Francis Dick - Zagrożenie

Здесь есть возможность читать онлайн «Francis Dick - Zagrożenie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zagrożenie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zagrożenie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrew Douglas to "doradca w przypadku porwania", jak sam określa, pracujący zawsze w cieniu. Bo jedynie tak pomoże ofiarom kidnapingu i tym, do których porywacze zwracają się o okup. Gdy młoda włoska dżokejka, Alessia Cenci, zostaje uprowadzona, Douglas zaczyna pertraktacje. jako fikcyjny szofer ojca Alessi jedzie z nim potajemnie złożyć okup – co budzi sprzeciw szefa miejscowej policji, który wolałby bez skrupułów rozprawić się z bandytami…

Zagrożenie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zagrożenie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dość spory. Ludzie zjeżdżają głównie latem, bo jest tam chłodniej niż na równinach czy na wybrzeżu. Obecnie prócz kierownika pracuje tam trzydzieści osób, a hotel ma do zaoferowania sto pokoi dla gości. A także uroczą restauracyjkę z widokiem na góry.

– Czy jest tam drogo? – drążyłem temat.

– Na pewno nie jest to miejsce dla biedaków – odparł. – Ale i nie dla książąt. Dla ludzi z pieniędzmi, lecz nie dla nababów. Kilkoro gości mieszka tam na stałe… głównie starsze osoby. – Westchnął. – Jak pan widzi, będąc tam, zadałem wiele pytań. Niezależnie od tego, jak długo tam przebywają, żaden z gości ani pracowników obsługi nie rozpoznał mężczyzn ze zdjęć i portretu pamięciowego.

Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, lecz nie doszliśmy do żadnych konstruktywnych wniosków prócz tego, że Pucinelli wspomni nazajutrz w rozmowie z gadatliwym porywaczem nazwę Vistaclara.

A ja nazajutrz, czyli w niedzielę, udałem się do Lambourn.

Alessia już od blisko dwóch tygodni była wolna i zaczęła nawet malować sobie paznokcie różowym lakierem. Drobiazg, ale mimo wszystko znaczący. Chyba powoli odzyskiwała spokój ducha.

– Sama kupiłaś lakier? – spytałem.

– Nie… To Popsy.

– A ty byłaś już na zakupach?

Pokręciła głową. Nie odezwałem się słowem, więc po chwili rzekła: – Pewnie uważasz, że powinnam.

– Nie. Zastanawiałem się tylko.

– Nie naciskaj.

– Nie zamierzam.

– Jesteś taki sam jak Popsy – okropny. – Spojrzała na mnie niemal z wrogością, w jej przypadku było to czymś całkiem nowym.

– Pomyślałem tylko, że ten lakier jest naprawdę ładny – rzuciłem przyjaznym tonem.

Odwróciła głowę, zmarszczyła brwi, a ja wypiłem kawę, którą poczęstowała mnie Popsy, zanim wyszła na obchód swoich stajni.

– Popsy prosiła, abyś przyjechał? – spytała ostro Alessia.

– Owszem, zaprosiła mnie na kawę.

– Skarżyła się na mnie, że jestem krnąbrna?

– Nie – odparłem. – A jesteś?

– Nie wiem. Chyba tak. Przez cały czas się miotam. Chce mi się krzyczeć. Mam ochotę rzucać czym popadnie. Chciałabym komuś przyłożyć. – Mówiła z takim zacięciem, jakby faktycznie z najwyższym trudem powstrzymywała narastającą w jej wnętrzu wściekłość.

– Może zawiozę cię do Downs.

– Po co?

– Abyś mogła się wykrzyczeć. Pokopać w opony i w ogóle. Zresztą sama wiesz.

Wstała gwałtownie, przez chwilę krążyła niespokojnie po kuchni, po czym wyszła na zewnątrz. Pospieszyłem za nią i ujrzałem stojącą niepewnie w pół drogi do land rovera.

– No to jedziemy – rzuciłem. – Wsiadaj. – Wykonałem pytający gest w stronę stojącej opodal Popsy, wskazując na land rovera, a kobieta lekko pokiwała głową.

Kluczyk był w stacyjce. Zająłem miejsce za kierownicą i czekałem, aż w końcu Alessia wślizgnęła się na fotel obok mnie.

– To głupie – powiedziała.

Pokręciłem głową, uruchomiłem silnik i pojechaliśmy w to samo miejsce co trzy dni wcześniej, gdzie królowała cisza, świergot ptaków, a nad głowami rozciągał się bezmiar nieba.

Kiedy zatrzymałem samochód, wrzuciłem hamulec i zgasiłem silnik, Alessia zapytała niepewnie:

– I co teraz? Przecież nie mogę tak po prostu zacząć krzyczeć.

– Pospaceruj trochę, może jednak zechcesz. Zaczekam na ciebie w aucie.

Nie patrząc na mnie, otworzyła drzwiczki, wysiadła i odeszła od samochodu. Jej szczupła sylwetka coraz bardziej nikła w oddali, ale wciąż ją widziałem i po dłuższej chwili wróciła. Podeszła od mojej strony, stanęła przy uchylonym oknie i powiedziała ze spokojem: – Nie mogę krzyczeć. To nie ma sensu. – Miała też suche oczy.

Wysiadłem z land rovera i stanąłem na trawie obok niej.

– A o co chodzi z tą jazdą na powrózku? Co sprawia, że czujesz się spięta? Co cię przeraża?

– Popsy mówiła ci o tym?

– Nie. Wspomniała tylko, że nie masz na to ochoty.

Oparła się o przód land rovera. Nie patrzyła na mnie i unikała mojego wzroku.

– To jakaś bzdura – mruknęła. – Nie wiem, czemu tak się dzieje. W piątek byłam już przebrana dojazdy Chciałam to zrobić… ale byłam okropnie wzburzona. Brakowało mi tchu. Czułam się gorzej niż przed moim pierwszym wielkim wyścigiem… choć wrażenie było podobne. Zeszłam na dół i to odczucie jeszcze bardziej przybrało we mnie na sile. Dusiłam się. Nie pozostało mi nic innego, jak powiedzieć Popsy, że boli mnie głowa… co skądinąd nie było tak dalekie od prawdy… a wczoraj ten koszmar się powtórzył. Było dokładnie tak samo. Nie potrafiłam nawet zejść na dół… czułam się przez to podle, ale nie mogłam…

Zamyśliłem się przez chwilę, po czym rzekłem: – Zacznij od początku. Od tego, jak wstałaś. Pomyśl o stroju do konnej jazdy. Pomyśl o koniach. Pomyśl o jeździe przez miasto. Pomyśl o każdej z tych rzeczy z osobna, po kolei, i powiedz mi, która z tych myśli sprawia, że czujesz się taka… wzburzona.

Spojrzała na mnie z powątpiewaniem, ale w końcu zamrugała powiekami i zrobiła, o co ją poprosiłem. Po chwili pokręciła głową. – Nie czuję się teraz wzburzona. Nie wiem, o co w tym chodzi… Pomyślałam o wszystkim. To chłopcy. - Te ostatnie słowa jakby ktoś z niej wypchnął, dobyły się bez jej woli, gdzieś z głębi.

– Chłopcy?

– Stajenni.

– A konkretnie?

– Ich oczy. – Znów jakby ktoś to z niej wypchnął.

– Jeżeli będziesz jechać na końcu stawki, nie będą cię widzieć – powiedziałem.

– Ale wciąż będę myśleć o ich oczach.

Spojrzałem na jej zmęczone, wychudzone i przepełnione niepewnością oblicze. Nie wiem, czy jestem w stanie jej pomóc, stwierdziłem. Jej jest potrzebny zawodowiec, a nie amator wspierany głosem zdrowego rozsądku.

– Dlaczego właśnie o ich oczach? – spytałem.

– Bo te oczy… – mówiła głośno, jakby same te słowa wymagały gwałtowności. – Oni mnie obserwowali. Wiedziałam, że to robią. Że patrzą na mnie. – Nagle odwróciła się i z wściekłością kopnęła oponę land rovera. – Wchodzili do środka. Wiem, że tak było. Nienawidzę tego… Nienawidzę… Nie mogę znieść… ich wzroku… ich oczu…

Wyciągnąłem ręce, objąłem ją i mocno przytuliłem. – Alessio… Alessio… To nie ma znaczenia. A jeśli nawet to robili… co z tego?

– Czuję się… brudna… zbrukana.

– Jakbyś została zgwałcona? – spytałem.

– Tak.

– Ale nie…?Pokręciła głowa. Bez słowa. Zdecydowanie.

– Skąd wiesz, że wchodzili do środka? – spytałem.

– Suwak – odparła. – Mówiłam ci, że znałam każdy, nawet najmniejszy fragment tego namiotu… wiedziałam, ile jest ząbków w zamku. I bywały dni, kiedy był otwarty wyżej niż zwykle. To oni rozsuwali suwak przy wejściu… wchodzili do środka i… a potem zapinali go, ale inaczej niż wcześniej… sześć albo siedem ząbków wyżej, dziewięć niżej… to mnie przerażało.

Wciąż ją tuliłem. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć.

– Próbuję się nie przejmować – rzekła. – Ale wciąż mam koszmary… – Przerwała na chwilę, po czym dodała: – Śnią mi się oczy.

Pogłaskałem ją jedną ręką po plecach, próbując pocieszyć.

– Powiedz mi więcej… – rzuciłem. – Co jeszcze jest dla ciebie nie do zniesienia?

Stała z twarzą wtuloną w moją pierś tak długo, że sądziłem, iż nic więcej nie powie, a jednak z chłodną determinacją dodała: – Chciałam, aby mnie polubił. Chciałam, aby był ze mnie zadowolony. Powiedziałam tacie i Pucinellemu, że miał zimny, bezlitosny głos… ale tak było… tylko z początku. Za każdym razem, kiedy przychodził z mikrofonem… aby nagrać moją wypowiedź… zachowywałam się zalotnie. – Przerwała. – Czuję wstręt… do samej siebie… I tak przeraźliwie… tak nieznośnie… się wstydzę… – Zamilkła i po prostu stała przy mnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zagrożenie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zagrożenie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Dick Francis - Straight
Dick Francis
Francis Dick - Dowód
Francis Dick
Felix Francis - Dick Francis's Gamble
Felix Francis
Dick Francis - Versteck
Dick Francis
Dick Francis - Todsicher
Dick Francis
Dick Francis - Sporen
Dick Francis
Dick Francis - Rivalen
Dick Francis
Dick Francis - Gefilmt
Dick Francis
Dick Francis - Festgenagelt
Dick Francis
Dick Francis - Hot Money
Dick Francis
Dick Francis - For Kicks
Dick Francis
Отзывы о книге «Zagrożenie»

Обсуждение, отзывы о книге «Zagrożenie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x