Przyjrzała mu się uważnie.

– Właśnie. Po co ktokolwiek miałby tam chodzić?

Milczał przez chwilę, potem uświadomił sobie, że pytanie nie było retoryczne.

– By uspokoić swoje obawy – zasugerował. – By się upewnić, że na miejscu zbrodni nie pozostał żaden obciążający go dowód.

– A jako właściciel budynku mogłeś tam wejść tak samo łatwo jak tutaj.

Jego usta zacisnęły się na chwilę. Z irytacji, uznała, irytacji człowieka, który jest zmęczony ciągłym odpowiadaniem na te same pytania. To był drobiazg, ale świadczył o jego niewinności.

– Tak, myślę, że nie miałbym z tym problemów. Mam główny klucz elektroniczny, więc bez trudu dostałbym się do środka.

Nie, pomyślała, jego klucz elektroniczny nie złamałby kodu ochrony policyjnej. To by wymagało wyższego poziomu dostępu albo fachowca od systemów zabezpieczeń.

– Zakładam, że ktoś spoza waszego wydziału odwiedził to mieszkanie już po dokonaniu w nim zabójstwa.

– Możesz przyjąć takie założenie – zgodziła się. – Kto zajmuje się twoją ochroną?

– Korzystam z usług Lorimara, zarówno służbowo, jak i prywatnie. – Podniósł kieliszek. – Tak jest prościej, ponieważ ta spółka należy do mnie.

– Oczywiście, że należy. Przypuszczam, że sporo wiesz na temat ochrony.

– Można powiedzieć, że od dawna interesuję się sprawami ochrony. Dlatego kupiłem tę spółkę. – Nabrał przyprawiony ziołami makaron na widelec, podsunął go jej do ust i ucieszył się, gdy wszystko zjadła. – Ewo, wyznałbym wszystko, żebyś tylko przestała się smucić i zaczęła jeść z takim samym apetytem, jak ostatnim razem. Ale choć popełniłem niejedno przewinienie, nie mam na sumieniu morderstwa.

Spojrzała na talerz i zaczęła jeść.

– Co miałeś na myśli mówiąc, że mam mózg jak komputer?

– Bardzo dokładnie zastanawiasz się nad wszystkim, ważysz argumenty za i przeciw, rozpatrujesz różne możliwości. Nie jesteś osobą impulsywną, i choć uważam, że w sprzyjających okolicznościach można cię uwieść, to takie zdarzenie byłoby raczej ewenementem w twoim życiu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dotyk Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dotyk Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dotyk Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Dotyk Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x